NOWOŚCI

wtorek, 13 lipca 2010

659. Podróż do wnętrza Ziemi, reż. Eric Brevic

Oryginalny tytuł: Journey to the Center of the Earth
Seria: Podróż do wnętrza Ziemi | Podróż na tajemniczą wyspę
Reżyseria: Eric Brevic 
Scenariusz: D.V. DeVincentis, Mark Levin, Michael D. Weiss, Jennifer Flackett
Zdjęcia: Chuck Shuman
Muzyka: Andrew Lockington
Na podstawie: powieści Jules`a Verne

Kraj: USA 
Gatunek: Przygodowy / Sci - Fi 
Premiera światowa: 10 lipca 2008 
Premiera polska: 22 sierpnia 2008 
Obsada: Brendan Fraser, Josh Hutcherson, Jean Michel Pare, Anita Briem, Garth Giker, Seth Meyers, Jane Wheeler


    Juliusz Verne uznawany był za wizjonera, ponieważ w oparciu o jego książki powstały niesamowite przedmioty, a to wszystko za sprawą bardzo szczegółowych opisów. Wszystkie jego książki są znane i z pewnością każdy zna jego największe dzieła przynajmniej ze słyszenia. „Podróż do wnętrza Ziemi” jest jedną z takich książek dlatego też nie dziwi, zresztą tak jak przy innych książkach, że została przeniesiona na ekran i to często więcej niż jeden raz. Jednakże w przypadku „Podróży downętrza Ziemi” z roku 2008 postawiono na zupełnie inny obraz, bowiem jest to film stworzony w wersji 3D. Dzięki temu możemy spotęgować swoje wrażenia i prawie na własnej skórze odczuć to co odczuwają bohaterowie filmu. Reżyserem filmu jest Eric Brevig, dla którego jest to dziewicza podróż po świecie filmu od strony reżyserskiej filmów fabularnych, ponieważ zaczynał przy „Xenie-wojowniczej księżniczce”. Jeżeli o mój gust chodzi to jeżeli tak rewelacyjnie zaczyna, to kto wie jakie później będzie tworzył filmy. „Podróż do wnętrza Ziemi” jest to film z pewnością niesamowity, przeznaczony dla całej rodziny. 
    Po śmierci swojego brata Maxa, Trevor Anderson może stracić swoje laboratorium, w którym przeprowadzali wraz z Maxem badania na temat lejów wulkanicznych.Całkowicie zapomina o tym, że nadszedł dzień odwiedzin Seana, jego bratanka,który bardzo cierpi po stracie ojca i wkrótce zamieszka wraz z matką w Kanadzie. Gdy Trevor przegląda przyniesioną przez Seana ulubioną książkę Maxa „Podróż do wnętrza Ziemi” znajduje w niej jego liczne zapiski świadczące o tym,że Verne pisząc swoją książkę opierał się na prawdzie. Wraz z  Seanem wyrusza więc do Islandii, gdzie pojawiła się kolejna aktywność sejsmiczna potwierdzająca ten fakt. Kierując się wskazówkami i notatkami Maxa zamieszczonymi w książce trafiają do córki Asgeirssona, który kiedyś przyjaźnił się z Maxem. Wraz z nią udają się na jedną  z gór, gdzie umieszczony został sensor potrzebny Trevorowi do badań. Los chce,że akurat w tym momencie na szczycie rozpoczyna się burza, której pioruny prowadzą bohaterów do tajemniczej jaskini. Podążając w jej głębiny powoli zbliżają się do wnętrza Ziemi. 
   Nie rozumiem dlaczego tak długo zwlekałam z obejrzeniem tego filmu. Dawno już nie widziałam czegoś podobnego, czegoś co by porywało i rozbudzało we mnie podobne uczucia. Zawsze kochałam filmy przygodowe, ponieważ lubiłam patrzeć na rzeczy,których ja sama nie odważyłabym się zrobić. Oglądając ten film świetnie się bawiłam i było czym nacieszyć oczy, a przy takich filmach to niezwykle ważne.Nie zabrakło także wątków humorystycznych, za które tak bardzo cenię sobie filmy przygodowe, a także wątku miłosnego.
    Moim zdaniem bardzo ciekawym pomysłem jest zastosowanie innej trochę metody adaptacji książki, ponieważ w tym filmie to nie mamy wiernego odwzorowania książki Juliusza Verna. Idziemy tylko jego śladami wraz ze zwykłymi bohaterami. Przez zdobytą dzięki książce wiedzę mogli wyjść cało z opałów i to nie raz.Bardzo mi się to spodobało. Była to taka adaptacja z innego punktu widzenia. Szkoda,że nie wszystkie książki można tak do rzeczywistości odnieść, chociaż z tego co zostało pokazane na końcu filmu można by podejrzewać, że twórcy planują jeszcze jedną fantastyczną przygodę.
    Kiedy widzimy taki tytuł jak „Podróż do wnętrza Ziemi” to możemy być pewni, że nie zabraknie w nim różnych bajerów wizualnych i nie tylko, które będą urozmaicały nie tylko przygody naszych bohaterów, ale także nasze doznania. W tym filmie było tego co nie miara i w niektórych momentach żałowałam, że nie widziałam filmu w wersji 3D. Z pewnością niesamowite były krajobrazy we wnętrzu Ziemi.Bardzo mi się to podobało, wyglądało jak z obrazka i chyba tym właściwie było.Podobała mi się cała droga jaką przeszli do tego wnętrza. To jak spadali wzdłuż leja, to jak podziwiali „gwiazdy”. Samo wnętrze Ziemi było jednak najbardziej poruszające i to nie tylko ze względu na kolorystykę. Było tam po prostu przepięknie. Aż chciałoby się tam pozostać, no gdyby nie ten mały szczegół, dla którego bohaterowie musieli się stamtąd jak najszybciej zmyć. Podobały mi się także niezwykłe stworzenia. Najbardziej chyba te ptaszki- były takie urocze, że aż zapragnęłam sobie takiego skombinować ;P Świetnie zrobiona została także scena na oceanie wraz z pływającymi w nim stworzeniami- ogromnymi piraniami i gigantycznymi wężami morskimi. Pięknie to wyglądało. Podobał mi się także T- Rex. Co prawda byłam trochę zaskoczona jego obecnością, ale to jest akurat mało istotne. Podobały mi się także skały magnetyczne. Ciekawie to wszystko wyglądało w szczególności dzięki tej niebieskiej prędze biegnącej pod nimi. Do tej pory zastanawiam się co to jest. Podobała mi się także scena w kopalni, a właściwie to tej szaleńczej przejażdżki z jaką możemy spotkać się w jakimś pokręconym parku rozrywki. Widać było, że zrobiona na potrzeby 3D, aleja tego niestety nie widziałam. Tak więc widzicie, że było się czym pozachwycać.
    W filmie nie zabrakło także humoru. Nie pamiętam teraz już jakiś konkretnych tekstów,ale jedna scena utknęła mi w pamięci, a mianowicie scena, w której nasi bohaterowie stąpali po tych cienkich skałach, które miały jakąś specjalną nazwę, ale teraz jej nie pamiętam. W końcu się połamały i spadli, no i spadali,i spadali, i spadali, wciąż krzycząc. Gdy przestali Trevor mówi: „My dalej spadamy!” i dalej zaczynają krzyczeć hehe :D Uśmiałam się także kiedy Trevor chciał sprawdzić jak głęboki jest szyb, Hannah podała mu flarę, którą postanowił zrzucić i mówi do Seana, aby odliczał sekundy. Podnosi flarę i nagle szczelina nad nimi wybucha. Okazało się, że było tam dużo palnego magnezu hehe :D Nie mówiąc już o tym jak schodzili po tym szybie i nagle Trevor zaplątał się w liny. Hannah mówi do niego, że musi go odciąć, bo wszystkich ich zrzuci na dół.Trevor i Sean panikują, a Hannah się nimi nie przejmuje tylko odcina wrzeszczącego Trevora. A Trevor co? Spada na plecy, ponieważ dno miał chyba z20 centymetrów pod sobą. Przezabawne. Teraz już nie pamiętam większości scen,ale było się z czego pośmiać.
    Po tym filmie wyraźnie widać, że Brendan Fraser ma przygodę we krwi. Wystąpił w ogromnych ilościach filmów przygodowych, ale ja osobiście najbardziej kocham go za Ricka O`Connella w „Mumii”. Nie wiem co w nim jest, ale gdy tylko widzę, że występuje w jakimś filmie to koniecznie muszę go obejrzeć. Potrafi przykuć uwagę widza do filmu. Jest przekonujący i niezwykle komiczny. Idealnie pasuje mi do takich ról. O dziwo towarzyszy mu dziewczyna z Islandii- Anita Briem. Niema zbyt wielkiego doświadczenia jako aktorka, ale jej postać jakoś dziwnie przypadła mi do gustu. Była przekonująca w tym co robiła, może faktycznie jest przewodniczką. W rolę Seana natomiast wcielił się 16-letni Josh Hutcherson, który zupełnie jak Brendan Fraser chyba przypodobał sobie filmy przygodowe, ponieważ mogliśmy go zobaczyć w takich produkcjach jak „Zathura” czy „Most do Terabithii”. No, ale on nie jest monotematyczny i wybiera też komedie romantyczne jak „Mały Manhattan”. Wydaje mi się jednak, że w przygodówkach wypada najlepiej, ale może tylko mi się wydaje, bo w końcu dzieciak ma dopiero16 lat. Dopiero, a już tyle filmów na koncie. Może będzie z niego drugi Brendan Fraser, albo inna znana gwiazdka.
   Podsumowując, film bardzo mi się podobał. Rzadko spotykam się z filmami przygodowymi, które tak by mnie zachwyciły, w szczególności ostatnio, po tych licznych przygodowych wpadkach. Naprawdę jest tutaj wszystko czego potrzebuję-dużo ciekawych przygód, mnóstwo niesamowitych stworzeń, a wszystko to z lekką nutą humoru i miłości. Myślę, że spokojnie można film obejrzeć z całą rodziną, ponieważ każdy znajdzie w nim coś dla siebie.

Prześlij komentarz