Seria: Władca Pierścieni #1
Reżyseria: Peter Jackson
Scenariusz: Stephen Sinclair, Philippa Boyens, Fran Walsh, Peter Jackson
Na podstawie: trylogii J. R. R. Tolkiena
Zdjęcia: Andrew Lesnie
Muzyka: Enya, Howard Shore, Steve Roche, David Long
Kraj: USA, Nowa Zelandia
Gatunek: Fantasy, Przygodowy
Premiera światowa: 10 grudnia 2001
Premiera polska: 15 lutego 2002
Obsada: Elijah Wood, Sean Astin, Billy Boyd, Dominic Monaghan, Ian Holm, Ian McKellen, Christopher Lee, Viggo Mortensen, Sean Bean, John Rhys- Davies, Liv Tyler, Orlando Bloom, Hugo Weaving, Cate Blanchett, Andy Serkis
"One Ring to rule them all,
One Ring to find them,
One Ring to bring them all,
And in the darkness bind them"
"Jeden Pierścień by wszystkimi rządzić,
Jeden by wszystkie odnaleźć,
Jeden by wszystkie zgromadzić
i w ciemności związać"
Bilbo Baggins, mały hobbit z Shire, bardzo kocha podróżować. 60 lat
temu w jednej z jaskiń znalazł pierścień. Teraz zmęczony już swoim
domem, w dniu swoich 110 urodzin, znika na oczach swoich przyjaciół w
tym także Gandalfa oraz Frodo. Zostawia pierścień swojemu siostrzeńcowi
Frodowi i postanawia ruszyć w podróż do Rivendell. Niestety Gandalf
dowiaduje się, że po pierścień ruszyły upiory władcy ciemności, Saurona.
Dlatego też Frodo musi uciekać z Shire wraz z pierścieniem.
Film powstał na podstawie książek J. R. R. Tolkiena. Początek filmu został nakręcony w oparciu o Hobbita, a dopiero gdy Gandalf przybywa do Shire zaczyna się tytułowa Drużyna Pierścienia.
Film bardzo przyjemnie się ogląda, dla mnie aż za bardzo. Ogólnie to ja po prostu kocham całą trylogię Władcy Pierścieni. Mówię o filmach, bo książki żadnej nie przeczytałam niestety, ale w sumie to może i lepiej, bo wtedy doszukiwałabym się jakichś nieścisłości zamiast oglądać film.
W filmie było kilka scen, które za każdym razem mnie zadziwiają i zapierają mi dech w piersi. Moją ulubioną sceną jest chyba walka z Balrogiem. Wogóle wszystkie sceny walk mi się podobały: walka na samym początku z Sauronem, czy też walka z ośmiornicą przed wejściem do Morii oraz walka z orkami i trollem :) Najbardziej podobały mi się natomiast same potwory. Nie wiem czemu, ale dużą sympatią darzę Nazgule oraz samego Balroga są bardzo efektowne :) Najbardziej jednak ze wszystkiego podobał mi się wstęp, czyli opowieść Galadrieli o Śródziemiu i walce z Sauronem. Wyglądało to po prostu pięknie a i sama opowieść sprawiała, że można się od razu wczuć w klimat Władcy :)
Najmocniejszą stroną filmu są efekty specjalne. Jest ich tam mnóstwo i właśnie one sprawiają, że po prostu dech zapiera. Jednakże znowuż oglądając film w telewizji zauważyłam kontrast między postaciami a scenografią i efektami. Zwróciliście na to uwagę? No chyba, że ja jestem już przewrażliwiona :) Piękną sceną było to jak Arwena zatopiła Nazguli wodą z rzeki, która przybrała postać koni. Po prostu piękne :) Już nad Balrogiem się zachwycałam, ale powiem raz jeszcze, że jest to chodzący przykład cudowności efektów w tym filmie.
Duże wrażenie robiła na mnie również scenografia. Wręcz ogromne wrażenie. Wspaniałe krajobrazy, przepiękne Rivendell oraz ogromne a jednocześnie cudowne mury i kolumnady w Morii, które zdawały się nie mieć końca. Mogłabym patrzeć na to godzinami.
Film ten to przede wszystkim historia małego hobbita i jego przyjaciół, którzy ruszają w odważną podróż, aby zniszczyć pierścień. Niesamowita opowieść o przyjaźni, oddaniu i odwadze. Pamiętam, gdy byłam w kinie na filmie, w ogóle nie wiedząc o czym on będzie i pamiętam, że aż ciarki mnie przeszły, gdy już w Rivendell Frodo powiedział, że to on pójdzie do Mordoru zniszczyć pierścień, no i wtedy dołączył się do niego elf- Legolas, krasnolud- Gimli, czarodziej- Gandalf, dwóch ludzi- Aragorn i Boromir oraz przyjaciele Froda- Sam, Merry i Pippin. Byłam zaskoczona i jednocześnie bardzo uradowana :P
W obsadzie znajdują się same sławy i znakomitości, chociaż przyznam, że niektóre poznałam dopiero przy tym filmie. Moją ulubioną postacią jest oczywiście Gandalf :) ponieważ gra go mój ukochany aktor Ian McKellen, którego mieliśmy okazję już widzieć w roli Magneto w "X-menie", bądź Teabinga w "Kodzie Da Vinci". W tym filmie wydał mi się jednak najlepszy, bo biło od niego takie ciepło. Jakżeż się śmiałam, gdy walnął w belkę u sufitu w domu Bilbo :) albo jakżeż mnie zauroczył, gdy postraszył trochę Bilbo, a potem ta jego kochana łagodna minka :) jest naprawdę wspaniałym człowiekiem :) Inną znaną mi osobą w tym filmie jest Ian Holm, grający Bilbo, wcześniej mieliśmy okazję zobaczyć go w "Piątym elemencie" w roli kapłana. Podobało mi się jak grał w tym filmie, jak na hobbita był całkiem uroczy :P W roli, powiedzmy, głównego hobbita wystąpił Elijah Wood, którego postaci na pewno nie muszę wam wyjaśniać. Przyznam się również, że ze wszystkich postaci w filmie on podobał mi się najmniej, ten jego uśmiech i w ogóle sztucznych śmiech, myślałam, że coś mnie trafi, no, ale w końcu był odważnym małym hobbitkiem :) Innymi znanymi mi osobami była oczywiście Arwena, czyli Liv Tyler, która występowała w "Armageddonie" oraz Elrond, czyli sam Agent Smith, a dokładniej tu Hugo Weaving, którego również darzę ogromną sympatią, że tak interesującą rolę Agenta Smitha w "Matrixie". Oboje wspaniale spisali się w roli elfów. Innym elfem, którego ja osobiście poznałam dopiero w tym filmie to Legolas, czyli Orlando Bloom. Nie od dziś wiadomo, że dopiero po tym filmie jakoś głośniej się o nim zrobiło. Zagrał po prostu świetnie i według mnie to jest chyba jego jedyna niepedalska rola :) W roli Aragorna zobaczyliśmy Viggo Mortensena, którego kariera aktorska też tak zaczęła zakwitać po tej roli. W roli Aragorna spisał się znakomicie, bardzo mi się podobał no i ten jego głoss... John Rhys-Davies w postaci Gimliego był po prostu uroczy. Naprawdę czasami miałam z niego taki ubaw, że szok. Chyba zapomniałam o kimś ważnym... a tak. Boromir, a mianowicie Sean Bean, którego też jakoś bardziej było widać w kinach po Władcy, na przykład w "Skarbie Narodów". W filmie zagrał na poziomie, pokazał co potrafi :) W postać Sarumana, czyli zdradzieckiego Białego Czarodzieja wcielił się Christopher Lee, który podobno sam zgłosił się do filmu, gdyż uwielbia trylogię Tolkiena i nie mógłby sobie wybaczyć, gdyby nie pojawił się w tak wspaniałej produkcji. Mogliśmy go również zobaczyć w "Gwiezdnych Wojnach" tych nowszych, gdzie grał Hrabiego Doku. Podsumowując... gra aktorska jest jednym z mocniejszych atutów owego filmu.
"Władca Pierścieni: Drużyna Pierścienia" zdobył aż 13 nominacji do Oscara, ale niestety otrzymał tylko 4 nagrody w tym za najlepsze efekty specjalne.
Film ten znalazł się na 10 miejscu listy filmów, które osiągnęły największe wpływy w 2001 roku. oraz na 1 miejscu hitów box office w 2002 roku.
Film jest po prostu cudowny. Nie jest tak dobry jak pozostałe części, ale również jest bardzo urzekający. Polecam go każdemu :)
Film powstał na podstawie książek J. R. R. Tolkiena. Początek filmu został nakręcony w oparciu o Hobbita, a dopiero gdy Gandalf przybywa do Shire zaczyna się tytułowa Drużyna Pierścienia.
Film bardzo przyjemnie się ogląda, dla mnie aż za bardzo. Ogólnie to ja po prostu kocham całą trylogię Władcy Pierścieni. Mówię o filmach, bo książki żadnej nie przeczytałam niestety, ale w sumie to może i lepiej, bo wtedy doszukiwałabym się jakichś nieścisłości zamiast oglądać film.
W filmie było kilka scen, które za każdym razem mnie zadziwiają i zapierają mi dech w piersi. Moją ulubioną sceną jest chyba walka z Balrogiem. Wogóle wszystkie sceny walk mi się podobały: walka na samym początku z Sauronem, czy też walka z ośmiornicą przed wejściem do Morii oraz walka z orkami i trollem :) Najbardziej podobały mi się natomiast same potwory. Nie wiem czemu, ale dużą sympatią darzę Nazgule oraz samego Balroga są bardzo efektowne :) Najbardziej jednak ze wszystkiego podobał mi się wstęp, czyli opowieść Galadrieli o Śródziemiu i walce z Sauronem. Wyglądało to po prostu pięknie a i sama opowieść sprawiała, że można się od razu wczuć w klimat Władcy :)
Najmocniejszą stroną filmu są efekty specjalne. Jest ich tam mnóstwo i właśnie one sprawiają, że po prostu dech zapiera. Jednakże znowuż oglądając film w telewizji zauważyłam kontrast między postaciami a scenografią i efektami. Zwróciliście na to uwagę? No chyba, że ja jestem już przewrażliwiona :) Piękną sceną było to jak Arwena zatopiła Nazguli wodą z rzeki, która przybrała postać koni. Po prostu piękne :) Już nad Balrogiem się zachwycałam, ale powiem raz jeszcze, że jest to chodzący przykład cudowności efektów w tym filmie.
Duże wrażenie robiła na mnie również scenografia. Wręcz ogromne wrażenie. Wspaniałe krajobrazy, przepiękne Rivendell oraz ogromne a jednocześnie cudowne mury i kolumnady w Morii, które zdawały się nie mieć końca. Mogłabym patrzeć na to godzinami.
Film ten to przede wszystkim historia małego hobbita i jego przyjaciół, którzy ruszają w odważną podróż, aby zniszczyć pierścień. Niesamowita opowieść o przyjaźni, oddaniu i odwadze. Pamiętam, gdy byłam w kinie na filmie, w ogóle nie wiedząc o czym on będzie i pamiętam, że aż ciarki mnie przeszły, gdy już w Rivendell Frodo powiedział, że to on pójdzie do Mordoru zniszczyć pierścień, no i wtedy dołączył się do niego elf- Legolas, krasnolud- Gimli, czarodziej- Gandalf, dwóch ludzi- Aragorn i Boromir oraz przyjaciele Froda- Sam, Merry i Pippin. Byłam zaskoczona i jednocześnie bardzo uradowana :P
W obsadzie znajdują się same sławy i znakomitości, chociaż przyznam, że niektóre poznałam dopiero przy tym filmie. Moją ulubioną postacią jest oczywiście Gandalf :) ponieważ gra go mój ukochany aktor Ian McKellen, którego mieliśmy okazję już widzieć w roli Magneto w "X-menie", bądź Teabinga w "Kodzie Da Vinci". W tym filmie wydał mi się jednak najlepszy, bo biło od niego takie ciepło. Jakżeż się śmiałam, gdy walnął w belkę u sufitu w domu Bilbo :) albo jakżeż mnie zauroczył, gdy postraszył trochę Bilbo, a potem ta jego kochana łagodna minka :) jest naprawdę wspaniałym człowiekiem :) Inną znaną mi osobą w tym filmie jest Ian Holm, grający Bilbo, wcześniej mieliśmy okazję zobaczyć go w "Piątym elemencie" w roli kapłana. Podobało mi się jak grał w tym filmie, jak na hobbita był całkiem uroczy :P W roli, powiedzmy, głównego hobbita wystąpił Elijah Wood, którego postaci na pewno nie muszę wam wyjaśniać. Przyznam się również, że ze wszystkich postaci w filmie on podobał mi się najmniej, ten jego uśmiech i w ogóle sztucznych śmiech, myślałam, że coś mnie trafi, no, ale w końcu był odważnym małym hobbitkiem :) Innymi znanymi mi osobami była oczywiście Arwena, czyli Liv Tyler, która występowała w "Armageddonie" oraz Elrond, czyli sam Agent Smith, a dokładniej tu Hugo Weaving, którego również darzę ogromną sympatią, że tak interesującą rolę Agenta Smitha w "Matrixie". Oboje wspaniale spisali się w roli elfów. Innym elfem, którego ja osobiście poznałam dopiero w tym filmie to Legolas, czyli Orlando Bloom. Nie od dziś wiadomo, że dopiero po tym filmie jakoś głośniej się o nim zrobiło. Zagrał po prostu świetnie i według mnie to jest chyba jego jedyna niepedalska rola :) W roli Aragorna zobaczyliśmy Viggo Mortensena, którego kariera aktorska też tak zaczęła zakwitać po tej roli. W roli Aragorna spisał się znakomicie, bardzo mi się podobał no i ten jego głoss... John Rhys-Davies w postaci Gimliego był po prostu uroczy. Naprawdę czasami miałam z niego taki ubaw, że szok. Chyba zapomniałam o kimś ważnym... a tak. Boromir, a mianowicie Sean Bean, którego też jakoś bardziej było widać w kinach po Władcy, na przykład w "Skarbie Narodów". W filmie zagrał na poziomie, pokazał co potrafi :) W postać Sarumana, czyli zdradzieckiego Białego Czarodzieja wcielił się Christopher Lee, który podobno sam zgłosił się do filmu, gdyż uwielbia trylogię Tolkiena i nie mógłby sobie wybaczyć, gdyby nie pojawił się w tak wspaniałej produkcji. Mogliśmy go również zobaczyć w "Gwiezdnych Wojnach" tych nowszych, gdzie grał Hrabiego Doku. Podsumowując... gra aktorska jest jednym z mocniejszych atutów owego filmu.
"Władca Pierścieni: Drużyna Pierścienia" zdobył aż 13 nominacji do Oscara, ale niestety otrzymał tylko 4 nagrody w tym za najlepsze efekty specjalne.
Film ten znalazł się na 10 miejscu listy filmów, które osiągnęły największe wpływy w 2001 roku. oraz na 1 miejscu hitów box office w 2002 roku.
Film jest po prostu cudowny. Nie jest tak dobry jak pozostałe części, ale również jest bardzo urzekający. Polecam go każdemu :)
oj ten film widzialam wiele wiele razy :) to też prawie znam go na pamiec. Najbardziej cenie sobie moment urodzin Bilba :) - taki typowo hobbicki :)
OdpowiedzUsuńNo słyszałam że to jest hit ale jakoś nie obejrzałabym ;) Ale aktorzy są bardzo przystojni :D Zapraszam na nową notkę na film-kino-aktorzy :D:* Wpadnij też na brad-angelina ;) Cmok :*
OdpowiedzUsuń10/10, jeden z najlepszych filmów jakie oglądałem, najlepsza część trylogii (Dwóch Wież nienawidzę), bardzo żałuję, że nie byłem na tym w kinie, pod kinem okazało się, że nie ma już biletów:(, a potem jakoś się nie złożyło. Poraz 1 obejrzałem ten film w dobrej jakości na kompie, zaczynając od drugiej płyty:P, bo pierwsza była źle nagrana, więc cały film obejrzałem następnego dnia, na początku średnio mi się podobał, ale po kilku obejrzeniach to już bardzo. W tym filmie podoba mi się dosłownie wszystko, denerwuje mnie tylko Liv Tyler, która mimo, że jest piękna to nie płakałbym gdyby jej nie było w tym filmie, no i nie lubię gry aktorskiej kolesia, który zagrał Sama. Świetna jest również wersja specjalna, w której lepiej pokazano oddziaływanie pierścienia na poszczególnych członków drużyny.
OdpowiedzUsuńco sie dzieje? moj komentarz sie nie pojawia, podzielilem go na dwie czesci i pierwsza sie zapisala a druga nie chce...
UsuńNiestety nie wiem o czym mówisz... mnie się wydawało, że to cały komentarz Twój :)
OdpowiedzUsuńto tylko 1 połowa, bo jak napisalem caly to sie nie pojawil jak nacisnalem wyslij, moze za duzo napisalem....
Usuńhehe próbowałeś mi tutaj w komentarzu mini recenzję sprawić :P
UsuńTak masz rację film się ogląda przyjemnie i jest bardzo fajny, a tak jak napisałaś o Orlim się zrobiło dzięki temu filmowi tak głośno, a ja lubię i to bardzo Legolasa, jest to moja ulubiona postać w tym filmie jak i Aragrona czy jak mu tam ;P
OdpowiedzUsuńoh mój ulubiony filmek. czytałas juz recenzje na moim blogu całej trylogii :) sorry, ze dopiero teraz odpisuję ale czasu nie miałam sql i te inne szmerki bajerki :( zapraszam do mnie new recezyjka :)
OdpowiedzUsuńEhh, uwielbiam ten film. Oglądałam go chyba z 10 razy i za każdym odkrywam coś nowego i czuje tą samą magie :) . Najbardziej podobał mi się oczywiście Legolas. Ahh mam słabość do długich włosów. Całuski :*
OdpowiedzUsuńNiom widzę, że podobie jak u mnie max punktów dałaś :D, wogóle cała trylogię lubię, ale najlepsza wydaje mi się być część druga :) pozdrawiam :*
OdpowiedzUsuń