NOWOŚCI

wtorek, 21 września 2010

689. Księżniczka i cesarz, reż. Ashutosh Gowariker

Oryginalny tytuł: Jodhaa Akbar 
Reżyseria: Ashutosh Gowariker 
Scenariusz: Ashutosh Gowariker, Haider Ali
Zdjęcia: Kiran Deohans 
Muzyka: A. R. Rahman 
Kraj: Indie  
Gatunek: Historyczny / Melodramat / Akcja
Premiera światowa: 15 lutego 2008 
Premiera polska: brak danych 
Obsada: Hrithik Roshan, Aishwarya Rai, Sonu Sood, Suhasini Mulay, Kulbhushan Kharbanda


    Cały świat poznał twórczość Ashutosha Gowarikera po jego filmie „Lagaan” z 2001 roku, który zyskał wiele nagród oraz nominacji w tym do Oscara za najlepszy film nieanglojęzyczny. W 7 lat po tym sukcesie postanowił nakręcić kolejny film o historii Indii, w którym to przedstawia jedną z wersji historii miłosnej hinduskiej księżniczki Jodhy oraz muzułmańskiego cesarza Akbara w filmie „Księżniczka i cesarz” („Jodhaa Akbar”). Tym samym zyskał uznanie wśród krytyków i zdobył nagrodę Międzynarodowej Indyjskiej Akademii Filmowej dla najlepszego reżysera oraz dla najlepszego filmu. 
    W XVI wieku krajem indyjskim rządził młody muzułmański cesarz Dżalal ad-Din Muhammad. Jego armia stoczyła wiele walk wewnątrz kraju, aby podporządkować sobie władców poszczególnych jego części. Ci, którzy nie chcieli ulec dobrowolnie musieli stanąć do walki. Pewnego dnia do cesarza przybywa hinduski król Radżastanu z ofertą zaręczyn. Po długim namyśle cesarz przystaje na propozycję. Jednakże córka króla -  Jodhaa, nie podziela tego optymizmu obawiając się, że będzie musiała przejść na islam. Dlatego też przed ślubem stawia cesarzowi warunki, dzięki którym będzie mogła podtrzymywać tradycję oraz swoją wiarę. Cesarz Dżalal przystaje na warunki i w końcu dochodzi do małżeństwa, które jednoczy islam oraz hinduizm. Z początku młodzi są dla siebie obcy, ale po pewnym czasie zaczynają lepiej się poznawać i szanować siebie nawzajem. Dzięki miłości do Jodhy, cesarz zaczyna bardziej interesować się dobrem obywateli przez co zostaje okrzyknięty „Wielkim” (Akbar). Wtedy dochodzi do wojny, w której najeźdźcą jest mąż siostry cesarza chcący dojść do władzy w Delhi oraz brata księżniczki chcący odzyskać tron swojego rodzinnego Radżastanu. 
    „Księżniczka i cesarz” to nie jest typowe bollywoodzkie kino. Nie ma tutaj ckliwych historii i jeszcze bardziej ckliwych dialogów. Nie usłyszymy tutaj piosenek i nie zobaczymy choreografii charakterystycznych dla tego typu filmów. Wszystko powiem kręci się wokółhistorii Indii, dla której podstawą jest miłość cesarza Akbara do księżniczki Jodhy. Nie jest to opowieść łatwa, chociaż jest to bardziej moje subiektywneodczucie, ponieważ nie przepadam za elementami historycznymi. Nie przepadam także za takimi filmami, gdzie podstawą są bezmyślne sceny walk armii. Oczywiście zdarzają się wyjątki, takie jak „300”, gdzie z przyjemnością patrzę na sceny batalistyczne. Takich dużo było w tej produkcji, ale nie były one zbytnio zachęcające. Myślę jednak, że moja początkowa niechęć do filmu wynikała bardziej z aspektów politycznych. Wszystko kręci się bowiem wokół władzy nad Indiami. Ten wątek przewijał się w zasadzie przez cały film, bowiem najpierw była to władza jakiej domagał się Sujamal, potem tą po którą chciał sięgnąć Raja. W międzyczasie ujawniła się także władza jaką miała Starsza Matka nad cesarzem. Moja uwaga bardziej skupiła się wątkach romantycznych, czyli zalotach cesarza do księżniczki. Przyznam, że niektóre ze scen wywoływały niekontrolowany chichot. Niektóre z nich wywoływały u mnie nieposkromioną zazdrość o delikatność tego uczucia. Wiadomo jednak, że jak każde uczucie także i to miało swoje wzloty i upadki. Jednakowoż po wielu przeszkodach miłość odnalazła swoją stałą i nie liczyło się już nic więcej oprócz niej samej. Filmo bfitował także w walki wręcz. Cesarz bardzo sprawnie operował swoim mieczem, co widać było nie tylko podczas treningów, ale także w walkach z przeciwnikami. Ponadto pokazano także inną jego cechę, a mianowicie poskramianie słoni, których w całym filmie pojawiło się około 90.  Ze słoniami tego filmu wiąże się także bardziej obrzydliwa część filmu, kiedy to odgrywały sporą rolę jako niszczyciele – przede wszystkim ludzkich istnień podczas wojny. Pomimo wszystko film fascynuje. Szokujące jest to, że trwa trzy i pół godziny, ponieważ w ogóle się tego nie odczuwa. Historia, pomimo tego, że jest trudna, całkowicie pochłania widza.
    Za zdjęcia do filmu odpowiadał Kiran Deohans, który stworzył wspaniałą atmosferę dla filmu. Jego praca idealnie oddawała urok i klimat wszystkich miejsc, w których kręcone były zdjęcia. Drugimi stotnym elementem była oczywiście muzyka A.R. Rahmana, na którego koncie jest już wiele prestiżowych nagród. Został wyróżniony przede wszystkim za muzykę do filmu „Slumdog. Milioner z ulicy”, za którego otrzymał Oscara a także Złotego Globa i Baftę. Z kolei za reżyserię muzyczną dla filmu „Księżniczka i cesarz” otrzymał nagrodę IIFA. To tylko świadczy o tym jak wiele wniósł do filmu i żejego kompozycje z pewnością zasługują na uwagę. To właśnie w tej muzyce dało się odczuć prawdziwe Indie. Były to typowe hinduskie piosenki, które może i nie wpadały w ucho tak jak utwory typowych filmów Bollywoodu, ale niósł się wraz znimi wspaniały nastrój i wiedziało się, że traktują o czymś poważniejszym niż tylko uczucie miłości.
    Dla Hrithika Roshana oraz Aishwaryi Rai byłto drugi film, w którym wystąpili grając parę. Pierwszy raz spotkali się naplanie filmu „Dhoom 2”, gdzie zagrali zakochanych w sobie złodziejaszków. Hrithik przez większą część filmu obnosił się ze swoimi mięśniami, a prawdziwą gratką dla fanek jego muskułów jest scena treningu z mieczem, którą obserwuje Jodhaa. Aktorsko wypadł bardzo dobrze, więc nie mam mu nic do zarzucenia. Z kolei Aishwarya na potrzeby filmu nosiła brązowe soczewki kontaktowe, co zmieniło zupełnie wyraz jej twarzy. Oczywiście był to też pewnie efekt większej ilości spożywanego jedzenia, które musiała ograniczyć, aby schudnąć do roli wfilmie „Dhoom 2”. Teraz wyglądała zdrowiej, a aktorsko także wypadła korzystniej. Można by powiedzieć, że aktorstwo obsady nie było aż tak zniewalające jak można byłoby się spodziewać, ale wydaje mi się, że i tak bardzo dobrze się spisali. Sprostali zadaniu i z pewnością przekonali wszystkich do tego, że są granymi przez siebie postaciami.
    Mówi się, że nie należy oceniać książki po okładce. Ja dodaję też do tego, aby nie zrażać się do filmu tylko dlatego, że sklasyfikowany jest on jako historyczny, kostiumowy czy też biograficzny. Jak się okazuje takie filmy zaskakują i zachwycają widza z zupełnie innej strony. Tutaj bowiem całą uwagę poświęca się szczegółom, które mają za zadanie zbliżyć widza do dawnych czasów, czy też przekonać do konkretnej historycznej postaci. Jak się okazuje nawet reżyserzy Bollywoodu dobrze radzą sobie w tym zakresie. Najlepsze jest jednak to, że potrafią rozgraniczyć pewne aspekty i na czas powagi i zadumy potrafią odstąpić od infantylnych historyjek i dialogów. „Księżniczka i cesarz” jest właśnie tego rodzaju filmem, nie tylko pociąga fabułą, ale także rewelacyjną oprawą, i to właśnie dzięki temu ma szansę nadłużej utrwalić w myślach widzów prawdziwą historię pięknej miłości muzułmańskiego cesarza do hinduskiej księżniczki.


   

1 komentarz :


  1. Klimat filmu musi być bardzo w moim guście, chętnie obejrzę :)

    OdpowiedzUsuń