Reżyseria: Tom Hooper
Scenariusz: David Seidler
Zdjęcia: Danny Cohen
Muzyka: Alexandre Desplat
Kraj: USA / Wielka Brytania / Australia
Gatunek: Biograficzny / Dramat historyczny
Premiera światowa: 06 września 2010
Premiera polska: 28 stycznia 2011
Obsada: Colin Firth, Geoffrey Rush, Helena Bonham Carter, Guy Pearce, Timothy Spall, Derek Jacobi, Michael Gambon
Historie biograficzne, w szczególności te, które dotyczą rodzin królewskich cieszą się ogromną popularnością. Mają one swoich zwolenników, którzy lubują w tego typu klimatach i zachwycają się brytyjską monarchią. Wśród niezliczonych filmów o wspaniałych księżnych i ich mężach księżach przyszedł czas na produkcję opowiadającą drogę Alberta Fredericka Artura George`a do tytułu królewskiego. Jego niebywałe problemy z wymową stały się inspiracją dla najnowszego filmu Toma Hoopera o tytule „Jak zostać królem”. Zdobywając nominacje do 6. Złotych Globów oraz 4 Oscary na 12 nominacji, w tym dla najlepszego filmu roku, udowodnił, że podbija serca nie tylko widzów, ale także i krytyków całego świata.
Albert Frederick Artur George (Colin Firth) od dziecka ma problemy z jąkaniem się. Jako jeden z następców brytyjskiego tronu po swoim ojcu – Jerzym V (Michael Gambon), nie obawia się o to, że zostanie wybrany królem. Pomimo wszystko próbuje pozbyć się swojej wstydliwej przypadłości w związku z czym jego ukochana żona – Elizabeth (Helena Bonham Carter), zaprowadza go do specjalisty od wad wymowy – Lionela Logue (Geoffrey Rush). Po ciągłych ćwiczeniach Albertowi udaje się po części zlikwidować swoją wadę. Wkrótce dochodzi do tragedii w wyniku, której Jerzy V umiera, a tron po nim przejmuje brat Alberta – Edward (Guy Pearce). Kiedy jednak chce on poślubić Willis Simpson – dwukrotną rozwódkę, Parlament nie wyraża zgody na to małżeństwo i Edward zmuszony jest abdykować. Władza przechodzi w ręce Alberta, który przyjmuje imię Jerzy VI. Nie zdaje sobie sprawy, że stanie przed trudnym wyzwaniem, która zapewni mu szacunek jego ludu.
Często zdarza się tak, że twórcy dla zrobienia dobrego filmu, który będzie się sprzedawał i przyciągał przed ekrany większą widownię, naginają trochę historię. Czasami wprowadzają do wydarzeń postaci, które naprawdę nie miały żadnego wpływu na rozgrywającą się akcję. Inaczej jest jednakże w przypadku historii George`a VI. Twórcy niemalże całkowicie odwzorowali najważniejsze elementy tej historii już od historii z dzieciństwa, a kończąc na tym, że wydarzenia rozgrywają się na tle II wojny światowej. Oczywiście resztę należy zostawić wyobraźni, gdyż przykładowo wizyty George`a u specjalisty od wad wymowy – Lionela Logue, który z pochodzenia był Australijczykiem, nie zostały raczej nigdzie zapisane więc scenarzyści musieli sami wymyśleć koncepcję niekonwencjonalnych metod leczniczych Logue`a. Prawdę powiedziawszy są one najśmieszniejszymi fragmentami w całym filmie. W szczególności jedna rozmowa utkwiła mi w pamięci, kiedy George i Lionel dyskutują o tym, że specjaliści o tytułach szlacheckich zalecali George`owi palenie, aby rozluźniła mu krtań przez co mniej by się jąkał. Jednakże są jedyne elementy, które bawią w filmie. Nie wiem dlaczego krytycy, przykładowo Andrzej Sołtysik, mówią, że jest to znakomita komedia. Bzdury totalne. Jest to typowy dramat historyczny opowiadający o życiu króla jąkały. Ten pomysł w zasadzie jest dość genialny. Tutaj po raz kolejny trzeba przytoczyć powiedzenie, że „życie pisze najlepsze scenariusze”. Nikt w życiu nie pomyślałby, że ktoś taki jak George mógł zostać królem. Film tutaj też trochę mija się z prawdą, gdyż George nie miał pojęcia o rządzeniu krajem, natomiast w filmie wie o tym całkiem sporo, w przeciwieństwie do swojego brata, a głównym jego problemem jest właśnie jąkanie się. W zasadzie dalej by tak było, gdyby nie jego żona Elizabeth. W filmie możemy także zobaczyć małą Elizabeth, która do dzisiejszego dnia rządzi Zjednoczonym Królestwem jako Elizabeth II. Bardzo sprawnie wprowadzony został do filmu wątek wojenny, a także postać Adolfa Hitlera. Wspomina się także o naszej kochanej Polsce. Film ma w zasadzie wiele wątków, a wszystkie tworzą spójną całość.
Jednym z atutów tego filmu jest scenografia. Wspaniale ogląda się te książęce i królewskie rezydencje. Chociaż dom Logue`a także nie był niczego sobie. Zwraca się uwagę na detale, ale to zawsze przy takich filmach ma miejsce. Ponadto ciekawe kostiumy Jenny Beavan („Sherlock Holmes”), w szczególności królewski strój George`a oraz kreacje jego małżonki Elizabeth. Dla filmu stworzono całkiem nie najgorsze zdjęcia. Niektóre ujęcia Danny`ego Cohena były wprost zniewalające, jak przykładowo te obrazujące ludzi słuchających króla. Całemu filmowi towarzyszyła przepiękna muzyka Alexandre Desplata („Ciekawy przypadek Benjamina Buttona”). Gdzieniegdzie były to spokojne brzmienia, innym razem nastrojowa muzyka klasyczna, a jeszcze innym mocne tony. Idealnie pasowała do poszczególnych zdarzeń.
W głównych filmowych rolach zobaczymy same brytyjskie znakomitości. Najważniejszą rolę w filmie otrzymał Colin Firth, czemu nie ma się w zasadzie co dziwić, gdyż jest idealnym człowiekiem na to miejsce. Swój profesjonalizm udowodnia właściwie przez cały film. To jak udaje jąkałę jest wprost niesamowite. Ponadto idealnie gra emocjami i przez to stworzył wiarygodną postać George`a VI. Na ekranie towarzyszyła mu piękna Helena Bonham Carter, która gdy gra w produkcjach wyższej klasy pokazuje na co naprawdę ją stać. Dlatego na bok można odłożyć jej rolę Bellatrix w „Harrym Potterze” i śmiało można zachwycać się jej kreacją wspaniałej i silnej żony króla. Geoffrey Rush, z pochodzenia Australijczyk, idealnie nadawał się do zagrania postaci, która też była tego samego pochodzenia. Z pewnością ludzie od castingu nie mieli problemu w tym względzie. Rush zagrał również bardzo dobrze. Jest postacią niezwykle wszechstronną i idealnie wciela się w postacie różnego kalibru. Bardzo dobrze wychodzi mu granie umarłego kapitana Barbossy, czy też właśnie specjalisty od wymowy Lionela Logue`a. Ponadto w filmie zobaczymy inne znane nam twarze z kultowego „Harry`ego Pottera”. Bowiem oprócz Heleny Bonham Carter w filmie wystąpili także Michael Gambon – w „HP” Dumbledore, a tutaj król George V, oraz Timothy Spall, który w „Harrym” zagrał szczurowatego złoczyńcę Petera Pettigrew, a tu z kolei został znanym z historii Winstonem Churchillem. Z czystym sumieniem można więc przyznać, że ekipa aktorska została do filmu idealnie dobrana. I bez względu na to jak mroczną przeszłość filmową mają odtwórcy poszczególnych ról to „Jak zostać królem” pomaga im się wznieść na wyżyny.
Reasumując, „Jak zostać królem” jest filmem bardzo dobrym, który w dodatku się podoba. Autentyczna historia króla George`a VI jest tak porywająca, że widz z niecierpliwością wyczekuje dalszego rozwoju wydarzeń. Poza tym nie jest to tylko historia o jąkaniu się, czy o problematycznym dzieciństwie. Nie jest to też jedynie opowiastka o odwiecznych problemach rodzinnych. Film ten przedstawia również wspaniałą przyjaźń, a także siłę ludzi otaczających króla. Sprawia to, że nie jest to tylko film o księciu stającym się królem, ale także i o osobach, które wytrwale stoją u jego boku dzielnie go wspierając. Być może właśnie z tego powodu film jest wyjątkowy, ponieważ w przeciwieństwie do większości filmów jakie możemy obejrzeć w dzisiejszym kinie, on przekazuje sobą pewne wartości, które opierają się o kawał solidnej światowej historii.
Więcej o królu George`u VI: http://pl.wikipedia.org/wiki/Jerzy_VI_Windsor
Muszę koniecznie obejrzeć! Z moim kierunkiem studiów to się też wiąże w końcu ;) zakochana-w-dziewczynie.blog.onet.pl
OdpowiedzUsuń