NOWOŚCI

niedziela, 10 kwietnia 2016

SZORTy #33: Udając gliniarzy, Stażyści, Alexander - okropny, straszny, niezbyt dobry, bardzo zły dzień

Oryginalny tytuł: Let's Be Cops | Reżyseria: Luke Greenfield | Scenariusz: Nicholas Thomas, Luke Greenfield | Obsada: Jake Johnson, Damon Wayans Jr., Rob Riggle, Nina Dobrev, James D'Arcy, Andy Garcia | Kraj: USA | Gatunek: Komedia, Akcja
Premiera: 13 sierpnia 2014 (Świat) 24 października 2014 (Polska)
Ocena: 5/10

     Greenfield słynie z tworzenia przeciętnych komedii, które uwielbiają Amerykanie. „Udajmy gliniarzy” jest kolejną taką propozycją, która rozbawić może nielicznych, ale wszystkim zwróci uwagę na jedno – banalność i wtórność amerykańskich filmów.
     Dwójka przyjaciół, współlokatorzy, nie potrafią ogarnąć się ze swoim życiem. Jeden porzuca karierę sportową, a drugi projektuje gry. Każdy z nich staje na rozdrożu i wtem wpada im do głowy genialny pomysł- postanawiają przyodziać kostiumy policjantów i poudawać stróży prawa.
     Na zachodzie słyną z głupich pomysłów, bo w końcu kto normalny na rozumie udaje gliniarzy i to nie tylko zakłada kostium, ale również zdobywa całe wyposażenie. Bohaterowie dają pstryczka w nos prawu, mając je w głębokim poważaniu- delikatnie mówiąc. „Udajmy gliniarzy” początkowo serwuje całkiem znośną zabawę, bowiem dwójce bohaterów udaje się rozbawić publiczność, czy to marnymi interwencjami, czy też prawdziwym powodem przyodziania munduru. Chwilę później jednak trzeźwieją i to co do tej pory bawiło, nagle zaczyna przerażać. Dostrzegają w końcu prawdziwe oblicze policji i już przestaje być tak kolorowo. Z uwagi na brak pomysłu na przyszłość jednego z bohaterów, a także tematykę gry stworzonej przez drugiego pomysł ma tutaj głębszy sens. Niestety, szybko okazuje się, że bardziej przewidywalnie być już chyba nie może, no chyba, żeby wziąć pod uwagę dwóch głównych bohaterów, którzy są tak samo komicznie niepoprawni, jak przy ich występach w „New Girl”- gdzie również tworzą parę przyjaciół, no i oczywiście wampirzą kochanicę Ninę Dobrev- tak samo beznamiętną, jak w roli Eleny. Wszystko to już było, więc... wieje nudą i monotematycznością.

Oryginalny tytuł: The Internship | Reżyseria: Shawn Levy | Scenariusz: Vince Vaughn, Jared Stern | Obsada: Vince Vaughn, Owen Wilson, Rose Byrne, Aasif Mandvi, Max Minghella, Josh Brener, Dylan O'Brien | Kraj: USA | Gatunek: Komedia
Premiera: 05 czerwca 2013 (Świat) 21 czerwca 2013 (Polska)
Ocena: 5/10

     Gdyby ktoś się kiedyś zastanawiał dla kogo robi się podobne filmy jak „Stażyści”, to odpowiedź jest prosta – dla sympatyków wielkich marek. I tak właśnie Shawn Levy stworzył film, który z założenia miał być komedią, a stał się tylko reklamą Google i jego produktów.
     Dwóch najlepszych przyjaciół i przy okazji najlepszych sprzedawców. Niestety, firma w której pracują zostaje zamknięta, a oni sami tracą pracę. Jako mężczyźni w średnim wieku mają spore trudności z odnalezieniem się na współczesnym rynku pracy. Wtem nadarza się spora okazja odbycia stażu w siedzibie Google, który może zakończyć się etatem. Problemem jest tylko to, że nie znają się na kodowaniu, ani na nowych technologiach.
     Beznadziejne są przypadki filmów, po których spodziewasz się nie wiadomo czego, a potem przychodzi zawód na całej linii. „Stażyści” to film z tego właśnie rodzaju, gdzie komedia zamienia się w dramatyczne reklamodawstwo. Nie ma tutaj zbyt wielu powodów do śmiechu, no chyba, że kogoś bawi nieporadność głównych bohaterów, czy też odzwierciedlanie inności ludzi. Jest to przede wszystkim opowieść o ambicjach- młodszych i starszych, każda z innych powodów, o sytuacji na rynku pracy zmuszającej do wyścigu szczurów. Ostatecznie jest to także walka o niezależność, chęć ustabilizowania własnego życia, ale znajdzie się też coś dla tych, którzy czują się samotni, a zostaną zjednoczeni przez bohaterów. Strasznie to banalne, przeokropnie wtórne i takie amerykańskie... Nie wiem kiedy twórcy komedii postawili sobie za zadanie puszczanie wraz z humorem typowego przesłania- tak oklepanego, jak tylko może być. Nie mniej, pod tą całą emocjonalną sieczką kryje się przede wszystkim marka Google! Produkty od przeglądarki Chrome, aż po Gmaila. Wszystko odrobinę od strony programowej, ale również i od kuchni, czyli z wnętrza tej wielkiej korporacji. Ciekawa koncepcja, dająca wielkie perspektywy. Szkoda tylko, że poszła w kierunku mdłej historyjki o wszystkim i o niczym jednocześnie. Bardzo przeciętnie.

Oryginalny tytuł: Alexander and the Terrible, Horrible, No Good, Very Bad Day | Reżyseria: Miguel Arteta | Scenariusz: Lisa Cholodenko, Rob Lieber | Obsada: Steve Carell, Jennifer Garner, Ed Oxenbould, Dylan Minnette, Kerris Dorsey | Kraj: USA | Gatunek: Komedia, Familijny
Premiera: 09 października 2014 (Świat)
Ocena: 5/10

     Na jego reżyserskim koncie znajdują się dotychczas głównie same seriale. Miguel Arteta współtworzył m.in. „Jess i chłopaki”, „Siostrę Jackie”, czy „Pasadenę”. Swoje poczucie humoru postanawia przenieść na wielki ekran pod postacią luźnej, niezobowiązującej komedii „Alexander- okropny, straszny, niezbyt dobry, bardzo zły dzień”.
     Każdy dzień Alexandra toczy się mniej więcej tak samo, zawsze jest to pasmo niepowodzeń i problemów. Najbardziej w świecie dobija go jednak to, że jego idealnej rodzinie wszystko układa się zawsze po myśli. W noc swoich urodzin chłopak życzy sobie, aby choć jeden dzień jego rodziców i rodzeństwa był tak okropny jak jego. Niestety, życzenie się spełnia w najmniej oczekiwanym momencie, kiedy przed domownikami najważniejszy dzień w ich życiu.
     Najnowszy film od Artety pochodzi z rodzaju tych najbardziej rozrywkowych, naładowanych poczuciem humoru po brzegi, ale oferujących również pewien morał. Innymi słowy- komedia dla całej rodziny. „Alexander” zaczyna się dość niepozornie, ale zaraz wszyscy się przekonają, że jedno niewinne życzenie może zmienić w koszmar nawet najbardziej udany dzień. Sytuacja wykorzystująca prawo Murphy'ego, jeżeli coś ma się nie udać, to się nie uda. Tutaj wszystko rozpoczyna się od chwili, kiedy to tytułowy bohater niszczy ukochany smoczek swojej małej siostrzyczki. Rozpoczyna się pasmo niepowodzeń dotykające każdego członka rodziny. Jak nie błąd w wydruku książeczki dla dzieci mogący zniszczyć karierę, to niefortunny skok skutkujący demolką szkolnego korytarza. A to ktoś się przeziębi i nie zagra w sztuce, a to będzie musiał opiekować się bobasem kiedy ma rozmowę o pracę. Podpalenia, krokodyle, przedawkowanie leków i niebieskie smokingi... innymi słowy dramaty, dramaty całej rodziny, dorosłych i dzieci. Wszystko sprowadza się do jednego, do morału, że ze wsparciem rodziny pokonać można największe przeszkody, a każdy koszmarny dzień wydaje się wspanialszy z naszymi bliskimi. Na pewno... w szczególności w sytuacji, gdy naszymi rodzicami są przesympatyczny Steve Carrell o niewybrednym poczuciu humoru, a także niesamowicie urocza Jennifer Garner, która rowerem dotrzeć może na sam szczyt. Świetna komedia dla całej rodziny, która rozbawi każdego!

Prześlij komentarz