NOWOŚCI

sobota, 6 czerwca 2015

[WnF] 8. Festiwal Muzyki Filmowej w Krakowie - Międzynarodowa Gala Seriali

     Tyle czasu w oczekiwaniu na wybranie odpowiednich miejsc, po zakupie biletu- czekanie na jego dostawę, a kiedy w końcu dotarł – wyczekiwanie na 30 maja, kiedy to miała odbyć się Międzynarodowa Gala Seriali w ramach 8. Festiwal Muzyki Filmowej w Krakowie. Potem pozostało już tylko jedno, zorganizować nocleg! I kiedy wszystko było już zaplanowane, emocje sięgały zenitu, a wszelkie zasłyszane w radiu reklamy odnośnie imprezy napawały mnie wielką radością, której towarzyszyły krzyki „Będę tam!”, zdarzyło się coś co mogło skutecznie przekreślić moje weekendowe plany. Szczęśliwie kryzys kontuzjowanej stopy został zażegnany, choć ja skutecznie zostałam unieruchomiona na moim festiwalowym krzesełku. Na szczęście dzięki moim towarzyszom udało mi się przetrwać koncert nie musząc specjalnie nadwyrężać stopy. Dobrze, że była to impreza siedząca! A moim przyjaciołom gorąco dziękuję za asystę!

     Zanim rozpoczął się koncert, a przemoczone deszczem burzowym dziewczęta doprowadziły używalności swoje obuwie za pomocą łazienkowej suszarki do rąk, my wyszukiwaliśmy dobrodziejstw jakie przygotował FMF. Damian /Filmowe Konkret-Słowo/ wypatrywał konkursów, a ja z Izą /Przeminęło z filmem/ gadżetów- jak to mam w zwyczaju. Aczkolwiek mocno się zawiodłam... płyty z muzyką festiwalową, winyle z soundtrackami z ulubionych seriali, koszulki czerwone z Daenerys lub niebieskie ze Spockiem, z takimi samymi motywami plakaty, a także torby z logo FMF. Gdzie przypinki? Smycze? Kubki? Smuteczek... Ostatecznie zdecydowałam się na zakup płyty CD z muzyką, a w ślad za mną poszli moi filmowi przyjaciele. Cudowne wydanie! Idealna pamiątka po festiwalu.
Po drodze jeszcze tylko szybka wymiana zdań z naszą krakowską koleżanką Pauliną /Apetyt na film/ i mogliśmy rozpocząć wspaniałe, choć nieco opóźnione widowisko. Zanim jednak organizatorzy przeszli do koncertu kamera przedstawiła widzom znakomitych gości, którzy przybyli z całego świata. Trevor Morris, Daniel Licht, czy mój ukochany Ramin Djawadi- to przy ich wizerunkach najbardziej klaskałam (aż mnie dłonie rozbolały!).

  1. HBO Overture
Wszystko rozpoczęło się od zjawiskowej suity, stworzonej specjalnie na ten koncert przez Jeffa Beala, który dyrygował orkiestrą. Najlepsze kompozycje z najlepszych seriali HBO, motywy muzyczne z takich kultowych produkcji jak „The Pacific”, „Sześć stóp pod ziemią”, czy „Rzym”. O dziwo... dźwięki idealnie ze sobą zagrały tworząc spójny przekaz o wielu obliczach- skromnych, nastrojowych, ale również i mocnych. Genialne otwarcie całego koncertu, które zwiastowało moc wrażeń!
  1. Zagubieni
Cudownym uczuciem było powrócenie do jednego z najbardziej kultowych seriali. Aż łezka kręciła się w oku na widok naszych ulubionych scen, do której przygrywane były raz bardzo melancholijne, innym razem mocne dźwięki- w chwilach, w których konieczne było podkreślenie grozy. Przy tej okazji na scenie zobaczyliśmy Diego Navarro, którego cała sala przywitała gromkimi brawami- w tym też ja, choć nie do końca kojarzyłam gościa. Nie ulega to jednak wątpliwości, że przez cały koncert moje uczucia względem niego uległy zmianie.

  1. Chicago Fire
Jeden z najbardziej zaskakujących suit w pierwszej części koncertu. Serial jest mi nieznany, wobec czego nie szłam tutaj z żadnymi oczekiwaniami. Jednakże podczas tego utworu doznałam wielkiego objawienia muzycznego. Stworzony przez islandzkiego kompozytora Atliego Örvarssona, który podczas koncertu przygrywał na fortepianie. Do tego genialnie odnajdująca się w lirycznych fragmentach utworów Tina Guo, która za sprawą swojej wiolonczeli przekazywała tak wiele emocji, jak i śpiewająca Hilda Örvarsdóttir. Ciężko było nie oderwać się od tego co wyświetlane było na ekranie, aby choć przez chwilę spojrzeć jak Navarro dyrygował całym sobą. Tyle emocji!
  1. Misja Afganistan/Czas honoru
Kolejne pozytywne zaskoczenie wieczoru. Nigdy bym nie pomyślała, że tak cudownie brzmieć może muzyka seriali polskich. Suita skomponowana przez Bartosza Chajdeckiego to genialne połączenie ścieżek dźwiękowych z dwóch zbliżonych tematycznie seriali polskiej produkcji. Rozpoczęło się delikatnie, ale potem jak do akcji wkroczył chór, a potem duet Dikanda ... byłam stracona! Mocne brzmienia i szybkie tempo, po których tak bardzo się wzruszyłam, tak bardzo przejęłam, tak mnie ścisnęło za serce z wrażenia, że byłam bliska płaczu. Po prostu pięknie!
  1. Downton Abbey
Tyle dobrego się nasłuchałam przed tym koncertem o cudowności muzyki z tego serialu, że nie znając go postawiłam mu bardzo wysoko poprzeczkę. Niestety, suita skomponowana na potrzeby koncertu przez Johna Lunna była najzwyczajniej w świecie nudna. Monotonne dźwięki, które bardziej nadawałyby się do ululania człowieka do snu, a nie żeby rozkręcić imprezę. To była ta chwila, kiedy miałam wrażenie, że zasnęłam z otwartymi oczami.
  1. Zwycięska suita konkursu FMF Young Talent Award
Tuż przed premierą suity dla Borgiów poznaliśmy wyniki konkursu organizowanego przez FMF. Muzycy z całego świata przesyłali swoje kompozycje, które potem oceniane były przez specjalne Jury. Spośród wielu bardzo dobrym utworów wybrany został jeden, stworzony specjalnie dla jednego odcinka z serialu Borgiów- bitwy pod zamkiem Katarzyny Sforzy. Autorem zwycięskiej kompozycji został młody Włoch Antonio Di lorio. Mnie osobiście, w ogóle się nie spodobał. Jak dla mnie zbyt kanciasty, zbyt ciężki dla tego akurat fragmentu.

  1. Rodzina Borgiów/Tudorowie
Po wręczeniu nagrody FMF przyszedł czas na właściwą muzykę Trevora Morrisa. Niestety, poprzedni utwór całkowicie zniechęcił mnie do dalszego eksplorowania muzycznego świata Borgiów. Tutaj kompozytor połączył w jednej suicie dwa kultowe seriale kostiumowe. I szczerze? Ta fuzja nie do końca się udała. Rozpoczęło się od motywu tytułowego Borgiów, ale gdzie podział się Tudorów? Nie zagrało. Ponownie było nudno. Kolejny zawód pierwszej części koncertu, po której nastąpiła krótka przerwa.

  1. Dexter
Na to czekałam naprawdę długo. Mój ukochany serial, mój ukochany bohater, no i mój ulubiony morderca. Niestety, Michaela nie było na Arenie (nie, żeby go ktokolwiek zapraszał!), ale dzięki wspaniałemu Danielowi Lichtowi przeżyłam najciekawszy koncert ze wszystkich! Takiego wszechstronnego kompozytora to już dawno świat nie widział. Wraz z kolegą po fachu Normanem Kimem dali czadu z narzędziami zbrodni. Licht szalał z nożem i tasakiem, Kim z nożyczkami, a gdzieś tam w głębi orkiestry ktoś poszalał z taśmą izolacyjną. Efekt? Znakomity. Jednakże nie była to jedyna niespodzianka tej suity. Gitary dla podkreślenia kubańskich brzmień z serialu w połączeniu z orkiestrą, a smyczki z cymbałami dla bardziej wyrafinowanych dźwięków. Totalna zabawa, która ulubionym motywom muzycznym tego serialu nadała zupełnie inne życie. Mój hit tego koncertu!

  1. Wataha
Kompozycja stworzona przez Łukasza Targosza na potrzeby tego koncertu przeszła najśmielsze oczekiwania. Nikt chyba nie spodziewał się, że to właśnie polskie suity będą królować na tym festiwalu. Delikatny wstęp zapowiadał, co prawda liryczną i harmonijną przygodę, ale szybko nagrał rozpędu. Kiedy tylko wkroczyły brzmienia instrumentów smyczkowych, które podniosły napięcie, kiedy tylko Anna Karwan zaczęła śpiewać w towarzystwie Chóru Polskiego Radia, człowiek od razu dostał gęsiej skórki. A w tle słychać było delikatne dźwięki cymbałów, na których cudownie grała Marta Maślanka, a także Tinę Guo ze swoją elektryczną wiolonczelą. Mocno góralskie rytmy zagwarantowali Motion Trio ze swoimi akordeonami. Aż zachciało się obejrzeć ten serial...
  1. The Knick
Cliff Martinez popełnił kolejny utwór, któremu mogliśmy się przysłuchać premierowo. Serial, którego nie znam i do którego na pewno nie zachęciła mnie ta kompozycja. Bardzo stonowany, bez większych zachwytów. Fleciści i harfistka starali się wywołać emocje w towarzystwie Tiny Guo. Kiedy zbyt prosty i nieskomplikowany utwór zwiastował znużenie nastało objawienie pod postacią cymbalistów, którzy przy użyciu nietypowych przedmiotów podnieśli wyjątkowość tego wykonania. Idealna zmiana tempa i klimatu na idealne zakończenie suity.
  1. The Dovekeepers
Kolejny utwór miał najwyraźniej zachęcić widzów do obejrzenia najnowszego serialu pomysłu Alice Hoffman. Skomponowana przez Jeffa Beala suita to przede wszystkim flety, a w zasadzie jeden konkretny flet niezwykłej solistki Sary Andon. W połączeniu z tamburynem tudzież marakasami (czy jakimś innym podobnie brzmiącym instrumentem) stworzyła iście perski klimat, identyczny jak w intro serialu. Ciekawy początek przechodzi w bardziej nostalgiczne brzmienie, które momentami stawały się wręcz irytująco prostolinijne i nużące.
  1. House of Cards
Na ten fragment koncertu wszyscy fani serialu wyczekiwani ze zniecierpliwieniem. Nawet kolega twierdził, że będziemy mieć do czynienia z naprawdę ciekawą kompozycją. Niestety, nie sprostało to moim oczekiwaniom, ani nawet oczekiwaniom kolegi. Z pewnością nie zachęciło do sięgnięcia po serial. Zaskakująco słaby, zaskakująco powolny i bez charakteru. Jako, że był to jeden z ostatnich występów trzeba było mocno się powstrzymywać, aby nie zasnąć.

  1. Wikingowie
Cóż to był za występ! Cudownie skandynawski, iście wikingowski wstęp, czyli rewelacyjny Einar Selvik, który nie dość, że ma świetny głos to w dodatku zjawiskowo operuje kravik-lyre i tagelharpą (ależ się człowiek dokształca z muzyki przy takich koncertach!). Wydawałoby się, że nie może być lepiej, ale Trevor Morris po raz kolejny pokazał, że może nam dać jeszcze więcej. Klepanie kontrabasów w rymach wojennych? Dlaczegoż by nie! Suita szybko nabrała dynamizmu w scenach bitewnych przez wejście chóru, a także Tiny Guo, która przebrała się już trzeci raz podczas tego wieczoru. No i te sapnięcia, złowrogie brzmienia... Trevor Morris dał czadu!
  1. Gra o tron
Finał koncertu. Usłyszenie ulubionego kawałka na żywo i w dodatku w nowej aranżacji, to jest coś! Szkoda tylko, że utwór autorstwa Ramina Djawadiego zdążył już zbrzydnąć, bo przecież puszczano go na okrągło- przed koncertem i w przerwach! Nie zmienia to jednak faktu, że początek z openingu serialu wypadł rewelacyjnie. Później zrobiło się już odrobinę nudnawo, choć chwile kiedy chór sobie podśpiewywał były naprawdę zjawiskowe. Szkoda tylko, że tak dużo pokazywanych scen z serialu dotyczyło nowego sezonu. Ci co go jeszcze nie widzieli mogli poczuć się mocno zaskoczeni spoilerami. Koniec końców po finale koncertu można było spodziewać się czegoś więcej... szkoda, że wyszło tak zwyczajnie.

     W drugiej połowie koncertu wręczono również nagrodę dla Ambasadora Festiwalu. Powędrowała ona do niezwykle żywiołowej osoby, która swoją ekspresją nadaje zupełnie nowy wymiar pracy kompozytora. Kapituła nagrody uznawszy, że zaangażowanie kompozytora i jego ogromna pasja do tworzenia muzyki przysporzyła im niesamowitych kontaktów wyróżniła cudownego Diego Navarro tą nagrodą. Cała publiczność powitała tę wiadomość gromkimi brawami.
Tak samo zresztą, jak i przy zamknięciu koncertu, gdzie dwójka prowadzących Magda Miśka-Jackowska i tłumaczący, a przynajmniej próbujący tłumaczyć na język angielski Piotr Krasnowolski (ktoś wyjaśni o co chodziło z językowym niedograniem tej dwójki?!) podziękowała nie tylko wspaniałym dyrygentom- choć nie ma co ukrywać, że Navarro królował tym jak czuł muzykę, ale również wokalistom i solistom, w tym cudownej Tinie Guo.
     Czego mi tu zabrakło? Wśród seriali na pewno kompozycji z „Black Sails” a może nawet i „Spartakusa”, „The Walking Dead”, czy „Fringe”. To dopiero byłyby brzmienia... może po prostu nie udało się ściągnąć Beara McCreary'ego, Jospeha LoDuca, a może po prostu nie są to gwiazdy tak światowej sławy jak Trevor Morris, czy Ramin Djawadi. Może za rok!
      Cudowny był to koncert, aż wstyd, że dopiero teraz zdecydowałam się na udział w Festiwalu Muzyki Filmowej. Choć koleżanka twierdzi, że 8 festiwal wypadł o wiele słabiej niż wcześniejsze, to i tak jestem w 100% usatysfakcjonowana. Porównania nie mam, ale biorąc pod uwagę jej słowa nie mogę sobie wyobrazić co bym przeżywała na innych, przyszłych koncertach! Wszyscy jednak wiedzą, że jestem muzycznym ignorantem, bo podczas seansów zazwyczaj nie zwracam uwagi na muzykę. Myślę jednak, że ten festiwal może coś odmieni we mnie, może zainspiruje do działania, może pokaże, że filmowa muzyka to nie tylko dźwięki z małego, czy dużego ekranu, ale muzyka, która inspiruje innych do tworzenia czegoś tak zjawiskowego jak Międzynarodowa Gala Seriali!

Prześlij komentarz