NOWOŚCI

środa, 12 grudnia 2012

Książka #227. Prawdziwe morderstwa, aut. Charlaine Harris


Tytuł oryginalny: Real Murders
Seria: Aurora Teagarden #1
Gatunek: kryminał
Wydawca: Replika
Rok wydania: 1990 (USA), 2012 (Polska)
Projekt okładki: Dorota Bylica
Tłumaczenie: Martyna Plisenko
ISBN 978-83-7674-182-6
Ilość stron: 282    Format: 130x200 mm


     Charlaine Harris do tej pory znana była całemu światu jako twórczyni Sookie Stackhouse i jej przygód z wampirami. Cykl ten dorobił się nie tylko kilkunastu powieści, ale również ekranizacji w postaci serialu produkcji HBO. Teraz pisarka przybywa do polski z nową serią i nową główną bohaterką- Aurorą Teagarden. Promocja pierwszego tomu „Prawdziwe morderstwa”obiegła cały kraj, ale po lekturze można stwierdzić, że niektóre obietnice pozostały obietnicami bez pokrycia.

    Aurora Teagarden jest inteligentną i piękną bibliotekarką, która raz na jakiś czas spotyka się z miłośnikami kryminałów tworzących grupę Prawdziwe morderstwa. Za każdym razem przyglądają się innym zabójstwom, a także policyjnym śledztwom. Niestety, pewnej nocy, w czasie jednego ze spotkań ginie jedna z członkiń. To właśnie Aurora dostrzega pewne podobieństwo w tym incydencie do morderstwa człowieka, który miał się stać tematem dyskusji tegoż dnia. Wkrótce okaże się, że tajemniczy zabójca nie ma zamiaru poprzestać na jednej ofierze. Dziewczyna podejmuje więc współpracę z lokalnym policjantem- Arthurem, i wraz z nim chce rozwikłać przerażającą zagadkę.
     Zafascynowana dotychczasową twórczością Charlaine Harris, która ograniczyła się jedynie do przygód o Sookie Stackhouse, z przyjemnością i pewną niecierpliwością dążyłam do najnowszej lektury. Choć powieść ma wiele podobieństw do poprzedniczki, to jednak pozostaje daleko w tyle. Brakuje tutaj napięcia, które autorka serwowała nam dotychczas, a także przeżywania pewnego typu katharsis podczas rozwiązywania zagadki tajemniczych zabójstw. Sama historia jest niesamowicie interesująca, bo przecież mamy tutaj klub książkowy ograniczający się jedynie do kryminałów i zabójców. Nie ma nic lepszego niż uśmiercanie kolejnych z nich na podobiznę morderstw z przeszłości. Fabuła zapowiadała prawdziwą akcję, niesłychanie fascynujący tok wydarzeń, ale również i niesłychane zwroty akcji. Niestety, jest to zmarnowana koncepcja, bo sama lektura wypada dość przeciętnie. Nie ma tutaj zbyt wielkich zaskoczeń, zbyt wielkiego rozlewu krwi, ani porywającego śledztwa. A szkoda, bo materiał był całkiem dobry. Jedyne co naprawdę może zaintrygować czytelnika to nawiązywanie do takich zabójców, jak Kuba Rozpruwacz, czy też William Herbert Wallace. Interesująca jest również sam zamysł Prawdziwych morderstw, bo nagle czytelnik sam ma ochotę przyłączyć się do podobnego stowarzyszenia.
    Aurora Teagarden to pierwsza seria jaką udało się stworzyć Charlaine Harris. Dlatego też wszelkie podobieństwa do Sookie wynikają właśnie z Aurory. Autorka ewidentnie tworzy swoje bohaterki w bardzo podobnej do siebie konwencji. Obie bezbronne, obie łatwo wpadające w tarapaty i ewidentnie mające problemy z wyborem jednego faceta, więc wzdychają do kilku jednocześnie. Jedyna różnica polega na tym, że Aurora ma być tą inteligentną, choć niektóre z jej wypowiedzi są od tego dalekie. Nie mniej, bez przeszkód można ją polubić, może nawet bardziej niż Stackhouse. Autorka bardzo szczegółowo rozbudowuje fabułę. Akcja dość długo się rozkręca i nie ma w sumie jednego momentu, który autentycznie powaliłby nas na kolana. Nie ma mowy o mrożących krew w żyłach scenach i wydaje się, że same zabójstwa stają się bardzo ułagodzone, a szkoda, bo spodziewałam się po lekturze o wiele więcej. Udaje się zbudować tutaj względne napięcie, ale nie jest to najwyższego poziomu, nie porusza, nie wbija w fotel, nie sprawia, że zaczynamy się bać własnego cienia. W dodatku po samej lekturze powstaje spory niedosyt.
    Książka bez problemu skupia na sobie uwagę czytelnika, gdyż z okładki spogląda na nas urocza dziewczyna w okularach z książką pod pachą i swetrze oraz butach skupiających na sobie całą uwagę. Prezentując się nad tle zwyczajnego osiedla prezentuje brutalność z jaką zbrodnia może wkraść się w każde, nawet najbardziej spokojne i bezpieczne miasteczko. Oprawa sporo obiecuje i częściowo spełnia swoją rolę.
    Po lekturze „Prawdziwych morderstw”spodziewałam się o wiele więcej niż zostało mi przedstawione. Może nie dysponuję już tą dozą wrażliwości, która mogłaby sprawić, że książka ta zrobiłaby na mnie wrażenie. W świecie, w którym królują filmy i książki, w których brutalność i krew leje się z ekranu i kartek, taka Aurora jest ciekawym odbiciem i uspokajaczem dla skołatanego serca. Nie jestem jedna pewna, czy taki był zamysł autorki. Najważniejsze jednak, że jest to opowieść, która sama się sprzedaje. Ciekawa, choć nie porywająca. Budująca napięcie, ale nie zaskakująca. Zupełnie inne spojrzenie na kryminał, zupełnie inna bohaterka Harris, którą również da się polubić.

Ocena: 3/6

Recenzja dla portalu IRKA.

2 komentarze :

  1. Jak książka pojawiła się w zapowiedziach, to miałam na nią ogromną ochotę. Potem doszła możliwość wygrania jej w konkursach, czy dostania do recenzji od portali, ale niestety nic z tego mi się nie udało. Później poczytałam co nieco recenzji... i na dzień dzisiejszy nie żałuję, że jej nie czytałam.

    OdpowiedzUsuń
  2. Książka w ogóle mnie nie zachwyciła. Liczyłam na historię bardziej w stronę lekkiego kryminału, a dostałam sercowe rozterki głównej bohaterki. Na dodatek okazała się ona wszechwiedząca i z ogromnym szczęściem. Każdą niewiadomą rozwiązywała w mig. :/

    OdpowiedzUsuń