Reżyseria:
Ben Affleck
Scenariusz: Chris
Terrio
Na podstawie: książki Antonio Mendeza i Matta Baglio "Operacja Argo" oraz artykułu Joshuah
Bearman "Escape from Teheran"
Zdjęcia: Rodrigo
Prieto
Muzyka:
Alexandre Desplat
Kraj: USA
Gatunek: Dramat, Thriller
Premiera: 31 sierpnia 2012 (Świat) 30 listopada 2012 (Polska)
Kraj: USA
Gatunek: Dramat, Thriller
Premiera: 31 sierpnia 2012 (Świat) 30 listopada 2012 (Polska)
Obsada: Ben
Affleck, Bryan Cranston, Alan Arkin, John Goodman, Victor Garber,
Tate Donovan, Clea DuVall, Scott McNairy, Rory Cochrane, Christopher
Denham, Kerry Bishe, Kyle Chandler, Chris Messina, Željko
Ivanek, Titus Welliver
Tymi
wydarzeniami żył cały świat, choć szczegóły operacji ratowania
sześciorga dyplomatów uciekinierów została odtajnione dopiero pod
koniec lat 90tych. Cała agencja wywiadowcza rozmyślała nad
uratowaniem osób, które skrywały się w rezydencji kanadyjskiego
ambasadora, ale tylko jeden z agentów- Antonio Mendez, postanowił
skorzystać z pomocy tak wielkiej potęgi, jaką jest Hollywood.
Kiedy w końcu mógł opowiedzieć o tych wydarzeniach całemu światu
uczynił to pod postacią książki „Operacja Argo”,
napisanej we współpracy z dziennikarzem- Mattem Baglio. Chwilę
później na ekranach światowych kin pojawił się film, film, który
jest trzecim w karierze reżyserskiej Bena Afflecka.
Jest
rok 1979. Na ulicach dochodzi do coraz częstszych zamieszek
wynikających z radykalnych rządów szacha, a także współpracy
ze Stanami Zjednoczonymi. 4 listopada rzesza islamskich studentów,
przy użyciu pięści i broni, wdarła się przez mury amerykańskiej
ambasady biorąc jej pracowników do niewoli. Sześciorgu udaje się
uciec i schronić u ambasadora Kanady- Kena Taylora (Victor
Garber). CIA chce dokonać ich eksfiltracji, a do tego zadania
wybiera najlepszego z najlepszych w tym fachu- Tony'ego Mendeza (Ben
Affleck). Pośród wszelkich kiepskich pomysłów, jakie
przychodzą mu do głowy, jeden z nich jest tak absurdalny, że
rzeczywiście może się udać. Wykorzystując swoje kontakty w
Hollywood i mając w ręce scenariusz do marnego filmu science
fiction o tytule Argo wyjeżdża do Teheranu, aby z sześciorga
dyplomatów zrobić prawdziwą ekipę filmową i tym samym wywieźć
ich bezpiecznie z kraju.
Ocenianie
scenariusza filmu „Operacja Argo” jest co najmniej
zbędne, gdyż najlepsze historie pisze samo życie. Taka ocena
byłaby niczym osądzanie działania CIA, osądzanie działań
Mendeza, a także jego inicjatywy, czy poczucia obowiązku. Z
pewnością historia mocno poniewiera widzem ukazując siłę zarówno
amerykańskich służb wywiadowczych, jak i samego Hollywood, znanego
bardziej z tworzenia filmów niżeli udawania, że je robi. Chociaż
to też kwestia sporna. Operacja dopracowana w najmniejszym
szczególe, wskazuje, że mała kostka domina może doprowadzić do
upadku tak wielkiej machiny. Całość obrazu to docieranie tychże
właśnie elementów. Prezentuje znaczący udział charakteryzatora
Johna Chambersa oraz scenarzysty Lestera Siegela w działaniach
mających na celu uratowanie sześciorga dyplomatów. Ostatecznie
cała produkcja wzbudza przeogromne emocje. Widz wraz z bohaterami w
napięciu oczekuje finału, niepewny, czy cała akcja się powiedzie;
niepewny, czy dyplomata może powierzyć obcemu człowiekowi swoje życie. Film
ten to niekończąca się intryga, a także próba oszukania
irańskich służb, gwardii. W końcu chodzi tu także o uwolnienie się spod reżimu, o swoistą brutalność, mentalność islamskich studentów. Z pewnością wielu zaszokuje skupienie się
uwagi jedynie na wybranych szóstce, a pominięcie tych
przetrzymywanych przez studentów, ale to właśnie dla nich powstało
„Argo”, to
właśnie z nimi pracowano w ukryciu i dopiero niedawno usłyszał o
nich świat.
Film
zachwyca pod względem technicznym. Ben Affleck spisał się
świetnie, w swojej niecodziennej roli. Sprawnie pokierował ekipą,
która nie tylko stworzyła genialne zdjęcia, ale również i pomysłowo zmontowała to z archiwalnymi zdjęciami. Na
nowo zaprezentowano znane sceny, co świadczy o pieczołowitości
twórców. Pierwszorzędna stylizacja postaci dodała realności.
Charakterne kompozycje autorstwa Alexandre Desplata elektryzowały i
oddawały nie tylko dramatyzm całej opowieści, ale również
potęgowały napięcie. Kwintesencją całego obrazu są materiały
oglądane przez nas w trakcie napisów końcowych. Na własne oczy
przekonamy się jak dobrą robotę wykonała cała ekipa, w
szczególności charakteryzatorzy. Wszystko to na tle mini przemowy
ówczesnego prezydenta Stanów Zjednoczonych.
Ze
względu na to, że Brad Pitt zrezygnował z udziału w filmie z
powodu napiętego terminarza Ben Affleck postanowił zająć jego
miejsce. Podwójna rola w produkcji jest zawsze trudna do wykonania,
ale Affleck poradził sobie śpiewająco. Laluś z dziurką w brodzie
wypielęgnowany w „Pearl Harbor”, czy oślepiony na
rzecz „Daredevila” tym razem stanowi
odzwierciedlenie prawdziwej męskości nie tylko pod względem
wizualnym, ale również aktorskim. Jego bohaterowi nie brak
animuszu, choć sam mierzy się z problemami rodzinnymi. Postać
całkowicie wybijająca się na tle jego towarzyszy. Najbardziej
charakterystyczna i charyzmatyczna. Nic nie sprawia jednak tak
wielkiej frajdy jak ponowne ujrzenie na ekranie Johna Goodmana,
człowieka o wielkim sercu, pełnego ciepła. Od razu uśmiech ciśnie
się na usta. Wraz z towarzyszącym mu Alanem Arkinem („Mała
Miss”) tworzyli zgrany, niepokonany duet.
„Operacja
Argo” zaskoczyć może każdego. Ten kto myśli, że
wynudzi się na dłużyznach, zbędnych gadaninach, czy misternych i
niezrozumiałych planach działań śmiało może ruszyć do kina,
gdyż produkcja to całkowita tego odwrotność. Ben Affleck
udowadnia, że sprawdza się nie tylko w roli aktora, ale również i
reżysera. Świetne dialogi podparte dynamiczną akcją w wykonaniu
najlepszych aktorów. Pełen napięcia obraz, który w poruszający
sposób prezentuje dramat pojedynczego człowieka cechującego się
niezwykłą odwagą i inicjatywą, aby ocalić innych. W końcu
błyskotliwe spojrzenie na bezinteresowną współpracę rządu
Stanów Zjednoczonych i Kanady, a także agencji wywiadowczej i
Fabryki Snów. Zainteresuje nawet największego przeciwnika, bowiem
nic tak nie fascynuje jak udawany film, który uratował życie
sześciu osobom.
Za
zaproszenie na film, a także koszulkę, którą prezentuję poniżej dziękuję dystrybutorowi Warner Bros.
A już jutro... konkurs!
To po Twojej recenzji tym bardziej nie mogę się doczekać wizyty w kinie (a wybieram się już w środę). Affleck jako reżyser zachwycił mnie już przy "The Town" - choć mocno kliszowy film bardzo mi się spodobał i miał znakomity klimat, więc byle do środy. A udało Ci się może przeczytać książkę? Ja nie czytałem, ale jestem ciekaw, jak zaadaptowano scenariusz w stosunku do pierwowzoru
OdpowiedzUsuńNo i przyznaję, że z odrobiną podziwu i zazdrości patrzyłem na pakiety od Warner Bros... ech też by się tak chciało :-) superowo, że WB inwestuje w krytyków z blogosfery :-)
Pozdrawiam
Książkę na półce mam, ale jestem tak zawalona innymi książkami, że zwyczajnie nie miałam czasu się z nią zapoznać, więc żałuję.
UsuńMnie prezenty od WB zawsze sprawiają przeogromną frajdę :D
Właściwie nie muszę nic dodawać od siebie na temat filmu, bo uwzględniłaś większość moich spostrzeżeń. Myślę, że jest on doskonałym przykładem na to, że jako naród Amerykanie są z siebie dumni i umieją to podkreślać. Poza tym, dał mi on możliwość do poznania pewnych faktów z historii, o których nie wiedziałam, co było bardzo interesujące (w końcu produkcja nieporuszająca oklepanych tematów). Oglądając "Operację Argo", nie odczułam żadnych zgrzytów, całość jest bardzo dobrze wykonana.
OdpowiedzUsuń