NOWOŚCI

środa, 24 listopada 2010

132. Upiór w operze, reż. Joel Schumacher

Oryginalny tytuł: Phantom of the Opera
Reżyseria: Joel Schumacher
Scenariusz: Joel Schumacher, Andrew Lloyd Webber
Na podstawie: powieści Gastona Lerouxa
Zdjęcia: Josh Mathieson
Muzyka: Andrew Lloyd Webber
Kraj: USA
Gatunek: Musical, Melodramat
Premiera światowa: 04 grudnia 2004
Premiera polska: 14 stycznia 2005
Obsada: Gerard Butler, Emmy Rossum, Patrick Wilson, Miranda Richardson, Minnie Driver, Simon Callow, Ciaran Hinds

     Christine Daae trafia do paryskiej opery gdzie zostaje tancerką. Gdy podczas jednej z prób zdarza się wypadek a diwa buntuje się i odchodzi Christine staje przed szansą pokazania na co ją stać. Gdy podczas swojego pierwszego występu wypadła znakomicie wszyscy są zachwyceni. Twierdzi, że swój głos zawdzięcza Aniołowi Muzyki, który po śmierci jej ojca przyszedł do niej. Po kilku spotkaniach Upiór zakochuje się w Christine, niestety na horyzoncie pojawia się Raoul była miłość Christine, który nigdy nie przestał jej kochać a teraz został nowym patronem opery.
    Pierwsze co napiszę to, że film jest wspaniały :) Walnęłam od razu z grubej rury bo nie wiem od czego zacząć :P
Nie oglądałam ani żadnego musicalu takiego wcześniej, tzn. starszych wersji, ani nie czytałam książki, ani nic. Już od dawna zbierałam się do obejrzenia tego filmu i nie żałuję.
    Film jest piękny. Pomysł ciekawy. W ogóle się nie nudziłam, nie zauważyłam kiedy zleciał mi ten czas. To wszystko dzięki temu wszystkiemu co się działo w tej operze, dzięki tej cudownej muzyce, która wzruszała moje serce.
    Sam wątek jest dość niezwykły. Oszpecony przez naturę człowiek przywdziewa maskę, rządzi w operze i zakochuje się w pięknej kobiecie. Jest to dość niezwykłe, ponieważ nie chciał jej się ujawnić, tzn. pokazać jej swojej twarzy. Skoro ją kochał to nie powinien mieć przed nią tajemnic , a jeżeli chciał, żeby go pokochała to w końcu musiałby zdjąć tą maskę, bo na pewno czułby się lepiej, gdyby wiedział, że ona kocha go ze wszystkimi jego wadami i zaletami.
    Podobało mi się w filmie to takie przeskakiwanie w czasie. Czarno biała teraźniejszość i kolorowe zdarzenia z przeszłości. Kolory odgrywały w tym filmie dość ważną rolę, przynajmniej dla mnie. Sprawiały, że obraz przykuwał uwagę, czasami było to może zbyt przesadne, ale cóż zrobić :)
    Komuś może się nie spodobać forma tego filmu, mianowicie forma musicalu. Rzeczywiście wszystkie teksty jakie wypowiadają w filmie to właściwie je wśpiewują, ale zdarzają się też wyjątki :) mnie osobiście bardziej ten film poruszył w takiej formie, myślę, że gdyby zrobili go na zwykły gadany film to w ogóle bym się nie wzruszyła.
Niesamowita była w tym filmie muzyka i śpiew. To było po prostu chwytające za serce. Popłakałam się chyba z trzy razy, ale nie tylko przez muzykę. Muzyka i tekst piosenek genialnie został wkomponowany w wydarzenia. Sceną, która wzruszyła mnie najbardziej było przedstawienie Don Juana, gdzie Raoul zastawił pułapkę na Upiora. Upiór przebrał się za jedną postać i śpiewał piosenkę wraz z Christianą. To było takie piękne, tyle było w tym miłości, sposób w jaki na siebie patrzyli, sposób w jaki on jej dotykał, jak śpiewał do niej, że ją kocha a ona ściągnęła mu wtedy maskę z twarzy i cała sala zobaczyła jego prawdziwe oblicze. Wtedy ją porwał a ja normalnie wybuchnęłam płaczem. Byłam w takim szoku i w ogóle po tej całej pieśni, że chwilę to trwało zanim dotarło do mnie, że płacze.
Inną piękną scena, była akcja ratowania Christiny przez Raoula a właściwie moment, w którym Upiór pozwolił im odejść. To było takie niesamowite. Jednak sceną, która najbardziej mnie wzruszyła, była scena z teraźniejszości. Pokazany jest Raoul na wózku, z katarynką w ręku, tą samą, którą kiedyś zachwycał się Upiór, położył ją przy grobie Christine, a obok leżała czerwona róża obwiązana czarną wstążką, taką jaką zwykle dawał jej Upiór, a całość opasał pierścionek, który Christine zostawiła mu jak odchodziła. Zaczęłam tak płakać, że szok. Po tylu latach pokazał jak bardzo ją kocha, nadal ją kocha. To było piękne ;(
    Według mnie trzy główne postacie czyli Christine, Upiór i Raoul zagrali po prostu rewelacyjnie, najbardziej jednak podobał mi się Upiór. Pomimo tego jego ujawnienia wcale nie przestałam go lubić, wcale nie był taki odrażający... Taki niesamowity człowiek. Nie wiem czemu, ale więź jaka powstała między nim a Christine naprawdę mnie zadziwiła i sprawiła, że zaczęłam płakać.
    Film był naprawdę piękny, wiem, że nie każdemu się może spodobać, ale mnie się podob bardzo :)

7 komentarzy :

  1. Jeden z moich ulubionych filmów :) . Po prostu go uwielbiam. Muzyka jest niesamowita. Jedyne czego żałuje to to że nie oglądałam go w kinie. www.cinemax-films.blog.onet.pl

    OdpowiedzUsuń
  2. Nigdy nie przepadałm za takimi filmai ale siostra namówiła mnie do obejrzenia :) i miała race, że jest super :) - bardzo mi się podobał ;) u mnie nowa nocia na blogach ;) Buziaczki :*

    OdpowiedzUsuń
  3. Nie oglądałam filmu:/ więc nie moge się wypowiadać, ale z tego co piszesz to powinien mi sie podobać. pozdrawiam z the movies

    OdpowiedzUsuń
  4. Masz racje to co napisałas koło oceny :) bo mi sie film wcale nie podobał no i oglądałam go tylko dlatego ze nie miałam co robić no i esze przy temu usłam takie nudne jakies nie dla mnie musicale :P a nie ma recenzji parku jurajskiego 3 ?? hehe myslałąm ze tego nie widziałam ale ogladajac go juz kojarzyłam i pozniej wiedziałam ze go juz kiedys tam ogladałam, a cały czas myslałąm ze jeszcze go nie zobaczyłam :P ale trzeba przyznac co do tego filmu to mi sie wszystkie czesci podobały :) a u mnie newsiki zapraszam i pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  5. Qurcze a ja nie oglądałam na domiar tego zapomniałam o tym filmie a szkoda bo strasznie chciałam oglądnąc ;// pozdrawiam z horrorka :*

    OdpowiedzUsuń
  6. Hej Żałuje, ale niestety nie widziałam. Może kiedyś.. Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń