NOWOŚCI

niedziela, 2 grudnia 2012

1002. Operacja Argo, reż. Ben Affleck

Oryginalny tytuł: Argo
Reżyseria: Ben Affleck
Scenariusz: Chris Terrio
Na podstawie: książki Antonio Mendeza i Matta Baglio "Operacja Argo" oraz artykułu Joshuah Bearman "Escape from Teheran"
Zdjęcia: Rodrigo Prieto
Muzyka: Alexandre Desplat
Kraj: USA
Gatunek: Dramat, Thriller
Premiera: 31 sierpnia 2012 (Świat) 30 listopada 2012 (Polska)
Obsada: Ben Affleck, Bryan Cranston, Alan Arkin, John Goodman, Victor Garber, Tate Donovan, Clea DuVall, Scott McNairy, Rory Cochrane, Christopher Denham, Kerry Bishe, Kyle Chandler, Chris Messina, Željko Ivanek, Titus Welliver


    Tymi wydarzeniami żył cały świat, choć szczegóły operacji ratowania sześciorga dyplomatów uciekinierów została odtajnione dopiero pod koniec lat 90tych. Cała agencja wywiadowcza rozmyślała nad uratowaniem osób, które skrywały się w rezydencji kanadyjskiego ambasadora, ale tylko jeden z agentów- Antonio Mendez, postanowił skorzystać z pomocy tak wielkiej potęgi, jaką jest Hollywood. Kiedy w końcu mógł opowiedzieć o tych wydarzeniach całemu światu uczynił to pod postacią książki „Operacja Argo”, napisanej we współpracy z dziennikarzem- Mattem Baglio. Chwilę później na ekranach światowych kin pojawił się film, film, który jest trzecim w karierze reżyserskiej Bena Afflecka. 
     Jest rok 1979. Na ulicach dochodzi do coraz częstszych zamieszek wynikających z radykalnych rządów szacha, a także współpracy ze Stanami Zjednoczonymi. 4 listopada rzesza islamskich studentów, przy użyciu pięści i broni, wdarła się przez mury amerykańskiej ambasady biorąc jej pracowników do niewoli. Sześciorgu udaje się uciec i schronić u ambasadora Kanady- Kena Taylora (Victor Garber). CIA chce dokonać ich eksfiltracji, a do tego zadania wybiera najlepszego z najlepszych w tym fachu- Tony'ego Mendeza (Ben Affleck). Pośród wszelkich kiepskich pomysłów, jakie przychodzą mu do głowy, jeden z nich jest tak absurdalny, że rzeczywiście może się udać. Wykorzystując swoje kontakty w Hollywood i mając w ręce scenariusz do marnego filmu science fiction o tytule Argo wyjeżdża do Teheranu, aby z sześciorga dyplomatów zrobić prawdziwą ekipę filmową i tym samym wywieźć ich bezpiecznie z kraju.
    Ocenianie scenariusza filmu „Operacja Argo” jest co najmniej zbędne, gdyż najlepsze historie pisze samo życie. Taka ocena byłaby niczym osądzanie działania CIA, osądzanie działań Mendeza, a także jego inicjatywy, czy poczucia obowiązku. Z pewnością historia mocno poniewiera widzem ukazując siłę zarówno amerykańskich służb wywiadowczych, jak i samego Hollywood, znanego bardziej z tworzenia filmów niżeli udawania, że je robi. Chociaż to też kwestia sporna. Operacja dopracowana w najmniejszym szczególe, wskazuje, że mała kostka domina może doprowadzić do upadku tak wielkiej machiny. Całość obrazu to docieranie tychże właśnie elementów. Prezentuje znaczący udział charakteryzatora Johna Chambersa oraz scenarzysty Lestera Siegela w działaniach mających na celu uratowanie sześciorga dyplomatów. Ostatecznie cała produkcja wzbudza przeogromne emocje. Widz wraz z bohaterami w napięciu oczekuje finału, niepewny, czy cała akcja się powiedzie; niepewny, czy dyplomata może powierzyć obcemu człowiekowi swoje życie. Film ten to niekończąca się intryga, a także próba oszukania irańskich służb, gwardii. W końcu chodzi tu także o uwolnienie się spod reżimu, o swoistą brutalność, mentalność islamskich studentów. Z pewnością wielu zaszokuje skupienie się uwagi jedynie na wybranych szóstce, a pominięcie tych przetrzymywanych przez studentów, ale to właśnie dla nich powstało „Argo”, to właśnie z nimi pracowano w ukryciu i dopiero niedawno usłyszał o nich świat. 
    Film zachwyca pod względem technicznym. Ben Affleck spisał się świetnie, w swojej niecodziennej roli. Sprawnie pokierował ekipą, która nie tylko stworzyła genialne zdjęcia, ale również i pomysłowo zmontowała to z archiwalnymi zdjęciami. Na nowo zaprezentowano znane sceny, co świadczy o pieczołowitości twórców. Pierwszorzędna stylizacja postaci dodała realności. Charakterne kompozycje autorstwa Alexandre Desplata elektryzowały i oddawały nie tylko dramatyzm całej opowieści, ale również potęgowały napięcie. Kwintesencją całego obrazu są materiały oglądane przez nas w trakcie napisów końcowych. Na własne oczy przekonamy się jak dobrą robotę wykonała cała ekipa, w szczególności charakteryzatorzy. Wszystko to na tle mini przemowy ówczesnego prezydenta Stanów Zjednoczonych.
     Ze względu na to, że Brad Pitt zrezygnował z udziału w filmie z powodu napiętego terminarza Ben Affleck postanowił zająć jego miejsce. Podwójna rola w produkcji jest zawsze trudna do wykonania, ale Affleck poradził sobie śpiewająco. Laluś z dziurką w brodzie wypielęgnowany w „Pearl Harbor”, czy oślepiony na rzecz „Daredevila” tym razem stanowi odzwierciedlenie prawdziwej męskości nie tylko pod względem wizualnym, ale również aktorskim. Jego bohaterowi nie brak animuszu, choć sam mierzy się z problemami rodzinnymi. Postać całkowicie wybijająca się na tle jego towarzyszy. Najbardziej charakterystyczna i charyzmatyczna. Nic nie sprawia jednak tak wielkiej frajdy jak ponowne ujrzenie na ekranie Johna Goodmana, człowieka o wielkim sercu, pełnego ciepła. Od razu uśmiech ciśnie się na usta. Wraz z towarzyszącym mu Alanem Arkinem („Mała Miss”) tworzyli zgrany, niepokonany duet. 
   „Operacja Argo” zaskoczyć może każdego. Ten kto myśli, że wynudzi się na dłużyznach, zbędnych gadaninach, czy misternych i niezrozumiałych planach działań śmiało może ruszyć do kina, gdyż produkcja to całkowita tego odwrotność. Ben Affleck udowadnia, że sprawdza się nie tylko w roli aktora, ale również i reżysera. Świetne dialogi podparte dynamiczną akcją w wykonaniu najlepszych aktorów. Pełen napięcia obraz, który w poruszający sposób prezentuje dramat pojedynczego człowieka cechującego się niezwykłą odwagą i inicjatywą, aby ocalić innych. W końcu błyskotliwe spojrzenie na bezinteresowną współpracę rządu Stanów Zjednoczonych i Kanady, a także agencji wywiadowczej i Fabryki Snów. Zainteresuje nawet największego przeciwnika, bowiem nic tak nie fascynuje jak udawany film, który uratował życie sześciu osobom. 

Za zaproszenie na film, a także koszulkę, którą prezentuję poniżej dziękuję dystrybutorowi Warner Bros.

A już jutro... konkurs!

3 komentarze :

  1. To po Twojej recenzji tym bardziej nie mogę się doczekać wizyty w kinie (a wybieram się już w środę). Affleck jako reżyser zachwycił mnie już przy "The Town" - choć mocno kliszowy film bardzo mi się spodobał i miał znakomity klimat, więc byle do środy. A udało Ci się może przeczytać książkę? Ja nie czytałem, ale jestem ciekaw, jak zaadaptowano scenariusz w stosunku do pierwowzoru

    No i przyznaję, że z odrobiną podziwu i zazdrości patrzyłem na pakiety od Warner Bros... ech też by się tak chciało :-) superowo, że WB inwestuje w krytyków z blogosfery :-)

    Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Książkę na półce mam, ale jestem tak zawalona innymi książkami, że zwyczajnie nie miałam czasu się z nią zapoznać, więc żałuję.

      Mnie prezenty od WB zawsze sprawiają przeogromną frajdę :D

      Usuń
  2. Właściwie nie muszę nic dodawać od siebie na temat filmu, bo uwzględniłaś większość moich spostrzeżeń. Myślę, że jest on doskonałym przykładem na to, że jako naród Amerykanie są z siebie dumni i umieją to podkreślać. Poza tym, dał mi on możliwość do poznania pewnych faktów z historii, o których nie wiedziałam, co było bardzo interesujące (w końcu produkcja nieporuszająca oklepanych tematów). Oglądając "Operację Argo", nie odczułam żadnych zgrzytów, całość jest bardzo dobrze wykonana.

    OdpowiedzUsuń