NOWOŚCI

sobota, 21 maja 2011

777. Push, reż. Paul McGuigan

Reżyseria: Paul McGuigan
Scenariusz: David Bourla
Zdjęcia: Peter Sova
Muzyka: Neil Davidge
Kraj: USA / Kanada / Wielka Brytania
Gatunek: Thriller / Sci-Fi
Premiera światowa: 29 stycznia 2009
Premiera polska: 24 kwietnia 2009
Obsada: Chris Evans, Dakota Fanning, Camille Belle, Djimon Hounsou, Joel Gretsch, Scott Michael Campbell

    Paul McGuigan- reżyser moich dwóch ulubionych filmów „Apartament” i „Zabójczy numer”, po raz kolejny stwarza nietypowy film o oklepanej w dzisiejszych czasach tematyce ludzi ze zdolnościami, który powinien wciągać widza. Jednakże tak się nie stało. Zabrakło w filmie wiele szczegółów. Zdecydowanie było za mało akcji. Jeżeli miałbym polecić jakąś inną produkcję z tej dziedziny to chyba lepiej, żebyście obejrzeli serial „Herosi”. Pertraktuje mniej więcej o tym samym, a jest o wiele ciekawsze.

    Wydział to rządowa organizacja z Agentem Henry`m Carves`em (Djimon Hounsou) zajmująca się sprawami ludzi z nadprzyrodzonymi zdolnościami. Eksperymentują oni na tych ludziach jeden z leków, aby stworzyć armię superludzi.  Niestety doprowadza do śmierci każdego z nich. Gdy w końcu udaje im się znaleźć odpowiedniego pacjenta- Kirę (Camilla Belle), ucieka ona z zakładu ukrywając przed nimi strzykawkę z lekiem. Aby nikt nie poznał miejsca, gdzie schowała ona lek wymazuje sobie pamięć. W międzyczasie do młodego chłopaka ze zdolnościami telekinetycznymi imieniem Nick (Chris Evans) przychodzi 13-letnia dziewczyna- Cassie (Dakota Fanning), posiadająca zdolność widzenia. Prosi go o pomoc w odnalezieniu tajemniczej dziewczyny z walizką, której zawartość może pomóc jej odzyskać matkę zabraną przez Wydział. Kiedy losy Kiry i Nicka się splatają szybko stają się przedmiotem poszukiwań nie tylko Wydziału, ale także grupy Chińczyków chcących odzyskać walizkę. 
    Z bólem serca muszę stwierdzić, że film zawiódł mnie prawie na całej linii. Niestety nie spełnił nawet podstawowych wymagań jakie stawiam przed taką produkcją. Za mało się działo. Za mało było efektów. Za mało było jakiś przejmujących wydarzeń. Wszystkiego było za mało. Przez to było nudno i nijako. A najgorsze jest to, że ucieszyłam się iż nie udało mi się namówić nikogo na wyjście do kina na ten film, bo z pewnością szybko pożałowałabym wydanych pieniędzy.

    Filmy zazwyczaj wolno się rozkręcają. Większością z nich można to wybaczyć za sprawą wartkiej akcji i fascynującego zaskoczenia. Tutaj niestety nie ma takich związków. Film pozostaje nudny i przewidywalny od samego początku aż do końca. Twórcy próbowali trochę zakręcić przy motywach z wykorzystywaniem siły umysłu wkładając innym do głów fałszywych wspomnień. Faktycznie to widza próbuje zbić z tropu, ale ostatecznie każdy domyśla się o co chodzi i po której stronie stanąć. Nie powiem, zdarzały się momenty, które przykuły moją uwagę. Do takich z pewnością można zaliczyć spotkanie Nicka z Carverem w restauracji, albo też finałową walkę, a właściwie to strzelaninę z Chińczykami. Mogłoby się wydawać, że pierwsze spotkanie Nicka z chińską rodzinką także podnosi trochę napięcie, ale jak na mój gust moce dwóch braci były po prostu żenujące i dość wkurzające. Zadałam sobie wtedy pytanie „czy oni nie mogliby mieć bardziej cichych tych mocy?”. Denerwujące. Film moim zdaniem ma także beznadziejne zakończenie. Co prawda z jednej strony może się ono wydawać intrygujące, i to nawet bardzo, ale niestety nie spełnia moich oczekiwań.
    Przyznam się, że spodziewałam się także fascynujących mocy po naszych bohaterach. A tutaj mamy tylko widzących (tutaj Cassie i córka Chińczyka, które widzą przyszłość), popychaczy (tak się chyba nazywali Ci co korzystali z telekinezy w tym Nick), wykrwawiaczy (czyli tych hałaśliwych Chińczyków, miażdżących wszystko za pomocą swojego krzyku), wąchaczy (ludzie, którzy potrafią odkryć przeszłość wąchając i dotykając dany przedmiot), no i Ci co za pomocą umysłu mogą wcisnąć Ci do głowy jakiś obraz- z jednej strony bardzo fascynująca zdolność. Byli jeszcze ludzie, którzy potrafili zasłonić cieniem daną postać lub też miejsce. Ta zdolność, która najbardziej mi się podobała należała do Hooka, czyli kolesia, który potrafił zmienić wszystko w coś innego. Co prawda miało to jakiś ograniczony czas działania, ale jest to dość przydatna zdolność jak się okazuje w trakcie filmu. Jednakże jak dla mnie było tego zdecydowanie za mało. Nie mamy tutaj zbyt dużego wachlarza zdolności, a szkoda.

    W głównych rolach widzimy właściwie same znane twarze. Zobaczymy tutaj Chrisa Evansa, Dakotę Fanning, Camille Belle oraz Djimona Hounsou. Prawdę powiedziawszy to z tych postaci najbardziej podobał mi się Djimon, który zagrał agenta Carvera. Najwyraźniej mam słabość do czarnych charakterów, może dlatego, że takie role dają pole do popisu i dlatego uważam, że Djimon był bardzo dobry w tym filmie. Najgorsza ze wszystkich była Camilla i jej postać Kiry. Jej gra była po prostu tragiczna. Nie chciałabym jej oglądać już w takim filmie. Dziewczyna była w ogóle bez wyrazu. Żal było na nią patrzeć. W sumie to Dakota także nie poszalała w tym filmie. Wiem, że potrafi być naprawdę dobrą aktorką, ale w tym filmie nie dała z siebie wszystkiego. Stać ją było na więcej. Jednakże jej postać była dość ciekawa i może tym właśnie nadrabiała.
    Mam dość mieszane uczucia względem tego filmu. Z jednej strony lubię takie filmy, ale z drugiej ten zupełnie mi się nie podobał. W takich filmach podstawą powinna być jakaś konkretna akcja, tutaj niestety tak nie jest. Widz szybko się rozprasza i trudno jest mu skupić ponownie uwagę na tym co się dzieje, a nie wspominając już o tym co działo się wcześniej. Było kilka ciekawych chwytów, no i zresztą moja ukochana tematyka ludzi ze zdolnościami. Tylko to sprawiło, że nie dałam tej produkcji najniższej z możliwych ocen. Film miał potencjał, który niestety nie został  w pełni wykorzystany. 

Prześlij komentarz