Reżyseria: Dennis Dugan
Scenariusz: Steve Koren, Adam
Sandler
Zdjęcia: Dean Cundey
Muzyka: Rupert Gregson-Williams
Kraj: USA
Gatunek: Komedia
Premiera: 11 listopada 2011 (Świat) 03 lutego 2012 (Polska)
Obsada: Adam Sandler, Katie Holmes, Al Pacino, Elodie Tougne, Rohan Chand, Eugenio Derbez, Nick Swardson, Tim Meadows, David Spade, Johnny Depp
Gatunek: Komedia
Premiera: 11 listopada 2011 (Świat) 03 lutego 2012 (Polska)
Obsada: Adam Sandler, Katie Holmes, Al Pacino, Elodie Tougne, Rohan Chand, Eugenio Derbez, Nick Swardson, Tim Meadows, David Spade, Johnny Depp
Tegoroczna
ceremonia wręczenia Złotych Malin była niezwykle interesująca.
W tym roku to właśnie „Jack i Jill”
zdobyli nominację w każdej z możliwych kategorii, które w większości zakończyły się statuetką. Wydawałoby się
niemożliwe, ale kiedy zaczynamy seans z tym idealnie głupim filmem
od razu możemy mieć pewność kto zdobędzie najwięcej tych
niechlubnych statuetek. Gdzie się podziały złote czasy Dennisa
Dugana, kiedy to tworzył takie przebojowe filmy jak „Kochany
urwis”, czy „Czacha
dymi”?! Zmieniły się
czasy, które zostały zdetronizowane przez odmóżdżające komedie
typu właśnie „Jack i Jill”.
Nic więc dziwnego, że i ten twórca dopasowuje się do panujących
standardów, jednakże czy jest to dobrym posunięciem?
Jack
i Jill (Adam Sandler) są bliźniaczym rodzeństwem, które od zawsze
było nierozłączne, choć Jack miał dość swojej siostry.
Zbliżają się jednak święta wobec czego Jill przyjeżdża do
swojego brata i bratowej (Katie
Holmes), aby nie być
samotną w czasie pierwszych świąt bez matki. Jednakże pobyt
siostry zdecydowanie się wydłuża, wobec czego Jack postanawia
naprawić jej problem z samotnością organizując jej randkę. W
międzyczasie, jako producent reklam, stara się nakłonić Ala
Pacino (Al Pacino),
aby wystąpił w reklamie kawy. Ku jego zaskoczeniu Jill wpada w oko
Pacino i to właśnie w tym Jack widzi swoją szansę na sukces.
Film
rozpoczyna się dość przyjemnie, bowiem poznajemy historię kilku
bliźniaków. Niektóre poruszające, inne zabawne. Żadna z nich nie
zapowiada nadciągającej katastrofy, czyli dalszej części „Jack
i Jill”. Nie wiem, czy to
po raz kolejny ta głupia twarz Adama Sandlera, czy jego tragiczne
aktorstwo, czy w ogóle irytująca fabuła, czy pojawienie się w
filmie gwiazd pokroju samego Pacino, ale film budzi straszliwy
niesmak. Jest to niby sobie zwykła komedyjka, ale już nauczeni
doświadczeniem spodziewamy się, że jak Sandler wbija się w dwie
role to nic dobrego wyjść z tego nie może. No i mamy tutaj brata i
siostrę, który niby się kochają, ale Jack najchętniej nie
oglądałby swojej siostry przez jeszcze długi czas. I nie ma się
mu co dziwić, kobieta pozbawiona jest jakiejkolwiek ogłady
towarzyskiej, wciąż przynosi wstyd. Aczkolwiek to właśnie ona
wpada w oczko gwieździe „Ojca chrzestnego”.
Szokujące.
Nie mniej, gdzie tutaj humor? Czy doszukiwać się go
mamy w burritowych bombach? Rozpaczy jaka ogarnia Jill po nieudanej
randce? Czy może ciągłych groźbach, jakie Jack serwuje swojemu
podwładnemu? Szowinistyczne uwagi i dowcipy na tle religijnym są
całkowicie nie na miejscu, a jednak i takie tutaj odnajdziemy. Żarty
są zwyczajnie niesmaczne w dodatku ozdabiają fabularny kataklizm,
którym jest ten film. Komedia? Jaka komedia?! Kiedy już się
„pośmiejemy” może odkryjemy drugie dno tej opowiastaki, czyli
poszanowanie dla swojej rodziny i patrzenie głębiej niż tylko
zmysłem wzroku. Trzeba pobawić się w psychologa i odkryć takie, a
nie inne zachowania Jill. No, a jak... trochę morału także jest.
Nie, żeby miało to jakieś znaczenie.
Twórcy bardzo starali się ukryć to, że Sandler występuję w
dwóch rolach. Przez to film pociachany jest jakby od niechcenia, a
jego montaż momentami razi po gałach. Jednakże zabiera się widza
do wspaniałego zamku, bo przecież Pacino nie weźmie swojej
ukochanej na kebaba za rogiem. Chyba jedyny plus tego filmu. A może
i nie jedyny?
Zaskakujące
jest to, że w takim gniocie jak „Jack i Jill”
pojawiają się prawdziwe gwiazdy. Epizodycznie występuje sam Johnny
Depp, na którego, co tutaj dużo mówić, przyjemnie jest popatrzeć
i to właśnie on stanowi największą rozrywkę. Ogromny zawód
serwuje taki mistrz kina jak Al Pacino i nie chodzi tutaj jedynie o
jego aktorstwo, ale o zniżanie się do podobnej szmiry. Już samo
jego wystąpienie w znaczącej roli w tej produkcji jest jakimś
wielkim dowcipem. Nigdy więcej nie chciałabym go oglądać w
podobnym i to jeszcze w takiej roli. Adam Sandler zawsze pozostanie
Adamem Sandlerem. Ze swoją wadą wymowy, którą jeszcze wyolbrzymia
będąc Jill strasznie irytuje. Aktorem jest żadnym, a na komika nie
nadaje się w ogóle. O dziwo w filmie pojawia się także Katie
Holmes, której za samo pojawienie tutaj przywalili jej nominacją do
Złotej Maliny. Tylko tak można wyjaśnić to zajście. Może i nie
była tutaj jakoś specjalnie powalająca, ale najgorsza też nie.
Nawet dzieciaki nie podźwignęły z dna „Jacka i
Jill”. Można powiedzieć,
że mały Rohan Chand był dość przerażający, ale zbytnio się
nie wykazał.
Być
może film ten miał być jednym wielkim żartem. Dialogi bowiem są
mocno przesadzone i cały dowcip wydaje się być wymuszony. „Jack
i Jill” nie zachwyca
wykonaniem, montażyści nie poradzili sobie zbytnio ze stworzeniem
płynnej produkcji z jednym aktorem w dwóch rolach. Niestety,
wystąpienie gwiazd pokroju Deppa i Pacino nie poratowały tego
filmu, a kreacja tego drugiego jeszcze bardziej go pogrążyła.
Tańce przy kawie nikomu nie wychodzą na dobre, ale objawienie
całemu światu tej poważnej komedii było jeszcze gorszym
posunięciem. To właśnie ten film był moim faworytem
do większości Złotych Malin i niczym za dotknięciem magicznej różdżki- to właśnie on został nagrodzony.
Współczuję Ci :C Pacino i De Niro na starość chyba nie mają jak zarobić, to się do takich filmów jak "Sylwester w Nowym Jorku" czy wlasnie "Jack i Jill" pchają :F
OdpowiedzUsuńHeh, to chyba mogła być jedyna możliwa ocena. Chociaż szkoda trochę, bo jednak lubię Sandlera, przynajmniej w nieco starszych filmach, w których występował. Zawsze potrafił mnie rozbawić.
OdpowiedzUsuńNo niestety, to o czym pisze Kyś jest już w zasadzie normą. Pacino, De Niro, Neeson, Willis i inni - wszyscy grają jak leci w byle szmirze, żeby tylko kasę wziąć.
Zgadzam się w 100% z recenzją. Film "Jack i Jill" to kompletne nieporozumienie :)
OdpowiedzUsuńU, spodziewałam się niskiej oceny, ale chyba nie aż tak niskiej. :) Chciałam obejrzeć ten film, bo niektóre komedie z Sandlerem są całkiem znośne, jednak wszyscy tak krytykowali, przyznawali Złote Maliny itd., że zrezygnowałam. I chyba dobrze. ;D / Szkoda, że dobrzy aktorzy grają w takich badziewiach...
OdpowiedzUsuńW ogóle filmy z Sandersem ostatnio do dno, dołączyła bym do tej oceny ostatnie "Spadaj Tato"
OdpowiedzUsuń