NOWOŚCI

wtorek, 14 grudnia 2010

728. Gwiezdne Wojny. Część I: Mroczne widmo, reż. George Lucas


Oryginalny tytuł: Star Wars. Episode I: The Phantom Menace
Reżyseria: George Lucas  
Scenariusz: George Lucas  
Zdjęcia: David Tattersall  
Muzyka: John Williams  
Kraj: USA  
Gatunek: Sci-Fi / Przygodowy
Premiera światowa: 19 maja 1999  
Premiera polska: 17 września 1999  
Obsada: Liam Neeson, Ewan McGregor, Natalie Portman, Jake Lloyd, Ian McDiarmid, Ahmed Best, Samuel L. Jackson, Ray Park 


 

    Swoją karierę reżysera rozpoczął w 1965 roku, jednakże jego twórczość nie cieszyła się zbytnią popularnością. George Lucas, bo o nim właśnie mowa, zyskał światową sławę dzięki sadze „Gwiezdnych Wojen” i z tą też serią jest utożsamiany. Jego pierwszy film w tej serii powstał „Nowa nadzieja” tak spodobał się widzom, że uznano „Gwiezdne Wojny” za kultową serię .Ze względu na to, że „Nowa nadzieja” była czwartą częścią sagi, która została wyreżyserowana jako pierwsza, konieczne było dopowiedzenie historii wyjaśniającej jak doszło to tych wszystkich wydarzeń. Dlatego też szesnaście lat po premierze szóstej części filmu „Powrót Jedi”, George Lucas rozpoczął pracę nad początkiem sagi, czyli „Mrocznym widmem”. Pomimo tego, że zdania na temat sukcesu produkcji są podzielone – o czym świadczyć mogą nominacje zarówno do Oscarów,jak i Złotych Malin, to jednak Lucasowi udało się osiągnąć to, czego nie udałoby mu się zrobić przed wieloma laty.
    Rycerz Jedi – Qui-Gon Jinn (Liam Neeson) wraz ze swoim padawanem Obi-Wanem Kenobi (Ewan McGregor), udają się z misją pokojową na Naboo. Jednakże Dark Sidious manipuluje Federacją,która dokonuje ataku na tą zamieszkaną planetę. Jedi muszą ratować królową Amidalę (Natalie Portman), którą Federacja chce zmusić do podpisania niekorzystnego paktu. Uciekając trafiają na gorącą i biedną planetę Tatooine, gdzie muszą naprawić uszkodzony statek. Tam też Qui-Gon Jinn poznaje małego chłopca będącego niewolnikiem – Anakina Skywalkera (Jake Lloyd), wokół którego skupiona jest potężna moc. Qui-Gon podejrzewając, że jest on zapowiadanym Jedi, który ma przywrócić równowagę mocy robi wszystko, aby wykupić jego wolność. Nikt nie zdaje sobie sprawy, że jest to ich najmniejszy problem, gdyż tropem królowej ruszył Lord Sith – Darth Maul (Roy Park)
    Fani serii z pewnością nie mogli się doczekać aż poznają pierwsze trzy części sagi „Gwiezdnych Wojen”. Lucas rozpoczął na szczęście od pierwszego w kolejności „Mrocznego widma”. To właśnie tutaj poznajemy początki działań rycerzy Jedi, a także poznajemy młodego Anakina Skywalkera. Jesteśmy także świadkami poczynań Federacji Handlowej i początków tego jak Palpatine dochodzi do coraz większej władzy. Wszystko to upatrzone dynamiczną akcją i przede wszystkim atrakcjami wizualnymi. Odwiedzimy wiele planet i zachwycać będziemy się ich różnorodnością. Jednakże film ten to przede wszystkim niesamowita fantastyka naukowa, gdzie do akcji wkraczają miecze świetlne, gadające i walczące roboty, a także niesamowite pojazdy,których nie zobaczylibyśmy gdzie indziej, takie jak choćby ścigacze, czy rewelacyjny statek królowej Amidali. Tłem dla całej tej historii jest wiele innych wątków, takie jak polityczne potyczki, gdzie po prostu każdy chce coraz to większej władzy, rozwoju Imperium i podporządkowania mu mniejszych planet.Dlatego też nie zabraknie w filmie licznych scen akcji, takich jak walki na miecze świetlne Rycerzy Jedi z wysłannikiem Sitha, czy też strzelanin w kosmosie, które dzięki nowoczesnej technice były przede wszystkim zachwycające.Wyścigi dodatkowo przysporzyły widzom sporo napięcia, gdyż na jednej szali leżał los Anakina, a na drugiej los Amidali i jej świty. Ekipa od efektów zawzięcie oglądała wyścigi Nescar, aby sceny wyścigu Anakina były jak najbardziej wiarygodne. Na uwagę zasługuje z pewnością ostateczna rozgrywka,niesamowita scena batalistyczna z udziałem rodaków Jar Jar Binksa oraz droidów.Jednakże w dużej mierze w filmie za dużo się gada. Oczywiście było to konieczne dla rozwinięcia niektórych wątków, jednakowoż wydaje się, że dialogi można było trochę uszczuplić. Nie mniej film nie nudzi, a przy takiej twórczości jest to warunek konieczny, aby film zapadł na długo w umysły widzów.
    Najbardziej ze wszystkiego w filmie zachwyca oczywiście jego strona wizualna. Mówi się, że Lucas celowo czekał z nakręceniem pierwszej części tyle czasu, aby doczekać takich technologii, które pozwoliłby mu zrealizować jego wizję. Ze względu na charakter filmu konieczne było użycie efektów specjalnych. Jednakże w „Mrocznym widmie” większa ich część powstała przy pomocy starych znanych technik, a nie komputera. Przykładem jest wodospad na planecie Naboo, który powstał poprzez sfilmowanie w zwolnionym tempie sypiącej się soli. Bardzo rzadko stosowano kamerę cyfrową, ale efekt jej działania widać na ekranie. Nie mniej wszystko wyglądało zachwycająco. Zarówno postacie, jak i krajobrazy, nie mówiąc już o przestrzeni kosmicznej i ostatecznej walce Naboo z droidami wysłanymi przez Federację. Inną sprawą jest, że bardzo dużo pracy w cały film włożyli specjaliści od charakteryzacji. Nad makijażem Dartha Maula pracowano po 3godziny, a twórcy i tak obawiali się, że podczas walki na pustyni może on najzwyczajniej w świecie spłynąć. Niezwykłą prace wykonali także projektanci kostiumów. Trisha Biggar i jej zespół przygotowywali ponad tysiąc kostiumów przez prawie rok, w tym osiem nadzwyczajnych kreacji królowej Amidali, a jedna z nich (z sali tronowej) szyta była przez 8 tygodni. Efekt jest nadzwyczajny i widzowie mogą się w pełni zachwycać dziełem BIggar. Ponadto przez cały czas trwania filmu widzowie mogą usłyszeć znane im kompozycje muzyczne z wcześniejszych części filmu, które także skomponował John Williams. Dzięki jego pracy film idealnie łączy się z filmami poprzednimi.
    Chciałoby się móc rzecz coś dobrego na temat obsady, a właściwie jej gry aktorskiej, bo o obsadzie można mówić w samych superlatywach. Najlepiej ze wszystkich wypadł chyba Qui-Gon Jinn, czyli Liam Neeson. Był on najbardziej przekonujący ze wszystkich żyjących postaci. Z mniej żyjących najlepszy był Jar Jar Binks, czyli Ahmed Best.Pracował tutaj samym głosem, ale to jak idealnie go podkładał i jak sprawnie modulował głos, ażeby nadać charakter postaci było po prostu niesamowite. Od razu wzbudzał sympatię i to nie tylko ze względu na jego ciapowatość, chociaż najwyraźniej ekipa od przyznawania Złotych Malin nie podziela tego zdania. W roli drugiego Jedi wystąpił Ewan McGregor, który oglądał występy Aleca Guinnessa– poprzedniego Obi-Wana, aby jak najlepiej wczuć się w odgrywaną postać i jak najlepiej wypaść w tej roli. Wyszło mu to całkiem nie najgorzej, chociaż wydawał się trochę sztuczny. Pośród większości nijakich i mało przekonujących występów, jedna osoba wyróżniała się ponad wszystkie swoją beznadziejnością.Przykro stwierdzić, że jest to Natalie Portman w roli królowej Amidali.Dziewczyna była całkowicie bez życia, sztywna i zachowywała się jakby zupełnie nie zależało jej na odgrywanej roli. W dodatku na ekranie zamieniała ją Keira Knightley, co dla wprawnego oka nie trudne było do odgadnięcia, nawet pomimo tony makijażu. Nie mniej Portman zagrała fatalnie, zupełnie bez wyrazu. Była najgorsza w całym filmie.
    „Mroczne widmo” to dopiero początek prawdziwej historii o wojnie galaktycznej pomiędzy rycerzami Jedi a Sithami. Początek przygody wydaje się całkiem przyzwoity, gdyby wyłączyć z akcji całą obsadę i skupić się jedynie na aspektach wizualnych. Gdyby tylko to brać pod uwagę można byłoby się zachwycać do woli. Niestety, film ma także wiele ogromnych wpadek, jak chociażby dobór obsady. Nie mniej stanowi idealny wstęp dla dalszych filmów, a nieśmiertelny motyw przewodni filmu stanowi idealne spoiwo pomiędzy tym a wcześniejszymi i dalszymi filmami.


 
W serii:

1 komentarz :

  1. Całą sagę Gwiezdnych Wojen obejrzałam dopiero niedawno, jakiś rok temu ;) I ogólne wrażenia z serii: OK, całkiem niezłe, ale nie zachwyciła mnie aż tak niesamowicie ;)

    OdpowiedzUsuń