NOWOŚCI

czwartek, 13 czerwca 2013

1053. Noc oczyszczenia, reż. James DeMonaco

Oryginalny tytuł: The Purge
Reżyseria: James DeMonaco
Scenariusz: James DeMonaco
Zdjęcia: Jacques Jouffret
Muzyka: Nathan Whitehead
Kraj: USA
Gatunek: Thriller
Premiera: 31 maja 2013 (Świat) 07 czerwca 2013 (Polska)
Obsada: Ethan Hawke, Lena Headey, Max Burkholder, Adelaide Kane, Edwin Hodge, Rhys Wakefield, Tony Oller, Arija Bareikis, Dana Bunch, Tom Yi, Chris Mulkey, Tisha French

    Jedna jedyna noc w roku. Dwanaście trudnych godzin, w trakcie, których wydarzyć się może wszystko. Połowa doby, która pozwala otwarcie dokonywać zbrodni- nawet morderstwa. Żadna służba ratownicza nie przyjdzie Ci z pomocą. Czy dasz upust swojej agresji i zakończysz swoją niedolę z szefem? Czy pozbędziesz się gniewu mordując męża, który nie daje Ci żyć? Czy w końcu pozbędziesz się człowieka stojący na drodze Twojego związku? James DeMonaco, twórca przebojowego „Jacka” oraz „Negocjatora”, zapuszcza się w najgłębsze pokłady ludzkiej psychiki i w „Nocy oczyszczenia” przedstawia świat jutra, który bezczynnie patrzy na krzywdę w imię ojczyzny.

     Zbliża się ta wyjątkowa w roku noc, kiedy to każdy może odreagować swoją złość i może zrobić cokolwiek bez żadnych konsekwencji. Obywatele Stanów Zjednoczonych na znak solidarności z tą ideą wystawiają przed swoje domy niebieskie kwiaty. James Sandin (Ethan Hawke) jest przedsiębiorcą, który specjalizuje się w sprzedaży systemów ochronnych dla domów. Wraz ze swoją żoną (Lena Headey) i dziećmi zamyka się na cztery spusty nie czując potrzeby odreagowywania agresji, a jedynie obrony przed intruzami. Jednakże kiedy na ulicy pojawia się potrzebujący czarnoskóry mężczyzna uciekający przed dręczycielami, syn Sandinów- Charlie (Max Burholder), udziela mu azylu. Konsekwencje będą tego straszne, bowiem sprowadza na rodzinę uwagę przybyszów, a także wystawia ich na ogromną próbę, która na zawsze odmieni ich życie.
     Czegoś tak dziwnego i niepokojącego, jak „Noc oczyszczenia” już dawno nie widziałam. Jest to obraz tak wstrząsający, że trudno jest zapomnieć o jego koncepcji. Wyobrażacie sobie, żeby Rząd wprowadził podobną czystkę, aby poprawić notowania na giełdzie? Aby zlikwidować tych najbiedniejszych, nic nie wnoszących do społeczeństwa, a jedynie żyjących na ich koszt? Bo przecież systemy ochronne to nie byle co, trzeba wydać na nie majątek, ale okazuje się, że na celu mają odstraszanie ewentualnych prześladowców, a nie faktyczną ochronę przed nimi. Pomysł wydaje się być okrutny, ale nie takie nierzeczywisty. Kolejna wizja świata, w niedalekiej przyszłości. Niby chodzi tu o odreagowanie, o tzw. oczyszczenie, aczkolwiek jest bardzo cienka granica pomiędzy chęci unieszkodliwienia tych, którzy nas prześladują, a czerpania z tego przyjemności. Jest to granica, która przy tym filmie zostaje naruszona, a jej zerwanie całkowicie unaocznione. Nie trudno jest poddać się chwili i zacząć odczuwać, a nie jedynie przyglądać się wydarzeniom. Jest tu więc zaledwie jedna scena, która doprowadziła mnie do łez. Scena, w której z pozoru spokojni ludzie zatracają się w idei pragnąc jedynie ochrony tego co kochają. Tym samym reżyser, i scenarzysta w jednym, stawia człowieka przed oczywistymi pytaniami. Czy pozostaniesz obojętny na prośby o ratunek? Jak daleko posuniesz się, aby uratować życie swojej rodziny?
 &nbp;   Szczęśliwie film nie jest nastawiony jedynie na brutalność i rozlew krwi. Nie ma tu żadnej bezsensowności, choć można powątpiewać w logikę niektórych decyzji i ruchów bohaterów. Do połowy to interesujące rozważanie dotyczącej nowej rządowej polityki. Zaś ta druga to swoista gra pełna akcji i napięcia. Szkoda, że przybiera to dziwaczną formę gry w chowanego, w dodatku w ciemnościach, która rozgrywa się wewnątrz domu Sandinów. Trzeba jednak przyznać, że pojawienie się intruzów, pewnie jakichś naćpanych studentów z elitarnej szkoły, doprowadza niemalże do palpitacji serca. Wszystko przez budzącą postrach charakteryzację, w tym maski prawie jak z „Nieznajomych”, no i przede wszystkim uzbrojenie- od maczet po karabiny. Wszystko to ma jakiś makabryczny urok, w szczególności, gdy montażyści tak fajnie pobawili się nagraniami sprzed domu ukazującymi psychozę intruzów, upodabniając je niemalże do tego z kasety video „Kręgu”. Ma to psychopatyczny klimat, który w połączeniu z dość dziwacznym tworem muzycznym od Nathana Whiteheada działa cuda i wkręca widza.
     Produkcja ta nie zrodziła żadnego geniuszu u aktorów. Większość jest zdecydowanie nijaka, całkiem wyblakła. Niby się starają, ale wychodzi z tego jeszcze większa kaszana. Hawke nie potrafi już wzbudzić takiego entuzjazmu jak przy „Sinister”, czy nawet „Ataku na posterunek”. Headey stara się być tym moralizatorskim elementem, ale nie do końca się to również sprawdza. Okazuje się, że największe emocje wzbudza w widzu jedna postać i jest to ześwirowane lico Rhysa Wakefielda. Emblemat na piersi jego bohatera wskazuje jego ewidentną przynależność do elitarnej uczelni. Wskazuje na to również jego elokwencja. Ten uśmiech na twarzy, który nie chce spełznąć przez dłuższy czas jest autentycznie przerażający. Nie musi nawet zbyt wiele mówić, bo sam jego wygląd mówi sam za siebie. Najciekawsza postać, na której skupia się dużo uwagi, a przy tym bardzo dobrze zagrana rola, która wywyższa się ponad przeciętność pozostałej obsady.
     „Noc oczyszczenia” to całkowicie przewidywalny obraz społeczeństwa przyszłości. Genialna koncepcja, która nie do końca wykorzystuje swój potencjał. Samo wykonanie nie należy również do najwspanialszych. Oczywiście, film wzbudza skrajne emocje, przymusza widza do rozważań, pełen jest napięcia, wzruszeń, ale również i dynamicznej akcji. Wyznacza cienką granicę pomiędzy wyznaczaniem sprawiedliwości, zemstą, próbą odreagowania złości, a zwyczajną chęcią mordowania. Nie ma tutaj mowy o powierzchownym potraktowaniu tak poważnego tematu, jakim jest usprawiedliwianie morderstwa dla dobra narodu i jego przyszłości. Dlatego też dobrze jest przeczekać początek napisów, gdzie usłyszymy świetne zdanie, wypowiedź jednego z obywateli, które stanowi genialne zwieńczenie całego filmu.

Dzisiejszej nocy straciłem dwóch synów. Zawsze byłem dumny z tego, że jestem Amerykaninem. Już nie jestem.”

Ocena: 7/10

Recenzja dla Anime-Games-World!



7 komentarzy :

  1. Jesteś pewna, że chciałaś użyć słowa "stręczyciel"? Bo tamci ludzie na pewno nimi nie byli.
    Oto definicja z Wikipedii:
    "Stręczycielstwo – nakłanianie innych osób do prostytucji"

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. a skąd wiesz, że nie byli? :P wyglądali dość podejrzanie :P ale masz rację, rozpędziłam się i zamiast dręczycielami użyłam tego drugiego.

      Usuń
  2. Zaciekawił bo i Lena i Ethan - lubię obydwoje, ale chyba mam na razie przesyt przewidywalnych filmów. Ale kto, może kiedyś obejrzę, bo sama koncepcja jest ciekawa.

    OdpowiedzUsuń
  3. według mnie koncepcja jest dość bzdurna. Gdyby naprawdę przez 12 godzin nie przestępstwa byłyby legalne, przeciwnikami powinna być banda przestępców palących domy, rabujących sklepy itp. a nie grupka zamaskowanych psychopatów mordujących "dla jaj".
    A tak w ogóle to po co im te maski?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jak to po co im maski? Oczywiście, że dla fun-u. Tak czcili 12 godzin "oczyszczania".

      Usuń
    2. racja, wydawało mi się że to tylko po to by mieć +10 do bycia strasznym :D

      Usuń
  4. Film jest bez wątpienia ciekawy i na pewno zmusza do myślenia. Nie podobało mi się jednak to, że wszystko rozgrywało się w domu rodziny Sandinów, przez co - tak jak napisałaś - akcja przypominała zabawę w chowanego. Film okazał się wielkim sukcesem kasowym. Kto wie, może powstanie kontynuacja, której akcja będzie się toczyć na ulicach miast? To by dopiero było coś :)

    OdpowiedzUsuń