NOWOŚCI

sobota, 8 marca 2014

Książka #307. Przegrana Numeru Piątego, aut. Pittacus Lore

Tytuł oryginalny: The Fall of Five
Gatunek: fantastyka
Wydawca: Burda
Rok wydania: 2013 (Świat), 2014 (Polska)
Tłumaczenie: Michał Juszkiewicz
ISBN 978-83-7778-758-8
Ilość stron: 324   Format: 130x195mm

Kup książkę: Sklep Burda
     Chyba nikt nie spodziewał się takiego szału, jaki wywołał pierwszy tom z serii Dziedzictwa planety Lorien, autorstwa duetu znajdującego się pod pseudonimem Pittacus Lore. Fenomen rozrósł się już nie tylko do kolejnych części opowieści, ale również uzupełnień pod postacią „Zaginionej kartoteki”, w których to poznajemy oblicza innych bohaterów, a które poprzedzają wydarzenia kolejnej pełnoprawnej powieści. „Przegrana Numeru Piątego” to już czwarta z tych pełnych akcji i kosmicznych odniesień pełnowartościowa książka, która tym razem wbija nóż prosto w plecy serwując najbardziej zaskakujący zwrot akcji!
     Już prawie wszystkim dziedzicom planety Lorien udało się odnaleźć, brakuje tylko jednego- Piątego. Jednakże w końcu i on popełnia straszliwą głupotę ściągając na siebie wzrok Gardów, a być może także i Mogadorczyków. Kiedy udaje im się go znaleźć i to przed wrogiem, w końcu jednocząc swoje siły. Nim przystąpią do ataku w obronie swojej planety i nowego domu zwanego Ziemią muszą obrać odpowiednią strategię działania i wyćwiczyć swoje dziedzictwa, na tyle, aby pomogły im przetrwać. Pomagają im w tym ziemscy przyjaciele, ukochana Sama- Sara, a także jego przyjaciel wraz z ojcem, którego cudem udało im się uratować z rąk najeźdźców przy pomocy jednego z nich- zbuntowanego, młodego syna dowódcy- Adama. Nikt jednak nie spodziewa się, że każdy ich los wkrótce się odmieni.
     Kolejny tom z serii nie sprawia, że powieść rusza z kopyta. Wydawałoby się, że kiedy w końcu wszyscy Gardzi się zjednoczą dojdzie do wielkiej batalii i w końcu zakończy się ta opowieść i męka niczego, póki co, nieświadomych Ziemian. Prawda jest jednak taka, że do takiej wojny trzeba się przygotować, a jako, że młodzi Loryjczycy nie do końca odkryli wszystkie swoje ukryte dziedzictwa- muszą sporo przytrenować, aby mieć jakąkolwiek szansę. Cóż jednak począć, gdy ważniejsze od losów ludzkości i odbudowania ich własnej planety, stają się zwyczajne nastoletnie dramaty. Innymi słowy wszelkie miłostki, roztkliwianie się nad zdradzieckimi charakterami, czy też próby wpłynięcia na nietolerancyjne zachowania pobratymców zaczynają już momentami przeszkadzać. Wydawałoby się, że może to męczyć, ale kiedy całościowo spojrzymy na lekturę uzmysłowimy sobie, że trening, który przechodzą idealnie przygotuje ich do wszelkich niedogodności i wydarzeń. Wraz z Loryjczykami do walki przygotowują się ich bliscy ludzcy pomocnicy, którzy najwyraźniej są w stanie oddać za nich życie. Z całkiem niezrozumiałych dla czytelnika powodów biorą udział w wojnie, która teoretycznie nie dotyczy ich. Jednakże autorzy starają się tym samym wyczulić czytającego na podobne sytuacje, aby nie stawać się wówczas obojętnym.
     Przez większość czasu akcja powieści toczy się dość monotonnie, żeby nie powiedzieć, że wlecze się jak ślimak. W tym czasie rozbudowywane zostają postaci, a także relacje pomiędzy nimi. Zaczynają tworzyć się dziwne sympatie, a także pary dość zaskakujące. Loryjczyk z Loryjczykiem, człowiek z Loryjczykiem- ot takie nowe podejście do współczesnego romansu młodzieżowego. Wprowadzona zostaje nowa postać, którą jest Piąty- bez imienia, a po co mu, i tak nikt go nie lubi, a jego zachowania wydają się być co najmniej podejrzane- delikatnie mówiąc! Trudy z wpasowaniem się w nowe otoczenie, a przede wszystkim stres związany z wejściem do nowej, ubitej już grupy, robi swoje. Jedyne czego można pożałować przy nowych „twarzach” powieści, to że tak mało (a nawet prawie w ogóle) uwagi poświęcono Adamusowi „Adamowi”, czy jak kto woli go nazywać. Fani serii mieli okazję poznać go już dzięki „Zaginionej Kartotece: Utracone dziedzictwa”, spodziewać można się więc, że jego osoba odegra znaczącą rolę w wielkim starciu złych i dobrych. Ci pierwsi są całkiem niespodziewani, bohaterowie dokonując wyborów niekiedy muszą posuwać się do drastycznych środków, niekiedy ich własna głupota doprowadza do tragedii i właśnie one najbardziej szokują, wstrząsają niemalże każdym czytelnikiem! W szczególności, że ten tom kończy się w takim straszliwym punkcie...
     Choć seria „Dziedzictwa planety Lorien” zaczynają się niemiłosiernie dłużyć, choć ilość książek z „Zaginionej kartoteki” zaczyna być odrobinę przytłaczająca, to jednak całość tworzy naprawdę spójną i przede wszystkim przekonującą całość. Dla miłośników serii jest to nie lada gratka, gdyż nie tylko śledzą postęp fabuły, ale poznają bliżej poszczególnych bohaterów. Dzięki „Przegranej numeru Piątego”poznamy nową postać, a także jej znaczący wpływ na resztę grupy. To właśnie Numer Piąty jest determinantem wszystkich wydarzeń, które momentami bawią, innym razem wzbudzają współczucie, aby potem wprawić czytelnika w totalne osłupienie. Tak nieprzewidywalnego tomu już dawno nie mieliście okazji czytać. Lektura fascynuje i jest prawdziwą przyjemnością.
Ocena: 5/6
Książkę przeczytałam dzięki Wydawnictwu Burda!
burdaksiazki.pl

1 komentarz :

  1. Muszę się niedługo wsiąść za ten tom. Słyszałam, że to jeszcze nie koniec!

    OdpowiedzUsuń