Reżyseria: Sam Mendes
Scenariusz: Justin Hayte
Zdjęcia: Roger Deakins
Muzyka: Thomas Newman
Na podstawie: powieści Richarda Yatesa
Kraj: USA / Wielka Brytania
Gatunek: Melodramat
Premiera światowa: 15 grudnia 2008
Premiera polska: 30 stycznia 2009
Główne role:
Kate Winslet jako April Wheeler
Leonardo DiCaprio jako Frank Wheeler
Kathy Bates jako Helen Givings
Michael Shannon jako John Givings
Richard Easton jako Howard Givings
Adam Mucci jako Jason Maple
Kathryn Hahn jako Milly Campbell
David Harbour jako Shep Campbell
Historia:
Scenariusz: Justin Hayte
Zdjęcia: Roger Deakins
Muzyka: Thomas Newman
Na podstawie: powieści Richarda Yatesa
Kraj: USA / Wielka Brytania
Gatunek: Melodramat
Premiera światowa: 15 grudnia 2008
Premiera polska: 30 stycznia 2009
Główne role:
Kate Winslet jako April Wheeler
Leonardo DiCaprio jako Frank Wheeler
Kathy Bates jako Helen Givings
Michael Shannon jako John Givings
Richard Easton jako Howard Givings
Adam Mucci jako Jason Maple
Kathryn Hahn jako Milly Campbell
David Harbour jako Shep Campbell
Historia:
April iFrank Wheelerowie uchodzą za idealne małżeństwo. Nikt jednak nie zdaje sobiesprawy z tego, że kieruje się ono ku rozpadowi. April, która nie spełniła sięzawodowo pewnego dnia proponuje swojemu mężowi, który nie znosi swojej pracy wfirmie Knox, aby zostawili wszystko i wyjechali do Paryża, gdzie to właśnie onabędzie pracować, a on będzie odpoczywał. April ma nadzieję, że dzięki zmianieotoczenia ich rodzina odżyje. Pomysł wydaje się być nierealny i żaden z ichznajomych nie bierze tego na poważnie. Kiedy Frank zaskakuje szefostwo idostaje propozycję awansu ich wyjazd staje pod znakiem zapytania. Wszystkokomplikuje się jeszcze bardziej, gdy April zachodzi w kolejną ciążę. Nie ma onazamiaru jednak go urodzić.
Moja opinia o filmie:
Brytyjskireżyser- Sam Mendes w filmowym światku pojawił się niespodziewanie od razuwszystkich zaskakując, a to wszystko za sprawą wspaniałego filmu „AmericanBeauty”, który został wielokrotnie nagrodzony, w tym za najlepszą reżyserię.Niespełna dziesięć lat po owym sukcesie na ekrany światowych kin trafił kolejnyfilm „Droga do szczęścia”, ekranizacja powieści Richarda Yatesa, która opowiadao typowym małżeństwie z typowymi problemami.
Wraz znadejściem nowego roku postawiłam sobie za cel oglądanie nie tylko typowokomercyjnego i rozrywkowego kina, ale także filmy głębsze i z przesłaniem.Wydaje mi się, że muszę ich jeszcze wiele obejrzeć zanim ukształtuję w sobiejakąkolwiek myśl z tym związaną. Bowiem póki co oglądam te filmy, ale tylkonieliczne robią na mnie wrażenie. Ten niestety nie zrobił. Nie lubię takiejmonotonni i w filmach. Lubię, gdy cośsię dzieje, gdy jest jakaś akcja. Jednakże nie może być chyba aż tak źle skoronie zasnęłam, skoro nie wynudziłam się. W dodatku film bardzo mi się spodobał,chociaż nie do końca rozumiem zamierzenia twórców. Może nie spodziewano sięjakiegoś efektu, a może to jeszcze nie ten etap mojego rozwoju.
W filmiew zasadzie nie byłoby czegoś co by mi się nie spodobało. Nie wliczam w tooczywiście głównych bohaterów, bo to już zupełnie inna bajka. Zastanawiałam sięjak to jest możliwe, aby doprowadzić swoje małżeństwo do takiego stanu. Mąż,który sypia z kobietą, której nawet nie zna, żona, która sypia z mężem swojejprzyjaciółki. Kobieta, która chce usunąć sama sobie dziecko. Kobieta, którawpada na szalony pomysł wyjazdu do Europy i pozostaniu tam. Nie wiem czegozabrakło temu małżeństwu, że tak potoczyły się ich losy. Może faktyczniezabrakło miłości. Może zabrakło cierpliwości i opanowania. Może to właśnie znimi było coś nie tak. Film wywołał we mnie wiele emocji. Zaczynając odzaskoczenia, przez współczucie, na gniewie kończąc. Pamiętam, że przy jeden zescen nawet uroniłam łezkę, ale nie pytajcie dlaczego, ponieważ wam nie powiem.Zakończenie filmu także nie daje jednoznacznej odpowiedzi na to co się stało.Jedyne co nam pozostaje to domniemywać jak cała ta historia się skończyła.
Najbardziejcierpię z powodu tego, że scenariusz nie jest oryginalny, ale oparty napowieści. Nie pamiętam już kiedy ostatnio oglądałam coś oryginalnego. Wdzisiejszych czasach nie ma się już jednak czego spodziewać. Nic nas nie możezaskoczyć. Nic dziwnego, że wszystkie filmy są schematyczne, ponieważ wszystkieschematy się już pojawiły. Dlatego sięga się właśnie po książki lub do życiaosób nieprzeciętnych. Powraca się do przeszłości ekranizując historycznewydarzenia lub po prostu robi się remaki istniejących już filmów. Jest toprzerażające, ale jednak nieuniknione. Cieszy jednakże, że twórcy potrafią wpełni wykorzystać potencjał odszukanych przez siebie historii.
Przez większość filmu zastanawiałam się czyuda mi się usłyszeć dźwięki muzyki. Thomas Newman zdaje sobie sprawę z tego, żeco za dużo to niezdrowo i dlatego postawił na minimalizm w muzyce. Od czasu doczasu słyszymy jego pobrzękiwania i dodaje to klimatu takim scenom. ThomasNewman komponował muzykę do niezliczonej liczby filmów, nic więc dziwnego, żejest jednym z najbardziej znanych kompozytorów, a jego twórczość nie pozostajenie dosłyszana. Podobały mi się także zdjęcia w wykonaniu Rogera Deakinsa,który brał udział także przy tworzeniu opisywanego przeze mnie wcześniej„Lektora”, w którym także wystąpiła Kate Winslet. Te jednak bardzo się różniąod tego co widzieliśmy w „Lektorze”. Więcej w nich ciepła i zdecydowanie oddająklimat lat 50tych. Twórcom udało się przenieść widza do przeszłości. Nie ważneczy to za sprawą kostiumów Alberta Wolsky`ego czy scenografii przygotowanejprzez ekipę Kristi Zea.
Po 11latach od pojawienia się hitu katastroficznego o tytule „Titanic” Kate Winsleti Leonardo Di Caprio po raz kolejny spotykają się na planie tworząc parę. Aprili Frank w ich wykonaniu zdecydowanie różnią się od Rose i Jacka. Niezmiennejest jednak to, że w obu rolach zagrali na medal. Ich gra aktorska byłazdecydowanie jedną z bardziej przejmujących jaką widziałam w ich wykonaniu. Przekonalimnie do tego co się między nimi działo, tzn. między ich bohaterami. Zagralibardzo realistycznie i muszę stwierdzić, że spodobali mi się w tych rolach,chociaż same postacie nie darzę większą sympatią.
Film nieurzeka, nie fascynuje, ale jest w nim coś przyciągającego. Być może jest tosama historia. Być może dwójka bohaterów i ich problemy, a może po prostu tojak bliska każdemu może wydawać się ta historia. Nie ma tutaj zbędnych scen,wszystko jest dopracowane w najmniejszym szczególe. Wszystko tworzy zgrabną i spójną całość.Myślę, że warto obejrzeć ten film.
Galeria:
OCENA: 7/10 Dobry
Michael Shannon, był wręcz rewelacyjny w tym filmie, to co zrobił ten aktor, to mistrzostwo świata! Jego najbardziej zapamiętałam z tego filmu, który jest poprawny, w pewnych momentach świetny, no i duet Winslet – DiCaprio, dla nich szczególnie warto ten film obejrzeć. Moja ocena to też 7. Pozdrawiam ;] http://www.lola-king.blog.onet.pl ;]
OdpowiedzUsuńJest to dobry dramat, nawet mi się spodobał i nawet di Caprio udało się przekonać do siebie. Co do postaci to ja mam wrażenie, że małżeństwo rozpadało się przez chorobę psychiczną April, bo normalna to ona na pewno nie była.
OdpowiedzUsuń