Reżyseria: Patrick Alessandrin
Scenariusz: Luc Besson
Zdjęcia: Jean - Francois Hensgens
Muzyka: Da Octopuss, Trak Invaders
Kraj: Francja
Gatunek: Akcja
Premiera światowa: 08 lutego 2009
Premiera polska: 28 sierpnia 2009
Obsada: Cyril Raffaelli , David Belle, Philippe Torreton, Daniel Duval, Elodie Yung, Camille De Pazzis, Pierre - Marie Mosconi, Jean Gab`1, James Deano
5 lat po sukcesie francuskiego filmu opowiadającego historię wysportowanego chłopaka z ubogiej dzielnicy 13, Luc Besson postanowił kontynuować swoja opowieść nazywając ją „13 dzielnica – Ultimatum”. Nie podjął on jednak ponownej współpracy z Morel`em, postanowił powierzyć reżyserię Patrick`owi Alessandrin`owi. Być może dlatego film nie utrzymuje poziomu poprzednika. Nie brakuje mu jednakże energii oraz parkuru. Jednakże nie wystarcza to, aby przykuć uwagę widza, a przez to nie pozostaje zbyt długo w naszej pamięci.
Pomimo obietnic złożonych przed trzema laty Rząd wciąż nie zburzył murów oddzielających 13 dzielnicę od reszty miasta. Szef Secret Service, Walter Gassman, ma nowy pomysł na zagospodarowanie terenów 13 dzielnicy, jednak, żeby je spełnić musi ją zniszczyć. Dlatego też jego agenci rozstrzeliwują patrol tamtejszej policji i pozoruje to tak, aby wyszło na to, że to gang 13 dzielnicy jest za to odpowiedzialny. Dodatkowo postanawiają wrobić najlepszego funkcjonariusza policji – Damiana Tomaso, aby nie mógł przeszkodzić im w realizacji planu. Gassman ku swojemu przerażeniu odkrywa, że poczynania jego agentów zostały nagrane przez grupkę nastolatków. Jeden z nich przekazuje nagranie swojemu koledze – Leito. Kiedy Leito ogląda zawartość karty dzwoni do niego z więzienia Damian z prośbą o pomoc, nie wie jednak, że także jest ścigany przez Secret Service. Czym prędzej wyrusza na komendę główną policji,aby uwolnić swojego kumpla i wraz z nim nie doprowadzić do zniszczenia 13dzielnicy.
Być może nie nastawiona byłam zbyt przychylnie do pierwszego filmu, o czym może świadczyć fakt, że obejrzałam go dopiero w tym roku, ale dwójka totalnie mnie zaskoczyła – niestety negatywnie. Nie tego się spodziewałam. Być może za wysoko podniosłam poprzeczkę oglądając poprzedni film. Ten nie przypadł mi do gustu i co najgorsze – niewiele już z niego pamiętam. No, ale jakby nie było to trochę ciekawych akcji możemy tutaj znaleźć, a także kolejnych zadziwiających sztuczek. Po raz kolejny w głównych rolach zobaczymy Cyrila Raffaelli`ego oraz Davida Belle.
Jednego nie można zarzucić tej produkcji – jest widowiskowo. Co prawda niewystarczająco, ale nie było jakoś skandalicznie nudno. Historia jest naprawdę mało wciągająca, żeby nie powiedzieć, że irytująca. Oczywiście jak dla mnie dialogi niekiedy niepotrzebnie się przeciągały. Akcja za długo się rozkręcała i przez to można momentami się zanudzić, ale kiedy w końcu zaczyna się coś dziać to już na całego. Najlepszy jest początek, ponieważ od razu możemy domyśleć się, że będzie niezła jazda podczas oglądania tego filmu, no ale szybko się przekonujemy, że jednak się pomyliliśmy. Jest naprawdę niewiele scen godnych zapamiętania. Ciekawy jest wątek pościgu za Laito, jednak największe wrażenie robi fragment, w którym Laito ratuje Damiana z Komendy Głównej. Jest to dość długi fragment dlatego przy nim widz bawi się najlepiej. No, ale niestety na tym się kończy. Myślałam, że jeszcze będzie się działo podczas wizyty gangów 13dzielnicy u Prezydenta, ale niestety obeszło się bez większych ekscesów. Z pewnością jednak wrażenie na niejednym widzu zrobi elastyczność głównych bohaterów. Sceny walki, które pojawiają się w filmie także są ciekawe chociaż patrząc na Damiana ma się wrażenie jakby oglądało się francuskiego Franka Martina (lub Jasona Stathama, jak kto woli).
Zaletą filmu jest także muzyka. Oj tak to jest coś o czym się nie zapomina. Bardzo ciekawe bity. Rytmy takie raperskie jakby. No nie wiem nie potrafię tego określić. Tak czy inaczej idealnie pasuje do klimatu tego filmu i odpowiednio wpływa na końcowy odbiór filmu. Twórcami muzyki są Da Octopusss i Trak Invaders. Naprawdę warto tego posłuchać.
Bohaterowie poprzedniego filmu znowu powracają. Okazało się to być bardzo dobrą decyzją, bo przynajmniej dzięki nim film nie okazał się kompletną klapą. Po raz kolejny zachwycają i bawią. Trudno powiedzieć, który z nich wypadł lepiej – Cyril czy David, ale ze względu na to, że David Belle latał sobie troszkę z odkrytą klatką piersiową to stawiam bardziej na niego ;P W dodatku troszkę zarósł więc stał się jeszcze bardziej sexowny hihi xD No, ale będę profesjonalistką i spróbuję ocenić ich pod względem aktorstwa. Niestety trudno jest mi coś o tym powiedzieć, ponieważ ich role nie wymagały większego wkładu. Ot to są tacy jacy są i sobie szaleją. Oczywiście mogłabym po raz kolejny zachwycać się tym co wyczyniają, ale pominę to, bo tutaj nie o to chodzi. Za wiele się w tym filmie nie odzywali, a to przecież kluczowe jeżeli chodzi o odgrywanie jakiś ról. No, ale przynajmniej miło się na nich patrzyło.
Francuskie produkcje nie należą do moich ulubionych dlatego, że niewiele rozumiem z tego co tam paplają. Dlatego lepiej jest oglądać takie filmy akcji, które niestety od pewnego czasu skupiają się bardziej na tej niesamowitej technice Parkuru. Może dlatego po raz kolejny do produkcji Besson zaangażował Davida, który idealnie zna się tym sporcie. Jednakże to nie wystarczyło. Film powstał raczej marny. Moim zdaniem najzwyczajniej zabrakło ciekawego pomysłu, który mógłby utrzymać widza w skupieniu, a może to tylko ja nie potrafiłam się skupić? Tak czy inaczej film nie spodobał mi się tak jak tego oczekiwałam. W szczególności, że zakończenie było raczej nijakie, co może wskazywać na to, że powstanie kolejny film.
Ocena: 4/10
Ja nie lubię francuskich produkcji z innego powodu. Nie rozumiem ich poczucia humoru i estetyki. Niby tacy romantycy, a te komedie napawają mnie obrzydlistwem. Natomiast zrozumienie języka to dla mnie nie problem, a przynajmniej nie tak wielki, proste zwroty znam i pamiętam, inne skojarzę.Pozdrawiam, do mnie zapraszam dopiero w listopadzie na tegoroczne produkcje i polskie premiery.
OdpowiedzUsuńMnie delikatnie D13 zawiodło, więc po drugiej odsłonie nie oczekiwałbym rewelacji. Ba, nawet nie mam w planach jej oglądać. Ale może jednak z racji moich małych oczekiwań mnie pozytywnie zaskoczy, jeśli kiedyś wpadnie w moje ręce.Ps. W pierwszym bodajże akapicie wyłapałem literówkę – parkour, zamiast parkur ;Pozdrawiam,pawcio
OdpowiedzUsuń