NOWOŚCI

wtorek, 17 maja 2011

776. Obcy na poddaszu, reż. John Schultz

Oryginalny tytuł: Aliens in the Attic
Reżyseria: John Schultz
Scenariusz: Mark Burton, Adam F. Goldberg
Zdjęcia: Don Burgess, Shelley Johnson
Muzyka: John Debney
Kraj: USA / Kanada
Gatunek: Przygodowy / Sci-Fi
Premiera światowa: 31 lipca 2009
Premiera polska: 18 września 2009
Obsada: Ashley Tisdale, Carter Jenkins, Austin Robert Butler, Robert Hoffman, Doris Roberts, Andy Richter, Kevin Nealon

     „Obcy na poddaszu” to kolejna produkcja w reżyserii Johna Schulza, który zaczął swoją karierę od filmu „Bandwagon – Autobus do sławy”, gdzie był zarówno scenarzystą jak i reżyserem.  W swoim dorobku ma on przede wszystkim komedie oraz filmy familijne, wszystkie jednak przeszły bez większego echa. Podobnie może być z „Obcymi…”, bo pomimo tego, że jest to naprawdę przyjemny film familijno- fantastyczny to jednak możliwe, że szybko zostanie zapomniany.
    Tom (Carter Jenkins) wraz z rodziną wyjeżdża na wakacje do wynajętego domu niedaleko jeziora. Niestety, nie jest zbytnio zadowolony ze swoich przymusowych wakacji. W szczególności, że na miejscu zjawia się także głupi chłopak jego starszej siostry Bethany (Ashley Tisdale) – Ricky (Robert Hoffman). Rodzina jeszcze na dobre się nie zadomowiła kiedy przychodzą pioruny, które niszczą antenę telewizyjną. Tom wraz z Ricky`m zostali wybrani na jej naprawienie. Kiedy jednak Tom dociera na dach okazuje się, że do ich domu przybyli mali kosmici, którzy chcą opanować całą planetę. Tom i jego kuzyn Jake (Austin Robert Butler) odkrywają, że broń, którą obcy wykorzystują do kontrolowania ludzi działa jedynie na dorosłych, czego przykładem stał się chłopak Bethany. Podejmują szybką decyzję i wraz z pozostałymi dzieciakami w domu postanawiają wygonić obcych ze swojego strychu.
    Długo zastanawiałam się nad tym czy obejrzeć ten film. W końcu jednak się zdecydowałam i, w sumie, nie żałuję. Jest to jeden z takich filmów przy których człowiek się nie nudzi. I to właściwie nie tylko za sprawą ciekawych przybyszów i zastosowania przy nich animacji, ale także z punktu widzenia akcji, pomysłowości oraz dowcipu jaki jest serwowany. Oczywiście niektóre wydarzenia są tutaj trochę dziecinne oraz naciągane, ale ogólnie proponuję siedzieć cicho i oglądać.
    Filmów o najazdach kosmitów było już całe mnóstwo poczynając od bardziej komediowych kończąc na totalnym terrorze, od „Marsjanie atakują!” po „Dzień Niepodległości”. Trudno jest wybrać, które z nich bardziej przypadają do gustu, gdyż każdy woli co innego, a poza tym zarówno w jednym gatunku, jak i w drugim można znaleźć wiele zalet. Zupełnie inną kategorią jest połączenie tych dwóch gatunków co daje zabawną komedię dla całej rodziny jak „Obcy na poddaszu”.  W filmie z obcymi walczą dzieciaki, co okazało się całkiem sprawnym i dobrze skonstruowanym pomysłem, który poniekąd niesie za sobą przekomiczne konsekwencje, a także wiele możliwości. Dlatego też właśnie fabuła filmu ma jakby trzy koncepcje. Priorytetem jest oczywiście odesłanie obcych tam skąd przybyli. Po drugie należy zrobić to tak, aby dorośli przebywający w domu niczego się nie domyślili, bo gdyby się wtrącili to mogliby zostać marionetkami w rękach obcych. No i trzeci raczej poboczny wątek – pokazanie wszystkim, że Ricky to totalny dureń nie wart nawet sekundy oddychania tym samym powietrzem co siostra Toma – Bethany.
    Każdy z tych punktów niesie za sobą sporą dawkę humoru. Dzieciakom trudno jest pozbyć się kosmitów operujących urządzeniem sterującym kiedy sami w swoim posiadaniu mają zaledwie parasol i inne przedmioty codziennego użytku. Poza tym, jak się okazało, obcy Ci nie byli jakoś bardzo rozgarnięci. Przez co także było dużo ubawu, ale także wiele przygód. Bardzo podobało mi się jak wyłączyli grawitacje w pokoju, fantastyczne. Interesujące było także wyganianie ich z klimatyzacji. Jednakże najwięcej atrakcji i humoru przede wszystkim dostarczyło sterowanie ludźmi, a mianowicie Ricky`m, ponieważ akcja z babcią była jak dla mnie żenująca – można było sobie to darować, chociaż rozumiem o co chodziło twórcom. To co w swojej złośliwości wyprawiali bohaterowie z Ricky`m było naprawdę zabawne. Szkoda, że ja nie mam takiego urządzenia – można byłoby się zemścić na kilku osobnikach. Humoru co prawda nie ma dużo, aczkolwiek to co zostaje nam przedstawione wystarcza, gdyż resztę dopełnia akcja.
    Aktorzy, jak to bywa przy takich filmach, nie mogli się wykazać przy kreowaniu swoich postaci. Wszyscy zagrali dość przeciętnie, ale o dziwo niektórzy podeszli do swoich ról z dystansem i humorem. Dlatego właśnie podziwiam Roberta Hoffmana („Step up 2 – The Streets”), który pomimo kretyńskiej roli jaka mu przypadła w udziale, rewelacyjnie sobie poradził. Naprawdę trzeba mieć niezłe poczucie humoru, żeby tak siebie przedstawić i w dodatku zrobić to aż tak realistycznie. W dziecięcych rolach (ewentualnie, jako nastolatki) wystąpili Carter Jenkins znany z serialu „Na powierzchni”, gwiazda „High School Musical” Ashley Tisdale, mniej znany Austin Robert Bulter oraz początkujące gwiazdy Henri i Regan Young, a także niesamowicie urocza dziewczynka o pięknych oczach – Ashley Boesttcher. Natomiast w dorosłych reprezentowali Kevin Nealon z filmów „Nie zadzieraj z fryzjerem” oraz „Dorwać Smarta”, Andy Richter znany między innymi z serialu własnej produkcji „Andy Richter – władca wszechświata”, a także Doris Roberts z serialu „Wszyscy kochają Raymonda”.
    Film mi się podobał. Spodziewałam się totalnej klapy, ale okazał się być to całkiem znośny film. Oczywiście nie możemy mówić o jakimś niesamowitym poziomie, bo jest to, raczej, dość przeciętny film, ale i tak oglądało się go bardzo przyjemnie. Dostarcza on dużo atrakcji nie tylko pod względem humoru, czy też dzięki walce z obcymi, ale znajdzie się także wątek miłosny, czy też kilka problemów, które dręczą nastolatka. Ogólnie całkiem nie najgorsza produkcja, chociaż niczym za specjalnie nie wyróżnia się na tle innych filmów.

Prześlij komentarz