Reżyseria: John Lasseter
Scenariusz: Joss Whedon, Andrew Stanton, Joel Cohen, Alec Sokolow
Muzyka: Randy Newman
Kraj: USA
Gatunek: Animacja / Komedia / Przygodowy
Premiera światowa: 19 listopada 1995
Premiera polska: 05 lutego 2010
Polski dubbing: Robert Czebotar, Tomasz Konieczny, Jan Kulczycki, Tomasz Sapryk, Emilian Kamiński, Edyta Jungowska, Krzysztof Krupiński, Łukasz Wytrębowicz
Disney jest jedną z najbardziej wziętych wytwórni, do której należą najwspanialsze bajki wszechczasów. Jednakże już dawno tradycyjne bajki rysowane odeszły w niełaskę na korzyść animacji komputerowych. Szał ten rozpoczął się w 1995 roku, kiedy to na ekranach światowych kin pojawił się film o tytule „Toy Story”, który był pierwszą wspólną produkcją Disneya i Pixara. Nad całością prac czuwał Lasseter, który wcześniej zajmował się reżyserią jedynie krótkometrażowych animacji. „Toy Story” otworzyło mu drogę do kariery w świecie animacji, a sam film tak spodobał się widzom, że doczekał się kontynuacji.
Mały Andy (Łukasz Wytrębowicz) ma całe grono swoich ukochanych zabawek. Nie wie jednak, że jego zabawki żyją własnym życiem kiedy nie ma go w pobliżu. Nie zdaje sobie sprawy również z tego jak wielkie męki przeżywają, gdy zbliżają się święta lub jego urodziny. Ze względu na to, że rodzina Andy`ego wyprowadza się z obecnego domu już za tydzień, mama organizuje Andy`emu urodziny wcześniej. To właśnie w tym dniu dostaje Buzza Astrala (Tomasz Konieczny), najnowszą zabawkę, za którą szaleją dzieci. Przywódca dotychczasowych zabawek- Szeryf Chudy (Robert Czebotar), obawia się, że teraz pójdzie on w dostawkę i nowym ulubieńcem Andy`ego zostaje Buzz. Kiedy mały Andy staje przed koniecznością dokonania wyboru między Chudym i Buzzem decyduje się na Buzza co powoduje zdenerwowanie u szeryfa. W wyniku zbiegu okoliczności Buzz wypada za okno. Wszystkie zabawki obawiają o wszystko Chudego w związku z czym nie pozostaje mu nic innego jak tylko uratować zaginionego towarzysza zanim Andy się wyprowadzi.
Historia zrodziła się z szalonych głów reżysera, a także współpracujących z nim Stantona, Doctera oraz Ranfta. To na tej podstawie Whedon i jego ekipa stworzyła niezwykły scenariusz, który później zekranizował Lasseter. Opowieść jest dość nadzwyczajna, która z pewnością sprawiła, że dzieciaki po obejrzeniu filmu przyglądali się podejrzliwe swoim zabawkom. Każdy dzieciak byłby z pewnością zachwycony, gdyby jego zabawki mogły przemówić ludzkim głosem i być bardziej aktywne podczas wszelkich wspólnych zabaw. Jednakże najważniejszym przesłaniem tego filmu jest to, żeby szanować naszych małych towarzyszów zabaw. W filmie zaprezentowane są dwie strony medalu, tego jak dzieci obchodzą się swoimi zabawkami. Z jednej strony mamy Andy`ego, który szanuje każdą zabawkę i gdy już się bawi to wciąga do zabawy każdą z nich. Drugą stronę medalu reprezentuje jego sąsiad – Sid. Jest on całkowitym przeciwieństwem Andy`ego. Nie tylko nie dba o swoje zabawki, a wręcz przeciwnie – przeprowadza na nich jakieś chore i wymyślne eksperymenty. Zachęceniem do poszanowania swoich zabawek przez twórców ma być ożywienie przez nich zabawek. Wtedy dzieciom wpaja się w ich małe móżdżki, że zabawki także odczuwają. Oczywiście, jest to absolutną bzdurą, ale jeżeli ten sposób sprawi, że będą oni bardziej szanować swoje zabawki, to jest to posunięcie genialne.
Oprócz przesłanek czysto edukacyjnych film przede wszystkim serwuje dzieciom i dorosłym niesamowitą zabawę. Można spodziewać się potężnej dawki humoru, która płynie nie tylko z licznych gagów, ale także i dialogów i pojedynczych tekstów: „O jasne, zamrugamy ich na śmierć!”. Ponadto zabawki muszą przejść długą drogę zanim ponownie trafią do domu, więc na swojej drodze spotkają bardzo wiele dziwnych zabawek, a to zaobfituje w wiele przygód, które na moment nie pozwalają widzowi spuścić oka z ekranu.
Animacja ta zapoczątkowała modę na filmy animowane za pomocą komputera. Dzięki temu obrazy nabierają innego wymiaru, a nie są już płaskimi rysunkami. Ze względu na to, że „Toy Story” jest pierwszym wytworem współpracy Disneya i Pixara, to widać tutaj pewne mankamenty, o których dzisiaj każdy może już zapomnieć. Ma się wrażenie sztuczności postaci, jednakże i to nie sprawia, że są one mniej płynne. Zachowują się bardzo żywo, na tyle na ile jest to możliwe w przypadku zabawek, ale jednakże widz ma mózg przesiąknięty już nowszymi tworami, kiedy to wszystko jest gładkie i dopracowane w każdym calu. Nie mniej film okazał się być produkcją przełomową, która otworzyła drzwi do świata tego rodzaju animacji i to czyni ją, na swój sposób, wyjątkową.
Całości obrazu towarzyszy również muzyka, a także liczne piosenki. Niestety, w polskiej wersji językowej wszystkie owe utwory zostały przerobione na język polski – zupełnie jakby nie można było zostawić ich w oryginalnym brzmieniu. Kiedy film pozbawiony jest twórczości Randy`ego Newmana traci trochę na uroku, niestety.
Do polskiego dubbingu zaangażowano nie aż tak znanych aktorów. Maria Piotrowska postawiła na mniej znaną obsadę licząc, że to właśnie podniesie wartość filmu. Oczywiście manewr ten udał się wręcz rewelacyjnie, gdyż odnosi się wrażenie, że nie ma lepszych osób do zdubbingowania tego filmu od wybranych. I tak Buzz przemówił głosem Tomasza Koniecznego, z kolei Chudy Roberta Czebotara. Nie zabrakło jednakże też i osób, które zrobiły w Polsce większą karierę dzięki serialom telewizyjnym, tak też Edyta Jungowska użyczyła głosu uroczej pastereczce o imieniu Bou, a Jarosław Boberek sierżantowi. Duża furorę w filmie zrobili także Pan Bulwa o głosie Jana Kulczyckiego, a także Rex Tomasza Sapryka. Obaj stanowili źródło humoru całego filmu. Prawda jest jednak taka, że dubbing nie należy do najłatwiejszych dziedzin aktorstwa, a wybrana obsada poradziła bardzo przyzwoicie
„Toy Story” jest filmem przełomowym w historii filmów animowanych. Animacja nabrała po nim zupełnie innego znaczenia. Ponadto twórcy zaprezentowali w nim podstawowe wartości jakie powinny rządzić światem dziecka, czyli „szanuj swoje zabawki”. Wszystko to poprowadzone zostało w bardzo zabawny, a przy tym przyjemny sposób. Sprawiono, że z uwagą ogląda się ten film i wraz z bohaterami odczuwa się wszelkie emocje. Animacja ta z pewnością przejdzie do historii, na zawsze pozostanie w umysłach dzieci, i ma szanse zostać animacją ponadczasową, ze względu na dalsze kontynuacje, które nie pozwalają o niej zapomnieć.
W serii:
- Toy Story (1995)
- Toy Story 2 (1999)
- Toy Story 3 (2010)
Wspomnienia z dzieciństwa... Świetba bajka, szczerz uważam że kolejne części starych bajek nie powinny powstawać. Nie miałam jeszcze okazji zobaczyć 3, ale z wiekem coraz rzadziej wracam do bajek.
OdpowiedzUsuńpozdrawiam :)
Zapraszam na nowy blog: merissarair.blogspot.com
OdpowiedzUsuńBajka z dziecięcych lat. Jedynka dla mnie jest lepsza od dwóch pozostałych części Toy Story.
jakoś nigdy nie mogłam przekonać się do "toy story" - nie zbyt przepadam za tym filmem, choć fakt animacja jest świetna. pozdrawiam
OdpowiedzUsuńŚwietne, uwielbiam całą trylogię :) Kiedyś taka niesamowita bajka to była, jedyna komputerowa :) zakochana-w-dziewczynie.blog.onet.pl
OdpowiedzUsuń