Oryginalny tytuł: El laberinto del fauno
Reżyseria: Guillermo del Torro
Scenariusz: Guillermo del Torro
Zdjęcia: Guillermo Navarro
Muzyka: Javier Navarrete
Kraj: USA, Hiszpania, Meksyk
Gatunek: Fantasy, Dramat
Premiera światowa: 27 maja 2006
Premiera polska: 30 marca 2007
Obsada: Ivana Baquero, Ariadna Gil, Sergi Lopez, Maribel Verdu, Doug Jones, Alex Angulo, Roger Casamajor, Manolo Solo, Cesar Vea
Ofelia bardzo kocha baśnie i bajki, pomimo panującej w Hiszpanii
wojny domowej. Gdy wraz z ciężarną matką przyjeżdża na wieś do swojego
nowego ojca kapitana Vidala, za domem znajduje tajemniczy labirynt.
Rządzi w nim stary faun, dzięki któremu Ofelia dowiaduje się, że
prawdopodobnie jest księżniczką. Jednak, aby móc spotkać się znowu ze
swoim prawdziwym ojcem musi przejść pomyślnie trzy bardzo trudne i
niebezpieczne zadania, które wykażą, że nie należy ona do śmiertelników.
Plusy:
-
pomysł. Jak dla mnie pomysł na film był rewelacyjny. Nie ma to jak
kochać bajki i w pewnej chwili wziąć udział w jednej z nich. W dodatku
niesamowite tło, którym była wojna domowa. Piękne skontrastowanie dwóch
światów- świata fantazji i świata brutalności. A co najważniejsze, co
się również rzadko zdarza, jest to oryginalny pomysł. Przynajmniej ja
się nigdzie nie doszukałam żadnych źródeł. Oryginalny pomysł i w dodatku
świetne wykonanie.
- okrucieństwo. Ludzie najczęściej mówią, że
ten film jest za bardzo brutalny. Głupoty jakieś. A jaki niby ma być?
to jest film przede wszystkim o wojnie. Założę się, że tam działy się
gorsze rzeczy niż pobicie człowieka butelką do tego stopnia, żeby nos mu
się wklęsnął do twarzy i w dodatku jeszcze żył. To było chyba
najbardziej ohydne. Bardzo jeszcze obrzydził mnie moment, gdy Vidal
przesłuchiwał jednego z rebeliantów. Jąkała niestety. Pobił go
strasznie, rękę mu połamał. Cieszę się, że tego akurat nie pokazywali
tak jak tego pierwszego. Nie chciałabym dodatkowo oglądać masakrowania
komuś dłoni. To samo jeżeli chodzi o to, gdy Mercedes rozcięła Vidalowi
usta :D buhaha jak to mówią "poszerzyła mu uśmiech", szkoda tylko, że z
jednej strony. W sumie wyglądał jak Joker z Batmana, nawet nie tak źle,
ale i tak próbował się zszyć. Oczywiście na tym już przymykałam oczy, bo
już miałam dość. Oczywiście nie wspominam już tutaj o tych dziwnych
rzeczach, tzn. o tych dziwnych istotach, które spotykała Ofelia, a
właściwie to mówię tutaj o jednym, bo o dziwo nie było ich aż tak dużo
jak mówiono. Chodzi mi głównie to o coś bez oczu, tzn. miało oczy, ale w
dłoniach, które było takie chude, że aż gorzej jak anorektyk. Skóra
obwisła i w ogóle. Oczywiście nie było zbyt przyjemne, gdy Ofelia nie
posłuchała trzech latających wróżek i wzięła tego winogrona, chociaż
miała nie jeść ;/ no i niestety dwie wróżki w dość brutalny sposób
straciły życie z ręki tego monstra.
- efekty. Właściwie to nie ma
się tutaj za specjalnie nad czym tak zachwycać. Z tego co słyszałam to
miało być tego duuuużo duuuużo więcej. Myślę, że chodzi tutaj głównie o
zdjęcia, które były po prostu przepiękne. Jeżeli chodzi o efekty to
oczywiście na pierwszy rzut idą latajace wróżki :) fajniusie były :)
potem oczywiście tajemnicze stworzenia typu gigantyczna ropucha
wysysająca soki z drzewa :) no i to jak Ofelia dała jej te trzy kulki to
trochę się wywróciła do góry nogami (za mało powiedziane). Było to
obrzydliwe, ale cóż :P o efekcie zjadającego czegoś z oczami na rękach
zamiast normalnie na głowie :D powaliło mnie to :D tam gdzie ja
myślałam, że on powinien mieć oczodoły to zdaje mi się, że to był nos ;P
a oczodoły miał w dłoniach :) super :D fajnie to wyglądało. Wydaje mi
się jednak, że najbardziej efektowne było miejsce, do którego miała udać
się Ofelia. Było tam przepięknie :) Tak słonecznie i w ogóle kolorowo.
Pięknie zostało to zrobione. Podobało mi się jedno z ujęć.. zakochałam
się w nim. Gdy pokazane jest to drzewo pod którym siedziała ropucha, a
na nim zakwitł kwiat. Po prostu piękne ujęcie.
- faun ;]
oczywiście jak to zwykle bywa, gdy pojawia się jakaś super postać w
filmie to ja muszę opisać ją w osobnym myślniku. Z niecierpliwością
czekałam aż pojawi się faun. Na szczęście nie musiałam aż tak długo
czekać. Był zrobiony rewelacyjnie. Bardzo podobały mi się jego
niebieskie oczy. Jego baczki ;P i zarost :) miał niesamowite nogi,
których nie potrafię nawet porównać do niczego. Wyglądał jak żywcem
wyjęty z bajki, a mnie jednak troszkę przypominał drzewo ;P no sorki tak
wyszło :) tak czy inaczej był on dosyć wysoki :) za pewne wyższy nawet
ode mnie, ale jego głos był po prostu zniewalający.
- alegorie.
Nie wiem jak dla was, tzn. dla tych co oglądali film to mnie to tak
tamto całe królestwo i cały ten faun przypomina mi trochę Niebo i Anioła
Stróża. A ojciec, który siedział na tronie, naszego Boga. Można by to
tak interpretować. Nie powiem czemu, bo musicie to zobaczyć. Pierwsze co
to właśnie ta metafora nasunęła mi się na myśl.
- napięcie.
Wiele było sytuacji, w których można było się nieźle przerazić. Sama
choćby nawet sytuacja, gdy Ofelia uciekała przed tym chudzielcem była
dosyć stresująca. Nie wiem jak dla niej, ale ja osobiście myślałam, że
tam oszaleję. Oczywiście już nie muszę wspominać o sytuacji, gdy Vidal
dowiedział się, że Mercedes pomaga rebeliantom, bo jeden z nich to jej
brat.
- zakończenie. Był piękne. Tak jak wspominałam z tą całą
alegorią. Właściwie to byłam trochę zszokowana, ale z drugiej strony
domyśliłam się, że film skończy się tak jak się skończył. W sumie czułam
to od samego początku :)
Minusy:
- można domyśleć się zakończenia.
Ulubione sceny:
- scena z chudzielcem.
- końcowa scena.
Moja opinia:
Przyznam
szczerze, że spodziewałam się czegoś innego po tym filmie. Myślałam, że
więcej będzie motywów fantasy niż scen wojennych, a tutaj okazało się
coś zupełnie innego. Jednakże wcale się nie zawiodłam na tym filmie.
Bardzo mnie urzekł swoją prostotą oraz tą prawdziwością. Było to coś
niezwykłego, czego nie udaje się ostatnio obejrzeć. Jak to powiedział
mój narzeczony "dziwny był ten film". Dziwny, bo ambitny i inny niż
wszystkie filmy. To go wyróżnia i jest to jeden z punktów dla którego
każdy powinien obejrzeć ten film.
poniedziałek, 29 listopada 2010
237. Labirynt fauna, reż. Guillermo del Torro
Posted by Agniecha on 19:00 in #film dramat fantasy Guillermo del Toro kino hiszpańskie Oscar ulubione w kinie wojna | Comments : 8
Subskrybuj:
Komentarze do posta
(
Atom
)
nie widziałam jeszcze ale widze., ze Tobie sie podobało pozdrawiam filmy-aktorzy-naj
OdpowiedzUsuńPodobno film jest świetny , a Twoja recenzja to potwierdza ...
OdpowiedzUsuńJakjanie lubię tego tytpu filmów ;/ Choćby nie weim jaką miałą ocenę i kto go by mnie zachęcał nie obejrzę filmu :/
OdpowiedzUsuńHEJ!
OdpowiedzUsuńMusze Ci powiedziec, ze "Faculty" mam juz od dluzszego czasu (gazetowe) i jakos wczesniej nie moglam sie zabrac do niego bo myslalam "jakas tam bajka dla nastolatkow" i obejrzalam po zobaczeniu Shawna Hatosy w "11:14" i tak pomyslalam "Ciekawe jak wypadl w Faculty?". "Dostalam nauczke" by nie oceniac filmu po pozorach bo mnie takze sie podobal:) Najlepszy dowod na to,ze nie jest to kicha to to, ze zapadl mi w pamiec.
Koncze bo sie strasznie rozpisalam:)
Buziaki:*
nie widziałam filmu, ale słyszałam wiele opini na ten temat i były one tak jak Twoja wyznaczało wiecej plusów niz minusów, ale tez inni uwazali iz to bajka jest, ale to juz zalezy kto co lubi ogladac :) a co do mojej oceny to chodziło mi oto, ze 4 dałam za to iz nie był to horror moim zdaniem i cos w stylu hostel, a zas w notce napisałam iz warto go zobaczyc jesli nie spodziewamy się dobrego no i strasznego horroru.... (masło maślane :P ale pewnie wiesz o co mi chodzi :)
OdpowiedzUsuńMuszę obejrzeć "Labirynt Fauna" przynajmniej z dwóch powodów: uwielbiam fantastykę i hiszpański :) Ale słyszę też bardzo dobre opinie o tym filmie. 6 Oscarów mówi samo za siebie! Na pewno wybiorę się w najbliższym czasie. Wczoraj byłam na filmie "Duchy Goi" i muszę przyznać, że nieco mną wstrząsnął! Polecam.
OdpowiedzUsuńSłyszałam, wiele pozytywnych rzeczy o tym filmie :) Jeśli tylko mi wpadnie w ręce z chęcią go obejrzę :) zapraszam do siebie na newsik kino-i-gwiazdy.blog.onet.pl
OdpowiedzUsuńW moich oczach to najlepszy film, do którego rękę przyłożył Guillermo del Toro. Film złożony, wielce dwuznaczny, ale przez wielu niedoceniony. Pewnie dlatego, że to bardziej film wojenny niż fantasy; dla dorosłych, chociaż tytuł sugeruje bajkę (istotnie, wielu ludzi dało się nabrać i szło do kina całymi rodzinami); wreszcie jest to w znacznej mierze dramat psychologiczny, a łączenia tego gatunku z fantasy niewielu mogło zdzierżyć. Szkoda.
OdpowiedzUsuń