Scenariusz: Tim Tori, Ian McCrudden
Zdjęcia: Dan Coplan
Muzyka: Dan Beyer, P. Daniel Newman
Kraj: USA, Meksyk
Gatunek: Horror
Premiera światowa: 09 maja 2006
Premiera polska: brak
Obsada: Michelle Borth, Joleig Fioreavanti, Alex Feldman, Kaiwi Lyman, Jon Ada, Clayton Rohner
Colin zabiera swoją dziewczynę, Ashley, i resztę znajomych, Rose,
Javiera i Lucky`ego, na niesamowitą opuszczoną plażę w Meksyku, na którą
zaprosił go jego brat. Gdy przyjeżdżają na miejsce odnajdują opuszczony
samochód oraz dwa motocykle. Jednak nic sobie z tego nie robią. Ich
przerażenie narasta w chwili, gdy znika Lucky, a Colin i Rose odnajdują
jego kamerę, na której zarejestrował ludzkie kości i obozowisko brata
Colina. Podczas gdy Colin i Rose poszukują obozu, Ashley wraz z Javierem
jadą po pomoc. Trafiają do pewnej knajpki, której właściciel opowiada
im mroczną historię o Szakalach grasujących na tamtej plaży.
Jest to kolejny film, z którego tytułem miałam pewien problem. Polegał on na tym, że nie wiedziałam w ogóle w jakim języku jest to słowo. Na pierwszy rzut oka jest to słowo angielskie, jednak w pewnym momencie filmu pojawia się meksykańska piosenka, której tytuł chyba był Trespassers, bo wciąż tam się pojawiało to słowo. Jednak wpisując je do tłumacza zdziwiłam się, gdy pokazało mi się tłumaczenie z angielskiego na polski. Huh. Oczywiście. Trespasser jest to osoba naruszająca cudze prawo, w tym przypadku jest to liczba mnoga więc będą to osoby. Sama nie wiem, ale według mnie polscy tłumacze albo powinni znaleźć krótsze określenie na całe to zdanie, albo po prostu zostawić w takiej oryginalnej niezmienionej formie.
Już od pierwszego momentu film wydawał mi się dziwny. Jakoś dziwnie był nakręcony jakby to było z amatorskiej kamery. Zniechęciło mnie to troszkę, ale jednak nie dałam za wygraną i oglądałam dalej. Oczywiście... pożałowałam!
Film w ogóle mnie nie ciekawił, w ogóle nie ciekawią mnie sprawy nawiedzonych ludzi pożerających innych ludzi. To co tutaj zobaczyłam było takie beznadziejne, że dawno już takiego czegoś nie widziałam.
Efekty również były tak jakby amatorskie. Momentami w ogóle nie wiedziałam co się dzieje, bo tutaj się szarpali, tutaj uciekali w ciemność, a ja tylko wysilałam oczy, żeby cosik zobaczyć.
Chyba jedyne co mi się podobało w tym filmie to muzyka i niektóre osoby, a właściwie to ich gra aktorska. Muzyka taka w moim stylu, dlatego tak się zainteresowałam tamtą piosenką :P hehe :D moje klimaty więc luzik :)
Co do obsady to nie będę się rozpisywała na temat jakichś rewelacji aktorskich, tzn. nie będę pisała o tych co zagrali znośnie, ale napiszę o Rose. Jej postać była taka płytka i beznadziejna, że aż się ucieszyłam kiedy ją zjedli. Nie dość, że puszczalska, to jeszcze chciała zostawić znajomych na plaży na pastwę losu, a właściwie na pożarcie Szakalom.
Film był totalnie beznadziejny, ale to nic. Jakoś to przeżyłam, ale nigdy więcej nie chcę oglądać takich filmów, bo takich filmów nie znoszę, a ten już był po prostu przegięciem nad przegięcia.
Jest to kolejny film, z którego tytułem miałam pewien problem. Polegał on na tym, że nie wiedziałam w ogóle w jakim języku jest to słowo. Na pierwszy rzut oka jest to słowo angielskie, jednak w pewnym momencie filmu pojawia się meksykańska piosenka, której tytuł chyba był Trespassers, bo wciąż tam się pojawiało to słowo. Jednak wpisując je do tłumacza zdziwiłam się, gdy pokazało mi się tłumaczenie z angielskiego na polski. Huh. Oczywiście. Trespasser jest to osoba naruszająca cudze prawo, w tym przypadku jest to liczba mnoga więc będą to osoby. Sama nie wiem, ale według mnie polscy tłumacze albo powinni znaleźć krótsze określenie na całe to zdanie, albo po prostu zostawić w takiej oryginalnej niezmienionej formie.
Już od pierwszego momentu film wydawał mi się dziwny. Jakoś dziwnie był nakręcony jakby to było z amatorskiej kamery. Zniechęciło mnie to troszkę, ale jednak nie dałam za wygraną i oglądałam dalej. Oczywiście... pożałowałam!
Film w ogóle mnie nie ciekawił, w ogóle nie ciekawią mnie sprawy nawiedzonych ludzi pożerających innych ludzi. To co tutaj zobaczyłam było takie beznadziejne, że dawno już takiego czegoś nie widziałam.
Efekty również były tak jakby amatorskie. Momentami w ogóle nie wiedziałam co się dzieje, bo tutaj się szarpali, tutaj uciekali w ciemność, a ja tylko wysilałam oczy, żeby cosik zobaczyć.
Chyba jedyne co mi się podobało w tym filmie to muzyka i niektóre osoby, a właściwie to ich gra aktorska. Muzyka taka w moim stylu, dlatego tak się zainteresowałam tamtą piosenką :P hehe :D moje klimaty więc luzik :)
Co do obsady to nie będę się rozpisywała na temat jakichś rewelacji aktorskich, tzn. nie będę pisała o tych co zagrali znośnie, ale napiszę o Rose. Jej postać była taka płytka i beznadziejna, że aż się ucieszyłam kiedy ją zjedli. Nie dość, że puszczalska, to jeszcze chciała zostawić znajomych na plaży na pastwę losu, a właściwie na pożarcie Szakalom.
Film był totalnie beznadziejny, ale to nic. Jakoś to przeżyłam, ale nigdy więcej nie chcę oglądać takich filmów, bo takich filmów nie znoszę, a ten już był po prostu przegięciem nad przegięcia.
Hehe nawet nie słyszałam o takim filmie, więc się nie dziwię, gorzej jak bym słyszała :PP
OdpowiedzUsuńZ samego tytuło miałam wrażenie, ze oglądalm film ale jak przeczytałam twoją recenzje to stwierdziłam, ze nie oglądłam tego filmu i dobrze bo nie wydaje się zbyt ciekawy :/ Za to oglądłam dosc podobny do tego ale tamten trwał tak z pół godziny i trzymał nieżle w napięciu hehh. Buziaki :*
OdpowiedzUsuńHej Nie widziałam i widac, że dobrze... Pozdarwiam filmy-aktorzy-naj
OdpowiedzUsuńUUU, jaka niska ocena. To już się domyślam jakiego to typu horror. Nawet nie wiem czy na takich śmiać się czy płakać.... Całuski :* www.cinemax-films.blog.onet.pl
OdpowiedzUsuńchcialem to zobaczyc, ale nie moge patrzec na horrory....
OdpowiedzUsuńJak zobaczyłam ocenę to przeżyłam szok normalnie :) :P, chyba najniższa jaką wystawiłaś:P ja również o filmie nie słyszałam i chyba już nic nie chcę słyszeć (nienawidzę szarpania i trzęsienia kamerą :P) pozdr :*
OdpowiedzUsuń