Reżyseria: Robert Schwentke
Scenariusz: Peter A. Dowling, Terry Hayes, Billy Ray
Zdjęcia: Florian Ballhaus
Muzyka: James Horner
Kraj: USA
Gatunek: Thriller
Premiera światowa: 23 września 2005
Premiera polska: 14 października 2005
Obsada: Jodie Foster, Marlene Lawston, Sean Bean, Peter Sarsgaard
Kyle traci męża w nieszczęśliwym wypadku. Wraz ze swoją córką Julią
wracają samolotem z Berlina do domu, do USA. Są bardzo zmęczone więc
kładą się razem spać na tylnych siedzeniach w samolocie. Gdy Kyle budzi
się nie może nigdzie znaleźć swojej córki. Pasażerowie twierdzą, że
nigdzie jej nie widzieli, a załoga, że dziewczynki nie ma nawet na
spisie pasażerów. Czy po śmierci swojego męża Kyle straciła rozum i nie
pamięta, że zmarła też jej córka, czy ktoś bardzo się stara, żeby
zwariowała?
Jak to w filmach bywa początek jest oczywiście nudny, wiadomo, wprowadzenie. Akcja rozpoczyna się wraz ze zniknięciem dziewczynki. Próby ucieczki i w ogóle niesamowity koniec, który oczywiście dało się przewidzieć, robią swoje.
Było trochę tych scen zatrzymujących dech w piersi, ale to tylko na chwileczkę. Najlepszą sceną było obłąkane poszukiwania dziewczynki, normalnie masakra. Poza tym nic mnie nie wzruszyło ;P
Pod względem uczuciowym film jest dość przykry. Strata męża i ojca, a na dodatek wmawiają Ci, że popełnił samobójstwo. Rozpaczliwe poszukiwania dziecka ze świadomością, że to wszystko co Ci zostało.
Jodie Foster jak zwykle sobie poradziła. Zawsze dostaje ambitne role i nigdy się nie poddaje. Widać to doskonale w tym filmie, upór z jakim dążyła do osiągnięcia celu był nadzwyczajny, pomimo tego, że ludzie wmawiali jej niestworzone rzeczy, dalej szukała swojej córeczki. Dziwne zjawisko ostatnio dostrzegłam, żaden film nie porusza mnie do granic możliwości, może to przez zmęczenie, a może po prostu nie jest to zbyt fascynujący film.
Jak to w filmach bywa początek jest oczywiście nudny, wiadomo, wprowadzenie. Akcja rozpoczyna się wraz ze zniknięciem dziewczynki. Próby ucieczki i w ogóle niesamowity koniec, który oczywiście dało się przewidzieć, robią swoje.
Było trochę tych scen zatrzymujących dech w piersi, ale to tylko na chwileczkę. Najlepszą sceną było obłąkane poszukiwania dziewczynki, normalnie masakra. Poza tym nic mnie nie wzruszyło ;P
Pod względem uczuciowym film jest dość przykry. Strata męża i ojca, a na dodatek wmawiają Ci, że popełnił samobójstwo. Rozpaczliwe poszukiwania dziecka ze świadomością, że to wszystko co Ci zostało.
Jodie Foster jak zwykle sobie poradziła. Zawsze dostaje ambitne role i nigdy się nie poddaje. Widać to doskonale w tym filmie, upór z jakim dążyła do osiągnięcia celu był nadzwyczajny, pomimo tego, że ludzie wmawiali jej niestworzone rzeczy, dalej szukała swojej córeczki. Dziwne zjawisko ostatnio dostrzegłam, żaden film nie porusza mnie do granic możliwości, może to przez zmęczenie, a może po prostu nie jest to zbyt fascynujący film.
Widziałam i jak dla mnie film to kicz absolutnie mi sie nie podobał nudny i mało zaskakujacy, ale to tylko moje zdanie :P :)
OdpowiedzUsuń