Adriana Locke wpada na polski rynek wydawniczy wraz z jedną ze swoich pierwszych powieści, z prawdziwym hukiem. Poprzedni rok, kiedy to wydawnictwo Szósty Zmysł rozpoczynało swoje podboje w branży literackiej, należał do mężczyzn zamiłowanych w wojsku- w większości przypadków. Ten natomiast próbuje łączyć spokojne kobiety ze sportowcami. Osobiście bardziej gustuję w tym pierwszym temacie i pewnie dlatego najnowsze propozycje nie wywołują we mnie większego zachwytu. „Poświęcenie” to jednak powieść wyjątkowa, bo uderza w najczulszy kobiecy punkt- w instynkt macierzyński.
Julia musiała zmierzyć się z niesłychaną tragedią- traci najlepszego przyjaciela, swojego życiowego partnera i męża. Za tragedię obwinia jego brata- Crew, który pomimo wyczuwalnej niechęci ze strony szwagierki robi wszystko, aby troszczyć się o nią i jej córkę Everleigh. Wtedy dochodzi do kolejnego dramatu w rodzinie, usuwając wszystkim grunt spod nóg i mogąc doprowadzić do jej zniszczenia. Wyzwanie, przed którym zostają postawieni Julia i Crew zmusza ich do wielkich poświęceń, które niespodziewanie zaczyna ich zbliżać do siebie ponownie. Wówczas Crew ryzykuje wszystkim co ma, aby wygrać przyszłość dla swoich dziewczyn.
Przyznaję, tematyka sportowa w książkach za specjalnie mnie nie kręci. Oczywiście, jest to bardzo ciekawe urozmaicenie, wzbogaca to walory książki, ale w większości przypadków nie ma większego wpływu na akcję. Inaczej jest w przypadku „Poświęcenia”, tutaj wątek walk pojawia się w konkretnym celu, wobec czego jestem w stanie wybaczyć autorce fakt jego pojawienia się. Pomimo wszystko uwaga czytelnika skupia się zupełnie na czymś innym. Nie jest to jednak kwitnący romans obojga bohaterów, których łączy wspólna przeszłość, a którzy jednoczą się w obliczu tragedii. To właśnie ta tragedia wyciska z człowieka cierpliwość, pokazuje ból istnienia, a także okrucieństwo tego świata. Ten wątek uderza w najczulszy punkt każdej kobiety- w jej instynkt macierzyński. Większości pęka serce, gdy dzieje się tragedia małym zwierzaczkom, nie ważne, że w filmie ludzie się topią wkoło, najważniejszy jest pies, który nie może się uratować. Tutaj miejsce psa zastępuje bezbronne dziecko, które wrzucone jest w najmroczniejsze z przeżyć, jakie tylko może doświadczyć w swoim krótkim życiu. Ta świadomość rani, ta świadomość wręcz zabija- wizja tych wszystkich straszliwych chwil, których nie chce przeżywać żaden rodzic, żadna matka, żadna osoba, która ma jakiekolwiek emocje i potrafi kochać. Z drugiej strony pokazuje to też ludzką siłę, że pomimo wszystko, pomimo tej tragedii pozostajemy razem, wspierając się wzajemnie. Trzymamy za rękę i choć serce nam pęka, a świat wiruje dookoła to jesteśmy razem. Takie wydarzenia pokazują prawdę o człowieku i nawet ten najbardziej zadufany w sobie, najbardziej zamknięty, w końcu wyjdzie ze swojej skorupy dając siebie i swoje oparcie światu, jego światu.
Historia jest momentami bardzo przewidywalna, ale bohaterowie... godni podziwu. Można uznać ich za prawdziwych bohaterów w ich fikcyjnych życiach. Julia to typowa silna matka walcząca o dziecko. Pomimo ciężkich przeżyć, które mogłyby odebrać moc każdemu, ona walczy, bo ma po co. Z drugiej strony barykady jest Crew. Mężczyzna o popapranej, nieodgadnionej przeszłości, który wydoroślał i jest zdolny do największych poświęceń. Aczkolwiek gubi go też jego brawura. A pomiędzy tą dwójką jest ona, małe epicentrum wszystkich wydarzeń- córka i bratanica, którą kochają wszyscy. Mała rezolutna Everleigh, która ma więcej rozumku niż większość dzieci w jej wieku, a która może sporo nauczyć swoich rodziców. Ta trójka razem wygląda wspaniale, daje przykład prawdziwej rodziny, którą każdy chciałby mieć i którą każdy chciałby stworzyć.
Powieść zdecydowanie wzbudza niesamowite emocje, z jednej strony łamiące, ale z drugiej dające sporo nadziei i ukojenie. Kiedy wprowadzenie z lekka przynudza, rozwinięcie łamie nam serca. Kiedy już wszystkie serca pękną z rozpaczy przybywa kolejna fala- pełna wyczekiwania, napięcia... I jeszcze ten finał! Tak dobry w swojej nieoczywistości, zaskakujący ponad miarę, ale również generujący podejrzenie, że takich tanich chwytów może pojawiać się więcej w prozie Adriany Locke. Nie mniej, jeżeli choć połowa powieści autorki jest równie dobra i wzruszająca jak „Poświęcenie”, to biorę je wszystkie w ciemno!
Ocena: 5/6
Recenzja dla wydawnictwa Szósty Zmysł!
Tytuł oryginalny: Sacrifice / Tłumaczenie: Klaudia Wyrwińska / Wydawca: Szósty Zmysł / Gatunek: obyczajowe / ISBN 978-83-65830-60-9 / Ilość stron: 446 / Format: 143x205mm
Rok wydania: 2018 (Polska) 2015 (Świat)
Prześlij komentarz