NOWOŚCI

wtorek, 22 czerwca 2010

649. Odlot, reż. Pete Docter, Bob Peterson

Reżyseria: Pete Docter, Bob Peterson
Reżyseria dubbingu: Wojciech Paszkowski
Scenariusz:Pete Docter, Bob Peterson
Dialogi polskie: Jakub Wecsile
Muzyka: Michael Giacchino Kraj: USA
Gatunek: Animacja / Familijny / Komedia / Przygodowy
Premiera światowa: 13 maja 2009
Premiera polska: 16 października 2009
Polski dubbing:
               Wojciech Siemion jako Carl Fredricksen (głos)
               Kacper Cybiński jako Russell / Mały Carl (głos)
               Ignacy Gogolewski jako Charls Munz (głos)
               Cezary Pazura jako As (głos)
               Marian Opania jako Beta
(głos)
               Jerzy Kryszak jako Gamma (głos)
               Artur Dziurman jako Alpha (głos)
               Emilia Stachurska jako Mała Ela (głos)
Historia:
    Carl Fredricksen jestszaleńczo zakochany w swojej żonie Ellie, którą zna od dzieciństwa. Wspólniedożywają sędziwej starości marząc o tym, aby udać się do Ameryki Południowej izamieszkać nad wspaniałym wodospadem, gdzie wkoło będą żyły przepięknestworzenia. Niestety, Ellie umiera i Carl wkrótce będzie musiał opuścić ichukochany dom. Nie nastąpi to jednak tak szybko, gdyż postanawia spełnićostatnie marzenie ukochanej żony i za pomocą niezliczonej liczby balonikówprzypiętych do małego domu wylatuje w podróż. Wraz z nim wybiera się takżeprzypadkowy gość w postaci małego chłopca - Russella, który za wszelką cenęchce pomóc staruszkowi, aby zdobyć ostatnią odznakę i awansować w jego grupieharcerzy. Wspólnie docierają na miejsce i odkrywają niezbadane uroki dżungli, atakże spotykają starego bohatera sprzed lat.
Moja opinia o filmie:
    Współpraca dwóch największychwytwórni wśród animacji, czyli Disneya i Pixara, zawsze rodzi niezwykłeanimacje. Każdy kto widział „Potwory i spółka”, czy „Iniemamocnych” wie o czymmowa. „Odlot” to kolejna taka produkcja, jednakże zdecydowanie wyróżnia sięspośród innych.  Twórca „Potwory ispółka” – Pete Docter, po raz kolejny podejmuje się realizacji cyfrowejanimacji, jednakże po raz pierwszy animacja zdobyła nominację do Oscara w nietylko w kategorii najlepszy film animowany, którego ostatecznie zdobyła, aletakże najlepszy film roku 2009. Jest to kwestia dość sporna, w szczególności,że ma o wiele lepszych przeciwników, ale pewne jest to, że film się wyróżnia,chociażby dlatego, że jako jedyna animacja od Disneya zmusiła mnie do płaczu wciągu pierwszych 20minut filmu, i to nawet dwukrotnie.
    Z początku nie byłamprzekonana do tego filmu. Oczywiście, chciałam go zobaczyć, ale nie byłam ażtak zdesperowana, żeby wydać prawie 30zł, aby obejrzeć tą animację w kinie wwersji 3D. Nie wiem czym ona mogła się różnić od tradycyjnej, ponieważ równiedobrze mi się ją oglądało, a i wrażenia pewnie byłyby porównywalne. Dlategoteż, po wielu miesiącach oczekiwań, w końcu udało mi się obejrzeć „Odlot” ipowiem szczerze, że byłam zachwycona. Niesamowicie wzruszająca opowieść oprzepięknej miłości, której każdy mógłby pozazdrościć, ale także i o spełnianiumarzeń, i poznawaniu samego siebie. Przepełniona humorem i fantastycznymipostaciami sprawia, że jest to idealny film na wspólny wieczór, z gwarancjądobrej zabawy.
   To czym na początku zachwycająnas twórcy to przepiękna historia. Wciąż rozczulam się na myśl o cudownejmiłości, która połączyła Carla i Ellie już, gdy byli małymi dzieciakami iwspólnie marzyli o wyprawie w nieznane, aby doświadczyć niesamowitych przygód. Wszystkieujęcia ze wspólnego ich życia sprawiły, że pod koniec – gdy Ellie umierała,rozkleiłam się – dwukrotnie. Stwierdziłam, że nie lubię tego filmu, bo miałobyć zabawnie, a nie tak dramatycznie. Zresztą kto widział, żeby tak płakać naanimacji, której 20 pierwszych minut wywołało u mnie emocje porównywalne z tymipodczas oglądania „Szkoły uczuć”. Wystarczyło jednak poczekać chwilę, żebyprawdziwa zabawa mogła się zacząć. Okazało się, że Carl zachowuje się jakprawdziwy zgred, co oczywiście wyglądało dosyć zabawnie. W szczególności, gdypołączyło się go z małym Russelem, którego postać uważam za mistrzostwo świata.Wszystkie śmieszne zachowania wyszły właśnie od niego. Każdy widz dzięki niemubędzie miał niesamowity ubaw. Jeżeli o mnie chodzi to mnie najbardziej podobałasię scena, gdy przybyli do Ameryki Południowej i ciągnęli ten dom za sobą, amały Russel już po paru krokach nie mógł iść dalej, wszystko go bolało i wogóle, jak walnął twarzą w tą ziemię i Carl go przeciągał – to byłoniesamowicie zabawne. Poza tą scenę dużo było też takich drobnostek, jakprzykładowo wyrzucanie GPSa przez okno domu „ No masz!”, itp. Dużo zabawydostarczała także postać Ptaszyska. Urokliwe stworzenie i w dodatku bardzozabawne, co udowodniło idealnie naśladując ruchy Carla, kiedy ten chciał goprzegonić. Albo piskliwy głosik Alfy? Hehe. Świetny film komediowy, nie ma co.
    Na szczęście w filmiedarowano nam piosenki, które mogłyby popsuć cały klimat, jednakże muzyka byłanaprawdę urocza. Michael Giacchino, który wcześniej współpracował przy„Ratatuj” po raz kolejny stworzył ciekawą kompozycję. Ponadto animacja.Animacją mogłabym się tutaj zachwycać przez całą recenzję. Osobiście uwielbiamkiedy w takich produkcjach mogę doświadczyć i zobaczyć szeroką gamę kolorów.Tutaj oczywiście było nam to przestawione, czy to za pomocą kolorowychbaloników, czy też barwnej dżungli i Ptaszyska. Było w tym coś magicznego.Ponadto każda postać była dopracowana w najmniejszym szczególne, nawet teciapowate psy, które rozpraszane były przez jakiegoś zająca.
    Dubbing polski do tego filmubył całkiem nie najgorszy, jednakże niekiedy montaż mógłby być lepiejdopracowany. Teksty były dość zabawne, co zawdzięczać możemy Jakubowi Wecsilowi,ponownie. Mogłabym powiedzieć, że to jego najlepsze dialogi dotychczas. Wpolskiej wersji językowej głosów głównym bohaterom użyczyli Wojciech Siemionjako Carl, dla którego jest to debiut w podkładaniu głosów, oraz KacperCybiński jako Russel, dla którego jest to debiut w filmie w ogóle. Poza tym wfilmie mogliśmy usłyszeć także weterana dubbingu , czyli Cezarego Pazurę, któryużyczył głos Asowi – psu. Z tego też względu miał najgłupsze dialogi w całymfilmie, no ale trzeba myśleć jak pies. W roli pozostałych psów usłyszećmogliśmy także Jerzego Kryszaka, Mariana Opanię oraz Wojciecha Paszkowskiego.
    Podsumowując, „Odlot” to filmdla każdego. Bez względu na to czy jesteś małym widzem, czy już całkowiciedorosłym, film z pewnością przypadnie Ci do gustu. No chyba, że jesteścałkowicie do niego uprzedzony i lubisz szukać dziury w całym to pewnie Ci sięnie spodoba. Nie wiem jednak jak można nie pokochać tak zabawnej i sympatycznejhistorii, której każdy z nas w jakiś sposób może doświadczyć. Może nawet udanam się wynieść z tego filmu jakąś naukę i sprawić, że nasze życie będziejeszcze piękniejsze i jeszcze bardziej kolorowe.
Galeria:
 
 
 
 
 
 
 
OCENA: 8/10            Bardzo dobry
      

6 komentarzy :

  1. Zgodzę się w zupełności :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Zgadzam się – fantastyczny film! Pełen barw, z pięknymi zdjęciami, ciekawą historią, pełna wartkiej akcji i przygód co nie miara. Dzieciaki z mojej rodziny, ten film wręcz kochają, jak większość Pixara/Disneya. Czekam na jakąś kolejną propozycję Pixara! Pozdrawiam, http://www.lola-king.blog.onet.pl

    OdpowiedzUsuń
  3. film bardzo uroczy szkoda tylko, że miłość zostaje rozerwana przez śmierć :(pozdrawiam ;*[adam-lambert.gtw.pl]

    OdpowiedzUsuń
  4. girl_love@amorki.pl25 stycznia 2018 21:33

    Niedługo będzie na HBO, to muszę w końcu obejrzeć Ze zwiastuna najbardziej podobają mi się momenty z „mogę wejść?” i wyrzucanym GPS-em zakochana-w-dziewczynie.blog.onet.pl

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. tak, akcja z GPSem jest fajna, ale lepsze jest przeganianie Ptaszyska przez Carla.

      Usuń
  5. Początek był smutny, ale za to koniec satysfakcjonujący widza. Dla mnie ocena – 10/10. ;)lucky-street [nowa notka]

    OdpowiedzUsuń