NOWOŚCI

wtorek, 22 czerwca 2010

648. Łowcy smoków, reż. Arthur Qwak, Guillame Ivernel

Reżyseria: Arthur Qwak, Guillame Ivernel
Reżyseria dubbingu: Igor Kujawski
Scenariusz:Arthur Qwak, Frederic Lenoir
Dialogi polskie: Kaja Sikorska
Muzyka: Klaus Badelt
Kraj: Francja / Luksemburg / Niemcy
Gatunek: Animacja / Fantasy / Przygodowy
Premiera światowa: 20 marca 2008
Premiera polska: 08 sierpnia 2008
Polski dubbing:
 Krzysztof Tyniec, Krzysztof Globisz, Dominika Kluźniak, Janusz Palikot, Miłogost Reczek, Krzysztof Dracz, Sławomir Holland

 
    Film animowany początkujących reżyserów Arthura Qwak`a oraz Guillaume Ivernel`a, „Łowcy smoków” to kinowa wersja znanego serialu animowanego produkcji francusko- chińskiej o tym samym tytule. Wydaje się jednak, że film nie przypadł widzom aż tak bardzo do gustu jak to było w przypadku serialu. Jak dla mnie opowieść o łowcach smoków w tym wydaniu była niezwykle nużąca. Całość ratowała niesamowita i efektowna animacja. Jednakże ten atut nie poprawił aż nadto oceny całego filmu.
    Królestwo terroryzowane jest przez straszliwego smoka, któremu żaden z rycerzy nie daje rady. Mała Zoe uwielbia historie o rycerzach dlatego marzy o tym, żeby odnaleźć takiego, który uratuje Królestwo przed zgubą ze strony smoka. Pewnego dnia spacerując po lesie zostaje zaatakowana przez tajemnicze stwory. Na ratunek przybywają jej łowcy smoków- Lian-Chu oraz Gwizdo, a także towarzyszący im futrzak imieniem Hektor. Zoe widzi w nich prawdziwych rycerzy i zaprowadza do zamku przed oblicze jej wuja Lorda Arnolda. Ten obiecuje dać im masę złota jeżeli tylko pozbędą się smoka. Niechętnie przyjmują zaliczkę, ale mają zamiar wymigać się od umowy i uciec w popłochu, gdy dowiadują się z jak wielkim potworem mają do czynienia. Niestety plany krzyżuje im Zoe, która postanawia wybrać się wraz z nimi i pomóc im w zabiciu smoka. Podczas wyprawy nie tylko będą musieli zmierzyć się z wciąż śledzącym ich tajemniczym potworem, ale także poznają smak prawdziwej przyjaźni.
    Kiedy to jeden z moich znajomków wychwalał ten film pod niebiosa stwierdziłam, że może faktycznie powinnam się skusić i poświęcić tą 1 godzinę 20 minut, aby sprawdzić czy ewentualnie zgodzę się z tą oceną. Śmiem stwierdzić, że ten film nie jest dla każdego. Bardzo lubię filmy fantasy, ale niestety ten nie przypadł mi do gustu. Za mało było tutaj humoru, za mało było akcji i w ogóle za mało tej magii, którą tak kocham w animacjach. Film na jakimś poziomie spełnił moje oczekiwania, ale niestety nie wszystkie.
   Największym i jak dla mnie jedynym atutem tego filmu jest animacja i sposób przedstawienia istniejącego świata. Jakby nie było to rzadko spotyka się aż tak surrealistyczną wizję świata. Nie chodzi mi tylko o dziwacznego smoka,który był samym szkieletem, ale praktycznie znikoma liczba ludzi, a także dziwność tego świata poprzez wygląd. Zastanawiało mnie to jakim sposobem nasi bohaterowie przemieszczali się po tym świecie, skoro gdzie nie spojrzeć tylko pusta przestrzeń i ewentualnie zawieszone w niej elementy. Zaskakujące. Podobała mi się ta wizja, miała w sobie ten nietypowy klimat. W pewnych momentach przyprawiający o dreszcze. Nie podobała mi się jednakże animacja postaci. Nie potrafię powiedzieć dlaczego. Po prostu wolę postacie w stylu Disneya. No, ale to był tylko mały szczególik. Bardzo podobały mi się ostatnie sceny, czyli starcie ze smokiem, a właściwie jego unicestwienie. Przykro mi, że zdradzam zakończenie, ale no chyba nie dacie mi wierzyć, że się go nie domyśliliście. Wyglądało to bardzo efektownie i zostało dopracowane w każdym szczególe. Oczywiście mówię tutaj o zwijaniu się przez smoka w męczarniach w oczekiwaniu aż wykorkuje. Potem jednak totalnie zaskoczyły mnie te latające króliczki i pierwsze co mi przyszło do głowy to „co jest kurde?”.
    Poza tym aż jednym, czy dwoma atutami nie dostrzegam nic dobrego w tym filmie. Co prawda sama wizualizacja już dużo nadrabia stąd moja końcowa ocena, ale jest to jedyny plus tego filmu. Niby pojawił się jakiś humor, ale był on znikomy i wykonany jedynie przez Hektora kiedy to te małe latające nietoperki ścigały wszystkich,a on sobie wskakiwał na postument i udawał posążek. Śmiesznie to wyglądało. No,ale poza tym to nuda, nuda i jeszcze raz nuda. Czekałam z niecierpliwością aż skończy się ten film, a jak byłam w połowie to zwątpiłam w moje dalsze chęci.Jednakowoż jakoś udało mi się wytrwać.
    Ucieszyłam się kiedy oglądając pierwsze sceny usłyszałam jeden z moich ulubionych głosów, czyli Krzysztofa Tyńca, który użyczył swojego głosu Gwizdo. Naprawdę doceniam pracę Tyńca, uważam, że jest najlepszy w tej dziedzinie, oczywiście nie licząc Jerzego Stuhra. Lian- Chu przemówił głosem Krzysztofa Globisza, który totalnie mi tutaj nie pasował. Chociaż w sumie ze względu na posturę bohatera może i tak, ale ogólnie jakoś wybijał mnie z rytmu. Mała Zoe mówiła głosem Dominiki Kluźniak- ktokolwiek to jest. Dobijało mnie to, przyznam szczerze. Szokuje mnie to, że tak dorosłe osoby potrafią dać głos takim małym bohaterom. Z jednej strony jest to jakiś atut, ale z drugiej… nie dało się znaleźć kogoś w odpowiednim wieku? Nie podobał mi się dubbing w tym filmie, niestety. Igor Kujawski odpowiedzialny za jego reżyserię się nie popisał.
   Zdecydowanie zawiodłam się na tym filmie. Spodziewałam się czegoś lepszego, ale mogło być jeszcze gorzej. Gdyby pozbawić film tych wszystkich elementów artystycznych to chyba byłaby totalna klapa. Ach. No i jeszcze plusik za muzykę Klausa Badelta („Piraci z Karaibów: Klątwa Czarnej Perły”).Przepraszam zapomniałam to dodać. Nie jest to jednak animacja najwyższych lotów. Widziałam zdecydowanie lepsze filmy. Temu niestety brak uroku.
Ocena: 5/10

Prześlij komentarz