Scenariusz: James Wan, Leigh Whannell
Zdjęcia: John R. Leonetti
Muzyka: Charlie Clouser
Kraj: USA
Gatunek: Horror
Premiera światowa: 16 marca 2007
Premiera polska na DVD: 18 października 2007
Obsada: Ryan Kwanten, Laura Regan, Rob Gunton, Amber Valletta, Donnie Wahlberg, Christina Cox, Michael Fairman, Judith Roberts
Twórcy mocnego i inteligentnego horroru „Piła” po 4 latach postanowili wrócić do gatunku. Tym razem James Wan wraz ze scenarzystą Leigh`em Whannell`em i muzyką Charliego Clousera postanowili powołać do życia kukiełki. Tak powstał film „Dead Silence”, która może do lalek zniechęcić nawet największego zapaleńca. Ja sama broniłam się przed tym filmem rękami i nogami, ale w końcu stwierdziłam, że nadszedł czas, aby go obejrzeć. Po 10 minutach zauważyłam jednak, że jeszcze nie jestem gotowa, ale dzielnie wytrzymałam do końca, momentami oglądając film przez palce.
Młode małżeństwo, Jamie i Lisa (Ryan Kwanten, Laura Regan), rozpoczynają nowe życie w nowym mieszkaniu, zakochani po uszy. Pewnego wieczoru przychodzi do nich pudło z lalką brzuchomówcy w środku. Jamie wychodzi po coś do jedzenia, a kiedy wraca zastaje martwą Lisę. Podejrzenia Policji padają na Jamiego, jednakże detektyw Lipton (Donnie Wahlberg) nie mając żadnych dowodów wypuszcza Jamiego. Dlatego też Jamie wraca do rodzinnego miasta, gdzie ma zamiar wyprawić Lisie pogrzeb. Na miejscu dowiaduje się, że po okolicy krąży legenda o znanej brzuchomówczyni Mary Shaw (Judith Roberts), która została pochowana wraz ze swoimi lalkami. Nikt nie wymawia jej imienia, ponieważ, gdy zaginął mały chłopiec podejrzenia padły na nią, a wtedy została brutalnie zamordowana i wyrwano jej język. Sama również chciała zostać pochowana jako lalka. Mówi się, że powróciła, aby zamordować swoich oprawców. Jamie ma zamiar rozwikłać zagadkę i dowiedzieć się dlaczego Mary zabiła jego ukochaną żonę. Prawda może okazać się szokująca.
"Strzeż się spojrzenia Mary Shaw; miast dzieci miała lalek sto. A jeśli ujrzysz ją we śnie, przed krzykiem niech Bóg broni cię"- tak brzmi wierszyk dotyczący Mary Shaw, który pojawił się w filmie i cytowany był wielokrotnie przez bohaterów. Jest w nim trochę prawdy odnośnie tego jak można uchronić się przez zabiciem przez Mary. Powiem wam szczerze, że ja chyba od razu bym umarła, chociaż czasami udaje mi się stłumić krzyk. To była magiczna prawda tego filmu. Nic Ci nie groziło jeżeli siedziałeś cicho. Jak zacząłeś krzyczeć to było po Tobie. Mamy tego dowód, gdy Jamie śpi w motelu i widzi Mary Shaw. Nie krzyczy jednak, dlatego ona prędko znika. Udowodnione natomiast zostało, że zabije Cię jeśli zaczniesz krzyczeć, nie koniecznie na jej widok, ale na przykład spadając z trapu.
Film zaklasyfikowany został do gatunku horrorów i tym razem muszę się w 100% z tym zgodzić. Ze względu na to, że oglądałam film, gdy było już ciemno, a poza tym siedziałam sobie sama w pokoju tak więc w ogóle od samego początku bałam się tego filmu. W sumie zapowiada się niepozornie. Jest sobie małżeństwo, taka urocza parka ludzi. Kochają się i mają ochotę coś zjeść. Nagle pod drzwiami pojawia się tajemnicza paczka i cholera wie skąd ona jest. Gdy nasi bohaterowie ja otwierają znajdują w niej lalkę dla brzuchomówcy. Od razu myślę o jednym- „szlag by trafił ten film. Nie chcę go oglądać”. Ostatnio zauważyłam, że moja zazwyczaj mocna psychika ostatnio trochę osłabła. To chyba spowodowane jest zbyt dużą ilością horrorów, a może chodzi o tematykę? No kurde jak tutaj się nie bać starej lalki, która wygląda strasznie. Będę miała koszmary w nocy. Brr. Na samą myśl o tym filmie dostaję dreszczy, a więc twórcy osiągnęli zamierzony cel- przestraszyli widza i to w stylu typowym dla tej dwójki dowcipnisiów od „Piły”. Oni to zawsze muszą mi zjechać psychikę. Gdy już po pierwszych minutach ginie Lisa, to od razu wiadomo, że będzie niezła rzeźnia w tym filmie. Jednakże po tym incydencie przez dłuższy czas nic się nie dzieje, ale nie oznacza to oczywiście, że wieje nudą- och nie, wręcz przeciwnie. Wtedy tworzy się tak zwany- klimat, czyli to co Agusia lubi i jednocześnie nienawidzi najbardziej. Co chwilę miałam wrażenie, że ta głupia lalka chce kogoś zabić. No, bo w sumie chciała, nie wiem dlaczego z początku nie zabiła policjanta- może dlatego, że nie o niego jej chodziło. Później długo nic, no a potem znowu atak. I znowu ta przerażająca twarz. Masakra. A zakończenie… w stylu Wana & Whannella. Wyjaśniające wszystko i przerażające, a wręcz powiedziałabym zamrażające krew w żyłach. Na takie chwile czeka się w horrorach, coś co jeszcze bardziej nas dobija i sprawi, że na długo film pozostanie w pamięci- niestety.
Sam pomysł stworzenia postaci, która po śmierci mordowałaby za pomocą lalek jest niesamowity. Mary Shaw znana brzuchomówczyni i jej sto lalek. Naprawdę 100. Wyglądało to świetnie, jak były pochowane w tych szafkach. Naprawdę efektowna kolekcja, ale z drugiej strony- brrr. Gdybym miała tyle lalek w swoim domu i obejrzałabym ten film to od razu wszystkie wylądowały by w ogniu. Lepiej dmuchać na zimne ;P Najupiorniejszą lalką była jednak ta, która łączy dwa koszmary w jednym- lalka i klaun zarazem. No myślałam, że fiknę na zawał. Nie mówiąc już o tym biednym chłopcu, który stał się ofiarą Shaw. Okropności. Autentycznie zjeżyły mi się włoski na ramieniu, a pisząc to teraz dalej stoją mi dęba. Mówcie co chcecie, ale dawno żaden horror nie zrobił na mnie takiego wrażenia, a teraz pozwolicie, że znowu przez dłuższy okres czasu nie obejrzę żadnego horroru, okej?
W głównej roli wystąpił Australijczyk imieniem Ryan Kwanten, który zasłynął dopiero rolą Jasona w kultowym serialu HBO „Czysta krew”. Poza tym nie ma on zbyt dużego doświadczenia w filmach i to niestety widać. Jednakże jego postać spodobała mi się, pomimo tego, że Ryan grał momentami bez przekonania. Dzielny jednak był- to było widać. W filmie można było zobaczyć Donniego Wahlberga, którego chyba nie muszę przedstawiać. Wiecie też doskonale, że wystąpił on w drugiej części „Piły” jako detektyw Eric Matthews. Tym razem depcze po piętach niewinnemu człowiekowi nie wierząc w istnienie duchów. Podoba mi się jednak to, że został bardziej wciągnięty do akcji, dzięki czemu uwierzył. Rodzicami Jamiego zostali Amber Valletta („Hitch”) oraz Bob Gunton („Ace Ventura: Zew natury”). Oboje zagrali świetnie. Bardzo mi się spodobali w swoich rolach, a dlaczego to się dowiedzie pod koniec filmu.
Film robi piorunujące wrażenie. Genialnie jest wprowadzone napięcie do filmu. Myślę, że wielu przypadnie do gustu, w szczególności tym, którzy gustują w dobrym kinie, z klasycznymi lalkami w roli głównej. Przeraża, trzyma w napięciu oraz posiada zagadkę do rozwikłania, która nie do końca zostaje wyjaśniona. Czegoż więcej można chcieć od filmu. Najlepszy film grozy jaki ostatnio widziałam.
Trafiłam na film, ponieważ urządziłam sobie ze znajomą "noc horrorów" i muszę przyznać, że ta produkcja jak najbardziej klasyfikuje się do tego gatunku. Fabuła jest równie dobra. Ogólnie cały film bardzo pozytywnie mnie zaskoczył. Pozdrawiam
OdpowiedzUsuńNiezły film! Recenzja w porządku, zapraszam do mnie
OdpowiedzUsuńLubię horrory z fajnym klimatem, a ten na taki mi wygląda, muszę obejrzeć :)
OdpowiedzUsuń