NOWOŚCI

poniedziałek, 13 grudnia 2010

702. [Rec], reż. Jaume Balaguero, Paco Plaza


Seria: [Rec] 
Reżyseria: Jaume Balaguero, Paco Plaza  
Scenariusz: Jaume Balaguero, Paco Plaza, Luiso Berdejo
Zdjęcia: Pablo Rosso
Kraj: Hiszpania 
Gatunek: Horror  
Premiera światowa: 29 sierpnia 2007 
Premiera polska: 14 sierpnia 2008 
Obsada: Manuela Velasco, Pablo Rosso, Ferran Terraza, David Vert, Claudia Silva 
 
    „Rec” to horror w reżyserii Hiszpanów Paco Plaza i Jaume Balaguero. Ten drugi zasłynął i zdobył sobie u mnie uznanie takimi filmami jak „Ciemność” czy też „Delikatna”.Wszystkie te filmy mają niesamowity klimat, ale to co zrobił w filmie „Rec” było powalające. Osobiście bardzo lubię filmy, gdzie wszystko kręci jeden z bohaterów, ponieważ dzięki temu czuję się prawie tak jakbym tam była.
    Angela Vidal (Manuela Velasco) jest reporterką lokalnej stacji telewizyjnej. Prowadzi program „Kiedy śpisz” i pewnej nocy wraz z kamerzystą o imieniu Pablo wybierają się do remizy strażackiej, aby przyjrzeć się z bliska pracy strażaków na nocnej zmianie.Dłuższą część nocy Angela próbuje rozmawiać ze strażakami o czymkolwiek,czekając na moment aż rozbrzmią syreny i wraz z nimi wyjadą w akcję. Kiedy w końcu im się to udaje trafiają do budynku mieszkalnego, którego mieszkańcy zgłosili przeraźliwe krzyki jednej z mieszkanek. Kiedy wraz z policjantami udają się do mieszkania zastają zakrwawioną kobietę. Z początku jest bardzo spokojna, ale gdy nagle wgryza się w szyję policjanta i rozrywa mu żyłę szyjną wszyscy wpadają w popłoch. Znoszą policjanta do holu, gdzie mają zamiar przetransportować go do karetki, która znajduje się przed budynkiem. Niestety, okazuje się być to niemożliwe. Dowiadują się, że budynek jest objęty kwarantanną i wszyscy, którzy się w nim znajdują mają pozostać w holu. Nie będzie to jednak takie łatwe, ponieważ już wkrótce będą musieli walczyć o swoje życie z ludźmi zarażonymi agresywnym wirusem.
    Nie wiedzieć dlaczego bardzo obawiałam się tego filmu. Nigdy nie przepadałam za tego typu filmami, gdzie latają po planie ludzie chorzy, którzy gryzą innych ludzi. To prawie tak jak przy Zombie, tylko, że one zjadały swoje ofiary a nie przekazywały im swojej „mocy”. Nie gustuję w takich gatunkach, ale względu na rodzaj filmu jakoś się przemogłam. Oczywiście pocieszała mnie myśl, że film trwa tylko niewiele ponad godzinę. Dlatego też co chwilę zerkałam na zegarek dowiedzieć się czy daleko do końca.
    Z początku właściwie niewiele się dzieje. Patrzymy jak ta cała Angela Vidal wciąż na nowo powtarza kwestię, a później dopiero wprowadza nas w świat strażaków. Bałam się, że tak będzie przez dłuższą chwilę, ale po siedmiu minutach zadzwonił alarm, no i pojechali. Od tamtej pory wszystko działo się tak szybko,że kurcze cały czas byłam spięta. Dodatkowo uczucie potęgowało zastosowanie manewru kręcenia filmu z punktu widzenia żywej osoby, a nie gdzieś tam z chmurki dodało filmowi realizmu i oglądając ma się wrażenie jakby takie rzeczy naprawdę mogły się zdarzyć. W dodatku tak jak to jest w przypadku tych filmów wszystko zależy od tego co zobaczy kamera naszego bohatera. To, gdy kazali mu wyłączać kamerę trochę mnie irytowało, no ale w sumie trudno, żeby takie rzeczy w normalnym świecie mogły mieć miejsce- tzn. chodzi mi o to, że taka a nie inna akcja się dzieje a koleś tylko przeszkadza i łazi z tą kamerą jak głupi. No,ale trzymajmy się tematu. Takie wrażenie szczególnie dawały sceny ostatnie, w ciemnościach, gdy widzieliśmy wszystko przez tryb nocny. To dopiero napięcie wzrosło. Ogólnie to nie lubię niepotrzebnego rozlewu krwi. Nie lubię kiedy po okolicy latają jacyś niewyżyci ludzie. Nie lubię kiedy jeden drugiemu wgryza się w szyję. A już bardzo nie lubię kiedy się takiego uśmierca a za chwilę on zmartwychwstaje. Takich sytuacji nie lubię najbardziej, bo kiedy myśli się, że jedno z zagrożeń mija to nagle „bach” i wcale jednak nie na pewno. Później to się tych ludzi namnożyło, że aż głowa mała. Ciekawe było zaprezentowane to kiedy Angela wygląda przez balustradę schodów i widzi na każdym piętrze tych wszystkich zmutowanych ludzi. Szkoda.
    Trochę beznadziejne za to było umiejscowienie akcji w jakimś bloku. Dlaczego jest to beznadziejne? No bo jest ograniczone pole manewru. Jak się potem okazuje trudno jest znaleźć miejsce do schowania się, nie mówiąc już o jakiekolwiek ucieczce. Wciąż tylko widzimy bohaterów biegających od drzwi do drzwi i szukających schronienia. Szkoda, że nie udało im się dotrzeć do tej piwnicy. Ogólnie to film był całkiem przewidywalny. Wiedziałam, że skończy się tak jak się skończył chociaż jednak miałam małą nadzieję, że będzie inaczej. No, ale takie filmy muszą być dramatyczne, poza tym było to do przewidzenia już od pierwszej minuty i nie tylko dlatego, że wiesz o czym jest film. Jak już powiedziałam-ograniczone pole manewru do ucieczek. Ja osobiście kilka razy się przestraszyłam. Najbardziej chyba pod koniec w tych totalnych ciemnościach, bo faktycznie w takich chwilach zawsze człowiek zaczyna się stresować, że nie dostrzeże czegoś co powinien, bo od tego zależy jego życie.
    W filmie nie zobaczymy żadnych znanych nam twarzy, no chyba, że ktoś gustuje w hiszpańskim kinie. W głównej roli wystąpiła Manuela Valasco. Z początku jej twarz przypominała mi trochę Marię Bello, ale szybko zmieniłam zdanie.Dziewczyna bardzo ładna. Trudno jest mi powiedzieć czy dobrze zagrała- mnie tam się spodobała i faktycznie mogłaby przekonać człowieka, że to dzieje się naprawdę. Była bardzo realistyczna i odważna w dodatku. Chociaż momentami histeryzowała,ale to tylko dodawało jej realności, bo przecież kto by nie histeryzował obawiając się, że został ugryziony. O drugim bohaterze, czyli naszym operatorze nie mogę za wiele powiedzieć, bo przecież nie było go widać i nie widziałam jak gra, ale głos całkiem nie najgorszy, no i całkiem nieźle szło mu to kamerowanie. No, ale jakby nie było to jest to Pablo Rosso, który ma na swoim koncie również zdjęcia do innych filmów takich jak „Szepty w mroku”. Nie będę każdego tutaj po kolei omawiać, powiem tylko tyle, że wszyscy spisali się na medal i z pewnością sprawiłoby ludziom problem odróżnienie filmu od rzeczywistości.
    Film nie zaczął się zbyt optymistycznie, oczywiście jeżeli chodzi o samą akcję, no bo jakby tutaj mówić o rozwoju wydarzeń to z początku nic nie przewidywało tej rzezi. Zaczęło się niepozornie, skończyło na całkiem nie najgorszej jatce,której na szczęście operator nam darował, bo chyba bym nie przeżyła psychicznie tego stresu. Taka jest prawda, że film przeraża, sprawia, że odczuwacie pewien dyskomfort i chcecie, aby jak najszybciej film się ten skończył. Ja tak miałam.W 2008 roku doczekaliśmy się amerykańskiej wersji z Jennifer Carpenter pt.„Kwarantanna” (a to Ci szok!). A w roku 2009 ukazała się kontynuacja filmu.Zobaczymy jak to wszystko się potoczy, ale wiem jedno- pierwowzory są najlepsze.

Prześlij komentarz