NOWOŚCI

sobota, 6 października 2012

988. Jack i Jill, reż. Dennis Dugan

Oryginalny tytuł: Jack and Jill
Reżyseria: Dennis Dugan
Scenariusz: Steve Koren, Adam Sandler
Zdjęcia: Dean Cundey
Muzyka: Rupert Gregson-Williams  

Kraj: USA
Gatunek: Komedia
Premiera: 11 listopada 2011 (Świat) 03 lutego 2012 (Polska)
Obsada: Adam Sandler, Katie Holmes, Al Pacino, Elodie Tougne, Rohan Chand, Eugenio Derbez, Nick Swardson, Tim Meadows, David Spade, Johnny Depp

    Tegoroczna ceremonia wręczenia Złotych Malin była niezwykle interesująca. W tym roku to właśnie „Jack i Jill” zdobyli nominację w każdej z możliwych kategorii, które w większości zakończyły się statuetką. Wydawałoby się niemożliwe, ale kiedy zaczynamy seans z tym idealnie głupim filmem od razu możemy mieć pewność kto zdobędzie najwięcej tych niechlubnych statuetek. Gdzie się podziały złote czasy Dennisa Dugana, kiedy to tworzył takie przebojowe filmy jak „Kochany urwis”, czy „Czacha dymi”?! Zmieniły się czasy, które zostały zdetronizowane przez odmóżdżające komedie typu właśnie „Jack i Jill”. Nic więc dziwnego, że i ten twórca dopasowuje się do panujących standardów, jednakże czy jest to dobrym posunięciem?
     Jack i Jill (Adam Sandler) są bliźniaczym rodzeństwem, które od zawsze było nierozłączne, choć Jack miał dość swojej siostry. Zbliżają się jednak święta wobec czego Jill przyjeżdża do swojego brata i bratowej (Katie Holmes), aby nie być samotną w czasie pierwszych świąt bez matki. Jednakże pobyt siostry zdecydowanie się wydłuża, wobec czego Jack postanawia naprawić jej problem z samotnością organizując jej randkę. W międzyczasie, jako producent reklam, stara się nakłonić Ala Pacino (Al Pacino), aby wystąpił w reklamie kawy. Ku jego zaskoczeniu Jill wpada w oko Pacino i to właśnie w tym Jack widzi swoją szansę na sukces.
     Film rozpoczyna się dość przyjemnie, bowiem poznajemy historię kilku bliźniaków. Niektóre poruszające, inne zabawne. Żadna z nich nie zapowiada nadciągającej katastrofy, czyli dalszej części „Jack i Jill”. Nie wiem, czy to po raz kolejny ta głupia twarz Adama Sandlera, czy jego tragiczne aktorstwo, czy w ogóle irytująca fabuła, czy pojawienie się w filmie gwiazd pokroju samego Pacino, ale film budzi straszliwy niesmak. Jest to niby sobie zwykła komedyjka, ale już nauczeni doświadczeniem spodziewamy się, że jak Sandler wbija się w dwie role to nic dobrego wyjść z tego nie może. No i mamy tutaj brata i siostrę, który niby się kochają, ale Jack najchętniej nie oglądałby swojej siostry przez jeszcze długi czas. I nie ma się mu co dziwić, kobieta pozbawiona jest jakiejkolwiek ogłady towarzyskiej, wciąż przynosi wstyd. Aczkolwiek to właśnie ona wpada w oczko gwieździe „Ojca chrzestnego”. Szokujące. 
Nie mniej, gdzie tutaj humor? Czy doszukiwać się go mamy w burritowych bombach? Rozpaczy jaka ogarnia Jill po nieudanej randce? Czy może ciągłych groźbach, jakie Jack serwuje swojemu podwładnemu? Szowinistyczne uwagi i dowcipy na tle religijnym są całkowicie nie na miejscu, a jednak i takie tutaj odnajdziemy. Żarty są zwyczajnie niesmaczne w dodatku ozdabiają fabularny kataklizm, którym jest ten film. Komedia? Jaka komedia?! Kiedy już się „pośmiejemy” może odkryjemy drugie dno tej opowiastaki, czyli poszanowanie dla swojej rodziny i patrzenie głębiej niż tylko zmysłem wzroku. Trzeba pobawić się w psychologa i odkryć takie, a nie inne zachowania Jill. No, a jak... trochę morału także jest. Nie, żeby miało to jakieś znaczenie.
     Twórcy bardzo starali się ukryć to, że Sandler występuję w dwóch rolach. Przez to film pociachany jest jakby od niechcenia, a jego montaż momentami razi po gałach. Jednakże zabiera się widza do wspaniałego zamku, bo przecież Pacino nie weźmie swojej ukochanej na kebaba za rogiem. Chyba jedyny plus tego filmu. A może i nie jedyny?
    Zaskakujące jest to, że w takim gniocie jak „Jack i Jill” pojawiają się prawdziwe gwiazdy. Epizodycznie występuje sam Johnny Depp, na którego, co tutaj dużo mówić, przyjemnie jest popatrzeć i to właśnie on stanowi największą rozrywkę. Ogromny zawód serwuje taki mistrz kina jak Al Pacino i nie chodzi tutaj jedynie o jego aktorstwo, ale o zniżanie się do podobnej szmiry. Już samo jego wystąpienie w znaczącej roli w tej produkcji jest jakimś wielkim dowcipem. Nigdy więcej nie chciałabym go oglądać w podobnym i to jeszcze w takiej roli. Adam Sandler zawsze pozostanie Adamem Sandlerem. Ze swoją wadą wymowy, którą jeszcze wyolbrzymia będąc Jill strasznie irytuje. Aktorem jest żadnym, a na komika nie nadaje się w ogóle. O dziwo w filmie pojawia się także Katie Holmes, której za samo pojawienie tutaj przywalili jej nominacją do Złotej Maliny. Tylko tak można wyjaśnić to zajście. Może i nie była tutaj jakoś specjalnie powalająca, ale najgorsza też nie. Nawet dzieciaki nie podźwignęły z dna „Jacka i Jill”. Można powiedzieć, że mały Rohan Chand był dość przerażający, ale zbytnio się nie wykazał.
     Być może film ten miał być jednym wielkim żartem. Dialogi bowiem są mocno przesadzone i cały dowcip wydaje się być wymuszony. „Jack i Jill” nie zachwyca wykonaniem, montażyści nie poradzili sobie zbytnio ze stworzeniem płynnej produkcji z jednym aktorem w dwóch rolach. Niestety, wystąpienie gwiazd pokroju Deppa i Pacino nie poratowały tego filmu, a kreacja tego drugiego jeszcze bardziej go pogrążyła. Tańce przy kawie nikomu nie wychodzą na dobre, ale objawienie całemu światu tej poważnej komedii było jeszcze gorszym posunięciem. To właśnie ten film był moim faworytem do większości Złotych Malin i niczym za dotknięciem magicznej różdżki- to właśnie on został nagrodzony. 

5 komentarzy :

  1. Współczuję Ci :C Pacino i De Niro na starość chyba nie mają jak zarobić, to się do takich filmów jak "Sylwester w Nowym Jorku" czy wlasnie "Jack i Jill" pchają :F

    OdpowiedzUsuń
  2. Heh, to chyba mogła być jedyna możliwa ocena. Chociaż szkoda trochę, bo jednak lubię Sandlera, przynajmniej w nieco starszych filmach, w których występował. Zawsze potrafił mnie rozbawić.
    No niestety, to o czym pisze Kyś jest już w zasadzie normą. Pacino, De Niro, Neeson, Willis i inni - wszyscy grają jak leci w byle szmirze, żeby tylko kasę wziąć.

    OdpowiedzUsuń
  3. Zgadzam się w 100% z recenzją. Film "Jack i Jill" to kompletne nieporozumienie :)

    OdpowiedzUsuń
  4. U, spodziewałam się niskiej oceny, ale chyba nie aż tak niskiej. :) Chciałam obejrzeć ten film, bo niektóre komedie z Sandlerem są całkiem znośne, jednak wszyscy tak krytykowali, przyznawali Złote Maliny itd., że zrezygnowałam. I chyba dobrze. ;D / Szkoda, że dobrzy aktorzy grają w takich badziewiach...

    OdpowiedzUsuń
  5. W ogóle filmy z Sandersem ostatnio do dno, dołączyła bym do tej oceny ostatnie "Spadaj Tato"

    OdpowiedzUsuń