NOWOŚCI

sobota, 10 kwietnia 2010

615. The International, reż. Tom Tykwer

Reżyseria: Tom Tykwer
Scenariusz: Eric Singer
Zdjęcia: Frank Griebe
Muzyka: Tom Tykwer, Reinhold Heil, Johnny Klimek
Kraj: USA / Wielka Brytania / Niemcy
Gatunek: Thriller / Damat
Premiera światowa: 05 lutego 2009
Premiera polska: 27 marca 2009
Obsada: Clive Owen, Naomi Watts, Armin Mueller-Stahl, Ulrich Thomsen, Patrick Baladi, Victor Slezak
    Banki na całym świecie uznawane są za instytucje zaufania publicznego. Każdy z nich nastawiony jest na zysk, który osiągają przez użyczanie ludziom swoich pieniędzy. Niewielu jednak zdaje sobie sprawę z tego, że darzenie zaufaniem niektórych banków jest dość ryzykowne i godzi w ludzkie zasady. W filmie „The International” Toma Tykwera („Pachnidło- Historia mordercy”) przedstawiony jest jeden z takich banków o nazwie IBBC, który nie tylko pierze brudne pieniądze, ale także sprzedaje broń krajom trzeciego świata. Trudno jest mi ocenić czy jest to faktem czy jedynie wymysłem scenarzystów. Pewne jest to, że The International Bank of Business and Credit faktycznie istnieje.
    Louis Salinger to agent Interpolu, któryw raz z Eleonor Whitman- asystentką prokuratora generalnego, chce wymierzyć sprawiedliwość światowemu banku The IBBC- The International Bank of Businessand Credit. W czasie śledztwa ginie jeden z ich współpracowników- Thomas Shumer, i Louis jest przekonany, że było to morderstwo pomimo tego iż dowody wskazują na to, że Shumer zmarł śmiercią naturalną. Salinger pragnie odnaleźć mordercę, ponieważ wielokrotnie był on wynajmowany przez bank do zabijania ludzi, którzy wiedzieli za dużo.  Liczy więc na to, że złapanie mordercy pomoże mu złapać zarządców banku. W trakcie śledztwa Salinger i Whitman podróżują po całym świecie, aby zdobyć niezbędne dowody przeciwko IBBC. Przełomem zdaje się być spotkanie z Umberto Calvinim, który przed swoim wystąpieniem w trakcie rozmowy z Louisem i Eleonor wyjawia im mroczne tajemnice banku, jak pranie brudnych pieniędzy czy też handel bronią. Gdy Calvini zostaje zamordowany trafiają na trop mordercy, którego poszukują. Okazuje się jednak, że IBBC nie pozwoli agentom pojmać ich zabójcy.
    Do obejrzenia tej produkcji zachęcił mnie plakat. Podobno nie ocenia się książki po okładce i nie powinno się też oceniać filmu po jego plakacie. Podeszłam do tego filmu z lekkim dystansem. To nic, że znalazł się wśród kilkudziesięciu filmów polecanych przez Filmweb na rok 2009. Niestety jestem rozczarowana tym filmem. Szokujące było dla mnie to, że aż jedna czy dwie sceny mnie zafascynowały. Trochę mnie wymęczył ten film, ale może to tylko takie odczucie ze względu na późną porę seansu.
    „The International” jako stwierdzenie każdy może zinterpretować sobie jak woli. International w wolnym tłumaczeniu oznacza „międzynarodowy”. Jako tako można go odnieść do treści filmu, gdyż nasi bohaterowie w celu odnalezienia prawdy przemierzają    cały świat, od Nowego Jorku po Istambuł. Jednakże ze względu na słowo „the” przed „international” można interpretować to jako skrótową nazwę własną banku The International Bank of… , który jest czarnym charakterem tego filmu. Możliwe jest, że znajdziecie jeszcze inne znaczenie tytułu, cieszę się jednak, że go nie przetłumaczono, co może potwierdzać moją teorię.
    Film ten to swoistego rodzaju połączenie thrilleru z dramatem. Osobiście nie rozumiem na czym ma polegać dramatyzm tego filmu, no chyba tylko na fakcie handlu bronią i ewentualną śmiercią każdego kto jest bliski odkrycia prawdy. Film trzyma w napięciu, ale niestety tylko w niektórych momentach. Można go uznać za thrillerze względu na rozlew krwi, który momentami wygląda dość nienaturalnie, jak w przypadku sceny w muzeum, gdzie kumpel Salingera dostaje kulkę w szyje i wykrwawia się w dość ciekawy sposób, ale jak dla mnie to nie wyglądało zbyt naturalnie, może ze względu na kolor jego krwi. Jednym z najciekawszych fragmentów filmu jest morderstwo Calviniego i poszukiwanie przez Salingera mordercy. Było to naprawdę ciekawe. Jednakże najlepsze jest chyba to co dzieje się w muzeum. Ta akcja po prostu wymiata i uważam, ze są to najlepsze chwile w całym filmie. Oczywiście nie tylko ze względu na strzelaninę, która miała tam miejsce, ale także z powodu bardzo intrygującego miejsca- uwielbiam takie smaczki architektoniczne, oraz innych zdarzeń pobocznych, które mają wpływ na dalszą akcję. Jednakże oprócz dziwnej atmosfery panującej w filmie oraz tej jednej sceny nie ma w nim w sumie nic ciekawego. Może sama nie potrafiłam się wczuć w klimat. Może nie do końca zrozumiałam o co chodzi, ale odbieram film tak a nie inaczej. Gwoździem do trumny okazało się być zakończenie, które moim zdaniem było beznadziejne, ale jednak potwierdzało to co powiedział jeden z bohaterów filmu, „To, że mnie zabijesz nic nie zmieni”. Nie sądziłam jednak, że film skończy się w takim punkcie. Czekałam na jakiś moment zaskoczenia, coś co mnie wbije w fotel, ale niestety niczego takiego się nie doczekałam. A szkoda.
    Zazwyczaj podobają mi się filmy, w których występuje Clive Owen. Jego osoba sprawia, że filmy są dość intrygujące. Ten jednak był zupełnie inny, ale nie oznacza to, że Clive był marny. Jego postać spodobała mi się. Był porywczy i trochę antypatyczny, ale nie wiedzieć czemu polubiłam go. Może dlatego, że był taki przekonujący i dążył do prawdy za cenę własnego życia. Towarzyszyła mu Naomi Watts, do której ja osobiście mam mieszane uczucia. W żadnym filmie nie przekonała mnie do siebie. Być może jest to spowodowane tym, że nie widziałam z nią zbyt wielu filmów. Nigdy nie była za specjalnie autentyczna. Zawsze potrafiłam wyczuć w niej tą sztuczność. W tym filmie też tak było. Niby starała się, ale jednak… no jednak nie do końca jej to wyszło. Resztę obsady postrzegam raczej pozytywnie. Nie mam żadnych zastrzeżeń.
    Mam mieszane uczucia względem tego filmu, dlatego też wahałam się jaką dać mu ostateczną ocenę. Być może nie zrozumiałam głębszego sensu tego filmu, ale wydaje mi się, że głównie chodziło w nim o to, że nie da się pokonać mocarstwa, w szczególności, gdy jest nim jeden z banków. Wydaje mi się jednak, że film jest dość oryginalny i pokazuje nam coś co trudno byłoby sobie wyobrazić-przynajmniej mnie jako bankowcu z wykształcenia. Nie powiem Wam, żebyście nie oglądali tego filmu, ponieważ ilu ludzi tyle opinii. Ja sama nie potrafię sformułować mojej własnej, ale jest coś co przyciąga do tego filmu. Poza tym zawsze podobały mi się filmy w tym typie.
Ocena: 5/10     

Prześlij komentarz