NOWOŚCI

sobota, 3 sierpnia 2013

Książka #271. W pierścieniu ognia, aut. Suzanne Collins

Tytuł oryginalny: Catching Fire
Gatunek: fantastyka, antyutopia
Wydawca: Media Rodzina
Rok wydania: 2009 (Świat), 2009 (Polska)
Tłumaczenie: Małgorzata Hesko-Kołodzińska, Piotr Budkiewicz
ISBN 978-83-7278-395-0
Ilość stron: 360      Format: 135x205 mm

     Premiera drugiego filmu opartego na bestsellerowej powieści Suzanne Collins odbędzie jeszcze w tym roku. Wobec tego wstydem byłoby nie zabrać się za lekturę „W pierścieniu ognia”, kiedy cała opowieść nabiera rozmachu. W końcu będziemy mogli zobaczyć na ekranie wielkie widowisko, a wszystko dlatego, że książka to zupełnie inna strona opowieści o Katniss i Peecie oraz ich buncie, za każdym razem bardziej, ale niekiedy również i niżej. Jedno jest pewne- książkę trzeba przeczytać. A co za tym idzie, koniecznie trzeba wybrać się do kina!
     Od czasu buntu Katniss i Peety na arenie Głodowych Igrzysk całe Panem drży w posadach na myśl o ewentualnej rebelii. Dziewczyna staje się wzorem, ale przede wszystkim symbolem wielkiego buntu. Kapitol, w ramach pokazania swoim poddanym gdzie jest ich miejsce organizuje Igrzyska z okazji kolejnego ćwierćwiecza. Tym razem na arenie staną najlepsi z najlepszych, czyli zwycięzcy Trybuci z wcześniejszych lat. Kat po raz kolejny będzie musiała stoczyć walkę o życie, a tym razem Peeta i Haymitch nie cofną się przed niczym, aby tylko ocalić jej życie.
     Kiedy wydawałoby się, że już nic nie może nas zaskoczyć w sprawie Igrzysk okazuje się, że znowu pojawia się coś co na zawsze odmieni nasz tok rozumowania. I choć wkrada się tutaj pewien schemat, to jednak pomysłowość autorki jest godna podziwu. Rzecz dzieje się na kolejnych Igr zyskach, które mają dać nauczkę ludziom, dlatego też Kapitol posuwa się do najbardziej niegodziwego czynu, który wstrząsa każdym czytelnikiem. W ciągu zaledwie półtora dnia na arenie życie traci zdecydowana większość wojowników, czym pobija się jakikolwiek wcześniej ustalony rekord. Wydaje Wam się, że autorka powieli pomysłowość Kapitolu na pułapki z poprzedniego tomu? Tak bardzo się mylicie. Koncepcje są świeże, zatrważające i niekiedy nawet fascynujące, a wszystko to w najbardziej zaskakujących ramach, jakie tylko mogłyby Wam się wyśnić. To sprawia, że ani na chwilę nie można oderwać się od lektury. Jeżeli wstrząsnęła Wami śmierć Rue podczas 74. Igrzysk, to i tutaj nie zabraknie chwil, w których trzeba będzie otrzeć łzy.
     Niektóre z chwytów fabularnych mogą wydawać się być poniżej pasa, aczkolwiek serwują nam niesamowitą huśtawkę emocjonalną, a co za tym idzie- nie sposób się nudzić. Oczywiście, na pierwszy plan wysuwają się wspaniałe igrzyska pełne najrozmaitszych okropności. Co rusz coś nowego. Nie mniej, jest to jedynie wstęp, zapowiedź tego co jest najważniejsze. Tutaj wszystko toczy się na zupełnie innym poziomie. Ciągłe spiski i knowania nie mają już jedynie na celu wyeliminowanie siebie wzajemnie, aby zapewnić dobrobyt swoim dystryktom. Teraz wszystko odbywa się na zupełnie innych zasadach, a Trybuci wprowadzą taki zwrot akcji, że szczęka opada. Chronią to co najcenniejsze, pamiętając kto jest ich prawdziwym wrogiem. Wydarzenia zaskakują i wyzwalają najciekawsze emocje, jednocześnie pozwalając na ponowne zjednoczenie się z najróżniejszymi nowymi bohaterami, ale również zsolidaryzowaniu się z nimi w walce o własną wolność.
     Nie ma to jak roczna przerwa pomiędzy kolejnymi tomami powieści, w szczególności, gdy wszystkie ma się na półce. Żałuję, że tak długo zwlekałam z „W pierścieniu ognia”, ale przynajmniej teraz zaogniło się we mnie pragnienie szybkiego obejrzenia ekranizacji. Powieść w każdym calu zaskakująca, pełna podszeptów, ale również i niejasności. Intrygująca w swojej fabule, ale przede wszystkim fascynująca z nowym punktem kulminacyjnym programu. Czyta się niemalże na jednym wdechu, oczywiście o ile ktoś ma czas siąść i przeczytać od deski do deski. Zdecydowanie polecam na wakacyjne wieczory, bo utrzymuje poziom swojego poprzednika. Aż ciekawość mnie zżera, co to będzie się działo w finale!

Ocena: 5/6

5 komentarzy :

  1. Również wyczekuję ekranizacji, chociaż przyznam, że jednak wersja papierowa "Igrzysk śmierci" jest bliższa mojemu sercu niż film. Całą trylogię mam już za sobą i niezwykle miło ją wspominam. Zabieraj się szybciutko za ostatnią część! :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Rok temu czytałam, bardzo dobrze wspominam :) Nie mogę się filmu doczekać, chociaż filmowa wersja I tomu mnie nie zachwyciła jakoś bardzo ;)
    Fajnie, że Ci się podobało, ciekawa jestem Twojej reakcji na "Kosogłos", bo mnie ten tom już tak nie uwiódł.

    Ściskam :*

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Mnie też filmowa nie zachwyciła, w zasadzie byłam mocno zawiedziona ekranizacją i nie oglądałam jej od czasu, jak byłam w kinie. Trochę obawiam się Kosogłosu więc pewnie poczekam znowu rok z czytaniem :P

      Buźka

      Usuń
  3. Aż wstyd się przyznać, ale jeszcze nie sięgnęłam nawet po pierwszy tom. W sumie to nie chcę tego zmieniać. Za dużo szumu w okół tej serii.

    OdpowiedzUsuń
  4. Kurczę! Odnoszę wrażenie, że jeszcze tylko ja nie znam tej trylogii :D Muszę w końcu to zmienić :D

    OdpowiedzUsuń