Reżyseria: Ashutosh Gowariker
Scenariusz: Ashutosh Gowariker, Haider Ali
Zdjęcia: Kiran Deohans
Muzyka: A. R. Rahman
Kraj: Indie
Gatunek: Historyczny / Melodramat / Akcja
Premiera światowa: 15 lutego 2008
Premiera polska: brak danych
Obsada: Hrithik Roshan, Aishwarya Rai, Sonu Sood, Suhasini Mulay, Kulbhushan Kharbanda
Scenariusz: Ashutosh Gowariker, Haider Ali
Zdjęcia: Kiran Deohans
Muzyka: A. R. Rahman
Kraj: Indie
Gatunek: Historyczny / Melodramat / Akcja
Premiera światowa: 15 lutego 2008
Premiera polska: brak danych
Obsada: Hrithik Roshan, Aishwarya Rai, Sonu Sood, Suhasini Mulay, Kulbhushan Kharbanda
Cały
świat poznał twórczość Ashutosha Gowarikera po jego filmie „Lagaan” z
2001 roku, który zyskał wiele nagród oraz nominacji w tym do Oscara za
najlepszy film nieanglojęzyczny. W 7 lat po tym sukcesie postanowił
nakręcić kolejny film o historii Indii, w którym to przedstawia jedną z
wersji historii miłosnej hinduskiej księżniczki Jodhy oraz muzułmańskiego
cesarza Akbara w filmie „Księżniczka i cesarz” („Jodhaa Akbar”). Tym
samym zyskał uznanie wśród krytyków i zdobył nagrodę
Międzynarodowej Indyjskiej Akademii Filmowej dla najlepszego reżysera
oraz dla najlepszego filmu.
W XVI wieku krajem indyjskim rządził młody muzułmański cesarz Dżalal
ad-Din Muhammad. Jego armia stoczyła wiele walk wewnątrz kraju, aby
podporządkować sobie władców poszczególnych jego części. Ci, którzy nie
chcieli ulec dobrowolnie musieli stanąć do walki. Pewnego dnia do cesarza
przybywa hinduski król Radżastanu z ofertą zaręczyn. Po długim namyśle
cesarz przystaje na propozycję. Jednakże córka króla - Jodhaa,
nie podziela tego optymizmu obawiając się, że będzie musiała przejść na
islam. Dlatego też przed ślubem stawia cesarzowi warunki, dzięki którym
będzie mogła podtrzymywać tradycję oraz swoją wiarę. Cesarz Dżalal
przystaje na warunki i w końcu dochodzi do małżeństwa, które jednoczy
islam oraz hinduizm. Z początku młodzi są dla siebie obcy, ale po pewnym
czasie zaczynają lepiej się poznawać i szanować siebie nawzajem. Dzięki
miłości do Jodhy, cesarz zaczyna bardziej interesować się dobrem obywateli
przez co zostaje okrzyknięty „Wielkim” (Akbar). Wtedy dochodzi do wojny,
w której najeźdźcą jest mąż siostry cesarza chcący dojść do władzy w
Delhi oraz brata księżniczki chcący odzyskać tron swojego rodzinnego
Radżastanu.
„Księżniczka
i cesarz” to nie jest typowe bollywoodzkie kino. Nie ma tutaj ckliwych
historii i jeszcze bardziej ckliwych dialogów. Nie usłyszymy tutaj
piosenek i nie zobaczymy choreografii charakterystycznych dla tego typu
filmów. Wszystko powiem kręci się wokółhistorii Indii, dla której
podstawą jest miłość cesarza Akbara do księżniczki Jodhy. Nie jest to
opowieść łatwa, chociaż jest to bardziej moje subiektywneodczucie,
ponieważ nie przepadam za elementami historycznymi. Nie przepadam także
za takimi filmami, gdzie podstawą są bezmyślne sceny walk
armii. Oczywiście zdarzają się wyjątki, takie jak „300”, gdzie z
przyjemnością patrzę na sceny batalistyczne. Takich dużo było w tej
produkcji, ale nie były one zbytnio zachęcające. Myślę jednak, że moja
początkowa niechęć do filmu wynikała bardziej z aspektów politycznych.
Wszystko kręci się bowiem wokół władzy nad Indiami. Ten wątek przewijał
się w zasadzie przez cały film, bowiem najpierw była to władza jakiej
domagał się Sujamal, potem tą po którą chciał sięgnąć Raja. W
międzyczasie ujawniła się także władza jaką miała Starsza Matka
nad cesarzem. Moja uwaga bardziej skupiła się wątkach romantycznych,
czyli zalotach cesarza do księżniczki. Przyznam, że niektóre ze scen
wywoływały niekontrolowany chichot. Niektóre z nich wywoływały u mnie
nieposkromioną zazdrość o delikatność tego uczucia. Wiadomo jednak, że
jak każde uczucie także i to miało swoje wzloty i upadki. Jednakowoż po
wielu przeszkodach miłość odnalazła swoją stałą i nie liczyło się już nic
więcej oprócz niej samej. Filmo bfitował także w walki wręcz. Cesarz
bardzo sprawnie operował swoim mieczem, co widać było nie tylko podczas
treningów, ale także w walkach z przeciwnikami. Ponadto pokazano także
inną jego cechę, a mianowicie poskramianie słoni, których w całym filmie
pojawiło się około 90. Ze słoniami tego filmu wiąże się także bardziej
obrzydliwa część filmu, kiedy to odgrywały sporą rolę jako niszczyciele –
przede wszystkim ludzkich istnień podczas wojny. Pomimo wszystko film
fascynuje. Szokujące jest to, że trwa trzy i pół godziny, ponieważ w
ogóle się tego nie odczuwa. Historia, pomimo tego, że jest trudna,
całkowicie pochłania widza.
Za
zdjęcia do filmu odpowiadał Kiran Deohans, który stworzył wspaniałą
atmosferę dla filmu. Jego praca idealnie oddawała urok i klimat
wszystkich miejsc, w których kręcone były zdjęcia. Drugimi stotnym
elementem była oczywiście muzyka A.R. Rahmana, na którego koncie jest już
wiele prestiżowych nagród. Został wyróżniony przede wszystkim za muzykę
do filmu „Slumdog. Milioner z ulicy”, za którego otrzymał Oscara a także
Złotego Globa i Baftę. Z kolei za reżyserię muzyczną dla filmu
„Księżniczka i cesarz” otrzymał nagrodę IIFA. To tylko świadczy o tym jak
wiele wniósł do filmu i żejego kompozycje z pewnością zasługują na
uwagę. To właśnie w tej muzyce dało się odczuć prawdziwe Indie. Były to
typowe hinduskie piosenki, które może i nie wpadały w ucho tak jak utwory
typowych filmów Bollywoodu, ale niósł się wraz znimi wspaniały nastrój i
wiedziało się, że traktują o czymś poważniejszym niż tylko uczucie
miłości.
Dla
Hrithika Roshana oraz Aishwaryi Rai byłto drugi film, w którym
wystąpili grając parę. Pierwszy raz spotkali się naplanie filmu „Dhoom
2”, gdzie zagrali zakochanych w sobie złodziejaszków. Hrithik przez
większą część filmu obnosił się ze swoimi mięśniami, a prawdziwą gratką
dla fanek jego muskułów jest scena treningu z mieczem, którą
obserwuje Jodhaa. Aktorsko wypadł bardzo dobrze, więc nie mam mu nic do
zarzucenia. Z kolei Aishwarya na potrzeby filmu nosiła brązowe soczewki
kontaktowe, co zmieniło zupełnie wyraz jej twarzy. Oczywiście był to też
pewnie efekt większej ilości spożywanego jedzenia, które musiała
ograniczyć, aby schudnąć do roli wfilmie „Dhoom 2”. Teraz wyglądała
zdrowiej, a aktorsko także wypadła korzystniej. Można by powiedzieć, że
aktorstwo obsady nie było aż tak zniewalające jak można byłoby się
spodziewać, ale wydaje mi się, że i tak bardzo dobrze się spisali.
Sprostali zadaniu i z pewnością przekonali wszystkich do tego, że są
granymi przez siebie postaciami.
Mówi
się, że nie należy oceniać książki po okładce. Ja dodaję też do tego,
aby nie zrażać się do filmu tylko dlatego, że sklasyfikowany jest on jako
historyczny, kostiumowy czy też biograficzny. Jak się okazuje takie
filmy zaskakują i zachwycają widza z zupełnie innej strony. Tutaj bowiem
całą uwagę poświęca się szczegółom, które mają za zadanie zbliżyć widza
do dawnych czasów, czy też przekonać do konkretnej historycznej
postaci. Jak się okazuje nawet reżyserzy Bollywoodu dobrze radzą sobie w
tym zakresie. Najlepsze jest jednak to, że potrafią rozgraniczyć pewne
aspekty i na czas powagi i zadumy potrafią odstąpić od infantylnych
historyjek i dialogów. „Księżniczka i cesarz” jest właśnie tego rodzaju
filmem, nie tylko pociąga fabułą, ale także rewelacyjną oprawą, i to
właśnie dzięki temu ma szansę nadłużej utrwalić w myślach widzów
prawdziwą historię pięknej miłości muzułmańskiego cesarza do hinduskiej
księżniczki.
Klimat filmu musi być bardzo w moim guście, chętnie obejrzę :)