NOWOŚCI

wtorek, 9 sierpnia 2011

800. Program ochrony Księżniczek, reż. Allison Liddi

Oryginalny tytuł: Princess Protection Program
Reżyseria: Allison Liddi
Scenariusz: Annie deYoung
Na podstawie: powieści Davida Morgasena
Zdjęcia: David A. Makin
Muzyka: John Van Tongeren
Kraj: USA
Gatunek: Familijny, Dramat, Komedia
Premiera światowa: 20 maja 2009
Premiera polska na DVD: 25 marca 2011
Obsada: Selena Gomez, Demi Levato, Johnny Ray, Tom Verica, Jamie Cheung

    „Program Ochrony Księżniczek” to ekranizacja powieści Davida Morgasena, która wyszła spod skrzydeł wytwórni Disneya. Reżyserii tej młodzieżowej produkcji podjęła się Allison Liddi, która słynie głównie z reżyserii seriali takich jak „Boston Public” czy też „Kości”. Tym bardziej dziwi to, że właściwie wcześniej nie miała do czynienia z podobnymi projektami, wobec tego nie wiem czemu zgodziła się wyreżyserować ten film. Muszę jednak przyznać, że jeżeli chodzi o film dla młodzieży – oczywiście tej młodszej, to bardzo dobrze się spisała.

    W małym kraju rządzonym przez rodzinę królewską dochodzi do rewolucji – jeden z generałów (Johnny Ray) ogłasza się głową państwa. Młoda księżniczka Rosalinda (Demi Levato) zostaje zmuszona do opuszczenia kraju, aby generał nie mógł przejąć całkowitej władzy. Dziewczyna zostaje wciągnięta do Programu Ochrony Księżniczek, gdzie zostaje zamieniona w normalną dziewczynę o imieniu Rosie i przekazana pod opiekę agenta Masona (Tom Verica), który wychowuje nastoletnią córkę imieniem Carter (Selena Gomez). Carter nie jest zbytnio zachwycona planem ojca i próbuje nauczyć Rosie, aby starała się nie zachowywać jak księżniczka. Jest to dość trudne, ale nietypowe zachowanie sprawia, że Rosie staje się lubianą. Dlatego też, gdy mają miejsce wybory na Królową Jesieni zarówno Rosie, jak i Carter zostają księżniczkami. Muszą rywalizować ze szkolną pięknością- Chelsea, która nie cofnie się przed niczym, aby zostać Królową tegorocznego balu.

    Zazwyczaj lubię produkcje Disneya, jednakże od pewnego czasu zauważam spadek formy. „Program Ochrony Księżniczek” jest typowym dziecinnym filmem, który w dodatku nic nie wnosi do światowego kina. Można go obejrzeć, ale w sumie szybko się o nim zapomina. Nie wzrusza, nie bawi za specjalnie, a w dodatku historia jest dość dziecinna. Spotkamy także super laski, które jak zawsze popadają w samo zachwyt, no i jak zwykle dziewczynę z marginesu, która wybija się i zyskuje w oczach innych. Typowy amerykański schemat, który osobiście zaczyna mnie już męczyć.

    Filmy familijne są gatunkiem reprezentowanym w głównej mierze przez Disneya. Takie produkcje są przeznaczone dla całej rodziny. Nie inaczej jest z tym filmem, chociaż jakby tak dłużej pomyśleć to prędzej skierowany jest do córek tejże rodziny. Takie filmy przedstawiają różne dramaty rodzinne i nie inaczej jest tutaj kiedy to obserwujemy relacje córki z ojcem, czy też relacje Rosie z jej matką. Jednakże mam wrażenie, że czegoś tutaj brak. Jak na film rodzinny jest tutaj tego zdecydowanie za mało, a szkoda, bo mogło wyjść z tego coś fajnego. Pomijam oczywiście próbę obalenia rządu, która jak dla mnie była idiotyczna, no ale może o to właśnie chodzi w tego typu filmach, żeby w dość mało zobowiązujący sposób, bez zbędnych wyjaśnień, przedstawić podobny problem. Dlatego też uważam, że ogólny pomysł na fabułę jest dość marny. Wątki nie były rozwinięte w sposób jaki moglibyśmy się tego spodziewać, ale z drugiej strony jest to wszystko to czego można się spodziewać po takim filmie i niestety nic ponad to.

    Na główny plan wysunięte zostały tutaj problemy współczesnych nastolatek. Faktycznie, jeszcze za mało filmów widzieliśmy z podobnym motywem przewodnim. Carter boi się, że Rosie za dużo czasu spędza z jej ojcem. Rosie natomiast bardzo tęskni za swoją matką i krajem. Carter walczy o szkolnego przystojniaka, który od razu zwraca uwagę na Rosie, gdy tylko pojawia się ona w klasie. W samej Carter podkochuje się jej przyjaciel, a ona oczywiście tego nie zauważa zagapiona w Donniego. No i na dodatek musi być ta zła, czyli Chelsea, która musi psuć wszystkim szyki tylko po to, aby wywalczyć koronę. Żenujące i takie typowe. Już mam powoli dość oglądania takich filmów, ponieważ z góry wiadomo jak to się wszystko kończy, czyli wielką przyjaźnią dwóch głównych bohaterek, które początkowo się nie znoszą. Ech. Marność.

    Gdyby tego było mało to Disney po raz kolejny rzuca w nas nastoletnimi gwiazdkami, którymi po zejściu na dalszy plan „High School Musical” stały się Selena Gomez z „Kopciuszek: Roztańczona historia” i Demi Levato z „Camp Rock”. Obie dziewczyny prywatnie także się przyjaźnią, ale dziwnym sposobem w ogóle nie dało się tego odczuć na ekranie. Może to wszystko przez ten koszmarny dubbing? Dlaczego w Polsce wszystkie produkcje familijne muszą być dubbingowane? nie wystarczy sam lektor? No, ale i tak lepsze jest to niż spolszczanie tytułów tak jak to robią Czesi, którzy nawet nazwy własne przerabiają na czeskie. Żenujące. Tak czy inaczej ani Selena ani Demi nie zrobiły na mnie wrażenia. Zarówno po tym jak widziałam je w wymienionych filmach, tak samo i tutaj nie mogłam po prostu na nie patrzeć. Dziewczyny są tragiczne. Jedyne co może być pocieszeniem to fakt, że są młode więc mają jeszcze czas na dokształcenie się.

    Film przyjemnie się nawet ogląda, bez żadnego wysiłku. Czas leci bardzo szybko, ale i tak już na samym początku ma się ochotę, aby te wszystkie pierdoły skończyły się jak najszybciej. O dziwo nie podobał mi się ten film. W ogóle ostatnio odchodzę od podobnego kina, a ten film obejrzałam tylko dlatego, że nie miałam weny na nic innego. W związku z powyższym jeżeli nie jesteście rozbrykanymi nastoletnimi fankami „Camp Rock”, „Hannah Montany” czy „HSM” to darujcie sobie ten film, bo jest to film tak słaby jak aktualnie słabe są moje ręce.

1 komentarz :

  1. Jak dla mnie był nawet znośny, ale to szczerzenie Demi normalnie doprowadzało mnie do szału. Ogólnie dzieciakom się powinien spodobać. Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń