NOWOŚCI

sobota, 13 lipca 2013

Książka #267. Delicje z Dextera, aut. Jeff Lindsay


Tytuł oryginalny: Dexter is Delicious
Seria: Dexter #5
Gatunek: kryminał, thriller
Wydawca: Amber
Rok wydania: 2010 (Świat), 2010 (Polska)
Tłumaczenie: Tomasz Wilusz
ISBN 978-83-241-3813-5
Ilość stron: 345     Format: 148x210 mm


    Tego uprzejmego seryjnego mordercę zna cały świat. Wszystko za sprawą stacji ShowTime oraz świetnej roli Michaela C. Halla. Jednakże kiedy cały świat podkochuje się w „Dexterze”, zapomina jednocześnie o tym, że historia ta zrodziła się w głowie pewnego amerykańskiego pisarza- Jeffa Lindsaya. Na pewno zapomniało o tym polskie wydawnictwo Amber, które podjęło się wypuszczania na nasz rynek tej kryminalnej serii, bo choć za oceanem pojawiły się kolejne tomy, to my utknęliśmy na piątym o tytule „Delicje z Dextera”.
    Dla, z pozoru nie odczuwającego żadnych emocji, Dextera Morgana nadszedł piękny dzień, bo właśnie jego ukochana Rita dała życie pięknej istocie- jego córce Lily Anne. Jednakże już wkrótce jego spokój zostanie zakłócony i to nie dlatego, że wraz z siostrą będzie robił wszystko, aby odnaleźć zaginioną nastolatkę, ani nawet nie dlatego, że będzie musiał stawić czoło kanibalom, ale z powodu swojego brata, który niespodziewanie pojawia się w jego życiu. Brian po tym, jak próbował zabić Deborę, postanawia odnowić więzy ze swoim braciszkiem, a także stać się bardziej rodzinnym człowiekiem.
    Tę historię znają wszyscy, ale z pewnością nie w takim wydaniu. Już po pierwszym tomie historia Lindsaya i Michaela C. Halla zaczęła się rozjeżdżać. Z jednej strony lepiej, że serial nie powielał ślepo wątków z książki, ale z drugiej sytuacje, które rozgrywają się od szóstego sezonu mogły zostać poprowadzone już w drugim. Standardowo zaczęłam poznawać Dextera przez pryzmat wizji aktora, wobec czego tak trudno było mi przestawić się na lekturę Lindsaya. Nie mniej, książka, która dotychczas była porywająca, nagle gdzieś zatraciła swój element fascynacji. 
    Szczęśliwie, piąty tom nie jest ani trochę schematyczny. W życiu Dextera bardzo dużo się dzieje, przede wszystkim z powodu narodzin Lily Anne. Tym sposobem cierpią na tym jego nocne eskapady, a także nieco socjopatyczna dusza. Zaczynamy postrzegać go z całkowicie odmiennej strony, gdzie staje się troskliwym, nadopiekuńczym, ale przede wszystkim kochającym ojcem. Moduł psa obronnego zostaje uruchomiony, więc tylko czekać na to, jak rozwinie się to w dalszych wątkach. Bardo duża część fabuły kręci się wokół Briana i jego emocji, bo najwyraźniej cud życia całkowicie odmienił dwóch psychopatycznych morderców. Gdyby do tego jeszcze Debora potrafiła zaakceptować w pełni swojego brata, to byłoby niemalże idealnie.
    No, ale nie oszukujmy się, nie ma tutaj zbyt wielu elementów psychologicznych do rozważań, bo Dexter już coraz rzadziej prowadzi dyskusje ze swoim Mrocznym Pasażerem, choć i tak pozostaje to bardziej podkreślone niżeli w wersji telewizyjnej. Tutaj liczy się przemoc, liczy się ludzki strach i prawdziwe emocje. Dotychczasowa fabuła pozostałych tomów pokazała, że Lindsay wybujałą wyobraźnię ma. Jednakże tym razem trochę podupadł chyba na pomysłowości, bowiem nie jest to nic porywającego. Owszem, nawiązuje do szalejącego ostatnimi czasy nurtu wampirzego, ale skupia się bardziej na kanibalistycznych odruchach. Okropieństwo i odruch wymiotny w jednym, no ale dokądś człowieka prowadzi i wzbudza bardzo wiele emocji. O dziwo, wszystko to zaprezentowane jest w tak luzacki sposób, pisane takim swobodnym i zabawnym językiem, spostrzeżenia są niekiedy tak trafne, że aż nie raz uda się czytelnikowi pośmiać pod nosem. Ciekawe uczucie, w szczególności w zestawieniu takiego tworu jakim jest powieść „Delicje z Dextera”.
     Piąty tom serii o dobrym seryjnym mordercy, daje możliwość spojrzenia z zupełnie innej strony na naszego bohatera. To co dotychczas było zakazane teraz wypływa na powierzchnię. Powracają koszmary z lat wcześniejszych, ale pojawiają się również i nowe. „Delicje z Dextera” okazują się być nie tylko książką mroczną, ale również i zabawną w tak naturalny sposób. Potrafi zainteresować i przykuć uwagę, nie tylko swoim okrucieństwem, przez co trochę podbudowuje u zakończenia tom. A kiedy Jeff Lindsay ratuje honor swojego bohatera, to wydawnictwo Albatros ratuje całą serię. Odbiera pałeczkę Amberowi i wydaje się, że to właśnie dzięki temu pierwszemu będziemy mogli zakończyć opowieść o Dexterze Morganie.
Ocena: 3/6

2 komentarze :

  1. Seria zupełnie mi obca. Na dzień dzisiejszy nie mam w ogóle jej w planach i jak widzę, nie mam czego żałować.
    pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń
  2. Takie książki mnie do siebie nie przekonują ;)

    OdpowiedzUsuń