NOWOŚCI

wtorek, 23 listopada 2010

077. Monachium, reż. Steven Spielberg

Oryginalny tytuł: Munich
Reżyseria: Steven Spielberg
Scenariusz: Tony Kushner,  Eric Roth
Na podstawie: książki "Vengeance: The True Story of an Israeli Counter-Terrorist Team" George'a Jonasa
Zdjęcia: Janusz Kamiński
Muzyka: John Williams
Kraj: USA
Gatunek: Dramat, Sensacyjny
Premiera światowa: 23 grudnia 2005
Premiera polska: 27 stycznia 2006
Obsada: Eric Bana, Geoffrey Rush, Daniel Craig, Ciaran Hinds, Mathieu Kassovitz, Hanns Zischler, Matheiu Amalric

    W 1972 roku podczas Igrzysk Olimpijskich w Monachium doszło do tragedii. Członkowie "Czarnego Września", palestyńskiej organizacji, wdarli się na teren olimpijskiej wioski, zabili na miejscu 2 członków izraelskiej reprezentacji. Dziewięciu pozostałych zabrali na lotnisko gdzie miały na nich czekać śmigłowce. Podczas akcji terrorystycznej, dziewięciu sportowców i pięciu z ośmiu terrorystów zginęło. Wydarzenia obserwowane były w telewizji przez wielu widzów. Po tych strasznych wydarzeniach Avnar został zaangażowany w tajemniczą akcję zabicia 11 ludzi odpowiedzialnych za zorganizowanie masakry w Monachium. Ma on do pomocy czterech ludzi, Steva, Carla, Roberta i Hansa. Avnar musi opuścić dom i rodzinę i wyjechać do Europy. Jednak poszukiwania strasznie się dłużą więc znajdują Louisa, należącego do organizacji, która potrafi znaleźć każdego człowieka.
    Film trwa prawie 3 godziny i według mnie jak na tak długi czas to mogliby zrobić coś bardziej efektownego. Film strasznie się dłuży, momentami jest strasznie nudny, ale nie brakuje mu także interesujących akcji. Już samo pokazanie archiwalnych zdjęć z czasu tej tragedii daje fajny efekt. Film bywa też ciekawy, mnie zaintrygowały pewne sytuacje, ale to i tak nie zmieniło tego, że się nudziłam i miałam ochotę skończyć oglądać film po 20 minutach ;P Tak jak mówię, jak na ten czas to mogli zrobić coś bardziej interesującego i żywszego.
    Jest kilka scen, które sprawiają, że ciarki przechodzą nam po plecach. Przynajmniej mnie przechodziły ;P sceny w których bohaterowie muszą być bardzo precyzyjni, jedna chwila nieuwagi i może dojść do tragedii. Jak na przykład zamach na jednego z celów, który ma rodzinę. Również sceny ucieczki były bardzo interesujące. W filmie właśnie bardzo brakowało mi tego napięcia, bo czułam lekki nim niedosyt. Liczyłam na coś więcej.
    Avnar musiał opuścić swój dom i pozostawić na jakiś czas swoją żonę. Nie było to łatwe, bo była ona w ciąży. Serce mu się zapewne krajało na myśl, że może go nie być przy narodzinach swojego dziecka. Jednak wszystko się dobrze ułożyło i mógł być tego świadkiem. Niepohamowana radość z bycia ojcem i niezwykła miłość do swojej żony. Ból po stracie swoich przyjaciół. I w końcu odchodzenie od zmysłów po całej tej misji i świrowanie, że ktoś chce go zabić, jego i jego rodzinę. Rozmaite uczucia ukazujące różne oblicza bohatera.
    Nie było w tym filmie jakiejś takiej specjalnie wyróżniającej się osoby z wyjątkiem Avnara. Niesamowita przemiana i to nie koniecznie na dobre. Z w pełni kochającego męża i ojca stał się przerażoną istotką widzącą wszędzie zagrożenie. Interesujące. Oczywiście pod pewnym względem pięciu tych bohaterów jest naprawdę niesamowitych. Takie poświęcenie dla narodu.
    Zawiodłam się, oj tak! Film zapowiadał się tak fantastycznie. A tutaj... nic! Tak czekałam na ten film... no ale cóż. Mam ambicję ;P obejrzeć wszystkie 5 filmów Oscarowych nominowanych w kategorii Najlepszy Film. Zostały mi tylko trzy :) ale spoko... mam je wszystkie ;P

1 komentarz :

  1. Nie widziałam ale jak z twojej recenzji wynika to nie był to jeden z lepszych rowniez moja kumpela mowiła ze ją nie zaskoczył :/

    OdpowiedzUsuń