NOWOŚCI

wtorek, 5 kwietnia 2016

Książka #398: Alicja i uczta zombi, aut. Gena Showalter

     Czyta sobie maniak książkowy jakąś powieść, nie spodziewając się do jakiego tasiemca to się rozrośnie. W przypadku młodzieżówek nigdy nie wiadomo jak daleko zaciągnie autora chęć przypodobania się swoim fanom. Wydawało się, że „Kroniki Białego Królika” skończy się na trzech tomach, bo w końcu finał był bardzo szokujący. Znienacka dopada nas wiadomość o premierze nowego tomu i tak oto mamy tytuł zamykający całą serię- „Alicja i uczta zombi”, który to stanowi idealne zamknięcie dla jednego z istotnych wątków.
     Szron bardzo cierpi po stracie swojej ukochanej dziewczyny imieniem Kat. Nie jest w stanie pogodzić się z jej śmiercią, coraz bardziej oddala się od swoich przyjaciół popadając w coraz większe zagubienie. Kiedy na jego drodze ponownie pojawia się Camilla, po części odpowiedzialna za zabicie jego ukochanej, chłopak marzy jedynie, aby podzieliła jej los. Jednakże dziewczyna postanawia pomóc jemu i jego przyjaciołom w walce z zombi, a także okrutną Animą, która wciąż działa. Nie wiedząc, że los obojga jest całkowicie przesądzony ich wzajemna niechęć przeradza się w coś zupełnie niespodziewanego. Zaskoczeni są nie tylko oni, ale również Kat, która odwiedza ich i służy dobrą radą prosto z duchowego świata.
     Co robi autor, gdy zabija jedną z najsympatyczniejszych postaci swojej serii? Proste! Odpowiada na błagalne pojękiwania swoich fanów i tworzy odrębny tom, kontynuację, który będzie stanowił idealne zamknięcie dla tego wątku. Ach, ta siła książkowych fanatyków! Od razu widać, że książka stworzona jest dla konkretnej grupy odbiorców, a są to zdecydowani sympatycy Szrona. „Alicja i uczta zombi”- choć tytuł nadal trzyma poprzednikami, fabularnie skupia się zupełnie na innych bohaterach nich dotychczas. Oczywiście, Alicja i Cole, a także reszta ekipy zabójców zombi pojawia się przy różnych zbiorowych scenach, ale całość dotyczy Szrona i Camilli. Przejawia się to nie tylko w samym wątku i najrozmaitszych sytuacjach, ale przede wszystkim w formie narracji. Dotychczas pierwszoosobowa z perspektywy Alicji i Cole, teraz przenosi się na innych bohaterów.
     Kiedy już wydaje się, że historia jest całkowicie zbędna, no bo ileż można zaczytywać się w cierpieniach bohatera rodem ze „Zmierzchu”, kiedy bohaterowie wydają się być całkowicie zagubieni w tym, jaka jest ich rola w tej fabule, dzieje się rzecz naprawdę niesamowita- czytelnikowi zaczyna zależeć! To całe męczeństwo ma sens, bo daje możliwość zbudowania więzi z czytelnikiem. Bohaterowie, którzy początkowo nas irytują zaczynają wzbudzać naszą sympatię, a dotychczas wyblakłe postacie pierwszoplanowe- schodząc na drugi plan, wydają się być o wiele bardziej sarkastyczne i temperamentne w swoich słowach oraz czynach. Akcja zdecydowanie nabiera rozpędu! Oczywiście, zombi świata duchowego już nie są jakimś ewenementem, ale za to nowe problemy dotykające zabójców- owszem! Z każdym kolejnym elementem narasta napięcie, a jedyne czego pragniemy to szybkiego rozwiązania, którego tak naprawdę nie chcemy. Lubimy dreszczyk emocji, który leje się strumieniami z lektury- bez względu na to, czy doświadczamy wizji Ali i planujemy ponownie wypłakać oczy, czy burza hormonalna między Szronem i Camillą sięga zenitu skutecznie nas bombardując. Jest barwnie i kolorowo, jest demonicznie i złowrogo. Kto by się spodziewał, że w związku z tą książką doświadczymy jeszcze takich emocji.
     Gdy bierzemy do ręki kolejny tom serii Geny Showalter ogarnia nas lekkie zniechęcenie, bowiem książki pisane specjalnie na życzenie fanów zazwyczaj mają w sobie coś odpychającego- jak chociażby te z serii „Dom Nocy”. Nie mniej, autorka świetnie prowadzi rozpoczęte wątki, zamyka swoje historie dając zakończenia dla wszystkich, a nie pozostawiając ich w martwych punktach, w dramatycznych chwilach. „Alicja i uczta zombi” skupia się na Szronie, czyli ulubionym męskim bohaterze tuż obok Cole'a- na jego cierpieniu, a także łataniu ran. Wyboista jest to droga, okupiona wieloma godzinami ciężkich rozważań i głupich wyskoków. Ponownie jest łzawo, jest dramatycznie i szokująco. Ponownie zdarzają się chwile, że na twarz wypełza uśmiech. Skoro więc wszystkie zamknięcia wybłagane przez fanów mają tak wyglądać, to niech autorzy tworzą je do każdych swoich powieści.


Ocena: 4/6


Recenzja dla wydawnictwa HarperCollins Polska!


harpercollins.pl



Tytuł oryginalny: A Mad Zombie Party / Tłumaczenie: Jan Kabat / Wydawca: HarperCollins Polska / Gatunek: przygodowy, horror, romans / ISBN 978-83-276-1686-9 / Ilość stron: 416 / Format: 145x215mm


Rok wydania: 2015 (Świat), 2016 (Polska)

Prześlij komentarz