Reżyseria: Neil Burger
Scenariusz: Neil Burger
Na podstawie: opowiadania "Eisenheim the Illusionist"
Zdjęcia: Dick Pope
Muzyka: Philip Glass
Kraj: USA, Czechy
Gatunek: Fantasy, Kostiumowy, Melodramat
Premiera światowa: 27 kwietnia 2006
Premiera polska: 30 kwietnia 2007
Obsada: Edward Norton, Jessica Biel, Paul Giamatti, Rufus Sewell
Edward Abramovic jest uzdolnionym młodym magikiem. Przybiera on
pseudonim Eisenheim Iluzjonista i właśnie pod tym pseudonimem występuje w
Wiedniu w jednym z tamtejszych teatrów. Jego przedstawienia i
niesamowite pokazy iluzjonistycznych zdolności robią z niego jednego z
najbardziej szanowanych i lubianych ludzi w kraju. Do tego stopnia, że
pewnego wieczoru na jego przedstawieniu zjawia się sam książę Leopold.
Ku zaskoczeniu Eisenheima towarzyszy mu ukochana z dzieciństwa Edwarda,
Sophie. Po raz kolejny narodzi się między nimi gorące uczucie, które da
im moc do wzięcia udziału w najśmielszym i najbardziej efektownym
przedstawieniu.
Plusiki:
- klimat filmu. Nie ma tutaj jakiś jaskrawych kolorów. Wszystko jest w stonowanych odcieniach, taki... starodawny film. Podobały mi się również te wcięcia i z wycięcia, żywcem ze starego filmu :) gdzieniegdzie przyciemnienie :) coś pięknego. Nastrajało człowieka odpowiednio do tego filmu.
- sztuczki iluzjonistyczne. Nie wiem czemu inspektor Uhl uparł się by poznać tajemnicę drzewa pomarańczowego, a właściwie jak było ono w stanie urosnąć w kilka chwil na scenie. Mnie intrygowały również inne sztuczki :) uwielbiam takie rzeczy, ale to co się działo w tym filmie przeszło moje najśmielsze oczekiwania. Tak jak na przykład zmiana profesji Eisenheima i zaczął przywoływać duchy. Popisowy numer oczywiście rewelacyjny :)
- zakończenie filmu. Film miał wiele zagadek i nie mówię tutaj o tym jak to się stało, że drzewko na scenie urosło ;P wiele wątków jest dosyć przewidywalnych, tak jak zakończenie. Zaskakujące, ale i do przewidzenia. Jednakże uradowało mnie :)
- wzruszenie. Przyznam, że wzruszył mnie ten film bardzo. Nie pamiętam kiedy ostatnio jakiś film tak na mnie podziałał. Uwielbiam płakać bez przyczyny :P
- bardzo podobał mi się naszyjnik, który za młodu Edward zrobił dla Sophie. Był przepiękny i odraz zapragnęłam taki mieć, jednak jest pewien problem, raczej nikt takiego nie stworzył :P
- niesamowita rola Edwarda Nortona. Osobiście nie lubię tego faceta, ale rolą Eisenheima naprawdę mnie urzekł. Poruszył mnie do głębi ;]
Ulubione sceny:
- po raz pierwszy w jakimś filmie spodobała mi się scena łóżkowa :)
- powroty do przeszłości przy opowieściach Inspektora Uhla :)
- wszystkie sceny iluzjonistyczne :)
Moja opinia:
Według mnie i jak dla mnie to film był niezwykły. A to wszystko dzięki niesamowitemu klimatowi, który udało się stworzyć przed twórców. Wydaje mi się, że mogę film polecić wszystkim :) nawet tym co nie gustują w takich filmidłach :)
Plusiki:
- klimat filmu. Nie ma tutaj jakiś jaskrawych kolorów. Wszystko jest w stonowanych odcieniach, taki... starodawny film. Podobały mi się również te wcięcia i z wycięcia, żywcem ze starego filmu :) gdzieniegdzie przyciemnienie :) coś pięknego. Nastrajało człowieka odpowiednio do tego filmu.
- sztuczki iluzjonistyczne. Nie wiem czemu inspektor Uhl uparł się by poznać tajemnicę drzewa pomarańczowego, a właściwie jak było ono w stanie urosnąć w kilka chwil na scenie. Mnie intrygowały również inne sztuczki :) uwielbiam takie rzeczy, ale to co się działo w tym filmie przeszło moje najśmielsze oczekiwania. Tak jak na przykład zmiana profesji Eisenheima i zaczął przywoływać duchy. Popisowy numer oczywiście rewelacyjny :)
- zakończenie filmu. Film miał wiele zagadek i nie mówię tutaj o tym jak to się stało, że drzewko na scenie urosło ;P wiele wątków jest dosyć przewidywalnych, tak jak zakończenie. Zaskakujące, ale i do przewidzenia. Jednakże uradowało mnie :)
- wzruszenie. Przyznam, że wzruszył mnie ten film bardzo. Nie pamiętam kiedy ostatnio jakiś film tak na mnie podziałał. Uwielbiam płakać bez przyczyny :P
- bardzo podobał mi się naszyjnik, który za młodu Edward zrobił dla Sophie. Był przepiękny i odraz zapragnęłam taki mieć, jednak jest pewien problem, raczej nikt takiego nie stworzył :P
- niesamowita rola Edwarda Nortona. Osobiście nie lubię tego faceta, ale rolą Eisenheima naprawdę mnie urzekł. Poruszył mnie do głębi ;]
Ulubione sceny:
- po raz pierwszy w jakimś filmie spodobała mi się scena łóżkowa :)
- powroty do przeszłości przy opowieściach Inspektora Uhla :)
- wszystkie sceny iluzjonistyczne :)
Moja opinia:
Według mnie i jak dla mnie to film był niezwykły. A to wszystko dzięki niesamowitemu klimatowi, który udało się stworzyć przed twórców. Wydaje mi się, że mogę film polecić wszystkim :) nawet tym co nie gustują w takich filmidłach :)
Tytuł i gatunek brzmi zachęcająco :D film-kino-aktorzy - new - zapraszam ciepło :)
OdpowiedzUsuńSkoro polecasz to musi być niezły film i jeszce gra jessica.Fajnie!hollywood-gwiazdy.blog.onet.pl
OdpowiedzUsuńSłyszałam o filmie ale nie miałam okazji oglądąć zwłaszcza że bardzo lubię Jesicke Biel, bardzo fajna aktorka a skoro tak wysoko oceniłaś film to warto oglądnąć. :) pozdrawiam i zapraszam do mnie prowadze blog o Prison Break jak masz ochotę to wpadnij :) www.wanted-8.blog.onet.pl
OdpowiedzUsuńjakoś nie przepadam z atakimi filmami, ale jednak jeśli bym miała okazję ten film zobaczyć to bym to zrobiła ze względu na obsadę: Norton i Biel coś nowego wiec skuszę się tylko dla nich bo ta fabuła nie wiele mnie przekonuje, a tak po za tym to pierwszy raz słyszę o tym filmie
OdpowiedzUsuńNo filmu nie widziałam aczykolwiek oczywiście o nim słyszalam pozdrawiam ciebie serdecznie :*
OdpowiedzUsuń