NOWOŚCI

piątek, 10 grudnia 2010

595. Alicja w Krainie Czarów, reż. Tim Burton

Oryginalny tytuł: Alice in Wonderland
Reżyseria: Tim Burton  
Scenariusz: Linda Woolverton 
Zdjęcia: Dariusz Wolski 
Muzyka: Danny Elfman 
Kraj: USA 
Gatunek: Fantasy / Przygodowy / Familijny 
Na podstawie: powieści Lewisa Carrolla "Przygody Alicji w Krainie Czarów" oraz "Alicja po drugiej stronie lustra" 
Premiera światowa: 03 marca 2010 
Premiera polska: 05 marca 2010 
Obsada: Mia Wasikowska, Johnny Depp, Helena Bonham Carter, Anne Hathaway, Crispin Glover, Matt Lucas, Jan Wecsile, Leo Bill, Alan Rickman, Stephen Fry

    Mało jest ludzi na świecie,które nie znałyby historii Alicji. W końcu jej przygody spisane przez Lewisa Carrolla były inspiracją dla wielu filmów. Mało jest także tych, którzy kiedykolwiek nie zobaczyliby filmu Tima Burtona lub chociażby nie usłyszeliby o jakimkolwiek z nich, czy też o samej jego osobie. Prawie 50 lat po animacji Disneya w reżyserii Hamiltona Luske i spółki przyszedł czas na ekranizację dalszych przygód Alicji przedstawionych w powieści „Alicja po drugiej stronie lustra” tym razem w reżyserii Tima Burtona, ale ponownie pod patronatem wytwórni Disneya. Czy tradycyjna bajka dla dzieci może nabrać mrocznego wyrazu? O tym można przekonać się, najlepiej w filmie IMAX, gdzie obejrzycie film w wersji 3D. 
     Gdy Alicja (Mia Wasikowska) była mała trafiła do magicznej krainy, w której poznała szalonego kapelusznika, znikającego kota, złą królową i wiele innych postaci.Teraz, kiedy od tamtych wydarzeń minęło już 13 lat wkraczająca w dorosłość Alicja wciąż uważa, że wydarzenia z dzieciństwa były tylko snem, a nierzeczywistością. Podczas przyjęcia w domu lorda Hamisha (Leo Bill) ma on zamiar oświadczyć się Alicji. Dziewczyna jednak ponownie podąża za białym króliczkiem, ponownie wpada do dziury i ponownie trafia do Krainy Czarów. Jak się okazuje jej mieszkańcy specjalnie sprowadzili Alicję, aby obaliła ona Czerwoną Królową (Helena Bonham Carter) prowadzącą krwawe rządy. Dziewczyna jednak wciąż uważa, że śni, do momentu, w którym nie przypomina sobie wydarzeń z dzieciństwa. 
    Dla pokazu przedpremierowego „Alicji w Krainie Czarów” zrezygnowałam z planowanego seansu „Wilkołaka”. No, ale w końcu miałam okazję zobaczyć film w IMAXie i to za darmo, a przecież i tak chciałam go obejrzeć. Nie żałuję podjętej decyzji, gdyż bawiłam się wspaniale nie tylko ze względu na doborowe towarzystwo i ciekawe atrakcje towarzyszące premierze, ale również z powodu tego co zobaczyłam na ekranie. „Alicja w Krainie Czarów” to autentycznie magiczna opowieść, z niesamowitymi efektami specjalnymi i wspaniałą grą aktorską największych gwiazd tej produkcji.
    Jak już wspominałam rzadko zdarza się, żeby ktoś nie słyszał o „Alicji w Krainie Czarów”. Było już dziesiątki ekranizacji tej powieści, dlaczego więc wizja Tima Burtona to ta godna uwagi? To proste. Nie jest to typowa Alicja, gdyż w tym filmie mamy dorosłą Alicję i jej nowe przygody w krainie czarów. Niestety, nie pamiętam dokładnie przebiegu wydarzeń w prawdziwej „Alicji”, ale nie trudno się domyślić, że wizję Burtona można swobodnie nazwać kontynuacją jej przygód. Jak dla mnie pierwsza część filmu jest dość nużąca. Myślę, że głównie twórcy chcieli skupić uwagę na animacji i zapoznać z kluczowymi postaciami w filmie. Ja jednak czekałam na prawdziwą akcję i jak się wkrótce okazało doczekałam się. Było to dość fascynujące w szczególności, że uzbrojona była ona w ciekawe stworzenia, które chyba na zawsze wryły się w moją pamięć. Nie mniej jednak jestem zadowolona z tego co zobaczyłam, ale przyznam szczerze, że spodziewałam się czegoś więcej.
    Cały film właściwie został stworzony przy pomocy grafiki komputerowej. Jak się jednak później dowiedziałam– nie tylko. Oprócz tego, że w filmie pojawili się prawdziwi bohaterowie z krwi i kości zastosowano także klasyczną animację, ale także i wiele innych technik.Jak dla mnie pod względem animacji jest to prawdziwe arcydzieło, które porównywać można nawet z „Avatarem”. Do moich ulubionych efektów należy z pewnością walka ze Dżabbersmokiem (czy jak go tam zwali), jak i sam stwór,który po prostu mnie poraził. Rewelacyjnie prezentowała się także siedziba Czerwonej Królowej, chociaż muszę powiedzieć, że zamek Białej Królowej też był niczego sobie. Przepiękne krajobrazy, no i oczywiście roślinność robiła swoje wspaniale wzbogacając całość. Właściwie to mogłabym się tutaj rozpływać nad tym ileż to efektów mi się podobało, bo w sumie musiałabym chyba każdą klatkę opisać, ale prawda jest taka, że musicie sami to zobaczyć.
    To dzięki wspaniałym zdjęciom naszego rodaka Dariusza Wolskiego, który już wcześniej współpracował z Burtonem przy filmie „Sweeney Todd”, film oglądało się, bądź co bądź, przyjemnie. Była to prawdziwa uczta dla oczu. Muszę powiedzieć, że jest on moim ulubionym operatorem. Jego geniusz idealnie pasuje do Burtona dlatego też tworzą razem wspaniałe filmy. Inną osobą, która już wcześniej współpracowała z Burtonem jest Danny Elfman, który potrafi stworzyć mrożącą krew w żyłach muzykę. Coś jednak jest w niej magicznego, coś co sprawia, że jest on jednym z moich ulubionych kompozytorów filmowych. Kolejną zaletą filmu są kostiumy oraz charakteryzacja. Colleen Atwood stworzyła wspaniałe stroje. Do moich ulubionych należały oczywiście kreacje pań, a więc wszystkie suknie stworzone dla Alicji.3 wersje jednej niebieskiej sukienki, sukienka stworzona przez świtę Czerwonej Królowej, strój, który dostała od Białej Królowej, i inne, no jak dla mnie arcydzieło. Wspaniale prezentowały się także kreacje Czerwonej i Białej Królowej. Białej wyglądała jak suknia ślubna, ale co tam, mogłabym taką założyć. Przepiękne. Wrażenie robią także stroje dla Panów w tym dla Szalonego Kapelusznika. Jednakże dla mnie to cała ta postać została wspaniale zaprezentowana. Nie tylko za sprawą Johnny`ego Deppa, ale także i przez strój Colleen Atwood oraz charakteryzację. Rewelacyjne kolory, wspaniale zgrane w jedną całość.
    Niestety, miałam tą nieprzyjemność oglądać film w wersji dubbingowanej. Jednakże ze względu na fakt, że w oryginalnej wersji musiałabym skupiać się na napisach a nie na filmie – więc może dobrze się stało. Wciąż jednak żałuję, że nie mogłam w pełni odbierać znakomitego aktorstwa Deppa i Bonham Carter. W tytułowej roli zobaczymy wschodzącą młodą gwiazdę o polskich korzeniach Mię Wasikowską. Jak dla mnie niebyła zbyt porywająca, przejdźmy więc do prawdziwych gwiazd tego filmu. Po pierwsze Johnny Depp. Uwielbiam go. W każdej roli jest rewelacyjny, oddaje całego siebie i autentycznie staje się graną przez siebie postacią. Dlatego też czekałam na jego Kapelusznika i nie zawiodłam się. Żałuję tylko, że nie mogłam usłyszeć go w tym filmie, gdyż pewnie moje wrażenia byłyby jeszcze lepsze. Depp,jak i Helena Bonham Carter bardzo często pojawiają się w filmach Burtona.Występowali już razem w „Sweeney Toddzie” oraz w „Gnijącej Pannie Młodej”. Po drugie, Helena Bonham Carter, która dorównywała wielkością Deppowi. Tzn. nie dosłownie, gdyż jej postać była niska i stworzona zarówno za pomocą animacji, jak i samej aktorki – jedna z dwóch (chyba) postaci stworzonych w tej sposób w tym filmie. Jako Czerwona Królowa była przekonująca. Jej „Skrócić o głowę” (chociaż powinno być raczej „Ściąć jej głowę”) było przerażające, ale i zabawne. Jednakże tak jak Johnny, dała z siebie wszystko i wyszło to wspaniale. Postać Białej Królowej przypadła w udziale Anne Hathaway, z której miałam niezły ubaw. Ta jej gestykulacja i wiecznie podniesione ręce, jakby w królewskich zachwycie, były rozbrajające. Jednakże właśnie to sprawiło, że Anne wyglądała wspaniale w tej roli. Ciekawie to zagrała, bardzo mi się podobała, chociaż jej wygląd był dość przytłaczający. Ogólnie to lepszej obsady do tego filmu sobie nie wyobrażam.
    „Alicja w krainie czarów”jest kolejnym dowodem na to, że dodanie trochę mrocznego klimatu do filmu za pomocą zdjęć, muzyki, czy samej animacji wcale nie musi sprawiać, że film będzie odbierany jako przerażający. Wręcz przeciwnie sprawia to, że film jest idealny nie tylko dla młodych widzów, ale i dorośli będą mieć z niego więcej przyjemności. Dzieci będą zachwycały się uroczymi stworzeniami w postaci słodkiego jeżyka, a dorośli docenią walory techniczne i teksty typu „Podłożyć świnię”. Film pełny mroku, ale i nie pozbawiony humoru, który zadowala w każdym calu, w szczególności, gdy macie okazję obejrzeć go w wersji 3D.

7 komentarzy :

  1. Jest to kolejny film przy którym robią wielkie halo, a ja nie widzę w tym nic nadzwyczajnego

    OdpowiedzUsuń
  2. Ja oczywiście zamierzam film obejrzeć w 3D, ale z tego powodu, że nie lubię dubbningów, to mam zamiar zakupić także film na dvd, jak już wejdzie na rynek, żeby móc delektować się grą aktorów. Filmy Burtona uwielbiam, obejrzałam niemal każdy, a jego mroczny styl w sam raz do mnie przemawia. Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  3. zgadzam się. też mam zamiar sobie na DVD kupić, ale trochę minie zanim się pojawi :)

    OdpowiedzUsuń
  4. Wybieram się jutro, a mnóstwo osób daje słabe recenzje i nie wiem, co robić. Zobaczę na pewno, bo uwielbiam Johnny'ego Deppa, ale czy się nie rozczaruję? Wierzę, że jednak może mi się podobać.

    OdpowiedzUsuń
  5. Miałem się wybrać, ale najprawdopodobniej seans przegra "Alicja" z "Nostalgią Anioła" Petera Jacksona. Ale co się odwlecze...:) pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  6. Heh, byłam w kinie i ze zdziwieniem zauważyła, że ktoś przyprowadzil na ten seans dziecko. Alicja(wbrew pozorom)nie jest filmem dla dzieci. Moja ocena tego filmu będzie absolutnie subiektywna z tej prostej przyczyny, że...pan Burton ma stałe miejsce w mym umyśle i sercu! Jak dla mnie to absolutny magik i wirtuoz kina. Pomijając tu wszelkie błyszczące efekty specjalne, cały film wręcz emanuje wyobraźnią Burtona. Bardzo dużo subtelnych podpowiedzi gdzieś w tle(decydująca walka na...polu szachowym?). Byłam absolutnie zaczarowana po seansie. Nie wspomnę o kreacji pana Deepa i pani Bonham Carter(jedyni, którzy wybrnęli z porażki demonicznego golibrody z Fleet Street). Bez zastrzeżeń. Przyznam jednak, że wcale mnie nie dziwią słabe recenzje czy niechęć widzów. Albo sie kocha taką twórczość albo nie można jej znieść bo trudno pozostac obojętnym na coś takiego.
    Poza tym plus za recenzję dla Ciebie.
    Tyle ode mnie. Pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń
  7. Ten film jest tak cholernie słaby, żeeee...no, jestem w stanie to przyznać szczerze - jest słabszy od przyznania Hurt Lockerowi Oscara za najlepszy film. Nie wnosi kompletnie nic nowego, wynudziłem się jak głupi i no przepraszam, ale nie widzę nic zachwycającego w tym dziele. Ot, kolejna ekranizacja Alicji w Krainie Czarów, skierowana do widzów w wieku 8-14.

    OdpowiedzUsuń