NOWOŚCI

środa, 19 maja 2010

636. Jestem na tak, reż. Peyton Reed

Reżyseria: Peyton Reed
Scenariusz: Nicholas Stoller, Jarrad Paul, David Iserson, Andrew Mogel
Zdjęcia: Robert D. Yeoman
Muzyka: Mark Everett, Lyle Workman
Na podstawie: powieści Danny`ego Wallace`a
Kraj: USA / Australia
Gatunek: Komedia
Premiera światowa: 09 grudnia 2008
Premiera polska: 26 grudnia 2008
Główne role:
             Jim Carrey jako Carl Allen
             Zooey Deschanel jako Allison
             Bradley Cooper jako Peter
             John Michael Higgins jako Nick
             Rhys Darby jako Norman
             Terence Stamp jako Terrence Bundley
Historia:
    CarlAllen to zirytowany bankier, który od lat siedzi na jednym stanowisku. W trzylata po tym jak opuściła go żona Carl wiecznie jest niezadowolony, a wszelkiepróby wyciągnięcia go gdziekolwiek przez jego przyjaciół kończą się niepowodzeniem.Carl ze swoim negatywnym nastawieniem do swojego świata zaczyna denerwowaćswoich przyjaciół kiedy opuszcza najważniejsze dla nich wydarzenia. Jednakpewnego dnia spotyka swojego dawnego kumpla imieniem Nick, który jest terazzupełnym jego przeciwieństwem. To właśnie on proponuje mu wyjście na seminariumprowadzone przez Terrence`a Bundleya, gdzie słowo „nie” zastąpione zostajesłowem „tak”. Gdy w końcu Carl udaje się na to spotkanie wychodzi z niegocałkowicie odmieniony i postanawia zmienić swoje życie.  Z początku wydaje mu się być to dośćnaciągane, ale wkrótce zda sobie sprawę z tego, że mówienie „tak” może otworzyćgo na cały świat. Tak właśnie poznaje piękną Allison i zaczyna żyć pełniążycia.
Moja opinia o filmie:
    „Jestemna tak” to ekranizacja jednej z powieści Danny`ego Wallace`a, której realizacjipodjął się Peyton Reed („Dziewczyny z drużyny”, „Sztuka zrywania”). Film tenwielokrotnie porównywany był do innego filmu, w którym wystąpił Jim Carrey-„Kłamca, kłamca”, w którym to zastosowano podobny pomysł na film. Nie będępróbowała porównywać filmu „Kłamca, kłamca” z „Jestem na tak”, ponieważ oba tefilmy mają do przesłania dwie zupełnie różne od siebie wartości. Mogę jedyniepowiedzieć, że „Jestem na tak” bawi, ale nie aż tak, jak „Kłamca, kłamca”.
    Muszępowiedzieć, że film mi się spodobał. Bardzo przyjemnie się go oglądało, pomimotego iż nie powalałam dowcipami. Pozostawia po sobie miłe uczucie, a to jużcoś. Zawsze lubiłam filmy z Jimem Carreyem, w szczególności komedie, ponieważma on swój sprawdzony sposób gry. W filmie tym niewiele z tego zobaczymy odziwo, a i tak jest się z czego pośmiać. Oczywiste staje się kiedy człowiekzmuszony jest do ciągłego mówienia „tak” zamiast „nie”, że przyniesie tocałkiem zabawne konsekwencje. Już na sam początek dostajemy lekkie przegięcie zniemocy powiedzenia „nie”. Niektóre z sytuacji wydają się być dość irracjonalnejak na przykład propozycja starszej pani, która mnie osobiście rozbroiła. Niemówiąc już o tym co się działo kiedy Carl odmawiał. Można byłoby pomyśleć, że wkońcu musi się zdarzyć coś złego skoro wszystko idzie tak dobrze. Przykładembyło dawanie niezliczonej liczby pożyczek na różne bzdety. W końcu jednakdoczekaliśmy się takiej sceny, która jak dla mnie była przesadą, ale winteresujący sposób łączyła ze sobą wszystkie fakty, aby w końcu dowalićCarlowi z całej siły. Na pewno nie jest to film, przy którym boki ze śmiechumożna zrywać, ale uśmiechniecie się nie raz i parskniecie śmiechem na komizmzaistniałych sytuacji.
    Nie jestto jednak coś czego już nie widzieliśmy. Przykładem jest wspomniany przeze mnie„Kłamca, kłamca”. Ten sam schemat. Jest to historia takich jakich wielepowstało i w dodatku, tak jak zawsze przy podobnych produkcjach, niesie za sobąpewne przesłanie. Każdy odbiera film na swój własny sposób. Według mnie morałemtego filmu jest to iż powinniśmy się cieszyć każdą chwilą naszego życia.Powinniśmy korzystać z możliwości jakie ofiaruje nam los, a na pewno niepożałujemy. Oczywiście pomijamy fakt, iż Carl pracował w banku więc mógł sobiepozwolić na więcej rzeczy niż przeciętny człowiek, ale chodzi o samą myślprzewodnią filmu. Nie ma to jak optymistyczny akcent.
    Osobiściebardzo podobały mi się pomysły na spędzanie czasu przez Carla. Te spontanicznewycieczki, te wszelkiego rodzaju kursy, skok na bungee, no i pomocpotrzebującym. Myślę, że każdy powinien tego spróbować, postarać się byćchociaż jeden cały dzień „na tak”. Wydaje mi się jednakże, że można byłojeszcze więcej takich scen nakręcić, bo dzięki temu bywało naprawdę zabawnie.
    JimCarrey idealnie nadaje się do podobnych komedii, ale wydaje mi się, że w tymfilmie przystopował. Nie było widać tak często jego zabójczych min, czy gestów,które w jego przypadku żyją własnym życiem. Szkoda, że ich nie było, ale zdrugiej strony wydaje mi się, że nie pasowałyby do tej roli. Jim idealniezagrał swoją postać. Był poważny, ale również zabawny. Sam wykonał wspominanyprzeze mnie skok na bungee, no ale w sumie kto by nie chciał, gdyby miałokazję. Ostatnio nie występuje jednak w zbyt dużej ilości filmów. Długo kazałna siebie czekać, gdyż ostatnim filmem jaki z nim widziałam to „Numer 23”. Uboku Carreya wystąpiła Zoey Deschanel. Po okropnej tragedii jaką przeżyłamoglądając ostatni film z nią „Zdarzenie”, Zoey podniosła się z popiołów i tak wfilmie „Jestem na tak” znowu była pełną życia i radosną dziewczyną, która niekaleczy oczu swoim aktorstwem. Bardzo mi się podobała w tym filmie. A gdydowiedziałam się, że sama śmigała skuterkiem w filmie, gdyż jej kaskaderkamiała biodrowe problemy jakieś, to w ogóle zabłysnęła. Zresztą Zoey zawszedarzyłam sympatią, już od chwili, gdy ujrzałam ją w filmie „Miłość nazamówienie”. Intryguje mnie i mam nadzieję, że zobaczę z nią jeszcze wieleciekawych filmów.
    Mnieosobiście film się spodobał. Uważam, że może nie jest jakimś arcydziełem, alezdecydowanie jest to dobry film. Na szczęście nie żenuje tak jak większośćkomedii dzisiejszych czasów, a momentami bywa naprawdę zabawnie. Wprawia wdobry nastrój i może pomóc w zmianie nastawienia do świata. W dodatku powrótJima Carreya na ekran całkowicie odmienionego, to trzeba zobaczyć.
Galeria:
 
 
 
   

  
OCENA: 8/10            Bardzo dobry
      

3 komentarze :

  1. girl_love@amorki.pl25 stycznia 2018 22:19

    Leci ostatnio na HBO, może obejrzę zakochana-w-dziewczynie.blog.onet.pl

    OdpowiedzUsuń
  2. Mnie również film się spodobał. Jim Carreya uwielbiam, a więc to nie jest żadne zaskoczenie. Jest kilka (tak, jak wspomniałaś) naprawdę zabawnych momentów, jak np. propozycja starszej pani - może to była lekka przesada, ale mnie to nie przeszkadzało. Pozdrawiam :) www.lola-king.blog.onet.pl

    OdpowiedzUsuń
  3. W mojej ocenie to 6,5/10, bo temu filmowi czegoś brakowało, choć pośmiałam się trochę, to nie na tyle, by stwierdzić, że film mi się podobał.

    OdpowiedzUsuń