NOWOŚCI

środa, 24 listopada 2010

124. Kontrola gniewu, reż. Steve Carr

Oryginalny tytuł: Rebound
Reżyseria: Steve Carr
Scenariusz: Ed Decter, Jon Lucas,  Scott Moore,  John J. Strauss,  William Wolff
Zdjęcia: Glec MacPherson
Muzyka: Teddy Castellucci
Kraj: USA
Gatunek: Komedia, Sportowy
Premiera światowa: 01 lipca 2005
Premiera polska: 23 stycznia 2006
Obsada: Martin Lawrence, Wendy Raquel Robinson, Horatio Sanz, Oren Williams, Steven Anthony Lawrence, Eddy Martin, Steven C. Parker, Tara Correa-McMullen, Logan McEltroy, Gus Hoffman

    Roy McCormick jest trenerem najlepszej drużyny w lidze NCBA, dla którego najważniejsza jest sława. Podczas jednego z meczów atakuje sędziego. Przez to zdarzenie zostaje zawieszony. Dostaje jednak drugą szansę. Musi pokazać, że się zmienił. Zaczyna więc trenować najgorszą drużynę jaka tylko istnieje, czyli 13 letnich chłopców z jego byłej podstawówki. Zależy mu tylko na sławie więc nie przejmuje się zbytnio, gdy jego nowa drużyna przegrywa kolejny mecz. Negatywne wiadomości na temat McCormacka w TV oraz piękna mama jednego z członków drużyny są najlepszą motywacją do nauczenia ich podstaw prawdziwej koszykówki i doprowadzenia do finałów.
    Nie miałam ochoty zbytnio oglądać tego filmu. Myślałam, że to będzie kolejna durna komedia, jednak myliłam się.
    Pomysł na film fajny, ale oczywiście schematyczny. Zawsze ten sam wątek. Trenuje drużynę i tak się do niej przywiązuje, że potem nie chce odejść. Typowe. Film jednak nie nudzi, a to za sprawą szeregu śmiesznych sytuacji i trzymających w napięciu meczów koszykówki. Ja czekałam z niecierpliwością, żeby dowiedzieć się czy zdobędą te mistrzostwa stanowe czy nie :)
    Dużym plusem tego filmu jest humor. Nie umiem przypomnieć sobie żadnej śmiesznej sceny, bo to trzeba zobaczyć. Śmieszne sceny tworzone są przez śmieszne postacie. Big Mac, której Wes pomaga uczyć się matematyki. Między nimi wiąże się pewna więź. Rozbroiła mnie scena jak Big Mac podbiegła do Wesa pochwalić się coraz lepszymi ocenami z matematyki :) zobaczył ich jakiś koleś i zaczął się śmiać. Big Mac jak to ona zaczęła biedaka gonić, gdy go dopadła (oczywiście nie widać tego) słyszymy "tylko nie po oczach!". A potem znowu go goniła przez jakieś 2 minuty filmu po czym spokojnie wróciła do Wesa z kurtką tamtego kolesia i deskorolką :D to było niezłe. Śmieszna również była scena już prawie na samym końcu, gdy McCormick poszedł na zebranie NCBA i się spóźniał na mecz. I jego ukochana Jeanie zaczęła na niego najeżdżać przez telefon, tzn. nagrywała się na pocztę głosową, a on już był na sali, na boisku i obściskiwany przez całą drużynę, na to ona "Wiesz... nieważne, właśnie przyszedłeś!" Ubaw.  Inna scena, która mi się podobała to gdy w czasie meczu sędzia uznał faul. McCormick już miał go pobić, gdy Jeanie zaczęła mu podawać swój numer telefonu o który tak bardzo zabiegał i dzięki temu zieloni znowu zdobyli kosz i skończyło się bez większych siniaków i fauli dla sędziego :)
    Film to również sport :) Koszykówka i to w moim ulubionym wydaniu, czyli po amerykańsku. McCormick jest świetnym trenerem, że też z takich ofiar, które od lat nie wygrały żadnego meczu, zrobił z nich prawdziwych koszykarzy, którzy zaczęli trafiać do kosza i nauczyli się gry zespołowej. Zawsze tak jest w tych filmach, ale cóż :)
    Myślę, że gdyby nie Martin Lawrence ten film nie byłby taki śmieszny. Jest moim ulubionym czarnym komediowym aktorem. Te jego miny, te oczy, po prostu już samo to zwala z nóg ze śmiechu :)
    Film bardzo mi się podobał, był naprawdę śmieszny i przyjemnie się go oglądało. Nie jest to tylko film dla fanów koszykówki, ale także dla tych co lubią się pośmiać.

2 komentarze :

  1. Hehe i znow Lawrence fajnie polubiłam jakos ostatnio komedie a z reszta zawsze ogladałam :) a ten zapowiada sie swietnie co do Bruce to wypowiem sie pozniej bo bede dopiero ogladac :)

    OdpowiedzUsuń
  2. to moj ulubiony film:))) Nie ma laepszego Kif ist the best:D:D

    OdpowiedzUsuń