NOWOŚCI

niedziela, 9 czerwca 2013

1052. Kac Vegas 3, reż. Todd Phillips

Oryginalny tytuł: The Hangover Part III
Seria: Kac Vegas #3
Reżyseria: Todd Phillips
Scenariusz: Todd Phillips, Craig Mazin
Zdjęcia: Lawrence Sher
Muzyka: Christophe Beck
Kraj: USA
Gatunek: Komedia
Premiera: 20 maja 2013 (Świat) 07 czerwca 2013 (Polska)
Obsada: Bradley Cooper, Ed Helms, Zach Galifianakis, Justin Bartha, Ken Jeong, John Goodman, Melissa McCarthy, Mike Epps

     Wielka imprezowa i mega skacowana trylogia dobiega końca! Czy ktoś wcześniej pomyślał, że film Todda Phillipsa nie skończy się na pierwszym filmie? Pewnie podejrzenia co do przyszłości „Kac Vegas” nabrały wyraźnych kształtów, kiedy to produkcję okrzyknięto najlepszą komedią 2009 roku. Wtedy nie było już żadnych wątpliwości- trzeba było kontynuować ten niebywały sukces. I tak po czterech latach fascynujących przygód, różnorodna wataha w końcu zamyka swoją działalność i robi to w wielce widowiskowy sposób! Tym razem... na trzeźwo.

    Alan (Zach Galifianakis) przechodzi ciężkie chwile, które odreagowuje poprzez zakup żyrafy. Jej niechybna śmierć prowadzi do kłótni z jego ojcem, co kończy się jego śmiercią. To jest moment przełomowy, kiedy przyjaciele Alana i jego siostra zaczynają poważnie się o niego martwić. Wysyłają go więc do miejsca, które będzie w stanie mu pomóc. Niestety, podczas podróży, w której uczestniczą starzy przyjaciele coś idzie nie tak, a wataha zostaje zaatakowana przez wysłanników dealera narkotyków- Marshalla (John Goodman). Robi to w jednym celu, aby odnaleźć Chowa (Ken Jeong) i 21 milionów, które ten mu ukradł. Aby nieco zmotywować kolegów bierze pod zastaw Douga (Justin Bartha) i tym sposobem Alan, Phil oraz Stu (Bradley Cooper, Ed Elms) wyruszają w podróż od Tijuany aż po Las Vegas, aby odnaleźć jedyny bilet do wolności przyjaciela, spotkać starych przyjaciół, a także pozyskać nowych.
    „Prawdziwych przyjaciół poznajemy w biedzie” i ta właśnie przysłowiowa bieda nadeszła dla uroczej watahy. Chociaż... ich zawsze to spotyka! Tym razem nie ma jednak kaca, przynajmniej nie z początku, jest jedynie genialne zakończenie serii, która na starcie spotykała się z moją antypatią. Jak to bywa w trylogiach wszystko pięknie się zamyka. Pomysł na fabułę trzeciej części powiązał wydarzenia z pierwszą, która wszystko zapoczątkowała. Okazuje się, że doprawienie alkoholu przez Alana na wieczorze kawalerskim Douga urosło do czegoś ogromnego i nie mówię tu jedynie o przyjaźni, jaka narodziła się pomiędzy bohaterami. Jak to nauczał jeden z bohaterów „Krzyk”, historia zatacza koło, cofa się do początku. Tutaj nie chodzi już tylko o odwiedziny u znajomej chłopakom striptizerki, to także powrót do swojej wrażliwości i niezapomnianych przeżyć sprzed czterech lat.
     Co tu dużo mówić, czwórka przyjaciół znów wpada w kłopoty i to o dziwo nie z powodu solidnie zakrapianej imprezki. Ponownie ich życie zawiśnie na włosku, a nawet i z gzymsu Caesars Palace. Nauczą się latać, a także włamywać do najpiękniejszych budynków. Będą zabijać zwierzęta, będą poznawać miłości swojego życia, a także ganiać za ześwirowanym Chińczykiem! O dziwo, pojawia się także i zwrot w akcji, który całkowicie zrujnuje naszą przeponę od śmiechu. Oj tak, powodów do ubawu jest tutaj całkiem sporo. Zaskakująco nie kręci się jedynie wokół scen zaprezentowanych nam w zwiastunie. Momentami ciężko jest nam jednak orzec czy nasz histeryczny atak śmiechu wywołały poczynania Alana i jego kumpli, czy maniakalny śmiech koleżanki z rzędu poniżej.
     „Kac Vegas 3” kręcony był tym razem w Tijuanie, no i ponownie w Las Vegas. Bohaterowie powracają w znajome miejsce, które całkowicie odmieniło ich życia. Nie przykuwa się jednak uwagi do wspaniałości serwowanego nam przez otoczenie, uwaga skupia się bardziej na psotach tych, wokół których kręci się fabuła. Będzie sucho, będzie mokro, będzie wyboiście i wystrzałowo. No i te stroboskopy w hotelu, sprawiające, że nasze oczy chcą wypłynąć z orbit.
     Ekipa nie zawodzi ani przez minutę. Stara gwardia mocno się rozwinęła i jeszcze bardziej zaangażowała się w produkcję. Zabawy mieli z tym co niemiara, a tym samym dali bawić się również widzowi. Pełne ekspresji kreacje, które momentami zaskakują. Nikt nie spodziewałby się takiego poświęcenia i niemalże wypruwania sobie żył. Pomiędzy wszystkimi gwiazdami, które popisały się przy okazji trzeciej części, Justin Bartha gdzieś zaginął. Zaplątał się w swoim porwaniu i próbach ratowania mentalności swojego szwagra, w efekcie stając się niewidzialnym. Najwięcej atrakcji dostarczał ponownie Ken Jeong, pojawiający się na ekranie o wiele częściej niż ostatnio. Aspekt na plus, bo dzięki temu więcej było powodów do śmiechu. Zaskakująco ukazuje nam się również i wspaniały aktor- John Goodman, który ostatnio pojawia się w co piątym filmie, który oglądam. Pana Goodmana nigdy dość, bo nawet w takich rolach jak Marshall spisuje się znakomicie. Nie ma co narzekać, obsada całkowicie spełnia oczekiwania widza!
     Można powiedzieć, że „Kac Vegas 3” to zaiste epickie zakończenie. W końcu doświadczamy prawdziwych wydarzeń, a nie jedynie odtwarzamy je po skacowanej nocy. Kolejny powód do naprawdę dobrej rozrywki, w której króluje świetne i niewymuszone poczucie humoru, a także wielkie gwiazdy ekranu. Zakończy się pewien etap w historii bohaterów, ale da to też początek czemuś nowemu. I choć może nie jest to najlepszy film z serii to zabawa była przednia. Więc jeżeli ktoś liczy na chwile odprężenia, bądź stymulant dla poprawienia nastroju, to seans kończący trylogię o przygodach watahy w Las Vegas będzie idealną propozycją na wieczór.
Ocena: 7/10

Film obejrzany na zaproszenie Warner Bros.!

5 komentarzy :

  1. Mnie się ta część aż tak bardzo nie podobała, ale przyznam, że spodziewałam się czegoś o wiele gorszego po wszystkich tekstach typu: ,,Kac Vegas 3 zmiażdżony przez krytyków". Oni się po prostu nie znają na rzeczy. ;D
    ,,Nie przykuwa się jednak uwagi do wspaniałości serwowanego nam przez otoczenie, uwaga skupia się bardziej na psotach tych, wokół których kręci się fabuła" - jak dobrze, że nie tylko ja to zauważyłam. :) Bardzo mi brakowało ukazania widoków, bo w poprzednich częściach było to zadośćuczynienie za te wszystkie ,,superśmieszne" męskie genitalia, z których miałam się podobno śmiać.
    Jak dla mnie dużym plusem tej części były niezłe zwroty akcji, wątek miłosny i Alan-tata. ;D

    OdpowiedzUsuń
  2. Oj tak, te sceny były świetne :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Wczoraj byłam na tym w kinie i żałowałam tej kasy, dla mnie tego 'kaca' było tam tyle co nic, mogli już inaczej to nazwać :P

    OdpowiedzUsuń
  4. Ja jakoś nie jestem fanem tej serii. Ale pewnie obejrzę prędzej czy później i tak :)

    OdpowiedzUsuń