NOWOŚCI

niedziela, 17 października 2010

017. Boogeyman, reż. Stephen T. Key

Oryginalny tytuł: Boogeyman
Seria: Boogeyman #1
Reżyseria: Stephen T. Key
Scenariusz: Juliet Snowden, Stiles White, Eric Kripke
Zdjęcia: Bobby Bukowski, Aaron Morton
Muzyka: Joseph LoDuca
Kraj: Niemcy / Nowa Zelandia / USA
Gatunek: Horror
Premiera światowa: 04 lutego 2005
Premiera polska: 02 czerwca 2005
Obsada: Barry Watson, Emily Deschanel, Tory Mussett, Skye McCole Bartusiak, Andrew Glover

    Wszyscy znają historyjki o Boogeymanie, człowieku z szafy. Mały Tim pewnej nocy jest świadkiem porwania jego ojca do szafy przez Boogeymana. 15 lat później Tim ma niby normalne życie, dziewczyna, praca. Cały czas wisi nad nim wspomnienie tamtego tragicznego dnia. Od tamtego dnia panicznie boi się szaf. Tim (Barry Watson) wraz ze swoją dziewczyną (Emily Deschanel) jedzie do jej rodziców na obiad w święto dziękczynienia. Dostaje telefon od wuja, który informuje go, że jego mama nie żyje. Tim po jej śmierci musi udać się do domu, w którym rozegrała się tragedia sprzed 15 lat. W ciągu tylko jednej nocy dowiaduje się, że Boogeyman to nie tylko głupia historyjka dla niegrzecznych dzieci, dowiaduje się też, że to właśnie on musi stawić czoła człowiekowi z szafy.
    W filmie wiele się dzieje, momentami nie wiadomo co się dzieje i zadajemy sobie pytanie: jak to się stało? trochę to pogmatwane, ale mnie się podobało. Akcji za bardzo nie da się przewidzieć, a właściwie to jak zwykle w horrorach bywa pada znowu pytanie: dlaczego jak słyszą jakieś okropne hałasy to zawsze idą w to miejsce? Zakończenie zdecydowanie nie wywarło na mnie żadnego wrażenia, zaskoczyło mnie, ale nie pozytywnie.
    Zdecydowanie horror ze względu na postać Boogeymana, która no powiedzmy sobie szczerze wcale nie wygląda zbyt przyjaźnie- a fuujjj! Film ma również coś z thrillera, bo rzeczywiście umie przerazić, no a groza przede wszystkim. Dramatu to może już trochę mniej, ale też coś z tego ma. Kiedy nikt nie wierzy Timowi, że Boogeyman naprawdę istnieje i takie tam inne. 
    Film stwarza taki fajny klimat. Lubie ten klimat grozy i to napięcie kiedy nie wiadomo czy on wyskoczy z tej szafy czy jeszcze nie teraz. Wraz ze zbliżaniem się do końca filmu napięcie to tak jakby znikało, pewnie dlatego,że później więcej tam fantazji niż horroru no ale da się to przeżyć.
    Barry Watson, kurcze co tutaj robi bohater "7-go nieba"? jak to co? no straszy nas przecież. zachowuje się trochę jak wariat, ale kto by się tak nie zachowywał jakby coś porwało nam kogoś do naszej osobistej szafy? Barry bardzo dobrze wcielił się w rolę Tima. Bardzo podobała mi się jeszcze postać Franny. Jak ja uwielbiam dzieciaki w horrorach. Po prostu nadają mu takiego specjalnego klimatu. 
    Zawiodłam się na tym filmie. Myślałam, że będzie lepszy.

3 komentarze :

  1. Byłam na filmie.Chyba najlepszy horror który widziałam w przeciagu kilku miesięcy.Strasznie straszny ;) zwazywszy na to, ze byłam tylko ja i kolega i przypadkowo moja kumpela ze szkoły z chłopakiem na sali.My i ciemnośc.... brrr, pózniej bałam sie zajzec do szafy ;P

    buziaki ;*****

    OdpowiedzUsuń
  2. ooo Loolcia :D :)
    ciesze się, że Ci się film "podobał". ja też planowałam go obejrzeć w kinie i włąściwie to ciesze się, że tego nie zrobiłam :D a tak to sobie obejrzałam go przy świetle dziennym hehe :) ale i tak mnie przestraszył, a ostatnio rzadko jakie horrory mnie przerażają :)
    zawału jednak dostałam później jak weszłam na stronę filmu :D tam to już wogole bałam się że z krzesła spadne :D:D

    całuski :*:*:*
    p.s. miałaś sie odezwać na gg :P:P:P

    OdpowiedzUsuń
  3. W końcu obejrzałam ten film :) musze powiedziec, że bardzo mi sie podobał :) trzymał w napięciu :)))

    OdpowiedzUsuń