Oryginalny tytuł: Un Plan parfait | Reżyseria: Pascal
Chaumeil | Scenariusz: Laurent Zeitoun, Yoann Gromb | Obsada: Diane
Kruger, Dany Boon, Alice Pol, Robert Plagnol, Jonathan Cohen | Kraj:
Francja | Gatunek: Komedia romantyczna
Premiera: 31 października 2012 (Świat) 11 stycznia 2013 (Polska)
Ocena: 3/10
Jedna
z tych produkcji, przy których powinniśmy się uśmiać do łez. W
końcu Francuzi nie od dziś są znani ze swojego niewybrednego
poczucia humoru. Pascal Chaumeil jest na to żywym dowodem, gdy
rozbawiał publiczność chociażby poprzez „Heartbreaker-
Licencja na uwodzenai”.
Niestety, najwyraźniej pomysły mu się skończyły, gdyż „Wyszłam
za mąż, zaraz wracam”
jest obrazem dość słabym.
Uznaje
się, że na żeńskiej części rodu Isabelle (Diane
Kruger) ciąży
nietypowa klątwa- wszystkie pierwsze małżeństwa kończą się
katastrofą. Dlatego właśnie, szykując się do ślubu z miłością
swojego życia, chce oszukać przeznaczenie i postanawia wziąć
szybki ślub i szybki rozwód, aby drugie małżeństwo było
tym najważniejszym. Kiedy jej podstawiony mąż rezygnuje, obiera
sobie za cel pisarza przewodników- Jean-Yvesa (Dany Boon).
Nie wie, że ta podróż całkowicie zmieni jej życie.
Film o tak niecodziennej fabule, powinien był się udać. W końcu
jest tutaj element zaskoczenia, przeświadczenia o jakiejś wyższej
sile, no i przede wszystkim z zamierzenia jest to komedia. Owszem,
komedią jest całkiem nie najgorszą, ale tak niskich lotów, że aż
głowa boli. Zabawne dialogi na poziomie inteligencji nastolatka, a w
dodatku wszystko tak nienaturalne, jak tylko może być. Może
wyszłoby to lepiej, gdyby dwójka najważniejszych aktorów tego
filmu, czyli Diane Kruger i Dany Boon, nie byli tak bardzo drętwi.
Przynajmniej ta pierwsza, która najwyraźniej nie odnalazła się w
swojej roli. Była niesamowicie sztywna, za bardzo zmanieryzowana.
Aczkolwiek nawet i najlepsze gwiazdy z najlepszym poczuciem humoru
nie uczyniłyby zbyt wiele z tak nużącymi i naciąganymi gagami.
Jedyne co może się podobać to ogólny wydźwięk filmu. Okazuje
się, że podróże po całym świecie, ukazujące bardzo dobrą
pracę kamery, a także zakończenie pozostawiają w człowieku
całkiem pozytywne emocje, a niektóre nawet i wzruszają.
„Wyszłam za mąż, zaraz wracam” dawał wielkie
nadzieje. W końcu tak nietypowa koncepcja broni się sama. Okazuje
się jednak, że zbyt wymuszone, całkiem naciągane i niekiedy
drętwe poczucie humoru może pogrążyć nawet najlepszy pomysł.
Aktorsko produkcja również nie powala. Choć nie jest to może i
najlepszy obraz Chaumeila to jednak przyjemnie się go ogląda.
Oryginalny tytuł: The Heat | Reżyseria: Paul Feig |
Scenariusz: Kate Dippold | Obsada: Sandra Bullock, Melissa McCarthy,
Demián Bichir, Marlon
Wayans | Kraj: USA | Gatunek: Komedia
Premiera: 27 czerwca 2013
(Świat) 19 lipca 2013 (Polska)
Ocena: 6/10
Cały świat usłyszał o nim za sprawą „Druhen”,
który to film uznawany był za żeńską odpowiedź na „Kac
Vegas”. Wulgarne poczucie humoru nie przyniosło zbyt
wielkiego sukcesu Paulowi Feigowi. Teraz postanowił się
zrehabilitować i wypuścił na ekrany komedię kryminalną o tytule
„Gorący towar”, z jedną z największych gwiazd
amerykańskiego kina- Sandrą Bullock.
Agentka Sara Ashburn (Sandra Bullock) jest świetna w tym co
robi, ale jedynie wówczas, gdy działa na własną rękę. Starając
się o awans musi wykazać się umiejętnością pracy zespołowej,
dlatego też jej szef wysyła ją na misję do Bostonu, gdzie wraz z
detektyw Shannon Mullins (Melissa McCarthy) musi stawić czoło
tamtejszej mafii.
Najnowszy obraz Paula Feiga zdecydowanie różni się od jego
wcześniejszej porażki. Poczucie humoru jest o wiele lepiej
wyważone, a do tego dochodzi wątek kryminalny. Poszukiwanie
członków bostońskiej mafii genialnie miesza się z rodzinnymi
wartościami, a także i prawdziwą przyjaźnią, którą odnaleźć
można w najmniej spodziewanym miejscu. Humor nie jest zbytnio
przesadzony, może niekiedy zbyt abstrakcyjny, ale nie ma tutaj
uczucia jakiegokolwiek wymuszenia wrażeń na widzu. Dowcipy, które
usłyszymy nie tylko wywołują uśmiech na naszych twarzach, ale
dostarczają również niekontrolowanych wybuchów śmiechu. Dzięki
temu jest lekko i przyjemnie. Dlatego też emocje te tak świetnie
uzupełniają resztę seansu, gdzie za sprawą mafijnych porachunków
pełno jest napięcia, a rodzinne konflikty wywołują współczucie
i poruszenie. Wisienką na tym torcie jest genialny duet
Bullock-McCarthy, który tak świetnie współpracuje na ekranie, że
aż miło się na nie patrzy. Ich poczucie humoru, tak całkowicie
odmiennie, idealnie znajduje wspólny język.
„Gorący towar” zapowiadał się obiecująco i
choć bardzo wiele było tutaj wpadek to i tak był to jeden z
najśmieszniejszych filmów, jakie przyszło mi ostatnio oglądać.
Bardzo dobrze dogadujące się główne bohaterki, o tak skrajnych
charakterach, które bawią na dwa różne sposoby. Wartka akcja,
zabawne dialogi i nutka wzruszenia sprawiają, że ten obraz to
idealna rozrywka dla każdego fana komedii kryminalnych, ale również
i duetu tego aktorskiego.
Oryginalny tytuł: Comme un chef | Reżyseria: Daniel Cohen |
Scenariusz: Daniel Cohen | Obsada: Jean Reno, Michaël
Youn, Julien Boisselier, Raphaëlle
Agogué | Kraj: Francja,
Hiszpania | Gatunek: Komedia
Premiera: 12 lutego 2012 (Świat) 13 lipca 2012 (Polska)
Ocena: 6/10
Coraz większą popularnością cieszą się wszystkie produkcje
kulinarne. Tuż obok programów oraz seriali znajdują się też
filmy. Była „Julie i Julia” po amerykańsku, więc
teraz potrzebne jest trochę francuskiego powiewu, skoro to właśnie
Francja jest jedną z najbardziej ulubionych kuchni świata. Daniel
Cohen wychodzi naprzeciw oczekiwaniom widzów i tak daje nam „Facetów
od kuchni” ze wspaniałym Jeanem Reno w roli głównej.
Alexandre Lagarde (Jean Reno) jest jednym z najsławniejszych
kucharzy Francji, nie tylko prowadzi jedną z najlepszych restauracji
w kraju, ale ma też swoje kulinarne programy. Jego fanem jest Jacky
Bonnot (Michaël
Youn), którego największą życiową pasją jest gotowanie.
Wtem na skutek ciekawego zbiegu okoliczności trafia na staż do
Lagarde, potrzebującego świeżej krwi, aby utęperować nowego
szefa chcącego odebrać mu jego rodzinną restaurację.
Dobra kuchnia w filmie nie jest zła. Teraz przyszedł czas na
kuchnię francuską i to nawet w tym najdziwniejszym wydaniu. Podczas
filmu ślinka pocieknie nam nie raz na widok tych niesamowicie
smakowitych dań, które się tam tworzy. Aż tu nagle, nowinka
kulinarna, czyli kuchnia molekularna. Jeżeli ktoś nigdy nie spotkał
się z tym dziwactwem, to oto ma możliwość zobaczyć z czym to się
je. Zaskakująca prezentacja, pełna energii i zdecydowanie
pomysłowa. I choć wydaje się, że samo gotowanie jest
najważniejsze w tym filmie, bo jest powodem kryzysów związkowych i
rodzinnych, to właśnie emocje, które próbuje się przekazać za
pomocą jedzenia są najważniejsze. Ponadto serwuje się tu bardzo
lekki humor, tak lekki, że ledwo można go dostrzec. Nie ma co
oczekiwać świetnej zabawy i śmiechu aż do łez, jest to po prostu
bardzo stonowany obraz. Nawet Jean Reno, który bawił przy „Hubert
Zawodowiec” trochę złagodniał, może wraz z postępem
wieku humor też trochę w nim zanikł. Nadrabia za to Michaël
Youn, choć oczywistym jest, że jego wyrazistość uzależniona jest
jedynie od Reno.
„Faceci od kuchni”
to kolejna, bardzo lekka komedia, o której niestety szybko się
zapomina. Jedyne co potrafi wbić się w naszą pamięć to
spektakularności na talerzach, zapachy i smaki niemalże wychodzące
z ekranu. Coś wspaniałego! Jednakże poza tym obraz dość nijaki,
taki jakich wiele w dzisiejszych czasach. Nie oznacza to jednak, że
nie warto po nią sięgnąć, ale tylko w ostateczności, jeżeli nic
innego nie ma pod ręką lub gdy jest się fanem kulinarnych podróży!
Wyszłam za mąż...było faktycznie mierne, bardzo się zawiodłam, szkoda, że nie trafiłam na tę opinię wcześniej :( strata czasu
OdpowiedzUsuń