Kinowe
Uniwersum Marvela rozszalało się na dobre, kiedy do ekipy dołączyli
„Strażnicy Galaktyki”. 3 lata temu wzbudzali zachwyt
wśród widowni i krytyków, którzy pokochali nie tylko historię,
ale przede wszystkim nietuzinkowych bohaterów. Teraz James Gunn
powraca z najnowszą odsłoną ich przygód, bowiem ta nietypowa
rodzina wyrzutków społecznych ponownie ratuje wszechświat przed
złem i nikczemnością. „Strażnicy Galaktyki vol. 2”
to film z kategorii „bardziej”- bardziej emocjonujący, bardziej
dynamiczny i jeszcze bardziej zakręcony.
Źródło: Galapagos Films |
Ekipa
Star-Lorda (Chris Pratt) zyskała sławę po tym jak ostatnim
razem udało im się ocalić galaktykę przed Ronanem oraz kamieniem
nieskończoności. Teraz dostają kolejne zlecenia, ale ich
nieokrzesane zachowanie ściąga na nich gniew zleceniodawców,
którzy ścigają ich przez połowę kosmosu. Przed zbliżającą się
zgubą ratuje ich tajemniczy mężczyzna. Oni sami jednak uszkadzają
statek i zmuszeni są lądować na nieznanej sobie planecie. Podczas
gdy Rocket (Bradley Cooper) wraz z Grootem (Vin Diesel)
próbują podreperować statek, Peter wraz zresztą drużyny wyrusza
na planetę Ego (Kurt Russell), gdzie poznaje swoje korzenie
oraz przeznaczenie. Tymczasem poprzez galaktykę pędzą za nimi
najemnicy z Yondu (Michael Rooker) na czele, którzy nie cofną
się przed niczym, aby sowicie zarobić na zleceniu.
James
Gunn nie osiada na laurach. Świadomy tego, że postawił sobie
wysoko poprzeczkę chciał przeskoczyć pierwszy film albo chociaż
uczynić go równie zaskakującym i zachwycającym co pierwszy.
Ewidentnie widać, że plany skończyły się sukcesem i pod wieloma
względami „Strażnicy Galaktyki vol. 2” przebijają
pierwszy film. Co najbardziej zaskakujące, udaje się tutaj uniknąć
problemów wielu innych sequeli, ponieważ ten jeszcze bardziej
rozbudowuje swoich bohaterów, prezentuje ich przemianę w najlepszy
z możliwych sposobów, a do tego dokłada równie porywającą
historię przewodnią wokół, której kumulują się działania
postaci filmu. Nie jest to ten sam kotlet odgrzany ponownie, to
pełnoprawna kontynuacja mogąca szczycić się najlepszą wśród
tegorocznych sequeli.
Źródło: Galapagos Films |
Wszystko
co niedopowiedziane w części pierwszej w końcu znajduje
rozwiązanie. W najnowszym filmie Gunna bohaterowie będą jednoczyć
się w rozwikłaniu tajemnicy pochodzenia Petera Quilla. I już na
tym etapie fabuła ciekawie się rozwarstwia. Nie tylko poznajemy
ojca, ale również odnajdujemy nowego Star-Lorda i wyjaśnienie jego
przetrwania po akcji z kamieniem nieskończoności. Nie tylko
dostajemy potężnego złoczyńce, ale zostaje on zestawiony również
ze skokami w przeszłość. Zaledwie jeden wątek z wielu w tym
filmie, a dostarcza najrozmaitszych emocji, tak bardzo ze sobą
sprzecznych. Przy okazji tej historii wychodzi zupełnie inna
relacja, która przyprawia o zawrót głowy, ale przede wszystkim o
potok łez.
Zawieszona
w kosmosie opowieść Gamory i Nebuli również znajduje swój ciąg
w tym tytule. W końcu mamy okazję poznać bliżej niebieską część
córeczek Thanosa, a także zrozumieć motywy jej działania.
Nierzadko była też obiektem drwin ze strony towarzyszy podróży,
co akurat nie jest dziwne, a i jej towarzysze raczej czarne poczucie
humoru mają. Czasami odnosi się wrażenie, że jej postać jest
jedynie zapychaczem, aby inni mieli okazję się wykazać, ale na
szczęście szybko to mija, gdy przychodzi do faktycznej rozgrywki.
Źródło: Galapagos Films |
Największą
przemianę przeszła chyba postać Draxa. Oczywiście, twórcy nie
zapominają dlaczego w ogóle znalazł się w tej bandzie
nieszczęśników, ale dają mu coś innego- poczucie humoru. Tym
sposobem przy większości wiekopomnych chwil, czy chociażby każdej
innej sytuacji wymagającej powagi, wkracza Drax ze swoim pokrętnym
wtrąceniem rozwalającym cały system i rozśmieszającym
wszystkich, na sali oczywiście. Niby śmiertelnie poważny, ale tak
bardzo nieporęczny z wyczuciem chwili. O dziwo to bawi, ale co
jeszcze dziwniejsze momentami też drażni, gdy sięga do przesady.
Nie mniej, jego dyskusja na temat brzydoty Mantis to największy hit
tej odsłony „Strażników...”. Takich scen jest za dużo,
aby wszystkie wymieniać, ale koniec końców tym razem to Drax jest
tym, który skupia najwięcej uwagi, bo najbardziej bawi swoimi
komentarzami. Inną istotą, mogącą bardziej zachwycać niż on
jest sam Groot. On zachwyca bezustannie, ale teraz jest małym
drzewkowym dzieciątkiem. Jego zachowania porównywać można z
półtorarocznym dzieckiem, który teoretycznie rozumie, ale jakby
nie do końca. Wzbudza największe instynkty macierzyńskie, kiedy
dzieje mu się krzywda. Aż ma się ochotę wejść na plan i
poklepać go pocieszająco po ramieniu, ewentualnie ululać do snu.
Film
porusza jeszcze całą masę innych tematów, czy to bunt załogi
Yondu, jego odrzucenie z kręgu najemników- jego prawdziwej rodziny,
jego niesamowitą relację z Rocketem, czy też dziwaczne zachowania
Sprzymierzonych (BTW co to w ogóle za jedni?!). I co zaskakujące,
pomimo tego, że jest tutaj cała masa historii pobocznych, wszystkie
idealnie się ze sobą przeplatają, wzajemnie uzupełniają i dzięki
temu nie ma się wrażenia przeładowania- wręcz przeciwnie, jest
jeszcze bardziej intrygująco i dynamicznie.
Źródło: Galapagos Films |
Dorównując
swojemu poprzednikowi „Strażnicy Galaktyki vol. 2”
są równie dynamiczni, równie kolorowi i równie zachwycający
muzycznie. Efekciarstwo w tym filmie jest pierwszorzędne, aczkolwiek
przeładowanie grafiką znajduje również ujście w jakiejś
pokrace. Niestety, nie udało się tego uniknąć i niestety finałowa
akcja na Ego jest tego przykładem. Mocno rozdrażniający pokaz
mocy, który jest ukłonem dla lat osiemdziesiątych, z tym muszę
się zgodzić, ale finalnie jak dla mnie jest jedynie zapychającą
i przesadną popisówką. Pięknie natomiast wygląda tutaj kosmos.
Każda jedna planeta, a planeta Ego to już w ogóle pokaz
najcudowniejszych piękności wszechświata. Zachwycają barwy,
zachwyca animacja, która wygląda naprawdę realistycznie, jakbyśmy
siedzieli na jednej z tych asteroidek i obserwowali z niej bezmiar
cudownego kosmosu. A dużo się w nim dzieje. Szalone pościgi,
jeszcze bardziej szalone wybuchy i od groma innych kosmicznych
atrakcji, które przyciągną uwagę każdego.
Bezzaprzeczalną
zaletą „Strażników Galaktyki” jest ich oprawa muzyczna. Z
jednej strony genialny podkład muzyczny Tylera Batesa, a z
drugiej... rewelacyjny zlepek najlepszych kawałków muzycznych. Do
tego świetnie dopasowane do scen akcji, jak chociażby wspaniała
akcja na statku Yondu w rytmie „Come a Little Bit Closer” w
wykonaniu Jay and the Americans, też „Mr. Blue Sky”
z niezwykłym układem tanecznym Groota i szalejącą w tle walką z
gigantycznym potworaskiem, czy też „The Chain” nadający
grozy chwilowemu rozstaniu przyjaciół. Utwory mniej lub bardziej
znane współczesnemu odbiorcy, które latami biegały po falach
radiowych lub też nie. Świetnie tutaj spełniają swoją rolę i
udowadniają, że kompozycje niekoniecznie tematycznie powiązane z
fabuła filmu, czy jej linią czasową, mogą idealnie się sprawdzić
i nadawać dodatkowego charakteru.
Źródło: Galapagos Films |
„Strażnicy
Galaktyki vol. 2” to autentycznie film niezwykły. Czysta
rozrywka podrasowana intrygującą fabułą. James Gunn poszedł o
krok dalej, chcąc dać widzowi nowe powody do miłości do tego
filmu, a być może nawet przekonać do niego jego zagorzałych
przeciwników. Niegdysiejsi wrogowie stają się sojusznikami, a
wszystko przez coraz większy rozwój postaci oraz ich relacji. To
nie są ci sami Strażnicy co w pierwszymi filmie. Są mądrzejsi o
nowe doświadczenia, a co za tym idzie jeszcze bardziej zabawni,
jeszcze bardziej angażujący się oraz bardziej intrygujący. To
wszystko, jak zawsze, w najwspanialszej oprawie studia Marvela, czyli
masa wybuchów, feeria światła i barw, a także rewelacyjny dobór
ścieżki dźwiękowej. I to wszystko zawstydzić powinno inny
największy, kosmiczny hit- „Star Wars”.
Ocena:
8/10
Recenzja
filmu DVD „Strażnicy Galaktyki vol. 2” - dystrybucja Galapagos
Films
Film
dostępny również na Blu-Ray oraz Blu_Ray 3D.
Oryginalny
tytuł: Guardians
of the Galaxy vol. 2
/
Reżyseria:
James
Gunn
/ Scenariusz: James
Gunn
/ Zdjęcia: Henry Braham / Muzyka: Tyler Bates / Obsada: Chris Pratt,
Zoe Saldana, Dave Bautista, Bradley Cooper, Vin Diesel, Kurt Russell,
Michael Rooker, Karen Gillan, Pom Klementieff, Sylvester Stallone,
Elizabeth Debicki, Chris Sullivan, Sean Gunn
/ Kraj:
USA / Gatunek: Akcja,
Sci-Fi
Premiera:
19 kwietnia 2017 (Świat) 05 maja 2017 (Polska)
Premiera
DVD: 20 września 2017
My bawiliśmy się przy tym lepiej, niż na jedynce :D
OdpowiedzUsuń