Czyta sobie maniak książkowy
jakąś powieść, nie spodziewając się do jakiego tasiemca to się
rozrośnie. W przypadku młodzieżówek nigdy nie wiadomo jak daleko
zaciągnie autora chęć przypodobania się swoim fanom. Wydawało
się, że „Kroniki Białego Królika” skończy się na
trzech tomach, bo w końcu finał był bardzo szokujący. Znienacka
dopada nas wiadomość o premierze nowego tomu i tak oto mamy tytuł
zamykający całą serię- „Alicja
i uczta zombi”, który to stanowi idealne zamknięcie
dla jednego z istotnych wątków.
Szron bardzo cierpi po stracie
swojej ukochanej dziewczyny imieniem Kat. Nie jest w stanie pogodzić
się z jej śmiercią, coraz bardziej oddala się od swoich
przyjaciół popadając w coraz większe zagubienie. Kiedy na jego
drodze ponownie pojawia się Camilla, po części odpowiedzialna za
zabicie jego ukochanej, chłopak marzy jedynie, aby podzieliła jej
los. Jednakże dziewczyna postanawia pomóc jemu i jego przyjaciołom
w walce z zombi, a także okrutną Animą, która wciąż działa.
Nie wiedząc, że los obojga jest całkowicie przesądzony ich
wzajemna niechęć przeradza się w coś zupełnie niespodziewanego.
Zaskoczeni są nie tylko oni, ale również Kat, która odwiedza ich
i służy dobrą radą prosto z duchowego świata.
Co robi autor, gdy zabija jedną
z najsympatyczniejszych postaci swojej serii? Proste! Odpowiada na
błagalne pojękiwania swoich fanów i tworzy odrębny tom,
kontynuację, który będzie stanowił idealne zamknięcie dla tego
wątku. Ach, ta siła książkowych fanatyków! Od razu widać, że
książka stworzona jest dla konkretnej grupy odbiorców, a są to
zdecydowani sympatycy Szrona. „Alicja i uczta zombi”-
choć tytuł nadal trzyma poprzednikami, fabularnie skupia się
zupełnie na innych bohaterach nich dotychczas. Oczywiście, Alicja i
Cole, a także reszta ekipy zabójców zombi pojawia się przy
różnych zbiorowych scenach, ale całość dotyczy Szrona i Camilli.
Przejawia się to nie tylko w samym wątku i najrozmaitszych
sytuacjach, ale przede wszystkim w formie narracji. Dotychczas
pierwszoosobowa z perspektywy Alicji i Cole, teraz przenosi się na
innych bohaterów.
Kiedy już wydaje się, że
historia jest całkowicie zbędna, no bo ileż można zaczytywać się
w cierpieniach bohatera rodem ze „Zmierzchu”, kiedy
bohaterowie wydają się być całkowicie zagubieni w tym, jaka jest
ich rola w tej fabule, dzieje się rzecz naprawdę niesamowita-
czytelnikowi zaczyna zależeć! To całe męczeństwo ma sens, bo
daje możliwość zbudowania więzi z czytelnikiem. Bohaterowie,
którzy początkowo nas irytują zaczynają wzbudzać naszą
sympatię, a dotychczas wyblakłe postacie pierwszoplanowe- schodząc
na drugi plan, wydają się być o wiele bardziej sarkastyczne i
temperamentne w swoich słowach oraz czynach. Akcja zdecydowanie
nabiera rozpędu! Oczywiście, zombi świata duchowego już nie są
jakimś ewenementem, ale za to nowe problemy dotykające zabójców-
owszem! Z każdym kolejnym elementem narasta napięcie, a jedyne
czego pragniemy to szybkiego rozwiązania, którego tak naprawdę nie
chcemy. Lubimy dreszczyk emocji, który leje się strumieniami z
lektury- bez względu na to, czy doświadczamy wizji Ali i planujemy
ponownie wypłakać oczy, czy burza hormonalna między Szronem i
Camillą sięga zenitu skutecznie nas bombardując. Jest barwnie i
kolorowo, jest demonicznie i złowrogo. Kto by się spodziewał, że
w związku z tą książką doświadczymy jeszcze takich emocji.
Gdy bierzemy do ręki kolejny
tom serii Geny Showalter ogarnia nas lekkie zniechęcenie, bowiem
książki pisane specjalnie na życzenie fanów zazwyczaj mają w
sobie coś odpychającego- jak chociażby te z serii „Dom Nocy”.
Nie mniej, autorka świetnie prowadzi rozpoczęte wątki, zamyka
swoje historie dając zakończenia dla wszystkich, a nie
pozostawiając ich w martwych punktach, w dramatycznych chwilach.
„Alicja i uczta zombi” skupia się na Szronie,
czyli ulubionym męskim bohaterze tuż obok Cole'a- na jego
cierpieniu, a także łataniu ran. Wyboista jest to droga, okupiona
wieloma godzinami ciężkich rozważań i głupich wyskoków.
Ponownie jest łzawo, jest dramatycznie i szokująco. Ponownie
zdarzają się chwile, że na twarz wypełza uśmiech. Skoro więc
wszystkie zamknięcia wybłagane przez fanów mają tak wyglądać,
to niech autorzy tworzą je do każdych swoich powieści.
Ocena:
4/6
Recenzja dla wydawnictwa
HarperCollins Polska!
Tytuł
oryginalny: A Mad
Zombie Party /
Tłumaczenie:
Jan Kabat / Wydawca: HarperCollins Polska / Gatunek:
przygodowy, horror, romans / ISBN
978-83-276-1686-9 / Ilość
stron: 416 / Format: 145x215mm
Rok wydania: 2015 (Świat), 2016
(Polska)
Prześlij komentarz