NOWOŚCI

sobota, 11 grudnia 2010

620. Milczenie, reż. Tom McLoughlin

Oryginalny tytuł: The Unsaid
Reżyseria: Tom McLoughlin
Scenariusz: Christopher Murphey, Miguel Tejada-Flores, Scott Williams
Zdjęcia: Lloyd Ahern II
Muzyka: Don Davis
Kraj: USA / Kanada
Gatunek: Thriller
Premiera światowa: 24 lipca 2001
Premiera polska na DVD: 25 września 2003
Obsada: Andy Garcia, Vincent Kartheiser, Linda Cardellini, Sam Bottoms, August Schellenberg, Brendan Fletcher, Teri Polo
    Tom McLoughlin nie ma na swoim koncie żadnych bardziej znanych nam filmów. Jedyne co ja osobiście znam z jego filmografii to film „Trzeci bliźniak”. Patrząc jednak na filmy, które stworzył widzę takie produkcje jak „Piątek trzynastego” oraz serial „Koszmary Freddy`ego”. Żadnej z tych produkcji nie miałam okazji obejrzeć, w związku z czym „Milczenie” jest moją dziewiczą podróżą po twórczości tego pana. Trudno jednakże będzie mi porównywać ten film do innych jego dzieł, więc na wstępie proszę o wybaczenie, że nie będę tutaj stosować jakiś głębszych porównań ;P Czy „Milczenie” mi się spodobało? Mam względem tego filmu mieszane uczucia. Spodobał mi się ten film, ale za specjalnie mnie nie porwał.
    Znany terapeuta dr Michael Hunter prowadzi normalne życie rodzinne do momentu, wktórym jego syn wpada w depresję i popełnia samobójstwo podczas nieobecności rodziców i siostry. Obwiniając się o tragedię dochodzi do rozpadu rodziny. Po 3latach Michaela odwiedza jego dawna studentka, Barbara Wagner, która jest opiekunem Thomasa Caffeya przebywającego w zakładzie poprawczym do momentu ukończenia przez niego pełnoletniości. Barbara prosi Michaela o pomoc w tej sprawie, ponieważ sama uważa, że nie Tommy nie jest gotowy jeszcze się usamodzielnić. Tommy jednak bardzo chce wyjść na wolności i użyje wszelkich chwytów, aby przekonać do siebie Michaela. Nie będzie to takie trudne, ponieważ sam Michael widzi w Tommy`m swojego nieżyjącego syna- Kyle`a.
    Było to moje drugie podejście do tego filmu, ponieważ przy pierwszym coś mi płyta zaczęła się przycinać i nie dałam rady obejrzeć nawet 20 minut. A może chodziło o coś innego. Może i sam pomysł na fabułę filmu jest ciekawy, ale wykonanie… ludzie jak mnie się ten film dłużył. W ogólnie nie potrafiłam się wczuć w akcję. Nie wiem co było tego powodem, może po prostu nudne wykonanie. Ogólnie to takie filmy, które zaczynają się od samobójstwa dzieciaka zapowiadają całkiem niezły film. Tutaj oczywiście nie było inaczej, bo zawsze w takich filmach bohaterowie użerają się z wyrzutami sumienia do końca filmu ;P Nie wiem jak mogliby niby pomóc temu dzieciakowi, aby się nie zabił. Po prostu poszli na występ ich córki, a że Kyle nie chciał to cóż… został w domu i odebrał sobie życie w taki a nie inny sposób. Zastanawiam się czemu w większości filmów bohaterowie wybierają taką formę. Może dlatego, że jest bezbolesna. Tak jak to powiedział Tommy: „To jak zasypianie”. Tyle, że już się nie budzisz. Zauważyłam, że w dzisiejszych czasach bardzo dużo młodych ludzi odbiera sobie życie z wielu powodów. Nie wiedząc, że zostawiają cierpiącą rodzinę, przyjaciół i ukochanych. Zastanawiam się zawsze co dręczyło takiego dzieciaka, że jedynym sposobem na ukojenie bólu było odebranie sobie życia. Ja na szczęście nie miałam bezpośrednio styczności z taką sytuacją.
W związku z tym w filmie mamy dużo powrotów do przeszłości. Michael nawet po 3 latach nie potrafi pogodzić się, że nie ma już jego syna. W Tommym odnajduje swojego chłopca i zaczyna go powoli tak traktować, a nie jak pacjenta. Dziwnie się patrzyło na zapłakanego Andy`ego Garcię.
    Właściwie to każdy krok filmu da się przewidzieć. Jest to zdecydowanie duży minus tego filmu, ponieważ każdy widz lubi być zaskakiwany. Ja to już od początku wiedziałam co jest z tym dzieciakiem nie tak, chociaż przyznam, że miałam nadzieję, że nie zabił tej całej Chloe. No, ale okazało się inaczej. Wiedziałam dlaczego ją zabił, tzn. domyśliłam się. Wiedziałam co wywoływało u niego agresję. Oczywiste było to, że ma to coś wspólnego z przeszłością, ale to co miało w niej miejsce już nie dla każdego jest takie oczywiste. Pomimo tego, że wiedziałam o co chodzi to jak zostało to pokazane i powiedziane oficjalnie to aż mi się niedobrze zrobiło. Jak można się dopuścić takiego czynu. Nie mówiąc już o tym jak można zabić kogoś za to, że zrobił coś takiego. Dziwna sprawa w sumie, człowiek to taka dziwna i nieprzewidywalna istota. Nigdy nie wiadomo jakie demony w nim drzemią, nigdy się go do końca nie pozna. Tak, że jak widzicie nie było tutaj zbytniego elementu zaskoczenia. Zresztą sami się dowiecie jak obejrzycie :)
    Jak już pisałam dziwnie mi się patrzyło na Andy`ego Garcię, który tonął we łzach, krzyczał w niebogłosy, gdy próbował ratować Kyle`a. Dlaczego dziwnie? Po prostu nie potrafiłam się w to wkręcić. Zazwyczaj mam tak, że jak oglądam takie sceny to cierpienie bohaterów doprowadza mnie do łez, ale w wykonaniu Andy`ego nawet łezka mi się w oku nie zakręciła. Nie przekonał mnie do swojej postaci, do swojego bólu i cierpienia. Totalną masakrą była też rola Vincenta Kartheisera. W sumie to widziałam go tylko w „Dmuchawcu” i kilku odcinkach „Anioła Ciemności”. Jego wybuchy złości były zbyt przerysowane i wyszły nienaturalnie. Nie podobało mi się. Ogólnie to wszystko wypadło całkiem nie najgorzej, ale mogło być zdecydowanie lepiej.
    Film nie porusza za specjalnie. Myślałam, że będzie przerażał, bo w końcu to thriller, ale żadne napięcie nie było wyczuwalne. Nie wiem czy to przez tą ponurą pogodę, ale w ogóle nie potrafiłam się wkręcić w akcję tego filmu. Momentami było ciekawie, ale potem znowu wracaliśmy do znanej nam nudy. Jak więc widzicie filmu nie warto jest oglądać, jedyne co nam pokazuje to że warto słuchać swoich dzieci i pomimo tego, że nie chcą z nami rozmawiać powinniśmy pokazywać im nasze wsparcie. Jeżeli nie macie rodzinnych problemów to możecie sobie darować ten film.
Ocena: 4/10  

1 komentarz :

  1. Szkoda zainteresowania ;P Zapraszam na poznanie świata za płotem, czyli animację „Skok przez płot”. Buziaki ;*

    OdpowiedzUsuń