NOWOŚCI

wtorek, 3 sierpnia 2010

668. Incepcja, reż. Christopher Nolan

Oryginalny tytuł: Inception
Reżyseria: Christopher Nolan  
Scenariusz: Christopher Nolan 
Zdjęcia: Wally Pfister 
Muzyka: Hans Zimmer 
Kraj: USA / Wielka Brytania 
Gatunek: Thriller / Sci - Fi / Surrealistyczny  
Premiera światowa: 08 lipca 2010 
Premiera polska: 30 lipca 2010 
Obsada: Leonardo DiCaprio, Marion Cotillard, Joseph Godon-Levitt, Ken Watanabe, Ellen Page, Tom Hardy, Dileep Rao, Michael Caine, Cillian Murphy

    Wychowany na filmie Christopher Nolan swoją przygodę z reżyserią rozpoczął już w wieku 7 lat. Rozpoznawalny stał się dopiero dzięki "Memento", którym od razu zyskał sobie sympatię wśród krytyków oraz publiczności. To właśnie jemu zostało powierzone odświeżenie historii o Batmanie, a kontynuacja o tytule "Mroczny rycerz" zapisał się w pamięci na stałe dzięki wspaniałej kreacji nieżyjącego już Heatha Ledgera. Od tamtej pory minęły dwa lata, a Nolan postanowił kolejny raz pokazać światu, że wielkim twórcą filmowym jest. W najnowszym filmie "Incepcja" Nolan pokazuje swoją ogromną miłość do kina, a to, że udaje mu się zmienić niemożliwe w możliwe sprawia, że na całym świecie film przyciąga do kina milionów fanów kina Nolana.
  Dom Cobb (Leonardo DiCaprio) jest działającym na zlecenie złodziejem snów. Wraz ze zgraną ekipą udaje mu się idealnie wykreować świat snu i zdobyć potrzebne informacje dla zleceniodawcy. Jednakże ostatnie zadanie, którego celem były sekrety znanego biznesmana Saito (Ken Watanabe) zakończyło się porażką. Teraz to właśnie on proponuje mu wykonanie niesamowicie trudnego zadania, którym zaszczepienie myśli w umyśle jedynego jego konkurenta na rynku. Dom skuszony wizją powrotu do kraju i rodziny przyjmuje ofertę. Teraz musi odnaleźć najlepszych z najlepszych, którzy pomogą mu stworzyć oryginalny i wielowarstwowy świat snu. Żaden z nich nie wie jednak, że sam Dom targany jest wspomnieniami z przeszłości, które mogą zaważyć na powodzeniu całego zadania.
    Przed wielki ekran, na którym wyświetlany jest obraz "Incepcja" ciągnie kinomaniaków nie tylko nazwisko reżysera i scenarzysty, z którym mają dobre wspomnienia. Zasługa leży nie tylko w samej fabule, którą widz poznaje dopiero w trakcie filmu, ale przede wszystkim to co wysuwa się na pierwszy plan, czyli sam tytuł. W polskim słowniku nie widnieje takie słowo jak incepcja, ale na szczęście sam film daje odpowiedź na to, czym tak właściwie jest 'incepcja'. Sama fabuła filmu jest niesamowita. Wciąga, fascynuje i zmusza do myślenia. Wywołuje wiele różnorodnych emocji od wzruszenia i współczucia, aż po pełne napięcie i przerażenie. Bywa także, że potrafi widza rozbawić. Pomimo tego, że film nie obfituje w dynamiczną akcję charakterystyczną dla tych gatunków filmowych, to jednak takowych wątków też nie zabrakło. Nic nie pobije bowiem pościgu w deszczu, ani sceny walki w hotelu. Jednakże pomimo wszystko takie filmy nie są łatwe w odbiorze. Pogmatwanie goni poplątanie i widz musi się maksymalnie skupić, aby nadążyć za rozwojem akcji. Jednakże, aby w pełni udało mu się zrozumieć to co właśnie obejrzał musiałby obejrzeć film jeszcze raz przez co mógłby dostrzec więcej szczegółów, które ominął podczas zafascynowania przy pierwszej projekcji. Wtedy może uda się zrozumieć do końca znaczenie totemów, a co przez to idzie zakończenie samego filmu. Może to sprawić, że dostrzeżecie drugie dno tej produkcji, którą przedstawił jeden z forumowiczów, który znalazł w filmie idealnie odniesienie tworzenia świata snu w "Incepcji" do tworzenia samego filmu.
    Sam scenariusz to nie jedyna zaleta tego wyjątkowego filmu, ponieważ jest to także niezwykłe zjawisko audio-wizualne. Już od pierwszych minut słyszymy fascynującą i jak zawsze niesamowicie intrygującą muzykę Hansa Zimmera, którym ostatnio mogłam się zachwycać przy okazji "Sherlocka Holmesa". Ten człowiek ma siłę - w głowie, w sercu oraz w rękach. Do każdego filmu tworzy wyjątkowe kompozycje, które zachowują się w pamięci na długo. Wspaniałe zdjęcia Wally`ego Pfistera także nie pozostają bez wpływu, bo to dzięki nim Lee Smith mógł tak je zmontować, aby dały tak powalający efekt. Idealnym przykładem wyraziście odzwierciedlającym to co próbuję przekazać jest moment zmontowania wszystkich poziomów, tak, że widz całkowicie głupieje, gdy widzi to wszystko co się dzieje na ekranie. Rewelacyjnie potęguje to uczucia i to właśnie też dzięki temu film robi takie piorunujące wrażenie. Efekty specjalne nie są tutaj najważniejsze. Nolan stawia przede wszystkim na piękno opowiadanej historii, więc nie musiał oprawiać jej w tonę efektów specjalnych, na których skupiałaby się uwaga widza. Najbardziej fascynująca jest pierwsza wizyta Ariadne w świecie snów. To co potrafiła zrobić z tym miejscem było prostu niezwykłe.
    Christopher Nolan długo przebierał w gwiazdach zanim w końcu zdecydował się na konkretną obsadę do swojego filmu. Od początku jednak uważał, że do roli głównego bohatera, którym jest Cobb najbardziej odpowiada Leonardo DiCaprio. Jednakże wytwórnia wolała zatrudnić do produkcji kogoś, kogo pojawienie się w filmie będzie mniej ryzykowne, kogoś takiego jak Brad Pitt. Na szczęście stanęło na DiCaprio i była to jak najbardziej słuszna decyzja. Obecnie DiCaprio przeżywa pewnego rodzaju filmowy rozkwit. Najpierw była rola Danielsa w "Wyspie tajemnic", a teraz przyszedł czas na Cobba w "Incepcji", czuwającego nad powodzeniem całej akcji. Te dwie postacie są bardzo do siebie podobne, ale DiCaprio udało zaznaczyć się granicę pomiędzy nimi. Przekonujący, męski, waleczny, a także i poruszający. Jego prawą ręką został Arthur, czyli Joseph Gordon-Levitt. Człowiek, który zaskakuje mnie z każdym filmem. Najpierw było objawienie przy "500 dni miłości", a teraz kolejne w "Incepcji". Miło się na niego patrzyło, a jego słowa i czyny chłonęło się w każdej chwili. Najbardziej intrygująca była postać Ariadne, grana przez Ellen Page. Jej postać została utworzona, aby mogła wprowadzić widza w tworzenie świata snów. Nolan uważał, że młodość Page, ale i towarzysząca temu dojrzałość była idealna dla tej postaci. Taka też właśnie była - młoda dziewczyna, która pokazała światu, że potrafi zagrać także i ambitne role, pokazując się tym samym z jak najbardziej dorosłej strony. W filmie mogliśmy zobaczyć także przepiękną i zachwycającą Marion Cotillard, zmieniającego twarz Toma Hardy`ego,  skrytego w sobie Cilliana Murphy`ego oraz, a może i przede wszystkim, pilnującego swojego interesu Kena Watanabe, którego da się polubić, pomimo nie do końca dobrego charakteru.
    "Incepcja" z pewnością będzie bardzo wysoko na liście moich osobistych przebojów roku 2010. Jest to mniej więcej taka sama fascynacja, jaką przeżywałam w ubiegłym roku po obejrzeniu "Bękartów wojny" Tarantino. Taki sam problem miałam z oceną. Potrzebowałam aż dwóch nocy, potrzebowałam przeczytać wiele komentarzy innych osób, aby w końcu zebrać myśli i napisać swoją własną recenzję. Z pewnością film jest wyjątkowy. Zachwyca w zasadzie z każdą minutą. Właściwie to nie ma tutaj takiego elementu, którym nie warto byłoby się zachwycić i skupić swojej uwagi. Mamy tutaj bowiem wspaniałe efekty specjalne, genialne zdjęcia, rewelacyjny montaż oraz mocną muzykę Hansa Zimmera przygrywającą nam w tle. O dziwo, te aspekty w ogóle nie dekoncentrują widza. Sprawiają, że widz z pełną uwagą i skupieniem przygląda się opowiadanej historii, a wrażenia końcowe? Nie zapomniane.

7 komentarzy :

  1. I w końcu Ci się udało napisać tą recenzję...
    Ja nie wiem czemu, ale na ten film jest taka "mania", wciąż usiłuję się doszukać czynnika tej popularności, na każdym niemal blogu pojawia się recenzja Incepcji... a ja nie widzę nic, co by sprawiło, że i ja bym chciała obejrzeć.

    OdpowiedzUsuń
  2. Ja w kinie całkowicie odleciałem :) I choć mam, tak jak chyba każdy po seansie, jakiś miliard wątpliwości co do szczególików scenariusza , to mimo wszystko pokaz był dla mnie niezwykłym doświadczeniem, którego nie potrafię z niczym innym porównać. Chyba film roku
    pozdrawiam serdecznie

    OdpowiedzUsuń
  3. Właśnie muszę obejrzeć ten film. Jego dzieła są zawsze najlepsze :) Na 100% ten film dostanie Oscara za najlepszy film i za reżyserię. Zapraszam na new notę u mnie. :)

    OdpowiedzUsuń
  4. Zgadzam się z oceną. Powiem tylko, że po wyjściu z seansu miałem ochotę kupić bilet na kolejny. W tym roku czegoś tak dobrego w kinie jeszcze nie było. Pozdrawiam i zapraszam na filmstock.blog.pl, gdzie również o Incepcji ;)

    OdpowiedzUsuń
  5. Jak dla mnie ten film jest zaje.bisty!!! Tak dobrego filmu nie widziałam nigdy. Biję pokłony w stronę pana Nolana i wszystkich aktorów za kawał tak dobrej roboty. Byłam na tym w kinie 2 razy, jeden raz obejrzałam w domu i zamierzam jeszcze raz iść d kina. Podoba mi się ta produkcja przeogromnie! Z A J E B I S T E ! Incepcja rządzi! Powinna dostać Oscara!!!

    OdpowiedzUsuń
  6. Z tym, że Oscara to mogę się zgodzić. Chociaż do końca roku jeszcze daleko. Nie wiadomo co za filmy się jeszcze pojawią :D

    OdpowiedzUsuń