Reżyseria: Sanjay Gadhvi
Scenariusz: Vijay Krishna Acharya
Zdjęcia: Nirav Shah
Muzyka: Pritam Chakraborty, Salim Merchant, Suleman Merchant
Kraj: Indie
Gatunek: Akcja / Thriller
Premiera światowa: 27 sierpnia 2004
Premiera polska na DVD: 06 grudnia 2007
Obsada: Abhishek Bachchan, Rimi Sen, Uday Chopra, John Abraham, Esha Deol
Scenariusz: Vijay Krishna Acharya
Zdjęcia: Nirav Shah
Muzyka: Pritam Chakraborty, Salim Merchant, Suleman Merchant
Kraj: Indie
Gatunek: Akcja / Thriller
Premiera światowa: 27 sierpnia 2004
Premiera polska na DVD: 06 grudnia 2007
Obsada: Abhishek Bachchan, Rimi Sen, Uday Chopra, John Abraham, Esha Deol
Dla
większości kino maniaków filmy pochodzące Bollywood kojarzą się tylko i
wyłącznie z ckliwymi historyjkami miłosnymi. Jednakże pośród potoku
romansów i melodramatów znajdują się także pojedyncze produkcje,
skierowanych głównie do męskiej części widzów, gdyż obfitują w akcję
rodem z „Szybkich i wściekłych”. Jedną z takich pozycji jest szybka
produkcja Sanjaya Gadhvi o tytule „Dhoom”.
Jai
Dixit jest policjantem Departamentu Przestępczości Zorganizowanej i od
pewnego czasu próbuje złapać złodziei rabujących obiekty Mombaju na
swoich nowoczesnych i szybkich motocyklach. Ci, niestety, cały czas
wymykają mu się z rąk dokonując rabunków w sposób niezauważony i równie
szybki jak ich motocykle. Dlatego też Dixit postanawia więc podjąć
drastyczne środki i zatrudnia do pomocy mechanika od motocykli – Aliego,
który sam również jest motocyklistą. Dixit liczy na to, że nowy nabytek
pomoże mu dorwać niedoścignionych. Jednakże podczas kolejnej nieudanej
akcji policjant podejrzewa, że Ali brał udział w całym rabunku, w
związku z czym na oczach telewizji i zebranych ludzi wdaje się w bójkę z
pomocnikiem. Po tym wydarzeniu rozwścieczony Ali przystaje do grupy
złodziei na motocyklach.
„Dhoom”
w niczym nie przypomina tradycyjnych filmów, które pochodzą z Indii.
Właściwie w niczym nie pomaga zrozumieć tradycji tego kraju. Wielu fanom
może żałować, że nie zobaczą tego w tym filmie. Ta produkcja bowiem
przedstawia współczesną stronę tego pięknego kraju, Indie z punktu
widzenia motocyklistów, rabusiów, bandziorów. Dzięki temu film pełny
jest rozmaitych akcji, które skupiają się nie tylko na samych rabunkach
dokonywanych przez gang motocyklowy, ale także i na samych pościgach.Nie
obędzie się także bez strzelanin, które jednym razem wyglądają lepiej, a
innym razem bawią. Z pewnością do bardziej fascynujących akcji zaliczyć
można tą podczas koncertu oraz przy zabawie Sylwestrowej. Jeżeli zaś
chodzi o jakieś pościgi to żaden nie był zbytnio fascynujący. Co do
samego humoru to jest go tutaj jak na lekarstwo, a jedyne zabawne
kwestie, czy sytuacje możemy zawdzięczać Aliemu. To właśnie twórcy
nadali mu taki wyraz przedstawiając go jako roztrzepanego chłopaka,
który chciałby poślubić każdą piękną hinduskę napotkaną na swojej drodze
życiowej. Niesamowicie zabawne były te jego wizje, w szczególności
kiedy w brutalny sposób zostały one niszczone.
Jedną
z zalet filmu mogą być zdjęcia debiutującego wówczas Nirava Shaha oraz
montaż poszczególnych scen. W szczególności kiedy brać pod uwagę różnego
rodzaju zbliżenia oraz zwolnienia akcji, czy też próby zaakcentowania
bardziej znaczących scen – jak rozmowa Kabira i Jai`a. Niekiedy
wyglądało to kiczowato, ale było to całkiem interesujące rozwiązanie.
Niestety, Shah nie miał czego uchwycić na swoich zdjęciach, ponieważ w
filmie nie możemy zobaczyć prawdziwego piękna Indii. Dlatego też muzyka
Salima i Suleimana Merchantów oraz Pritama Chakraborty nie dawała
zamierzonego rezultatu. Zbliżona była ona bardziej do współczesnych
utworów popowych niż tradycyjnych hinduskich pieśni,co zauważyć można
także po dubbingujących piosenkarzach. Przez to nie ma tutaj zbyt wielu
fascynujących utworów, ale nie oznacza to, że nie ma się czym
pozachwycać. Do jednej z moich ulubionych piosenek należy właściwie
piosenka tytułowa „Dhoom Machale”. Stanowi ona pewien motyw przewodni
tego filmu, gdyż jej podkład muzyczny przewija się przez większość scen
akcji. Jest dość rytmiczna i porywająca. Zupełne jej przeciwieństwo
stanowi „Salaame”. Przedstawia ona idealne połączenie rytmów latynoskich
i hinduskich. Od razu sprawia, że człowiekowi chce wstać się z miejsca i
zacząć tańczyć, w szczególności jeżeli słuchamy jej patrząc
jednocześnie na pląsy tancerzy w tym filmie.
W
jednej z głównych ról zobaczyć możemy syna gwiazdy kina bollywoodzkiego
Amitabha Bachchana, a mianowicie Abhishka Bachchana. Facet może i jest
urodziwy na swój dziwny sposób, ale jak dla mnie aktorem jest raczej
marnym. Wydaje mi się niesamowicie sztuczny w tym filmie.Wiecznie
wygląda na znudzonego, nie mówiąc już o jakimkolwiek zaangażowaniu w
akcję, no ale może tego wymagała od niego rola. Jego przeciwieństwem
jest Uday Chopra, który po raz kolejny pokazuje, że jest chyba jednym z
najradośniejszych aktorów z tego gatunku. To dzięki niemu widz może się
śmiać w tym filmie, a jego nieznikający uśmiech z twarzy jest
autentycznie zaraźliwy. Czarnym charakterem w tym filmie został
przystojniak – John Abraham. Także dzięki niemu przyjemnie patrzyło się
na ten film, gdyż nie tylko zachwycał swoim pięknym ciałem, ale pokazał
także, że potrafi grać czarne charaktery. Zrobił na mnie wrażenie. Po
żeńskiej stronie obsady nie było żadnych rewelacji. Dziewczyny znikały
równie szybko jak się pojawiały, ale zarówno Sweety Rimi Sen, jak i
Sheena Eshy Deol stanowiły obiekt westchnień Aliego.
„Dhoom”
pokazuje zupełnie inne oblicze Bollywoodu. Pomimo tego iż twórcy
indyjscy potrafią tworzyć filmy akcji, to jednak film przekonuje, że
powinni oni pozostać przy uszczęśliwiających wszystkich romansidłach.
Duża ilość akcji na miarę amerykańskich hitów gatunku,a także humor w
wykonaniu Chopry niestety nie rekompensują wielu strat, które
spowodowane są odebraniem tradycyjnego wizerunku Indii. Brakuje tutaj
fascynujących piosenek, a także kolorowych strojów. No, ale być może tak
będzie właśnie wyglądało kino jutra.
Prześlij komentarz