Seria: Daleko jeszcze? | Jak długo jeszcze?
Reżyseria: Steve Carr
Scenariusz: Hank Nelken
Zdjęcia: Jack N. Green
Muzyka: Teddy Castellucci
Kraj: USA
Gatunek: Familijny / Komedia
Premiera światowa: 04 kwietnia 2007
Premiera polska na DVD: 04 marca 2008
Obsada: Ice Cube, Nia Long, Aleisha Allen, Philip Bolden, John C. McGinley
Scenariusz: Hank Nelken
Zdjęcia: Jack N. Green
Muzyka: Teddy Castellucci
Kraj: USA
Gatunek: Familijny / Komedia
Premiera światowa: 04 kwietnia 2007
Premiera polska na DVD: 04 marca 2008
Obsada: Ice Cube, Nia Long, Aleisha Allen, Philip Bolden, John C. McGinley
Historia:
Nick Persons powoli zaczyna spełniać swoje marzenia. Poślubił piękną
kobietę, Suzanne, i wraz z jej dziećmi zamieszkał w małym mieszkanku
oraz tworzy nowy magazyn. Gdy okazuje się, że Suzanne jest w ciąży, w
bliźniaczej ciąży, Nick postanawia wraz z rodziną przenieść się do
większego domu. Kupują przepiękny wiejski domek, jednak z czasem okazuje
się, że dom potrzebuje generalnego remontu. Wciąż nowe problemy z domem
oraz brak możliwości tworzenia nowego czasopisma, sprawiają, że Nick
zapomina o tym jak ważna jest rodzina.Plusy:
- delikatny humor. Czyli taki, który nie sprawia, że można się popłakać ze śmiechu. Subtelny, no może czasami dosyć naciągany dowcip urozmaica film. Nick standardowo ma jakieś problemy. Pamiętamy go z czasu pierwszej części filmu czyli "Daleko jeszcze?", w której to dzieciaki Suzanne uprzykrzały mu życie. Teraz wcale nie jest inaczej i dzięki temu też można się trochę pośmiać. Dzieciaki w końcu dorastają,więc kiedy Lindsey bez zgody rodziców idzie na imprezę z nowo poznanym facetem dosyć zabawne wydaje się to, że nowy adorator upuszcza dziewczynę podczas tańca na widok groźnej miny Nicka :D Motywy a la film "Skarbonka" również bawią, chyba najbardziej ten, gdy Nick spada z balkonu i mówi, że bierze ten dom. Dosyć to niezdecydowane, ale niech tak będzie. Dzięki temu mieliśmy znakomitą dawkę humoru, która nie była oburzająca.
- rodzinne doznania. Prawdopodobnie każde małżeństwo doświadczyło tego rodzaju kryzysu. Mężczyzna lub kobieta zajęci tylko pracą i nie mają czasu dla reszty rodziny. Nic niestety nie możemy na to poradzić i wydaje się, że zwyczajna rozmowa nie poprawi zaistniałej sytuacji. Ten film pokazuje jednak, że człowiek potrafi uczyć się na błędach, ale musi dostać potężny cios prosto w twarz. Inaczej możemy tylko modlić się o cud. Na szczęście Nick dostrzega w końcu co tak naprawdę jest ważne w życiu i rozumie, że czasami słowa mogą bardzo zranić człowieka i niestety trudno jest potem to wszystko naprawić.
- delikatny humor. Czyli taki, który nie sprawia, że można się popłakać ze śmiechu. Subtelny, no może czasami dosyć naciągany dowcip urozmaica film. Nick standardowo ma jakieś problemy. Pamiętamy go z czasu pierwszej części filmu czyli "Daleko jeszcze?", w której to dzieciaki Suzanne uprzykrzały mu życie. Teraz wcale nie jest inaczej i dzięki temu też można się trochę pośmiać. Dzieciaki w końcu dorastają,więc kiedy Lindsey bez zgody rodziców idzie na imprezę z nowo poznanym facetem dosyć zabawne wydaje się to, że nowy adorator upuszcza dziewczynę podczas tańca na widok groźnej miny Nicka :D Motywy a la film "Skarbonka" również bawią, chyba najbardziej ten, gdy Nick spada z balkonu i mówi, że bierze ten dom. Dosyć to niezdecydowane, ale niech tak będzie. Dzięki temu mieliśmy znakomitą dawkę humoru, która nie była oburzająca.
- rodzinne doznania. Prawdopodobnie każde małżeństwo doświadczyło tego rodzaju kryzysu. Mężczyzna lub kobieta zajęci tylko pracą i nie mają czasu dla reszty rodziny. Nic niestety nie możemy na to poradzić i wydaje się, że zwyczajna rozmowa nie poprawi zaistniałej sytuacji. Ten film pokazuje jednak, że człowiek potrafi uczyć się na błędach, ale musi dostać potężny cios prosto w twarz. Inaczej możemy tylko modlić się o cud. Na szczęście Nick dostrzega w końcu co tak naprawdę jest ważne w życiu i rozumie, że czasami słowa mogą bardzo zranić człowieka i niestety trudno jest potem to wszystko naprawić.
-
Chuck Mitchell. Tak ten człowiek ze swoją osobowością był po prostu
niewiarygodny :D świetnie zagrana postać przez Johna C. McGinleya. To
rozszczepienie osobowości może być dla niektórych denerwujące, ale pod
koniec na pewno się przekonacie do tej postaci i jej humoru :P Mnie
osobiście rozwalało tak jak w jednym momencie był facetem od
nieruchomości, który daje Nickowi wizytówkę do najlepszego budowniczego w
mieście. A gdy Nick dzwoni pojawia się Chuck :D tylko, że w wersji
budowniczej. Jest też Chuck strażnik oraz biegacz :D no i oczywiście
lekarz położnik :D no po prostu paranoja mówię wam :D a ubaw po pachy
dzięki temu człowiekowi :P
- zakończenie. Co prawda jest ono oczywiste. Takie filmy zawsze się kończą w podobny sposób, ale nie jest to ważne. Chodzi o to, że jest to film z morałem. Bez pracy nie ma kołaczy i jeżeli czegoś bardzo chcemy to możemy to osiągnąć bez większych problemów. Mnie najbardziej rozwalił sam koniec kiedy jeden z budowlańców wychyla się przez okno i przypadkowo trąca drabinę, która niestety uderza w bajerancki samochód Nicka. No cóż Nick znowu ucierpiał, ale widz może czegoś się nauczy ;P
Minusy:
- dobijające stworzenia. Przyznam szczerze, że bardzo denerwowała mnie animacja stworzeń. Gdy Nick spotyka sarnę i robi ona takie oczy na jego widok i rozdziawia paszczę, lub ta wielka ryba. No moim zdaniem to było trochę przesadzone.
Ulubiona scena:
- Lindsay na imprezie,
- zwiedzanie domu.
Moja opinia:
Właściwie nie spodziewałam się jakiegoś arcydzieła po tym filmie. Jest to film bardzo przyjemny, ale nie aż tak bardzo śmieszny jakbym chciała. Wiem,że wcześniej pisałam o jego humorze jak najlepiej, ale chodzi o to, że nie jest chyba aż taki dobry skoro nie potrafił mnie rozśmieszyć przy kryzysie emocjonalnym.
- zakończenie. Co prawda jest ono oczywiste. Takie filmy zawsze się kończą w podobny sposób, ale nie jest to ważne. Chodzi o to, że jest to film z morałem. Bez pracy nie ma kołaczy i jeżeli czegoś bardzo chcemy to możemy to osiągnąć bez większych problemów. Mnie najbardziej rozwalił sam koniec kiedy jeden z budowlańców wychyla się przez okno i przypadkowo trąca drabinę, która niestety uderza w bajerancki samochód Nicka. No cóż Nick znowu ucierpiał, ale widz może czegoś się nauczy ;P
Minusy:
- dobijające stworzenia. Przyznam szczerze, że bardzo denerwowała mnie animacja stworzeń. Gdy Nick spotyka sarnę i robi ona takie oczy na jego widok i rozdziawia paszczę, lub ta wielka ryba. No moim zdaniem to było trochę przesadzone.
Ulubiona scena:
- Lindsay na imprezie,
- zwiedzanie domu.
Moja opinia:
Właściwie nie spodziewałam się jakiegoś arcydzieła po tym filmie. Jest to film bardzo przyjemny, ale nie aż tak bardzo śmieszny jakbym chciała. Wiem,że wcześniej pisałam o jego humorze jak najlepiej, ale chodzi o to, że nie jest chyba aż taki dobry skoro nie potrafił mnie rozśmieszyć przy kryzysie emocjonalnym.
nie słyszałam o tym filmie pozdrawiam filmy-aktorzy-naj
OdpowiedzUsuńOooo Widze nowa recenjza .. hehe u mnie też juz jest następna ... pierwsza której chyba niewidziałaś to Horro a ta obecna to Komedia. Musze nadac taką harmonie hehe :) Ja również opisałem film, komedie której premiera polska obecnie jest nieznana ... i zaczyna mnie srasznie irytować problem polskiego kina ... ale co zrobic ... Filmu, który opisałaś niestety niewidziałem ... prawdopodobnie tak jak ty opisywanego przezemnie. Mam nadzieje że po polskiej premierze będe miał okazje dostrzec i być może opisać i tą produkcje. Jutro wbieram się na katyń ... srasznie zróżnicowane opinie krążą co do tytułu dlatego najlepiej jest wyraźić tą swoją .. prywatną ... www.magiakina.bloog.pl Zapraszam Serdecznie !!
OdpowiedzUsuńhehe zobaczymy jaki to film jak objerzymy :D
OdpowiedzUsuńNie oglądałam filmu jednak treść wydaje się bardzo ciekawa. Z życia wzięte można by rzec. Pozdrawiam
OdpowiedzUsuńZ tego co piszesz to całkiem sympatyczny film. Lubię takie filmy z delikatnym, subtelnym humorem, takie przesadnie śmieszne mnie czasem denerwują. W tym roku osiągnęłam pełnoletność :)
OdpowiedzUsuńNawet nie wiedziałam, ze został nakręcony taki film fhiihih:] z Twojej opini film wydaje sie dośc fajny, bede musiała go sobie wypożyczyć i obejrzec:) zapraszam
OdpowiedzUsuńCzesc, przypadkowo wpadłam na twojego bloga jakiś czas temu. I powiem ci że jest super!!!!! Zanim obejże jakiś film, najpierw dowiaduje się o nim na twoim blogu :) Nigdy nie kończ tego bloga bo jest extra! Pozdrowienia.
OdpowiedzUsuńTo nie jest taki zły... ;)
OdpowiedzUsuńpierwszy raz słysze o tym filmie. Wysoko oceniłaś. jak będę miała okazję to pewnie obejrzę. pozdrawiam.
OdpowiedzUsuńZ chęciąbym obejrzała film, nie ze względu na fabułę ale ze względu na Ice Cube - którego ostatnio bardzo lubie =)
Nie słyszałam nic o tym filmie : /, ale za pewne jak to komedia jest śmieszna i fajna, choć zależy to od poczucia humoru. : ) Pozdrawiam.
OdpowiedzUsuń