NOWOŚCI

sobota, 30 października 2010

TRON Night

 

28. października pomiędzy godziną 19:00 a 20:00, w 30 miastach w całej Polsce (w tym także w moim rodzinnym Sosnowcu) rzesza fanów zgromadziła się w sieci dochodowych multipleksów Helios i Cinema City na wydarzeniu jakim był przedpremierowy pokaz 23 minut najbardziej oczekiwanego widowiskowego filmu tego roku "Tron: Dziedzictwo". Wydarzenie to odbywało się na skalę światową, miliony fanów w jednym czasie oglądało przedsmak tego co cały świat będzie mógł obejrzeć już 16. grudnia, a my (jak zawsze opóźnieni) najwcześniej w Sylwestra (31.grudnia). Ja do fanów filmu nie należę, jednakże po bardzo widowiskowym zwiastunie nabrałam ochotę nie tylko na sam film, ale i na uczestnictwo w "Tron Night".

Na samym wstępie zaskoczona byłam strasznie małą ilością osób znajdujących się na 90 osobowej sali. Kolejnym zaskoczeniem było to, że nie dostałam plakatu (a niby po co tam szłam, jak nie dla niego?), jednakże ze względu na stan zdrowotny nie miałam ochoty maltretować młodej studentki pytaniami, czy też ewentualnie pastwić się nad jej niewiedzą, bo już i tak miała problemy ze znalezieniem mojego taty na liście. Nie mniej w końcu weszliśmy na salę i tam też zostałam zaskoczona brakiem reklam - a wiemy, że to w kinie dość niecodzienne zjawisko. Pospiesznie założyłam okulary 3D - nie to, żeby były od razu konieczne przy ciekawym przywitaniu ze strony reżysera, aczkolwiek w nieodgadnionej panice pospiesznie to uczyniłam.

Wstęp wstępem, a ja czekałam na coś konkretnego chociaż w zasadzie wiedziałam czego się spodziewać.
W sumie zobaczyliśmy 5 scen bodajże (część z nich odświeżył mi
milczący)

Scena 1 (któraś tam z kolei) - rozmowa młodego i całkiem nie najgorszego z wyglądu Seana Flynna z przyjacielem jego zaginionego ojca, który to twierdził, że dostał od niego wiadomość na takie starożytne urządzenie jak pager, z biura, które od dawna już nie jest w użytku.
Scena 2 - Młody Flynn oczywiście wybiera się w przejażdżkę do tegoż biura i tam odnajduje tajne pomieszczenie z dość ciekawym biurkiem, które, w moim mniemaniu, jest idealnym sposobem na oszczędność miejsca.
Scena 3 - Sean ląduje sobie w cybernetycznym świecie i zostaje pojmany przez jakichś świetlnych strażników, bo przecież był jakimś pokracznym programem bez dysku. Ponadto wyznaczają go do udziału w Igrzyskach.
Scena 4 - Sean bawi się w rzucanie dyskami ze swoim przeciwnikiem. Myśli, że to koniec zabawy, gdy wygrywa, ale bohaterowie zawsze są naiwni w tym względzie.
Scena 5 - fascynująca ucieczka Flynna wraz z tajemniczym kierowcą przed programami w pomarańczowe paski. Ucieczka ma finał w górach, gdzie Flynn spotyka swojego starego ojca - Kevina, który przez lata poddawał się medytacji na poduszeczce w dziwnej otoczce.

Całość zakończona była zlepkiem różnych innych ciekawszych scen z filmu, coś na wzór trailera, który ma jeszcze bardziej zachęcić do obejrzenia całości.

Mnie oczywiście nie będzie trzeba zachęcać, bo już przed "Tron Night" wiedziałam, że umrę jak nie obejrzę tego filmu w kinie. Nie mniej teraz wiem jedno, koniecznie musi być to IMAX. Gdyż na dziwacznych okularach heliosowskich obraz mi się rozjeżdżał, nie mówiąc już o zbyt rozluźnionych uchwytach, które powodowały, że co chwilę zjeżdżały mi z nosa. Oglądając film ponadto miałam nieodparte wrażenie, że nie powinien być on wyświetlany w technologii 3D, gdyż nie ma w nim takich scen, jak przykładowo w "Avatarze". Wygląda to prędzej na technikę zastosowaną w "Alicji w krainie czarów", gdzie w ogóle nie miało się wrażenia, że ogląda się film 3D. A szkoda, bo efekty filmu "Tron" są powalające i już nie mogę się doczekać aż obejrzę je w całości. Cieszy mnie też to, że tak jak oczekiwałam pokaz został zrównoważony - były sceny akcji, ale były też i sceny gadane. W ten sposób nie pokazano za dużo, ale jednocześnie zachęcono widza do odwiedzin w kinie w grudniu. Z niecierpliwością oczekuję chociaż i tak wydaje mi się, że rozgryzłam ten film po zaledwie 23 minutach projekcji. Będzie się działo, będzie to niezwykłe widowisko, ale i tak pewnie będzie to pusta produkcja nie różniąca się niczym od poprzedników. Pożyjemy, zobaczymy, a tymczasem do zobaczenia w kinie na seansie "Tron: Dziedzictwo".

Prześlij komentarz