NOWOŚCI

wtorek, 28 września 2010

692. Nie mów nikomu, reż. Rohan Sippy

Oryginalny tytuł: Kuch Naa Kaho 
Reżyseria: Rohan Sippy 
Scenariusz: Neeraj Vora
Zdjęcia: Manikandan 
Muzyka: Ehsaan Noorani, Loy Mendonsa, Shankar Mahadevan 
Kraj: Indie  
Gatunek: Melodramat 
Premiera światowa: 26 sierpnia 2003 
Premiera polska: brak danych 
Obsada: Abhishek Bachchan, Aishwarya Rai, Meghna Malik, Arbaaz Khan, Satish Shah,  Suhasini Mulay


    „Nie mów nikomu” to debiut reżyserski Rohana Sippy`ego. Jak na pierwszy film odbierany jest on bardzo pozytywnie przez rzeszę fanów kina bollywoodzkiego. Nic jednak dziwnego skoro film ma w sobie wszystko to czego potrzebuje tego typu film, przede wszystkim ciekawą historię oprawioną idealną muzyką i wspaniałymi zdjęciami. Jednakże czegoś brakuje tej produkcji i do tej pory nie wiem czego. 
    Raj to młody hindus mieszkający w Ameryce, któremu nie spieszy się do ożenku. Jego młodsza siostra– Nikki, za niedługo ma poślubić swojego ukochanego i bardzo chciałaby, aby przyleciał do domu. Raj nie jest zachwycony tym pomysłem, gdyż wie, że na miejscu jego wuj przedstawi mu setkę kandydatek na żony. Jednakże siostra podstępem ściąga go do Indii, a kiedy tam dociera poznaje przepiękną Namratę. Wuj prosi ją, aby znalazła dla Raja żonę. Dziewczyna niechętnie przystaje na ofertę skuszona wizją awansu. Raj jednakże na każdej randce robi wszystko, żeby zniechęcić do siebie dziewczyny. Podczas jednej z tych randek zakochuje się,ale nie w wybranych przez Namratę kandydatce tylko w niej samej. Nie jest on świadomy tego, że Namrata nie tylko ma syna, ale także męża, który odszedł bez słowa wyjaśnienia siedem lat temu.
    Zastanawiające jest to jak wiele  ciekawych scenariuszy miłosnych można napisać. Większość filmów pochodzących z hinduskiego Hollywoodu to filmy o miłości, a jednak scenarzyści piszą coraz to nowsze i wciąż ciekawe historie. „Nie mów nikomu” przedstawia kolejną taką opowieść, tym razem to on kocha ją i to ona musi sobie uzmysłowić, że to on ją kocha. Ciekawe jest to przede wszystkim dlatego, że w filmie „Kroki w chmurach”role się odwracają i to Rai gania za Bachchanem. Nie mniej tutaj nie pozostajemy tylko przy jednym wątku, co jest charakterystyczne dla tych filmów,bo przecież co mogłoby się dziać przez te trzy godziny. Nie mamy tutaj tylko uczucia łączącego Raja z Namratą, ale także pojawia się syn Namraty, który traktuje Raja z początku jak przyjaciela, a później jak ojca. No i w końcu pojawia się wątek, który właściwie powoduje pewne napięcia w filmie. Z romansu przeradza się on w prawdziwy melodramat, który nie do końca wiadomo jak się skończy. Jednakże minusem tego filmu jest zdecydowanie to, że jest to bardzo przewidywalna historia. Każdy bez problemu domyśli się jakie będą dalsze poczynania bohaterów – jest krok przed nimi. Jednakże nie o to przecież chodzi w tym filmie. Najważniejsze jest, żeby było uczuciowo i żeby można było trochę pozazdrościć bohaterom takiego silnego uczucia. A jeżeli przy tym będziemy się dobrze bawić, to tylko dodaje to wartości produkcji.
    Kompozytorami muzyki do tego filmu jest trio składające się z takich osób jak Shankar Mahadevan, Loy Mendonsa i Ehsaan Noorani. Panowie stanęli na wysokości zadania, jednakże nie jest to coś co wyróżniałoby się na tle innych. W filmie usłyszymy całą masę piosenek, ale żadna nie robi piorunującego wrażenia. Oczywiście, są piosenki lepsze i gorsze, ale nie ma żadnej, która wybijałaby się ponad przeciętność.Tytułowa piosenka „Kuch Naa Ho” po głębszym zastanowieniu i kolejnym przesłuchaniu może się faktycznie spodobać. Ma w sobie to coś, odpowiedni nastrój. Z bardziej skocznych utworów spodobać może się „Tumhain Aaj Mein JoDekha” oraz „Aa Bibi Ge”, czy też „Baat Meri Suniye To Zara”. Jeżeli chodzi o choreografie to najbardziej interesująca jest ta do ostatniego utworu, czyli podczas zaręczyn Nikki. Jednakże każda coś w sobie ma. Zdjęcia w filmie mają w sobie pewien urok. Momentami są zachwycające, ale niestety tylko momentami. Ich autorowi, Manikandanowi,  często udaje się uchwycić piękno chwili, przez co film ogląda się, w zasadzie, z czystą przyjemnością.
    W głównych rolach zobaczymy tą samą parę co w filmie „Kroki w chmurach”. Jak wspominałam tutaj następuje odwrócenie ról. Bowiem to Abhishek Bachchan ma kochającą rodzinę i zakochuje się w Aishwarya Rai. Ona z kolei musi sobie to dopiero uzmysłowić, a sama wychowała się bez rodziny, ale za to została pokochana całym sercem przez rodzinę Raja. Aishwaryi po raz pierwszy udało się mnie do niej przekonać. Po raz pierwszy była autentyczna. Poza tym dostała silną rolę i wykazała się w niej, przez co mi zaimponowała. Bardzo dobrze zagrała swoje emocje, bez żadnych większych i zbędnych ekscesów. Z kolei Abhishek także bardzo mi się spodobał. W końcu wydał mi się pociągający. Także pokazał się z silniejszej strony, za co go szanuję. Pojawił się także ten trzeci – Arbaaz Khan. Jego postać Sanjeev była bardzo przekonująca. Powiedziałabym wręcz, że momentami także przerażająca. Samo jego pojawianie się budziło napięcie, chociaż mogło być to spowodowane doborem muzyki. Nie mniej idealnie zagrana rola, taki bollywoodzki czarny charakter.
    Krótko mówiąc, film nawet mi się spodobał. Wśród wszystkich filmów, które miałam okazję póki co oglądać uplasowałabym go pomiędzy „Miłość żyje wiecznie” a „Kroki w chmurach”. Historia wciąga, chociaż dziwić może czemu tak się dzieje. Historia wzrusza, bo przecież która prawdziwa love story nie porusza serc widzów. Historia budzi napięcie,gdyż każda porzucona kobieta do końca życia obawiać się może, czy koszmar z przeszłości pewnego dnia nie zapuka ponownie do jej drzwi. 

1 komentarz :


  1. Mnie nawet się podobają boliwoodzkie filmy. Tego jeszcze nie oglądałam, ale byc moze kiedyś obejrzę.

    OdpowiedzUsuń