NOWOŚCI

piątek, 22 kwietnia 2011

769. Glee (sezon 1), reż. Ryan Murphy i inni

Reżyseria: Ryan Murphy i inni
Scenariusz: Ryan Murphy, Ian Brennan, Brad Falchuk
Zdjęcia: Christopher Baffa
Muzyka: James S. Levine
Kraj: USA
Gatunek: Musical / Dramat / Komedia
Premiera światowa: 19 maja 2009 na stacji Fox
Premiera polska: 18 lutego 2011 na stacji Fox Polska
Liczba odcinków: 22
Obsada: Matthew Morrison, Jayma Mays, Jane Lynch, Jessalyn Gilsig, Lea Michele, Cory Monteith, Chris Colfer, Dianna Agron, Jenna Ushkowitz, Amber Riley, Kevin McHale, Heather Morris, Naya Rivera, Mark Salling, Harry Shum Jr.

    Nic nie wywołuje na twarzach widzów tyle uśmiechu i radości, jak musicale. A co jeśli moglibyście taki musical oglądać co tydzień? Na takie rozwiązanie wpadli twórcy bijącego rekordy popularności serialu „Glee”, gdzie w każdym odcinku każdego sezonu możemy posłuchać najlepszych i najbardziej znanych utworów wszech czasów w wykonaniu młodej obsady. Dzięki reżyserowi Ryanowi Murphy`emu pierwszy sezon zdobył wiele nagród w tym Złotego Globa dla najlepszego serialu komediowego. Jednakże nie tylko Murphy wiele osiągnął dzięki tej produkcji, najwięcej zyskali jego wierni widzowie, którzy już od pierwszego epizodu zakochali się w bohaterach i charakterze tej serii, ponieważ jest to pierwszy serial, który potrafi wyciągnąć człowieka z wielkiego dołka.
    Miejscem akcji serialu jest szkoła McKinley’a. Jej uczniowie borykają się z przeróżnymi problemami i wszyscy należą do jakiś klubów. Kiedy prowadzący chóru zostaje przyłapany przez jedną z jego członków- Rachel (Lea Michele), na niemoralnym zachowaniu, nauczyciel zostaje wyrzucony ze szkoły. Los klubu wisi na włosku, ale z pomocą przychodzi przystojny nauczyciel hiszpańskiego- Will Shuester (Matthew Morrison). To jednak nie koniec problemów, gdyż ze wszystkich klubów w szkole to właśnie szkolny chór uważany jest za zrzeszenie największych szkolnych nieudaczników. Z tego też powodu nie ma zbyt wielu chętnych do jego przystąpienia. Shuester wraz ze swoimi piosenkarzami musi stworzyć 12 osobowy zespół, aby móc wziąć udział w konkursie chórów szkolnych. Szukać będzie nie tylko wśród zwykłych uczniów, ale także wśród zawodników sportowych i kibicek drużyny. Kłody pod nogi rzuca mu trenerka szkolnej drużyny cheerleaderek- Sue Sylvester (Jane Lynch), która nie cofnie się przed niczym, aby zniszczyć chór.
    Żaden z seriali komediowych nie ma w sobie tyle energii ile ma „Glee”, w końcu to musical. Swoim zapałem rozbudza każdego widza. Każdemu potrafi poprawić humor. Wydaje Ci się, że masz depresję i świat wali Ci się na głowę? Sięgnij po „Glee”. Serial ten bowiem nie tylko uczy, ale także wzrusza i bawi. Stanowi idealną rozrywkę na samotny wieczór. Fabuła nie skupia się tutaj na jednym wątku, którym jest chór szkolny. Podstawą do tworzenia wszystkich wątków jest ten właśnie chór. Posiada on 12 członków więc o problemach każdego z nich jest ten serial. Jego załoga składa się z samych nastolatków wobec czego serial jest o problemach młodych ludzi, które spotkać mogą każdego. O czym właściwie jest „Glee”? O grupie wyrzutków, która tworzy jedną rodzinę wspierającą się wzajemnie pomimo odmienności rasy, wyznania, orientacji seksualnej czy stylu. Wyrzutków, którzy odrzuceni przez całą szkołę znajdują ukojenie w klubie, w którym za pomocą śpiewu mogą pokazać samych siebie. Młodzi bohaterowie będą poszukiwać samych siebie, będą mierzyć się z problemem nastoletniej ciąży, będą musieli stawić czoła zdradzie, a także miłości. Nie zabraknie łez ani wstydu. Serial bez ogródek opowiada o prawdziwości życia w szkolnym liceum, gdzie rządzą piękni i popularni, a terroryzowani są odmieńcy. Jednakże ten serial nie przedstawia historii tylko z punktu widzenia młodzieży, ale także i nauczycieli, bowiem oni także mają swoje problemy. Shuester przygotowuje się do zostania ojcem, nie wiedząc, że jego żona pozoruje ciążę, aby mąż skupiał się na niej, a nie na klubie. Zawzięta Sue Sylvester w przekomiczny sposób robi wszystko, aby odebrać chórowi wszelkie fundusze potrzebne na dalsze jego istnienie. Jest też przepiękna, ale też i pedantyczna, pani pedagog- Emma, która zaczyna podkochiwać się w Shuesterze, a także trener drużyny footballowej- Ken Tanaka, który podkochuje się w pani pedagog. Wszystko to zawarte jest w 24-odcinkowym sezonie pierwszym, który wciąga już od pierwszego odcinka.
    To co jest najważniejsze w serialu „Glee”, oprócz wielowątkowej fabuły, to oczywiście piosenki. Jedynie do 13 odcinka serialu wykorzystano łącznie 70 utworów. Cały soundtrack, z całego serialu zawiera ich ponad 100. Jest czego słuchać, jest co śpiewać. Najważniejsze jest w tym to, że cała obsada sama wykonuje partie wokalne. Utwory dobierane są w sposób odzwierciedlający aktualne wydarzenia, wyrażające konkretne uczucia wokalisty. Usłyszymy tutaj takie znane przeboje jak „This Boy is Mine” Brandy i Moniki tutaj wykonywane przez Mercedes i Santanę, „Dream On” zespołu Aerosmith w wykonaniu Shuestera i, gościnnie, Neila Patricka Harrisa, czy też „Papa Don’t Preach” Madonny śpiewanej przez Quinn. Będziemy mogli usłyszeć także nowe brzmienie znanych hitów, a właściwie to ich remiksy, przykładowo zmiksowany utwór „It’s My Life” Bon Jovi z utworem „Confessions” Ushera, czy też utworu „Hair” z musicalu wraz z utworem „Crazy In Love” Beyonce. Miksy wypadają rewelacyjnie i pokazują w zupełnie innym świetle znane utwory. Jednakże swoje chwile chwały mają także utwory, które nie do końca zostały przyjęte przez publikę, przykładowo utwór „Run Joey Run” Davida Geddesa. Za oceanem uważa się, że to właśnie „Glee” kształtuje trendy. Zespoły, których utwory zostały wykorzystane w serialu cieszą się większą popularnością niżeli te, które odmówiły współpracy. Nie mniej wszystkie utwory wykorzystane w serialu, ich nowe aranżacje, a także przemyślane układy taneczne wbijają się w pamięć, przez co „Glee” nie tylko wywołuje uśmiech w trakcie oglądania, ale sprawia, że pozostaje on na twarzy jeszcze przez długi czas.
    Obsada serialu wielokrotnie zostawała wyróżniana za swoje kreacje. Szczególną uwagę zwrócono na młodzież, gdyż mamy tutaj całkowicie odrębne jednostki. Na czele grupy stoi Lea Michele (Rachel), która śpiewa wszelkie solówki. Twórcom od razu spodobała się na castingach, gdyż zachowywała się bardzo podobnie do swojej bohaterki, więc nie mieli problemu z podjęciem decyzji. Zawzięta, ale też niekiedy i arogancka. Za to kochają ją miliony. Obok niej występuje Cory Monteith (Finn), który jest rozgrywającym drużyny footballowej. Uważa się, że ma najlepszy głos męski w serialu. Jego ukochaną jest Dianna Agron (Quinn), kapitan drużyny cheerleaderek. Nieodzownie towarzyszy jej dziecinna Heather Morris (Brittany) oraz zawzięta i przemądrzała Naya Rivera (Santana). Do chóru należą także Azjatka o gotyckim stylu Jenna Ushkowitz (Tina) oraz urocza czarnoskóra Amber Riley (Mercedes). Natomiast po stronie męskiej usłyszymy poruszającego się o wózku Kevina McHale’a (Artie), homoseksualnego Chrisa Colfera (Kurt), a także grających w football- Azjatę Harry’ego Shum’a Jr.(Mike) oraz żydowskiego Marka Sallinga (Puck). Cała młodzież była przekonująca i oczywiście zasługuje na uznanie, gdyż pomimo niezbyt wielkiego doświadczenia świetnie śpiewają, bardzo dobrze tańczą i nie najgorzej grają. Z drugiej strony są też dorośli aktorzy, a wśród nich najważniejszy jest Matthew Morrison (Shuester). Przystojny, co tu dużo mówić, a w dodatku obdarzony niesamowitym głosem. Jednakże najwięcej radości i humoru, najwięcej doznań, dostarcza postać Jane Lynch (Sue Sylvester). Jest to genialna rola, rewelacyjnie zagrana. Na nie mniejszą uwagę zasługuje także postać grana przez Jaymę Mays (Emma). Urocza, zabawna i tak pedantyczna, że aż żal patrzeć. Co tu dużo mówić… jest to jeden z najlepszych zespołów aktorskich w serialu. Postacie przez nich grane są wyraziste, a przede wszystkim fascynujące.
    „Glee”, co w wolnym tłumaczeniu na polski język oznacza radość, to serial przepełniony tym uczuciem po brzegi. Każdy z 24 odcinków wywołuje w widzu sporo emocji. Każdy z odcinków przepełniony jest muzyką i światowymi przebojami. Każdy z nich stanowi idealną rozrywkę dla każdego. Jest idealną terapią dla ludzi znerwicowanych i znajdujących się w dołku. Zawiera w sobie wszystko to co zawierać powinien serial młodzieżowy, serial komediowy, a także serial muzyczny. Przypomina dramat, można go utożsamiać z komedią, ale najbardziej zakrawa na musical. Bawi, wzrusza i zachęca do śpiewu oraz tańca. Sprawia, że zakochujemy się w postaciach i kibicujemy naszym ulubionym przez wszystkie odcinki. Jak dla mnie „Glee” jest objawieniem wśród seriali. Już po pierwszym sezonie mogę powiedzieć, że jest to jeden z najlepszych seriali jakie miałam przyjemność oglądać.

2 komentarze :

  1. seriale, jakie oglądam można policzyć na palcach jednej ręki, ten wydaje się być ciekawy, może kiedyś sobie zobaczę jak będę miała więcej czasu. pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  2. Muszę ten serial koniecznie obejrzeć! Na razie oglądamy Bad Girls (polecam!, potem chyba zaczniemy Skins, może wtedy weźmiemy się za Glee :)

    OdpowiedzUsuń