NOWOŚCI

piątek, 26 listopada 2010

198. Jazda na Kuli, reż. Mick Garris

Oryginalny tytuł: Riding the Bullet
Reżyseria: Mick Garris
Scenariusz: Mick Garris
Na podstawie: opowiadania Stephena Kinga "Jazda na kuli" ze zbioru "Wszystko jest względne"
Zdjęcia: Robert C. New
Muzyka: Nathan Larson
Kraj: USA, Kanada, Niemcy
Gatunek: Horror
Premiera światowa: 15 października 2004
Premiera polska: brak
Obsada: Jonathan Jackson, Barbara Hershey, Erika Christensen, David Arquette

     Alan studiuje na Uniwersytecie Maine, gdzie poznał swoją dziewczynę. Podejrzewa, że próbuje go ona zostawić. W dniu swoich urodzin, napędzany mroczną siłą próbuje popełnić samobójstwo. Przyjaciele, którzy chcieli zrobić mu niespodziankę, zabierają go do szpitala. Kilka dni później dostaje telefon od sąsiadki jego mamy, że ta miała wylew i leży w szpitalu. Pomimo tego, że lekarze twierdzą iż nic jej nie będzie, Alan postanawia do niej jechać... autostopami.
    Od samego początku zastanawiałam się co takiego mnie przerazi w tym filmie, bo w sumie nic się takiego nie działo co mogłoby być powodem straszliwych wydarzeń.
    Patrząc na scenę, gdzie Alan siedzi w wannie i rozbraja maszynkę do golenia, zaskoczyło mnie pojawienie się gościa w czarnej pelerynie. Zapomniałam dodać, że na Alana wołano w szkole Książę Ciemności, dlatego, że fascynowała go śmierć. No więc przyszedł do niego Pan Śmierć i nakłaniał do przecięcia żył. Ja nie mogłam na to patrzeć, bo takie sceny z przecinaniem sobie żył nie należą do moich ulubionych. Zawsze wtedy zamykam oczy :P tak wiem tchórz ze mnie, ale po prostu obrzydzają mnie te sceny nad wyraz.
    A w ogóle co ja nadaję już o fabule skoro jeszcze nie wyjaśniłam znaczenia tego tajemniczego tytułu. Zanim obejrzałam film zastanawiałam się czemu Kula jest z dużej litery. To mogło znaczyć tylko jedno- nazwa własna. Hmm... W sumie to przez pewną część filmu wciąż pozostawałam w niewiedzy, do momentu, w którym zobaczyłam małego Alana stojącego z matką w Wesołym Miasteczku w kolejce na największą kolejkę- Kulę. Wtedy wszystko stało się jasne :) Później oczywiście wiele razy pojawiało się zdanie "Jazda na Kuli" i ma ono znaczenie dosłowne :)
    Film nie jest do końca horrorem, jest to także w pewnym sensie film psychologiczny. Chłopak, który interesuje się śmiercią i sam próbował się zabić nagle staje z nią oko w oko i ma dokonać wyboru. Dlaczego? Bowiem podróżując autostopami, w końcu trafia na przewoźnika, który nie jest tak całkiem niewinny. Okazuje się, że jest to facet, który nie żyje, gdyż przed chwilą Alan widział jego grób z jego zdjęciem. Trochę mnie to zszokowało. Nie wiedziałam czy to jest na prawdę czy tylko w wyobraźni Alana. Od razu was uprzedzę, że wiele jest takich scen, w których myślimy, że coś się dzieje, a tak naprawdę jest to tylko chora wyobraźnia Alana. W ten sposób myślałam, że umarł chyba z 5 razy w tym filmie :P No więc cały ten trup George`a Stub`a zabiera Alana na przejażdżkę. Daje mu wybór... albo zabiera Alana albo jego matkę. W takich sytuacjach okazuje się jak bardzo ludzie pragną żyć.  Zastanawialiście się kiedyś nad samobójcami? Tak naprawdę to większość samobójców kocha życie. Według mnie samobójstwa są wynikiem emocji, właściwie to wybuchu emocji. Prawda jest taka, że podejmowanie takich decyzji spontanicznie, pod wpływem jakichś nagłych emocji nie jest zbytnio racjonalne.
    Alan dobrze poznał uczucie, gdy musi wybrać, czy on ma umrzeć, czy jego matka, która jest dla niego wszystkim. Trudny wybór, ale w akcje desperacji Alan podjął decyzję. Chcecie wiedzieć jaką? musicie zobaczyć ten film. Przyznam, że zszokował mnie i to nawet bardzo.
    Podobało mi się zakończenie tego filmu. Opowieść z pewnej perspektywy czasu :) niesamowite i chyba najbardziej podobało mi się w całym filmie.
Film nie jest nudny, jest trochę trudny i to może dlatego. Mnie tam strasznie ciekawiło co się stanie. Zaskakiwały mnie te ciągłe zawroty akcji. Sny w śnie i w ogóle takie inne bajery. Trochę to było dobijające, bo tak się w końcu zamotałam, że nie wiedziałam już nic z tego filmu hehe :D
    Obsada taka w miarę, aktorstwo też. Bez żadnych ekscesów, bez żadnych rewelacji. Chociaż muszę przyznać, że David Arquette w roli George`a Stub`a był niesamowity. Naprawdę mnie przerażał :D trochę był szalony i w dodatku wyglądał potwornie.
    Trudno jest określić czy film mi się podobał. Nie był zły, ale wiem, że po raz drugi filmu nie będę chciała zobaczyć.

4 komentarze :

  1. fanka-klaudia9213 marca 2012 22:55

    Ohh nie słyszałam o tym filmie :D Narazie wogóle nie oglądam horrorów ( brak odwagi) , ale nazwa naprawdę trafna :D Wpadnij na film-kino-aktorzy ( nowa notka) oraz brad-angelina :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Słyszłam o filmie wile różnych opini, ja osbiście jeszcze go nie widizłam ale jeśli znajde czas to z chcęcią bym go obejrzała

    OdpowiedzUsuń
  3. Jej, coś ten film kojarzę go nie widziałam, ale czytałam o nim, czy on kiedyś leciał w TV? Hmm... :) ale bym sobie zobaczyła, ale tylko dlatego, że występuje tam Davidek :)) jej widziałas Jeziorko a ja czekam na premierę u siebie :/

    OdpowiedzUsuń
  4. Niniejszy film jeszcze niedawno opisywałam także wiesz jakie jest moje zdanie na ten temat :) . Zapraszam do siebie na nową notkę. Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń