NOWOŚCI

poniedziałek, 13 grudnia 2010

707. Wrota do piekieł, reż. Sam Raimi

Oryginalny tytuł: Drag Me to Hell
Reżyseria: Sam Raimi  
Scenariusz: Sam Raimi, Ivan Raimi
Zdjęcia: Peter Deming  
Muzyka: Christopher Young  
Kraj: USA  
Gatunek: Horror  
Premiera światowa: 15 marca 2009  
Premiera polska: 01 stycznia 2010  
Obsada: Alison Lohman, Justin Long, Lorna Raver, Dileep Rao, David Paymer



    Twórca znanych filmów grozy, jak „Martwe zło”, a także ekranizacji jednego z komiksów „Spiderman” – Sam Raimi, wraz ze swoim bratem – Ivanem Raimi, napisali kolejną historię mrożącą krew w żyłach bazującą na mitologicznej postaci zwanej Lamią. Krytycy film zachwalając argumentując swoje zdanie tym, że można w filmie zobaczyć nawiązania do starych filmów grozy, a przy okazji twierdząc, że film trzyma w napięciu. Niestety nie mogę się do końca zgodzić z tą opinią. 
   Młoda dziewczyna urodzona na wsi – Christine Brown (Alison Lohman), stara się o stanowisko zastępcy dyrektora banku, w którym pracuje na dziale kredytów. Wiedzie w miarę ułożone życie ze swoim chłopakiem oraz próbuje przypodobać się jego bogatej rodzinie. Jednak pewnego słonecznego dnia do jej biurka podchodzi staruszka- Sylvia Ganush (Lorna Raver), prosząc, aby bank nie zabierał jej domu i odroczy termin spłaty kredytu. Szef daje Chris możliwość samodzielnego podjęcia decyzji, ale napędzana chęcią awansu dziewczyna odmawia kobiecie pomocy. Ganush napada na Chris w związku z czym ochrona zmuszona jest wyprowadzić ją z banku. Staruszka jednak nie daje za wygraną i kiedy Chris kończy pracę ta dopada ją na podziemnym parkingu. Po ostrej szamotaninie staruszka dostaje to po co przyszła – guzik Chris, a następnie odchodzi. Wkrótce dziewczyna przekona się, że została rzucona na nią klątwa. Staruszka bowiem sprowadziła rogatego Lamię, który trzy dni po rzuceniu klątwy zabierze właściciela przeklętej rzeczy, w tym przypadku Christine.
    Zdaję sobie sprawę z tego, że jestem dość wymagającym widzem jeżeli chodzi o horrory. Dlatego też, gdy po raz pierwszy zobaczyłam zwiastun film „Wrota do piekieł” nie zrobił on na mnie większego wrażenia – w przeciwieństwie do mojej siostry, która zamarzyła, aby obejrzeć ten film twierdząc, że jest niezwykle przerażający. Później jednakże przeczytałam niezwykle pochlebne opinie na jego temat więc powiedziałam sobie „czemu nie?” i tak pewnego późnego wieczoru wraz z siostrą zasiadłyśmy przed telewizorem. Już po paru minutach okazało się, że miałam rację. Film niestety nie jest żadną rewelacją, jak dla mnie jest to przeciętny film z mocnym zakończeniem, które bardzo mi się spodobało i bądź co bądź zaskoczyło mnie. Jednakże oprócz tego film jest niezwykle przewidywalny, dlatego od samego początku miałam to swoje słynne przeczucie. Poza tym film w ogóle nie przeraża, ale za to bardzo bawi, no ale o szczegółach za chwilę.
    Tematyka rzucania klątw na bohaterów jest powszechnie stosowana. Ja osobiście nie mam żadnych ale do tego typu kierunku w fabule filmu. Wiadomo wtedy, że będzie się działo coś ciekawego, no i będą tego negatywne konsekwencje. Kiedy jednak do akcji wkroczyła niepozorna staruszka nic nie zapowiadało tego co będzie miało za chwilę miejsce. Oczywiście stara cyganka nie wygląda zbyt urokliwie i nawet same jej dłonie potrafią człowieka przerazić. Jednakże później zaczyna się jakaś paranoja w tym filmie. Babcia rzucająca się na Christine, urywanie guzika, walka w samochodzie (co akurat było jedną z zabawniejszych scen), itd. Raimi prowadzi nas przez świat egzorcyzmów i seansów spirytystycznych pokazując jak niebezpieczna jest to praktyka (tak na wypadek, gdyby ktoś o tym zapomniał). No i najlepsze pozostawia na koniec, czyli wewnętrzne dramaty bohatera. W sumie nie taki najgorszy film. Całość podkreślona zostaje zaskakującym zakończeniem, które być może nie byłoby takie dla uważnego widza, ale po drodze człowiek zapomina o tych wszelkich szczegółach, które pomogłyby pojąć mu zawczasu koniec tej historii.
    Szkoda, że film nie był typowym horrorem. Idealnie dopracowana została postać Sylvii Ganush, która był najbardziej przerażającą osobą w tym filmie. Poza tym całkiem ciekawie wyglądała postać Lamii, a właściwie jej cień. Robiło to spore wrażenie, ale niewystarczające. Już chyba bardziej przerażające było to jak Christina poszła na egzorcyzmy. No nie wiem, ale jakoś te rzeczy bardziej do mnie trafiają, no a to co się tam działo było autentycznie porażające. Szokujący był także początek filmu kiedy to po raz pierwszy dochodzi do rzucenia klątwy Lamii. Zwiastowało to całkiem fajny film, a skończyło się to niestety tak jak zawsze. Zamiast straszyć więcej bawił, w szczególności podczas scen z Ganush. Jej wizyta w banku także bawiła- kiedy wyjęła sobie szczękę, oraz potem na parkingu, kiedy to z niezwykłą zaciekłością walczyła o ten guzik. Śmiać mi się chciało w szczególności z postawy Christine kiedy wykopała staruszkę z samochodu i zamknęła drzwi: „Skopałam Ci dupsko, Ty stara ruro!”. Oczywiście potem nie było jej do śmiechu, ale za to ja bawiłam się super ;P
    Nie przepadam za Alison Lohman. Sama w sumie nie wiem dlaczego. Nie podoba mi się to jak gra. W tym filmie, jako Christine, też nie za bardzo mi się spodobała. Wypadła bardzo blado, niczym się nie wyróżniła na tle pozostałych bohaterów. Podobało mi się tylko jedno jej ujęcie jak stała nad tym grobem umorusana w błocie. Niestety była bardzo sztywna i w ogóle nie potrafiła mnie przekonać do swojej postaci. Widać było, że sobie nie radzi. Nie mogłam na nią patrzeć. Wyróżniała się jedynie Lorna Raver jako Sylvia Ganush. Chociaż w sumie nie ma się co dziwić. Była autentycznie porażająca, ale i tak nie obdarzyłam jej sympatią. W filmie zobaczyć możemy także Justina Longa, Davida Paymera oraz Reggie`go Lee.
    „Wrota do piekieł” to z jednej strony bardzo ciekawy film. Momentami jest naprawdę efektownie. Może się spodobać. Jednakże nie spełnia swojego podstawowego zadania jako filmu grozy – nie przeraża (aż tak bardzo). Pomysł nie najgorszy, ale dość przeciętnie zrealizowany. Raimi się nie postarał tym razem, ale mogło być o wiele gorzej. Najbardziej podoba się zaskakujące zakończenie, które jakby uważniej oglądać można rozwikłać bez większych problemów. Ogólnie nie był taki najgorszy, żałuję tylko, że nie było bardziej klimatycznie.

Więcej o mitologicznej Lamii:

1 komentarz :