NOWOŚCI

piątek, 29 lipca 2011

Książka #21. Podróż zimowa, aut. Amélie Nothomb

Tytuł oryginalny: Le Voyage d’hiver 
Gatunek: literatura piękna 
Wydawca: Warszawskie Wydawnictwo Literackie MUZA S.A. 
Rok wydania oryginału: 2009 
Rok wydania w Polsce: 2011 
Projekt okładki: Karolina Michałowska 
Tłumaczenie: Joanna Polachowska 
Redakcja: Helena Żytkowicz 
Korekta: Katarzyna Szajowska 
ISBN 978-83-7495-972-8 
Ilość stron: 96 
Format: 125x190 mm


    Amélie Nothomb jest wielokrotnie nagradzaną belgijską pisarką. Jako córka ambasadora Belgii często podróżowała, a sama urodziła się w Japonii. Zarówno krytycy, jak i czytelnicy uwielbiają jej twórczość. Jej dziełami zainteresowali się także francuscy twórcy, którzy zekranizowali już dwie jej powieści. W 2009 roku na półkach belgijskich księgarni pojawiła się jej 18 powieść o tytule „Podróż zimowa”. Dwa lata później, dzięki Warszawskiemu Wydawnictwu Literackiemu MUZA S.A., powieść  tą mieli okazję przeczytać także Polscy czytelnicy.

    Zoil jest pracownikiem działu socjalnego jednej z elektrowni w Paryżu. Podczas kontroli w mieszkaniu znanej i lubianej pisarki, mężczyzna poznaje przepiękną kobietę biorąc ją za ową autorkę. Ku jego zaskoczeniu autorką jest lekko ułomna kobieta imieniem Aliénor, natomiast wybranka jego serca- Astrolab, jest nie tylko jej menedżerką, ale również i stałą opiekunką. Zoil jest gotowy zrobić wszystko, aby zdobyć względy Astrolab, jednakże przeszkodą na drodze w ich szczęściu jest stała opieka na Aliénor. Ciągła oziębłość ukochanej zaczyna powoli irytować Zoila, która znajduje swoje ujście w niesamowitym i okrutnym pokazie, który ma zamiar zorganizować dla Astrolab. 
    Nothomb wprowadza czytelnika w skomplikowany świat uczuć, które mogą wywoływać zarówno motyle w brzuchu, jak i jednocześnie potęgować uczucie nienawiści. Nie owija jednak w bawełnę. Już od pierwszych stron informuje nas o tym co zamierza uczynić bohater powieści. Sam o sobie mówi, że nie jest terrorystą, więc w czytelniku rodzi się pytanie czemuż chce uczynić to co zamierza. W ten dość mało subtelny sposób nawiązuje do wydarzeń z 11 września 2001 roku. Nie mniej terroryzm ma zupełnie inne zadanie do spełnienia niż sam Zoil. Nie ma tutaj żadnego podłoża ideologicznego. Bohater kierowany jest wyłącznie afektem, a to powoduje, że jest nieobliczalny. Dopiero, gdy autorka cofa nas w niedaleką przeszłość Zoila dowiadujemy się, jakie są powody jego działań. Zawód miłosny? Cóż za paranoja! To ewidentnie pokazuje czytelnikowi, że ten człowiek to zwyczajny psychopata. Niektórzy poradziliby zamknąć go w zakładzie dla psychicznie chorych, no ale nie mnie to oceniać. W trakcie, kiedy Zoil powraca swoimi myślami do wydarzeń sprzed tego, gdy znalazł się na lotnisku czekając na swój samolot, poznajemy jak zaczęła się rodzić miłość Zoila do Astrolab, a także niechęć do Aliénor. Tutaj porusza się nie tylko aspekty romantyczne, ale też, a może i przede wszystkim, nietolerancję dla ludzi ułomnych. Bowiem pomimo tego, iż Aliénor ma wspaniały talent pisarski, to jednak Zoil nie potrafi powstrzymać się od złośliwych komentarzy na jej temat. Jedyne co wywołuje swoim zachowaniem to zdecydowana niechęć czytelnika. Szkoda, że nie został bardziej rozwinięty wątek miłosny, bowiem uczucia ograniczają się jedynie do pisaniu listów miłosnych, o ile w ogóle można tak to nazwać. W całej tej historii nie trudno jest znaleźć jakiekolwiek odniesienie do tytułu powieści, chociaż z drugiej strony nie jest ono podane ewidentnie na tacy. Autorka wspomina tutaj utwór Schuberta „Podróż zimowa”, którą bohater postanawia sobie nucić, ten motyw ma dosłowne znaczenie. Można odbierać to także metaforycznie, gdyż podróżą Zoil nazywa także stan odlotu po grzybkach halucynkach jakiego doznają wraz z Astrolab i Aliénor. A, że rozgrywa się to w trakcie ostrej zimy, tu można dopatrywać się znaczenia tytułu „Podróż zimowa”.
    Autorka przedstawia wydarzenia w powieści wprowadzając do niej narratora w osobie Zoila, głównego bohatera. Dzięki opowieści w pierwszej osobie czytelnik może wniknąć w umysł bohatera, który okazuje się być dość wyjątkowy. Nie brakuje tutaj barwnych odczuć w trakcie grzybkowego odurzenia. Nothomb nie szczędzi nam także opisów samych postaci, niekiedy dość nieprzyjemnych. W sposób oczywisty dodaje to charakteru powieści. To samo dotyczy kilku wstawek listów, które Zoil otrzymuje od Astrolab. Tylko wówczas następuje zmiana osoby, która te zdania wypowiada, czy też spisuje na papier. Amélie nie używa skomplikowanego słownictwa, jednakże pisze w sposób, który nakłania czytelnika do myślenia. Używa wielu metafor oraz porównań, które niekiedy bywają dość zabawne. Powołuje się także na wiele budowli znajdujących się w samym Paryżu, a także przytaczając historię tej będącej największych symbolem miasta. Wobec czego czytelnik może dowiedzieć się nie tylko czegoś o paryskiej wieży, ale też i zacznie rozmyślać nad sensem całej tej historii, która w zasadzie nie ma konkretnego zakończenia. Jest to świetne posunięcie, które daje nam możliwość dopowiedzenia sobie finału, chociaż wydaje się być on przesądzony.
    W Polsce książkę ukazała się dzięki Warszawskiemu Wydawnictwu Literackiemu MUZA S.A., które już od dłuższego czasu zajmuje się publikacją powieści Amélie Nothomb. Sama powieść przyciąga uwagę za sprawą formy, w jakiej została wydana. Jest to pozycja, która może zmieścić się człowiekowi do większej kieszeni w spodniach, czy też do małej damskiej torebki. Jest gruba na niecałe 100 stron, co zdecydowanie motywuje do jej przeczytania, w szczególności, że czyta się ją dość szybko. Front okładki sam w sobie prezentuje o czym w zasadzie może być ta powieść. Mamy bowiem przepiękne, ułożone z chmur serce i lecący przez nie samolot. Dwa symbole, które idealnie odzwierciedlają fabułę. W powieści nie mamy tutaj, w zasadzie, numeracji rozdziałów. Całość można by uznać za pisaną ciągiem, gdyby nie ogromne odstępy i rozpoczynanie kolejnych wątków myślowych od nowej strony. Sprzyja to szybszemu opanowaniu lektury.
    „Podróż zimowa” autorstwa Amélie Nothomb nie jest powieścią nadzwyczajną. Gdyby tak głębiej nad tym pomyśleć, można by dojść do wniosku, że, o zgrozo, nie wywołuje żadnych większych emocji. Być może to zależy od czytelnika i od jego nastroju, a być może od postaci, którą trudno jest polubić. Fakt jest taki, że pomimo tego iż książkę szybko się czyta, to, niestety, pisarce nie udaje się wciągnąć nas w fabułę. Wywołuje oczywiste uczucia, jednakże nie przytłaczają one swoją mocą. 

Ocena: 3/6

Za możliwość przeczytania i zrecenzowania powieści bardzo serdecznie dziękuję Warszawskiemu Wydawnictwu Literackiemu MUZA S.A. oraz Sztukaterowi za udostępnienie owej pozycji.


Prześlij komentarz